23.
Tae Pov
Kurwa! Po tych przeklętych prochach mam totalny odlot, cholera...
Niestabilnie wstaję z miejsca i zwracam się do mojego przyjaciela, chyba, bo powiem wam że jakoś mój wzrok mnie trochę zawodzi...
''Ej Sungjae muszę już wracać , bo będę mieć kłopoty.''
''To dlaczego nie prześpisz się u mnie?''
''Sorry, nie skorzystam. Oni sporządzają zawsze taką listę obecności i jeśli moje imię i nazwisko się na niej nie znajdzie, to zacznie szukać mnie policja.''
''Ok. Glin to tu nie potrzebujemy. No mały, zmykaj już.''
Żegnamy się i wyruszam w drogę powrotną. Jest mi trochę trudno utrzymać równowagę, na tych chwiejnych nogach, ale jakoś mi się to udaje. Dochodząc do drzwi wejściowych zdaję sobie z czegoś sprawę...
...a mianowicie z tego, że są one zamknięte na klucz.
To oznacza że muszę wejść przez okno. Na szczęście Kook otwiera je zawsze na noc, by lepiej mu się spało.
Tak się zastanawiam czy wspinaczka w tym stanie jest dla mnie odpowiednią opcją? Ale co mi tam spróbuję, raz się żyje no nie?
Nie pomyślałbym, że wspinanie się na haju może być aż tak przyjemne. Czuję jakbym po prostu leciał do góry. To uczucie jest zajebiste.
Gdy już dotarłem do okna, dosłownie rzuciłem się przez nie, na podłogę naszego pokoju, chichocząc przy tym jak dziewczyna która po raz pierwszy całowała się z swoim crush'em. Wstałem z zimnego podłoża i położyłem się na najbliższym łóżku przy oknie.
To łóżko jest takie przytulne i ciepłe.
Hmm... te łóżka nigdy nie wydawały się być tak komfortowe. Chwytam za coś, co chyba jest kołdrą i próbuję się tym przykryć, gdy nagle ktoś zapala światło.
''Tae?'' Pyta zaspany głos.
Nie reaguję mam nadal zamknięte oczy i się nie ruszam, było by to zbyt wyczerpujące.
Czuję jak ciepły oddech owiewa moją twarz i słyszę jak ktoś kilkakrotnie szepce moje imię.
Nie mam siły na to by coś odpowiedzieć. Po chwili ciepły oddech znika, a w pokoju znów robi się ciemno. Ktoś poprawia moją pozycję na łóżku i dokładnie otula mnie mięciutkim materiałem.
_______________________
Budzę się czując promienie słońca na moich powiekach i natychmiast otwieram oczy.
Od razu mój wzrok pada na twarz anioła. I nawet jeśli nim nie jest, to właśnie w tym momencie tak wygląda. Promyczki słońca całują jego porcelanową cerę, a jego delikatne usta są lekko rozchylone. Jak bardzo bym chciał je teraz pocałować...
Całował bym je tak długo, aż nabrały by krwistoczerwonego koloru. A co najważniejsze moje życzenie może się spełnić, ponieważ ta osoba jeszcze bardzo głęboko śpi.
Zbliżam się do niego. Moimi ustami zaczynam gładzić jego usta, a przy każdym zetknięciu ich z sobą, przez moje ciało przechodzi prąd.
Biorę jego dolną wargę między moje wargi i zaczynam ją mocno ssać. Właśnie tak rozpoczyna się nasz pocałunek, który o dziwo, zostaje odwzajemniony.
''Gdzie tak długo byłeś? Wróciłeś dopiero nad ranem?'' Pyta kompletnie bez tchu Jungkook, kończąc nasz pocałunek.
''Poszedłem do mojego kumpla.'' Odpowiadam, co nie jest kłamstwem.
''Była 03.00 w nocy jak wróciłeś, czemu tak późno?''
''Nie zachowuj się tak jakbyśmy byli małżeństwem.'' Wzdycham i patrzę na pustą ścianę przed sobą.
''Aha ok. To co w takim razie robisz w moim łóżku?''
''To co się robi w łóżku. Śpi.''
''Tak i całuje się śpiących?'' Pyta z sarkazmem.
''Wyglądałeś tak słodko, co ja mogę za to?'' Tłumaczę.
Patrzy na mnie niepewnym wzrokiem, ale nic nie odpowiada.
Brunet wstaje z zamiarem ubrania się, patrzę na jego nagie plecy i nie umyka mi fakt, że są one 'ozdobione' świeżymi zadrapaniami. Chwytam go w pasie i przyciągam z powrotem do siebie.
''A ty, gdzie wczoraj byłeś?''
''A gdzie miałbym być?''
''Nie odpowiadaj na moje pytanie, pytaniem, Kooks.''
''Pozwól że cię zacytuję 'nie zachowuj się tak jakbyśmy byli małżeństwem' to po co chcesz wiedzieć? Byłem tutaj.''
''Zdefiniuj dokładniej słowa 'byłem tutaj'?''
''Kim czego ty ode mnie chcesz?''
''Prawdy.''
''Jakiej prawdy do cholery? Czy ty się dobrze czujesz?''
''U kogo wczoraj byłeś?''
''Aha o to ci chodzi. Byłem u jednej z dziewczyn. Dlaczego pytasz? Zazdrosny?'' Pokazuje mi zaczepny uśmiech.
''Totalnie.'' Mówię ironicznie. ''Ty zawsze się mnie o wszystko wypytujesz, więc też chciałem cię trochę podręczyć.''
''Nieprawda!''
''Prawda!''
''Wal się Taehyung i spadaj do swojego łóżka!'' Zaczyna zrzędzić hebanowooki.
''Niewłaściwy ton koleś.'' Mówię i przerzucając nogę przez jego biodro, siadam na nim okrakiem, wciskając jego plecy mocno w materac. Kładę się na nim i obsypuję jego wrażliwą skórę, na klatce piersiowej, wilgotnymi pocałunkami.
Z jego ust wydobywa się kruchy jęk, a w moich spodniach zaczyna robić się ciaśniej.
''Przestań! Nie zapominaj że nie jesteśmy sami, jeszcze brakuje tego żebyśmy ich obudzili!'' Szepce czarnowłosy.
''W takim razie musisz zachowywać się ciszej.'' Mruczę mu do ucha.
Naszą dalszą zabawę przerywa pukanie do drzwi. Kto tak wcześnie do nas przychodzi?
Kookie błyskawicznie mnie odpycha i wstaje z łóżka, podchodzi do nich i je otwiera, a za nimi nie stoi nikt inny jak nasza wielbicielka rybek, Lisa.
''Dzień doooobryyyy~! '' Drze się na cały pokój.
''Lisa bądź wreszcie już cicho!'' Krzyczy Yoongi który właśnie się obudził i przeciera zaspane oczy ręką.
Blonsynka, nie zważając na niezadowolone miny lokatorów, chichocząc siada obok mnie.
''No Tae. Więc teraz mi powiesz co robisz w łóżku Kooka?''
''Nie wiedziałem wczoraj gdzie jest moje, więc położyłem się do pierwszego lepszego.'' Tłumaczę jej.
''Aha...'' Mówi to takim tonem jakby nie wierzyła w ani jedno moje słowo.
Jungkook Pov
Naprawdę zastanawiam się nad tym gdzie wczoraj był Tae. Znika wieczorami i wraca w środku nocy, często wdrapując się przez okno. W międzyczasie zdarzyło się już to kilkanaście razy i nie tylko to mnie martwi.
Czasami bardzo dziwnie się zachowuje i prawie zawsze ma jakieś nowe rany, na twarzy rzadko, zazwyczaj znajdują się one na reszcie jego ciała.
Prawie każdej nocy śpi w moim łóżku. Próbowałem z nim o tym porozmawiać albo przynajmniej zaprowadzić go do jego łóżka, ale to na nic za każdym razem udaje że śpi. Dlatego już dawno się poddałem.
Zamiast tego obmyśliłem plan.
Misja Tae 0.1
Spróbuję go śledzić i dowiedzieć się gdzie i z jakimi kumplami cały czas przesiaduje. Jakoś w wersję o przyjacielu trudno mi uwierzyć.
__________________________
Jest 22.00, Taehyung ubiera kurtkę i buty. Daruję sobie codzienne pytanie 'Gdzie idziesz?', bo wiem że i tak nie dostanę na nie szczerej odpowiedzi. Mając w uszach słuchawki udaję, że nie interesuje mnie nic co dzieje się dookoła.
Słysząc trzask zamykanych drzwi, szybko wyskakuję z łóżka i prędko się ubieram. Następnie wybiegam przez drzwi.
Taehyung właśnie opuszcza budynek. Upewniając się, że zachowuję odpowiedni odstęp, po cichutku podążam za nim.
Już po tobie Kim!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro