22.
Eren Pov
''Co to 'coś' tutaj robi?'' Pytam zdenerwowany spoglądając na pety.
''O co ci znów chodzi Jaeger?''
''Co robi tu ten pieprzony popiół?''
''Sam się go zapytaj co tutaj robi.''
''Och, dzisiaj znów jesteś taaaaki zabawny Levi?''
Ignorując mnie podchodzi do szafy, ubiera swoją czarną kurtkę i wychodzi na korytarz zatrzaskując za sobą drzwi.
Czy ten dupek robi sobie ze mnie jaja?
Wybiegam za nim.
Opuszcza budynek, doganiam go dokładnie w momencie, w którym chce skręcić w boczną uliczkę. Łapię go mocno za szmaty.
''Kurwa co ty wyprawiasz Eren?''
''Zapytaj się o to twoich pet.'' Odpowiadam wkurzony ciągnąc go z powrotem w stronę budynku.
''Mój boże i co jest w tym takiego złego? Po prostu je wyrzuć jak ci tak bardzo to przeszkadza.''
''To twoje śmieci Ackerman. A tak poza tym to znów próbujesz mnie zabić.''
''Chyba od razu od tego nie umrzesz księżniczko.'' Mówi wzdychając.
''Jeśli drobinki latają po pokoju to tak. Mój organizm jest zatruty a płuca bardzo wrażliwe.''
''Eren nie mam czasu na twoje głupie zabawy, zostaw mnie.''
''Zabawy? Poważnie? Chodzi o moje zdrowie a nasz pokój tonie w toksycznych oparach i petach, bo nie chciało ci się ruszyć twojego wspaniałego tyłka na dwór. A poza tym co ty masz takiego ważnego do zrobienia? Nie przypominam sobie byś kiedyś wspominał że masz jakichkolwiek przyjaciół czy coś?''
''Lepiej zacznij oszczędzać tlen dla tych twoich biednych płuc i nie rajcuj się tak bardzo.'' Klepie mnie bratersko po ramieniu i odchodzi.
Ja na pewno tego nie posprzątam, niech sam to zrobi. Już wolę umrzeć.
__________________
''Wasza kochana Mika już wró- co to jest?'' Pyta się wskazując kupkę popiołu i pet w popielniczce.
''Pety i popiół. Nie widać?'' Jak niedowidzi to niech sobie okulary kupi.
''Levi?''
''Nie moje. Oczywiście że jego, niby od kogo?''
''Uspokój się Eren. Studiując twój wyraz twarzy, stwierdzam że już zdarzyliście się o to pogryźć.'' Odgaduje Mikasa.
Kiwam potwierdzająco głową i zaczynam kaszleć. Może ten pyłek mnie nie zabije ale zostawi uszczerbek na moim zdrowiu.
Tak się zastanawiam skoro już to stanowi dla mnie tak wielkie zagrożenie to kim był by dla mnie Levi? Chyba kostuchą z kosą czekającą na moją rychłą śmierć w męczarniach. W sumie to jego karnacja jest blada jak u chodzącego trupa, ciekawe jakby na niej odznaczały się malinki... mniejsza z tym. Suma sumarów ten facet na pewno będzie przyczyną mojego końca.
Mika natychmiast wyrzuciła mnie za drzwi i stwierdziła że wyeliminuje pety, wywietrzy i 'zdezynfekuje' pokój, by nie znalazła się tam ani jedna drobinka pyłku która zagrażała by mojemu życiu. Cała Mikasa.
''Aha jeszcze coś Eren, być może zadzwoni do mnie moja przyjaciółka Annie. Przekaż jej że oddzwonię później, bo jestem bardzo zajęta.'' Tłumaczy i wciska mi do ręki telefon.
Schodzę do holu, siadam na ławce i próbuję złamać kod do telefonu Mikasy.
Na szczęście znam imiona jej rybek, co bardzo ułatwia mi zadanie.
Zazwyczaj nie szperam w cudzych telefonach, ale hej jest mi mega nudno. Wchodzę na galerię i zaczynam przeglądać jej śmieszne zdjęcia i filmiki.
Mika jest naprawdę wyjątkową dziewczyną.
W oko wpada mi filmik na którym widzę Levia i automatycznie w niego klikam. Zauważam że na tym filmiku nie tylko znajduje się Levi ale również ja...
... i po chwili dziękuję bogu za to że zanim odpaliłem to porno, zdecydowałem się na założenie słuchawek do uszu...
______________________
''Po cholerę masz taki filmik na telefonie?!''
''Bo chciałam wiedzieć co będziecie robić jak wyjdę z Jeanem i Arminem na dwór.'' Odpowiada spokojnym głosem.
''Mika! To jest... to... '' Głośno wzdycham. ''Czy jeszcze ktoś widział to nagranie oprócz mnie i ciebie?''
Potwierdza.
''CO?! KTO?!''
''Levi.''
''A więc on o tym wiedział? W sumie i tak nie ważne, wykasowałem to gówno.'' Odpowiadam i oddaję telefon Mikasie.
''Dwa razy?''
''Jak dwa razy?''
''Na iPhonie musisz wykasować dwa razy.'' Mówi to tak jakby było to najbardziej oczywistą rzeczą na świecie.
Och... serio... to dla mnie coś nowego.
Pierdolony android!
Właśnie przygotowałem kolejną wiązankę, ostrych słów, które miały polecieć w stronę Mikasy, gdy do pokoju weszli nasi przyjaciele.
''Ludzie dzisiejszy dzień był taki wyczerpujący.'' Mówi Jean opadając na łóżko.
''Hej Mika.'' Mówi Armin odkładając swoją torbę na blat stołu.
''Cześć Armin, cześć Jean.''
''Co było takie wyczerpujące?'' Pytam.
''Armin jest taki wyczerpujący.''
''Wcale nie!''
''Tak, bo cały czas narzekasz na swój wygląd.'' Tłumaczy Jean.
''Armin przecież nic ci nie brakuje, masz wspaniałą figurę, co ty od siebie chcesz?'' Pyta Mika.
''Nie o to chodzi.'' Mówi trochę przybity.
''Uważa że ma za mało mięśni i wygląda jak dziewczyna.'' Wpada w słowo Jean.
''Tak, zwłaszcza po obejrzeniu twoich bicepsów.''
''Armin narzekasz jak baba.'' Mówię śmiejąc się.
''Zachowuję się jak baba? Akurat TY mi to mówisz co?'' Kontratakuje blondyn.
''Ok ja trzymam się od tego z daleka.'' Odpowiadając, kładę się na swoje łóżko.
''Hej a tak przy okazji to gdzie jest Levi?'' Pyta Mika.
''Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję że zdycha gdzieś w kącie.''
Czuję mocne uderzenie w głowę.
''Tak się nie mówi Eren. A poza tym każdy wie że na pewno byś tego nie chciał.'' Mówi Mika.
''Bla, bla bla, bo ty wiesz czego ja chcę. A wiesz co bym w tym momencie chciał? Jakąś zajebistą dziwkę która by mi dobrze obciągnęła pałę.'' I znów do głosu doszła moja druga natura, o której przy Levim już prawie zapomniałem, ale no cóż mówi się trudno...
Mika patrzy na mnie wytrzeszczając oczy. Jest już przyzwyczajona do mojego sposobu bycia pomimo tego i tak wolała by żebym się tak nie zachowywał i odpowiednio wyrażał swoją opinię. Co w moim wypadku jest bardzo trudne.
''Słyszeliście nowe wieści? Jak wrócimy do akademika to mają do nas dołączyć dwie nowe dziewczyny.'' Opowiada Jean.
''Naprawdę?'' Pytam z zainteresowaniem.
''Tak, serio. Z tego co wiem to oby dwie są tutaj w pokoju.'' Patrzy na mnie i na Armina.
''Dziękuję nie skorzystam. Nie wiem jak wy ale ja się zmywam.''Mówiąc to znikam za drzwiami. Słyszę jeszcze jak Mika ochrzania Jeana i chce mi się z tego po prostu śmiać.
Levi Pov
''Czy to nie Levi Ackerman? Co u ciebie słychać?''
''Nie mam czasu na gadkę z tobą. Daj mi 2 gramy.''
''Jak sobie życzysz, klient nasz pan.'' Mówi wysoki blondyn, uśmiechając się do mnie szeroko.
Podaje mi dwie małe plastikowe torebeczki a ja daję mu pieniądze.
Po powrocie z moim 'zakupem', do klubu, zaczynam się nim delektować.
Dzisiaj znów dostałem wiadomość od moich rodziców...
Przysiągłem sobie że już nigdy nie wezmę narkotyków, ale w tej sytuacji po prostu tego potrzebuję. Jetem w kompletnym dole...
Nie tylko chcę zapomnieć o bólu ciała , który da się jakoś znieść, ale chcę również zapomnieć o tym który rozdziera moje serce.
Nigdy nikomu na mnie nie zależało i nie będzie zależeć.
Od zawsze byłem bezwartościowy...
XXX: Kto kocha AoT?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
AUTORKA: Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
XXX: Kto kocha BTS?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
AUTORKA: Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
XXX: No to mam tutaj coś co cię zadowoli dziewczyno.... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
https://youtu.be/_86S-wlJgDE
AUTORKA: NOT TODAY W WYKONANIU SURVEY CORPS !!!!!!!!!! Połączenie idealne ('༎ຶ ͜ʖ ༎ຶ ')♡ * autorka mdleje*
No do jasnej cholery mam dylemat, teraz to już sama nie wiem co jest lepsze ten cover czy oryginał 😭😭😭 😏
chyba zacznę ich shipować AoT x BTS... a nie sorry już to dawno robię ^^'
~ Shingeki No Bangtan~ XDDDDDDDDDDDDDDDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro