Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28.

Jungkook Pov

Budzę się tylko po to by zobaczyć, że łóżko Taehyunga znów jest puste. Patrzę na zegar który wskazuje 08.00 rano. To znaczy, że Tae wymknął się w nocy. Głośno wzdycham.

Dlaczego po prostu nie zdecyduje się do nas wrócić? Dobrze wi,e że jest mi przykro, czyż nie?

No właściwie to mu jeszcze o tym nie powiedziałem...

Może powinienem to zrobić i to jak najszybciej. Mam nadzieję, że wtedy wróci. Nie chcę żeby przesiadywał w tym wstrętnym klubie i zadawał się z tymi kryminalistami. Niemniej jednak i tak będzie trudno go stamtąd wyciągnąć. Wczoraj pobił moją 'ostatnią szansę', na ocalenie go.

Wszystko jest do kitu.

Co mam zrobić, by powstrzymać go przed braniem udziału w nielegalnych walkach i co najważniejsze, przed narkotyzowaniem się. Choć przypuszczam, że problem z narkotykami rozwiązał się sam... chyba...

A może jednak nie. Przecież jest masa ludzi którzy handlują tym świństwem.

Spróbuję do niego zadzwonić.

Dzwoniłem sześć razy i napisałem trzy wiadomości. Nie odebrał ani nie odpisał. No fajnie i co teraz? Po co on nosi przy sobie ten cholerny telefon? Jak ja nienawidzę, gdy ktoś mnie ignoruje.

Moje przemyślenia przerywa pukanie do drzwi, wyczołguję się z łóżka i idę je otworzyć.

''Czy możesz mi to wytłumaczyć?'' Pyta zdenerwowana Lisa, pokazując mi jakieś wiadomości na telefonie, których nawet nie zdążyłem dokładnie przeczytać.

''Cześć mała.'' Witam ją z uśmiechem na twarzy, czochrając jej świeżo ułożone włosy dłonią. 

''Przestań Jungkook! Jak ty w ogóle możesz się tak głupio z tego nabijać?''

''Rany, o co ci chodzi?''

''A o co może mi chodzić... hmmm... czekaj – aha! Za każdym razem, gdy odbieram telefon lub dostaję wiadomość, chodzi o to jak widziano ciebie półmartwego i szlajającego się po ulicy! Co ty sobie wyobrażasz?! Czy ma to jakieś normalne wytłumaczenie?! Podkreślam słowo NORMALNE, Kook? '' 

Wpuszczam ją do środka i zamykam drzwi. Od tego jej wykrzykiwania zaczęła boleć mnie głowa.

''Drzesz się na cały budynek, wiesz o tym?''

''Serio?! Nie wiedziałam!''

''Hej posłuchaj mnie. Może coś w ten deseń się stało, ale dziś czuję się już olśniewająco , nie widzisz tego jasnego blasku który bije ode mnie? Więc już przestań, nie musisz się o mnie martwić, nie jesteś moją matką.''

''Jeon doprowadzasz mnie do szału, zdajesz sobie z tego sprawę?'' Mówi przytulając mnie.

Odwzajemniam uścisk i tym razem głaszczę ją po włosach.

''Tęskniłem za tobą, wiesz?''

''Tak, tak, oczywiście że tęskniłeś, dlatego tak często się do mnie odzywasz i opowiadasz na bieżąco co się dzieje w twoim życiu, nie muszę dowiadywać się o tym od innych.'' Mówi pełnym ironii głosem.

''Nie chciałem żebyś się martwiła.''

''A skoro już mówimy o zmartwieniach, to gdzie jest Taehyung?''

_________________________

''Kurwa! Czego tu jeszcze szukasz ty mała gnido?!'' Zaklął brunet na mój widok.

''Prosić o drugą szansę.''

''Spierdalaj stąd! Natychmiast!''

''Chanwoo...''

Chcę ruszyć w jego kierunku, ale jeden z jego kumpli łapie mnie z ramię i przytrzymuje, bym nie mógł podejść bliżej niego.

''Zniknij mi z oczu!''

Otwiera drzwi gmachu i wchodzi do środka. Jego przyjaciel puszcza mnie i cała banda również chowa się w środku obiektu.

Podbiegam do zatrzaśniętych drzwi i zaczynam w nie walić pięściami.

''Chanwoo! Chanwoo! Otwórz proszę! PROSZĘ!''

Nic się nie dzieje.

Siadam na zimną ziemię i wpatruję się w ciemne metalowe wrota, które nagle się otwierają. Już zaczyna rosnąć we mnie nadzieja, która niestety szybko pryska jak mydlana bańka. Facet który wychodzi na zewnątrz to nie ciemnowłosy ani żaden z jego kumpli. Nie wiem kim jest , lecz nieznajomy kieruje kroki w moją stronę.

''Jeon Jungkook?'' Pyta ponury nieznany głos.

''Tak?'' Odpowiadam niepewnie, głośno przełykając ślinę.

''Idziesz ze mną.'' Mówi oschle.

Czego ten facet chce i dlaczego zna moje imię?

Przez moment zastanawiam się czy za nim pójść. Jednak szybko podejmuję decyzję. Idę za nim i przekraczam próg budynku. Mam nadzieję, że tego nie pożałuję.

''Kim jesteś i skąd znasz moje imię?'' Strzelam szybko pytaniem jak z procy.

''Spokojnie mały u mnie tak to nie działa, ja zadaję pytania, a ty odpowiadasz, rozumiesz?''

Kiwam potwierdzająco głową i czekam na pierwsze pytanie.

''Dobrze. Słyszałem że chcesz dołączyć do naszego klubu, czy to prawda?''

''Eeech, tak?'' Mówię niepewnie.

''Przecież cię nie zjem, wrzuć trochę na luz. Z tego co mi powiedziano to chcesz się z kimś zamienić?''

''Tak, chcę dołączyć do klubu by kogoś zastąpić. On ma wylecieć, a ja zajmę jego miejsce.'' Tłumaczę.

''Ok. W takim razie masz tylko jedną opcję do wyboru.''

''Jaką?''

''Możesz zająć miejsce tej osoby tylko wtedy, gdy udowodnisz że jesteś od niej lepszy.'' Odpowiada nieznajomy.

''Więc jak mam to zrobić?'' Pytam zbity z tropu.

''Walczyć i wygrać.''

''Będę musiał się bić?!'' Pytam w strachu, a na czole zaczynają mi się pojawiać małe kropelki potu.

''Musisz się bić i wygrać walkę, i to z osobą którą chcesz zastąpić.''

To oznacza że muszę się zmierzyć z Taehyungiem...

Tae Pov

''Hej TaeTae!'' Woła Sungjae podbiegając do mnie.

''Co jest?''

''Słyszałeś już nowe wieści?''

''Nie. Jakie?''

''Przyjęli nowego i chce on z tobą walczyć.''

''Co? Amator który chce stoczyć walkę ze mną?'' Pytam z niedowierzaniem.

''Wiem. Próbowałem wytłumaczyć, że to niemożliwe i do tego bardzo głupie, ale jego trener nie odpuszcza.'' Odpowiada przyjaciel.

''Nie przyszedł sam?''

''No. A co ciekawe, to jeszcze nikt go na oczy nie widział. Wszystko jakieś takie top secret.''

''W sumie, to nie mam nic do stracenia. Powiedz, że się zgadzam.''

''Co? Ale Tae-''

''Potwierdź walkę!''

''Dobra, jak sobie życzysz.''

''A jak się ten nowy nazywa? Chyba imię ci powiedzieli, nie?'' Pytam zaciekawiony.

''Znam tylko jego ksywkę.''

''No to na co czekasz gadaj.''

''Mówią na niego 'Tytan'.''

Tytan?

___________________________

Dzisiaj po raz pierwszy będę walczył z nowym. Normalnie, to jeszcze żaden nowicjusz, nie odważył się wyzwać mnie na pojedynek. Ale on chyba uważa się za kogoś lepszego. Pierdolony szpaner. Pokażę gdzie jego miejsce, będzie mi lizał błoto z butów.

Z zamyślenia wyrywa mnie głos moderatora.

''Panie i Panowie. Nasz niepokonany zawodnik, który do teraz wygrał każdą walkę, idol wszystkich bokserów i ulubieniec publiczności, Kim Taehyung!''

Wchodząc na platformę, delektuję się oklaskami moich fanów. Znajdując się już na ringu, zastanawiam się jak wygląda mój przeciwnik. Nie tylko ja, wszyscy są tego ciekawi.

W sumie wszystko mi jedno jak wygląda... gdy już z nim skończę, to i tak nie będzie można rozpoznać jego twarzy.

''A teraz powitajcie oklaskami naszego niedoświadczonego, ale bardzo odważnego i przystojnego nowicjusza! Tytana! ''

Patrzę w moje lewo i czekam na pojawienie się mojego przeciwnika.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że widok który zobaczę za kilka sekund sprawi, iż zamarznie mi krew w żyłach, a moja kariera bokserska stanie pod wielkim znakiem zapytania.

''Jungkook?!'' 



Drama baby drama XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro