40. (end)
Levi Pov
''Wiedziałem że Erwin nie umie trzymać języka za zębami.'' Mówię odpychając go od siebie
''Levi...nie możesz odejść... proszę.''
''Sam mi powiedziałeś że mam ci się więcej na oczy nie pokazywać. Chciałeś tego więc mnie teraz zostaw w spokoju.''
Nie miało go tu być.
Nie miało!
Po co tu przyjechał. Jego widok sprawił że moje serce pękło na pół.
''Levi ja tego nie chciałem... to nie tak... mówiłeś że mnie kochasz a ja kocham Ciebie...'' Słyszę łamiący się głos szatyna.
Teraz jeszcze trudniej będzie mi odejść.
''Mój samolot za chwilę odlatuje. Sorry ale Paryż na mnie czeka.'' Chwytam za uchwyt mojego bagażu i mocno zaciskam na nim dłoń.
''Levi jeśli teraz odejdziesz to nie będzie odwrotu. Znienawidzę cię całym swoim sercem. Jeśli mnie zostawisz nigdy ci tego nie wybaczę, więc dokładnie przemyśl to co chcesz mi powiedzieć.''
''Eren to naprawdę nie ma sensu, pociągnę cię tylko na dno. Obracam się w złym towarzystwie, które zatruje ci życie. Jestem nic niewarty, nikomu nie powinno na mnie zależeć, nikt nie powinien mnie kochać. Nie zasługuję na ciebie. Tak jak powiedziałeś mi to wczoraj, prędzej czy później zniszczę cię, więc pozwól mi odejść. Nie przedłużaj już tego w nieskończoność.''
Odwracam się by pójść w stronę pasażu odlotów i ustawić się w kolejce.
Nagle szatyn chwyta mnie za ramiona, odwraca i mocno przyciąga do siebie. Bierze moją twarz w swoje ręce i delikatnie całuje moje usta. Pocałunek ten przeradza się w tak bardzo namiętny , jakby był ostatnim naszym pocałunek przed końcem świata.
Zaczyna błądzić rękami po moim ciele, a uczucie które się we mnie budzi jest tak cholernie przyjemne i ciepłe. Nasze ciała przylegają do siebie tak bardzo że nie da się między nas wcisnąć nawet kartki papieru. Eren przerywa pocałunek jego ciepły oddech muska mój płatek ucha.
''Levi to nieprawda nie jesteś nic niewarty. Dla mnie jesteś najważniejszą osobą w życiu. Do nikogo nie żywiłem tak wielkiego uczucia. To dzięki tobie udało mi się zerwać z 'imidżem' totalnego podrywacza. Co mam jeszcze powiedzieć byś zrozumiał że zrobię dla ciebie wszystko. Wszystko Levi. Więc błagam cię jeszcze raz, nie odchodź. Nie niszcz tego uczucia które jest między nami. Wiem że jeszcze nawet nie spróbowaliśmy być z sobą na poważnie, ale wierzę że się nam to uda.''
I znów poczułem jego miękkie usta na moich. Zielonooki zaczął nadgryzać moją dolną wargę a ja automatycznie je rozchyliłem, poczułem jak jego język delikatnie dotyka mojego, by w ułamku sekundy połączyć je z sobą. Wtulam się mocniej w jego gorące ciało.
W tym momencie przestało obchodzić mnie wszystko.
Miałem gdzieś że za kilka minut, samolot który miał mnie zabrać do Francji, odleci. Nie obchodziło mnie że całujemy się publicznie na oczach setek ludzi. Nie obchodziło mnie to że niektóre osoby posyłają nam, pełne pogardy i obrzydzenia, spojrzenia. Tak jakbyśmy właśnie popełniali najgorsze przestępstwo. W tym momencie liczył się dla mnie tylko Eren i jego słodkie usta.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, łapczywie wdychając powietrze. Popatrzyłem w jego przepiękne, błyszczące, szmaragdowe, oczy i zrozumiałem że dopóki on jest przy mnie, dopóki będziemy razem, dopóki będzie się w nas tlić ostatnia iskierka naszej miłości, to nic nie stanie nam na drodze do szczęścia.
''Przepraszam... tak bardzo cię przepraszam Eren. Za każdą krzywdę którą tobie wyrządziłem, za każdy cios który ci zadałem, za to że musiałeś tak wiele przeze mnie wycierpieć. Wybacz mi. Kocham cię Eren.'' Powiedziałem, mocno wtulając swoją głowę w jego kurtkę by nikt nie zauważył moich łez spływających po policzkach.
''Kocham cię Levi jesteś dla mnie wszystkim, nie opuszczę cie do końca życia i zawsze będę przy tobie.'' Jego ramiona znów owinęły się wokół mojego ciała.
Nie wiedzieliśmy co przyniesie jutro i jak potoczy się nasza wspólna przyszłość. Tylko jednej rzeczy byliśmy pewni, że razem rozwiążemy każdy problem i pokonamy każdą przeszkodę, którą przygotuje nam los.
No i doszliśmy w końcu... do końca... tego opowiadania. Ciężko mi na serduchu się z nim rozstać 😭😭😭😭😭 ale nadszedł już czas, by zakończyć ten etap i zacząć nowy. A więc chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom tym anonimowym i nieanonimowym :) to dzięki wam ten ficzek dotarł na #44 miejsce. Jesteście wielcy 😍😍😍😍😘😘😘😘 bez was na pewno by mi się nie udało dokończyć tego opowiadanka motywowaliście mnie gwiazdkami (ponad 2.6k) wyświetleniami (ponad 20.4k) i oczywiście waszymi zajebistymi komentarzami (ponad 1.5k) niejeden raz, czytając je, tarzałam się ze śmiechu po podłodze 😄😄😄 no i oczywiście dziękuję za wszystkie follow, jest już nas prawie setka, myślałam że do tej ilość dojdę gdzieś w 2069 roku :P Kochane moje poziomeczki 🍓😊😆 co tu wiele mówić, świetnie mi się z wami współpracowało i mam nadzieję że zostaniecie ze mną na dłużej, no i że z większością z was znów się spotkam i to już za chwilę 😄😄
a zatem...
Let's play a game 😎😎😎😎😎😎
LOG IN
or
LOG OUT
a TY jaką opcję wybierzesz? 😈😈😈😈😈😈😈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro