11.
Jungkook Pov
''OMG! OMG! OMG! Yoongs obczaj to!!!''
''Co to jest?'' Pyta Jimin.
''Patrzcie i podziwiajcie.'' Mówię z dumą w głosie.
Min spoglądając na kartkę papieru z niedowierzaniem wytrzeszczał oczy.
''CO? WHAT THE FUCK! JAK TY DO CHOLERY TO ZROBIŁEŚ!'' Miętowowłosy darł się na calutki akademik.
''Pokaż.'' Powiedział Park wyrywając kartkę z ręki mojego przyjaciela.
''Myślałem, że nie ruchasz starych bab?''
''Miałem korepetycje Suga. Nikogo nie przeleciałem.''
No może mały lodzik, ale to pozostanie między mną a Kimem.
''Jungkook nie kłam, na pewno jakoś oszukiwałeś.''
''Przysięgam na boga ja naprawdę się uczyłem.''
''Skoro tak to gratuluję, nigdy nie uwierzył bym, że możesz dostać 6 z matmy.'' Chwali mnie ChimChim.
''Musimy to uczcić! Dzisiaj piątek, a do tego mam wejściówki do mega zajebistego klubu. Więc tam pójdziemy. Żyć nie umierać!'' Woła z aprobatą Yoongi.
''No w sumie... to ok.'' mówię.
''No to jesteśmy umówieni, spiszemy się później.''
''Jasne to do potem chłopaki.'' Wołam na pożegnanie.
Wracając do internatu, przechodzę obok stoiska znajdującego się na naszym kampusie. Postanawiam się rozejrzeć. Wygląda no to że sprzedają rzeczy na jakąś akcję charytatywną.
''Cześć Jungkook!''
''Cześć?'' Nie mam zielonego pojęcia kto to jest, ale mogę się założyć, że już ją zaliczyłem.
''Szukasz czegoś? Może ci w czymś pomóc?'' Pyta bawiąca się, swoimi długimi włosami, dziewczyna.
''Raczej nie... tak tylko z ciekawości tutaj zajrzałem.''
''Jesteś pewien że nie chcesz niczego kupić? Zebrane pieniądze zostaną przekazane na dobroczynny cel.''
''Tak wiem, tylko że większość rzeczy jest dla dziew-''
I w tym momencie do głowy wpada mi pomysł.
Bardzo błyskotliwy pomysł.
''Wiesz co, jednak coś kupię.''
''No to fajnie. Co potrzebujesz?'' Pyta zbyt piszczącym głosem blondynka.
''Hmmm... chciałbym kupić kompletny ubiór.''
__________________________
Odchodzę od stoiska z różową torbą, obładowaną po brzegi. Zadowolony z zakupów wracam do akademika. Nawet do porządku nie zdążyłem otworzyć drzwi, a już w ramiona wpadła mi roześmiana Lalisa.
''Siemaaa~''
''Hej Lisa już wróciłaś?''
''Nie, tylko udaję że jestem. Huh? A co tam masz?'' Pyta pokazując na mój różowy zakup.
''Aha, to dla Taehyunga.'' Podchodzę do czerwonowłosego, wciskając mu torbę do rąk.
''Co to jest?''
''Twój strój na dzisiejszą imprezę, idziemy balować.'' Odpowiadam szczerząc do niego zęby.
''Tch. Nigdzie nie idę.''
''Aaaa no tak czekaj chwileczkę, zapomniałem, dzisiaj nie było cię na matmie.'' Wyciągam moją pracę z plecaka i macham nią prosto przed jego nosem.
''Że jak?! To za chiny ludowe nie może być prawdą!'' Odpowiada wytrącony z równowagi chłopak.
''A właśnie że tak! Sam przecież widzisz. Czy może już oślepłeś?''
''Myślałem, że nie ruchasz się z emerytkami?''
''Bo tego nie robię!''
Wyrywam mu mój sprawdzian z ręki.
''Przecież sam widziałeś jak codziennie się uczyłem. Dostałem ocenę celującą, zakład to zakład Tae, przegrałeś.''
''Ok, ok, nie denerwuj się tak bo ci zaraz żyłka pęknie.'' Mówi wysypując zawartość reklamówki na łóżko.
''Ehm...Kook? Czy ty jesteś pewny, że to dzisiejszy strój Taehyunga na imprezę?'' Pyta blondynka.
Twierdząco kiwam głową.
''Nie zrobię tego.'' Odpowiada ognistowłosy.
''Musisz.''
''Jungkook to są przecież kobiece rzeczy! Ja na pewno się w to nie ubiorę! Poszukaj sobie innego durnia!''
''Wiem. Dzisiejszego wieczoru...
...będziesz Taesią i jako dziewczyna pójdziesz z nami na melanż.'' Zawołałem śmiejąc się w głos.
''OMG! Tae chce cię wystylizować. Mam odpowiednio różową szminkę, będzie pasować do tej kiecki idealnie!'' Wykrzykuje podekscytowana dziewczyna.
''Jednego jestem pewien, ty obrzydła pokrako losu, jutro będziesz martwy Jeon!!!''
''Jeśli chodzi o mnie, to dla tego widoku będzie warto Kim.'' Odpowiadam śmiejąc się.
''Ta sukienka jest naprawdę słodka.'' Stwierdza Lisa trzymając pudrowo-różowy ciuch przed Taehyungiem, by na oko zorientować się czy będzie pasować.
''Chodź ze mną Tae. W mojej głowie, zrodziło się już chyba z tysiąc pomysłów, które chcę na tobie wypróbować.'' Odparła zafascynowana dziewczyna, ciągnąc biedaka go za sobą.
________________________
Tae poszedł z naszą wielbicielką rybek do pokoju, by ta nie musiała znosić tu tych swoich pierdoł związanych z makijażem. I znów jeden plus, przynajmniej nikt nie blokuje łazienki.
Już od 20 minut, jestem gotowy na imprezę, czekając na obie 'dziewczyny'.
Yoongi i Jimin czekają na nas w holu. Właśnie chcę zadzwonić do Lisy gdy drzwi pokoju otwierają się z impetem i nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy że, to co kupiłem aż tak będzie mu pasować, na sam widok cieknie mi ślinka i przyłapuję się na tym że oblizuję wargi.
Nie!
Jungkook!
Stop!
Niespedaliłem się. To tylko w ramach zabawy...
A więc mój przegrany zakład, jest ubrany w różową sukienkę i różowe zakolanówki które również kupiłem.
Lisa założyła mu perukę z długimi czarnymi włosami. Skąd ona ją wytrzasnęła? Ach nieważne. We włosach ma wpiętą różową kokardę którą także wybrałem i kupiłem ja.
Jego usta są pomalowane różową szminką, a oczy podkreślone eyelinerem. Naprawdę można by było uwierzyć, że jest dziewczyną. Chwytam Taehyunga pod ramię i schodzimy na dół gdzie czekają na nas nasi przyjaciele.
''Wow. Kto to jest Kook?'' Pyta Min. Zadane pytanie wywołuje u Lisy atak niepohamowanego śmiechu.
Uzgodniliśmy że nikomu nie powiemy, że nasza Taesia to tak naprawdę Taehyung.
''Przedstawiam wam Taesię.''
''Wyglądasz mi znajomo przepiękna.'' Zaczyna swoją bajerancką gadkę Yoongi.
''Co ty nie powiesz. To przecież jest Tae.'' Stanowczo stwierdza Jimin, puszczając z dymem naszą tajemnice.
A Suga nie przypominał już bladej królewny śnieżki, tylko czerwonego dorodnego pomidora. Kim jak zwykle zachowuje monotonną powagę.
''A skąd ta pewność, że to Taehyung, drogi Jiminie?'' Pyta Lisa.
''Po pierwsze nie jestem ślepy, po drugie to znam Taehyunga, a po trzecie imię Taesie nie jest zbyt kreatywne. Mam nadzieję że w klubie nie spotkamy żadnych znajomych.'' Kończy swoją wypowiedz rudowłosy.
Jeszcze raz zeskanowałem chłopaka z góry do dołu, wyłapując tylko jedną rzecz która nie pasowała do danego stroju, że aż bodła w oczy, a mianowicie jego buty.
''Czyje są te buty?''
''Moje, a bo co?'' Odpowiada czerwonowłosy, a sorry teraz już czarnowłosy.
''Kookie, nie mam butów, które pasowałyby na stopę Taehyunga.'' Wpada w słowo Lalisa.
Więc perfekcji niestety nie będzie...
''Czekajcie, moja siostra powinna mieć buty w podobnym rozmiarze, może będą pasować.'' Powiedział Yoongi i pobiegł w kierunku żeńskiej części akademika.
Wrócił po chwili trzymając w rękach dwie pary obuwia. Jasno kremowe szpilki z ćwiekami i czarne baleriny.
Min od dziś jesteś mim bohaterem, nie będę ci już dokuczał. No dobra postaram się ci nie dogryzać, chyba...
''To jakieś żarty, chyba nie karzecie mi chodzić w babskich butach?'' Zapytał z nadzieją w głosie Tae.
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy twierdząco głowami na tak.
Po ciężkim westchnięciu Kim skierował dłoń w stronę balerin. Od razu zajarzyłem jaki ma zamiar. Zanim złapał za baleriny, przytrzymałem jego nadgarstek. Skasowałem za to krzywe zerknięcie spod łba, ale co mi tam.
''Ubierasz szpilki.'' powiedziałem teatralnie.
''Chcesz żebym się wypierdolił i zabił w tych sztyletach szczylu?''
''Chyba zapomniałeś, że to ja tu dzisiaj rządzę. Ubieraj szpilki, a jeśli naprawdę nie będziesz umiał w nich chodzić, będę łaskawy i wymienisz je na wariant płaski. Przecież nie jestem potworem.''
Taksując, moją postać, mrocznym spojrzeniem, Tae zaczął wkładać buciki na stopy.
''A nie mówiłem że będą pasować jak ulał.'' Powiedział miętowowłosy.
Na początku, było mu ciężko, złapać równowagę. Ale jakimś cudem mu się to udało. Tak przy okazji, to nie wiem jak te dziewczyny wytrzymują biegać w tym czymś godzinami.
Wszyscy kierujemy nasze kroki w stronę samochodu Jimina. Ja z Tae idziemy kilka kroków za resztą grupy. Szczerze powiedziawszy całkiem nieźle mu to chodzenie wychodzi, prawie jak profesjonalista i do tego wygląda bosko, zwłaszcza od tyłu.
''Jak się czujesz Taehyungie?'' Pytam z udawaną troską w głosie.
''Nago.'' Odpowiada trzeszcząc zębami.
''Twój głos nie brzmi zbyt kobieco.''
''Pech.''
Jestem świadom tego że Kim nieźle się wkurzył, ale co mi tam, widok jest genialny.
''No... to wy, w trójkę siadacie z tyłu.''
''Zrozumiano Mochi!'' Salutuje Lisa.
Najpierw wsiada blondynka, następnie chce wsiąść 'Taesia', oczywiście przedtem zalicza ode mnie klapsa w tyłek.
Wiem pogrążam się jeszcze bardziej.
Jego oczy gniewnie zaiskrzyły, chyba najchętniej przyłożyłby mi w mordę.
Ach... ten błysk w jego czekoladowych tęczówkach powoduje, że wygląda jeszcze bardziej słodko.
''A więc czy ktoś mi powie jak 'TO' się stało?'' Pyta Yoongs wskazując na Taehyunga.
'' TO COŚ zaraz przypierdoli ci w twój krzywy pysk, jak się zaraz nie zamkniesz mordy.'' Zawarczał Kim.
Chłopak po głośnym przełknięciu śliny, od razu odwrócił wzrok od czarnowłosej piękności.
''Wybacz Min, ale Taesia chyba dostała okres.'' Odpowiadam śmiejąc się do rozpuku.
''A ja myślę że jest tylko zestresowana, bo nie zapaliła sobie jeszcze papieroska, albo może majteczki ją uciskają w nieodpowiednim miejscu?'' Dopowiedziała blondynka.
''Lisa nierób sobie nowego wroga.'' Powiedział poważnym tonem Kim.
''Teraz tak na poważnie, co wyście zrobili z Taehyungiem?'' Zapytał się Jimin.
''Przegrał zakład i na 24 godziny stał się moim niewolnikiem.'' Tłumaczę.
''Biedny chłopak.'' Odpowiada rudzielec.
''Już jesteśmy!''
''No, nareszcie!'' Krzyczy Lisa i pierwsza wysiada z auta.
Wychodząc z samochodu podaję rękę Kimowi, którą od razu odpycha od siebie i przy tym obdarza mnie spojrzeniem, mającym na celu uśmiercenie mnie.
''Jesteś pełen temperamentu, Tae.'' Posyłam mu, mój najbardziej szarmancki uśmiech, jaki mam w swoim zestawie.
Faceci lecą na takie ostre 'laski'. Dopowiadam w myślach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro