Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33.

Levi Pov

''Jaeger zrób mi dobrze.''

''Czy ja wyglądam na kurwę?''

''Ehm...tak?''

Zamiast gwałtownie zareagować na mój dokuczliwy komentarz, Eren obrócił się w stronę tablicy i mnie zignorował.

Jest na mnie obrażony i dokładnie wiem co jest tego przyczyną.

Erwin.

Obojętnie gdzie i kiedy, on zawsze jest wszędzie.

Jeszcze jego pokój nie jest gotowy więc całymi dniami musimy słuchać jego bzdurnego gadania. I do tego ma świetne wyczucie czasu. Zawsze musi nam przeszkodzić, gdy zaczyna robić się gorąco. Właściwie to mieliśmy wiele świetnych okazji by zrobić coś niegrzecznego, ale no cóż, nie komentujmy tego. 

Nie wspomnę już nawet o tym że od   jakiegoś czasu Eren ma kompletną fazę na seks, cały czas chodzi napalony jak szczerbaty na suchary. A miałem taką nadzieję że ten etap już ma za sobą...

I do tego ten  dziwny domysł że nie tylko chodzi mu o erotyczne uniesienie, ale również i o mnie. Bardzo się do mnie, mentalnie, przywiązał nawet jeśli nie chce się do tego przyznać, chyba tak samo jak ja do niego.

Ciągle szuka kontaktu fizycznego, cały czas chce byśmy się przytulali, dotykali i całowali.

Moje przemyślenia przerywa głośne pukanie do drzwi klasy ale nie zwracam na to zbytniej uwagi.

''Proszę.'' Mówi nasza nauczycielka, drzwi się otwierają i...

Pierwsze co mi przychodzi do głowy na widok tej dziewczyny to:

RASOWA DZIWKA.

Niestety Ereś totalnie na to leci. Jego wzrok skierowany jest wprost na tą zdzirę. Nawet nie zamrugał powiekami. Tak jakby go przymurowało. Po prostu pożera ją wzrokiem... 

Momentalnie patrzę pod blat ławki  i zauważam że w jego spodniach pojawiło się małe wybrzuszenie.

Chyba śnię! Na poważnie?!

Coś tak taniego i tandetnego go pociąga? 10 kilo tapety na gębie i monstrualne cycki?

A co najważniejsze... co to za dziwne uczucie które we mnie nieświadomie rośnie? Dlaczego jest mi przykro?

Czuję się zawiedziony, ale...

... to przecież Eren, fuckboy szkoły, nie przepuści takiej okazji, świeże mięso. Przecież nie nazywają go tak bez powodu.

Proszę bardzo, niech sobie tą lafiryndę też bzyka, tak jak prawie każdą inną dziewczynę w tej szkole.

Nie obchodzi mnie to. Ani trochę. 

''Ach, nasza nowa uczennica. Przedstaw się klasie.'' Słychać szczebiotliwy głos psorki.

''Cześć wam, na imię mi Petra Ral. Urodziłam się w Włoszech. Przeprowadziłam się tutaj miesiąc temu, i jak widzicie będę uczęszczać do tej klasy.'' Uśmiecha się słodko.

Zbyt słodko.

Za  dużo cukru.

''Dziękuję Petra. Wybierz sobie wolne miejsce i usiądź.''

Nawet nie wiecie jak bardzo jestem szczęśliwy że w tym momencie to właśnie ja siedzę obok Erena.

____________________

''...po prostu mega gorąca laska.'' Kończy zdanie Eren.

''Aha, a co ty na to powiesz, Levi?'' Pyta Erwin.

''Hm?'' Nie słuchałem o czym gadają.

Cały czas myślę o Petrze. Nie wiem dlaczego, ale ciągle czułem na sobie jej szalony wzrok.

''Och~ widać że rośnie ci konkurencja, Erenie.'' Śmieje się Erwin.

Eren patrzy na mnie przymrużając oczy.

''Czy to prawda Levi?''

''Nie. Nienawidzę takiego plastiku.''

''Ona jest człowiekiem a nie plastikiem.'' Odpowiada oburzony szatyn.

''I mówi to ten, co traktuje kobiety jak zabawki. Wszystko jasne.'' Przewracam oczami.

''Tak ale ona jest inna. Ona jest kobietą moich marzeń. Piękne lśniące włosy, koloru truskawkowego blondu, delikatna skóra i ta seksowna aura która ją otacza.''

''Tak... to nazywa się kobieta idealna.'' Parsknąłem.

''Co zazdrosny?'' Pyta Eren.

Zazdrosny?

JA???

Ja jeszcze nigdy nie byłem zazdrosny! Więc dlaczego mam być teraz?

Bo już mnie obchodzi że będzie pieprzyć się z kimś innym.   

Nie żywię do niego przecież żadnych uczuć. Prawda? Nie jestem od niego uzależniony.

''Dlaczego miałbym być? Sądzisz że coś do ciebie czuję czy jak?''

''Ha, nie. Pytam czy jesteś zazdrosny o nią, bo też uważasz że jest zajebista.''

''Powiedziałem że nie! Kiedy w końcu to dojdzie do tego twojego głupiego łba!''

''Levi, nie podniecaj się tak bo ci żyłka pęknie.'' Wybucha śmiechem Erwin.

''To proszę, obiecaj mi że się nie będziesz do niej dobierał ok?'' Pyta zielonooki. 

''Jasne, nie ma sprawy.'' Tego czegoś nawet bym patykiem nie dotknął.

''Mówię to całkiem na poważnie Levi, przyrzeknij mi.''

''Ok, niech ci będzie, przyrzekam że zostawię ją w spokoju.'' I niech już się w końcu ode mnie wszyscy odwalą.

Eren Pov

''Levi?''

''Daj mi spać.''

''Levi?''

''Czego ty znowu chcesz bachorze?'' Słyszę trochę zachrypnięty głos, nie do końca obudzonego bruneta. 

''Pospacerować.''

Levi wynurza się spod kołdry i siada na łóżku.

''Żartujesz? O tej godzinie?''

''Nie jest wcale tak późno dopiero 23.00, no chodź już.''

Po mojej kilkuminutowej i upierdliwej namowie Levi w końcu się poddaje, ubiera się i podchodzi do drzwi, gdzie już na niego czekam. 

''Tak, tak już idę. Czy ja naprawdę daję ci się wyciągnąć z tego ciepłego i przytulnego miejsca, na to zimno?'' Pyta tak jakby sam siebie.

Czarnowłosy zakłada buty i podąża za mną. Na dworze ogarnia nas rześkie, powietrze.

''Więc dlaczego chcesz iść na spacer o tak późnej porze? Nie powiedziałeś mi prawdziwego powodu.'' Pyta zaciekawiony chłopak.

''Potrzebuję chwili wolnego od Erwina. Ten koleś chrapie jak goryl.''

Idziemy  w ciszy, wzdłuż ulicy, gdzie drogę oświetlają nam palące się latarnie.

''Levi?'' Chwytam go za dłoń którą chciał  schować w kieszeni kurtki.

Jest tak zimna w porównaniu z moją. Patrzę na niego. Dopiero teraz orientuję się że panująca aura jest aż tak chłodna.  

Jego nosek jest czerwony a wargi nabrały lekko fioletowego koloru. Po każdym wydechu z jego ust unoszą się drobinki pary.

Nagle się zatrzymuje i spogląda na mnie. Jego spojrzenie wzbudza we mnie przedziwne uczucie. Moje ciało ogarnia fala ciepła a na skórze czuję mrowienie. 

Wygląda tak blado i krucho, jak bardzo delikatna lalka z porcelany.

Chwytam go mocniej za rękę, pochylam się w jego stronę i łączę nasze usta. Lekko uśmiecham się w pocałunek. Doznanie które mnie ogarnia jest nie do opisania, takie przyjemne i rozkoszne.

''Chodź, tam sobie usiądziemy.'' Ciągnę go za sobą w stronę ławki, która stoi na wprost wejścia do pobliskiego lasku. Sam się dziwię że zaszliśmy tak daleko, praktycznie na obrzeże miasta. Las ten oddalony jest o  jakieś półtora kilometra od naszego akademika. Po prostu nie czuję upływającego czasu gdy spędzam go z nim.  

Siadając na ławce patrzę na stojącego przede mną bruneta. Błyskawicznie  chwytam go w talii, przyciągam do siebie, pokazując mu by usiadł mi na kolanach.

Panuje kompletna cisza. Czasami tylko słychać pohukiwanie sowy. Mam nadzieję że Erwin nie zorientuje się że ja i Levi zniknęliśmy. Bo jeśli tak to na pewno domyśli się co chodziło mi po głowie.

''Nad czym tak intensywnie rozmyślasz?'' Przerywa mi Levi.

''Nad niczym.''

''Twój wzrok mówi mi coś innego. Wyglądasz tak jakbyś się czymś martwił.''

Czy ja mam zmartwiony wyraz twarzy?

To coś nowego.

Levi zarzuca mi ręce na szyję i zaczyna gładzić ustami mój zimny policzek.

Przyznam całkiem przyjemne uczucie.

''W końcu jesteśmy sami~'' Szepcę mu do ucha.

''Więc dlatego chciałeś iść na spacer, co?'' Pyta się z zawadiackim uśmieszkiem.

''Nie mam nic przeciwko Erwinowi, ale chcę cię mieć, chociaż na chwilę, tylko dla siebie.'' Odpowiadam.

Levi mocniej wtula się w moje ciało.

''Wiesz tak sobie pomyślałem, może następnym razem jak będziemy to robić, to ty będziesz tym na dole, wiesz o co mi chodzi.''

Nagle zastygam w bezruchu. Zastrzelił mnie tym stwierdzeniem. Tak to niestety nie działa, ja jestem zawsze tym co rucha a nie na odwrót.  

''Czy ty mi właśnie powiedziałeś że chcesz mnie przelecieć???'' Pytam z niedowierzaniem.

''Tak.'' Widzę pewność siebie w jego oczach. ''Czemu by nie?'' 

No to się przeliczyłeś Levi.

''Czy ja, według ciebie, wyglądam na osobę uległą? W żadnym wypadku nie jestem bottom, nie byłem i w życiu nie będę.''

''Oczywiście że jesteś. A co ty sobie myślałeś? Że to ja zawsze będę tym który da się zerżnąć w tyłek?''

''Tak?''

''Kochaniutki, tym razem to będzie moja kolej.''

''Sorry że to powiem ale nie nadajesz się do tego Leviś.''

''A czemu niby nie?!'' Pyta poirytowany.

''Czy ty popatrzyłeś kiedyś w lustro? Wyglądasz jak mała, potulna maskotka do przytulania. Coś tak słodkiego i milutkiego jak ty po prostu nie może być top. Twoje włosy totalnie rozczochrane w nieładzie, twoje usta krwawo czerwone od pocałunku i te zaróżowione policzki, i twój malutki nosek i ~''

''To najgłupsze wyjaśnienie jakie kiedykolwiek słyszałem. Tak, tylko ty mogłeś wpaść na coś tak idiotycznego.''

''Nie wierzysz mi? No to sam się za chwilę przekonasz.''

Parę sekund później łączę nasze usta w słodkim pocałunku. Moje ręce wsuwam pod jego koszulę, a on wydaje z siebie głośny jęk. Dotyk jego nagiej skóry wywołuje u mnie nieopanowany dreszcz.

Przerywam całus i nawet jeśli zabrzmi to drastycznie to spycham go z kolan. Brunet traci równowagę ale w ostatniej chwili wstaję z ławki i go przytrzymuję. Chwytam go za rękę i ciągnę w stronę lasu. Nie stawiając oporu czarnowłosy chłopak idzie za mną. Biedak nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego co go tam czeka. 

Gdy znajdujemy się już kilkanaście metrów za ścieżką, przyciskam go do kory najbliższego drzewa, próbuje mi się wyrwać, ale jego sprzeciw jest na nic.

Właśnie tak ma być.

Jego oczy są zamknięte a usta rozchylone. Odpinam jego kurtkę i koszulę. Schylam się w dół i zaczynam pozostawiać mokre pocałunki na jego obojczyku i szyi.

Rozpinam jego spodnie i wkładam dłoń do jego bokserek, zaczynając delikatnie masować jego erekcję.

''Eren~ aaach~ ''

Jego zapach, jego dotyk, jego jęki, doprowadzają mnie do szału i na skraj wytrzymałości.

Widok Levia przyciśniętego, przeze mnie, do drzewa z zaczerwienionymi ustami i zamkniętymi oczami, wijącego się pod wpływem mojego dotyku... po prostu tracę głowę i wpadam  w amok.

Przesuwam dłoń w górę i zaczynam dotykać mięśni jego klatki piersiowej i brzucha, to napala mnie jeszcze bardziej.

W mojej dolnej partii ciała zaczynam odczuwać przyjemne ciepło a wypukłość w moich spodnich jest już nie do przeoczenia.

Tak on jest mój... Levi jest tylko moją małą, słodką i ciasną dziwką.

Zaczynam ocierać nasze nabrzmiałe erekcje, intensywnie o siebie.

Już dłużej nie wytrzymam tego ucisku, szybkim ruchem ściągam jego spodnie i bokserki. Zaraz potem zsuwam niżej moje ubrania, wyciągając mojego przyjaciela, który radośnie wyskakuje na zewnątrz. 

Podnoszę czarnowłosego do góry, jego nogi automatycznie oplatają moje biodra. Pomimo, idealnie wyrzeźbionego mięśniami ciała, jest on zaskakująco leciutki... jak piórko, dosłownie.

Dociskam go mocniej do kory, a on zatapia swoje palce w moich włosach.

Przejeżdżam kciukiem po jego dolnej wardze rozchylając ją, następnie wkładam do jego ust trzy palce mojej dłoni, które posłusznie zaczyna ssać.

Grzeczny chłopiec.

Po chwili moja dłoń schodzi niżej do jego wejścia, które najpierw delikatnie okrążam palcem wywierając lekki nacisk.

Zaczynam całować jego kuszące usta. W tym momencie nie przeszkadza nam nawet to uciążliwe zimno panujące na dworze ponieważ nasze ciała emanują gorącem z piekła rodem. 

Gdy wchodzę w niego pierwszym palcem, wydaje z siebie cichutkie skomlenie. To samo robi przy drugim i trzecim palcu. Zaczynam nimi delikatnie poruszać, a Levi zaczyna bosko jęczeć. Odgłos ten jest muzyką dla moich uszu. I do tego jest taki ciaśniutki i cieplutki. Cudownie. Już nie mogę się doczekać...

Czuję jak brunet powoli przyzwyczaja się do mojego dotyku, więc wyjmuję z niego moje palce, by za chwilę zastąpić je czymś innym.

Otwiera oczy i widzę jak jego kobaltowe tęczówki szklą się od łez a jego policzki nabrały szkarłatnej barwy.

Ten widok podnieca mnie jeszcze bardziej. 

Ustawiam moją, do granic naprężoną, męskość przy jego wejściu i naciskam na jego dziurkę.

Czarnowłosy wydaje z siebie nasączony erotyzmem jęk i czuję jak jego wejście lekko się rozluźnia.

Definitywnie chce tego tak samo bardzo jak ja.

Nie marnując już dłużej ani jednej sekundy, wchodzę w niego, szybkim i pewnym pchnięciem, bardzo głęboko...

Z jego ust wydobywa się głośny krzyk, a głowę chowa w zgłębieniu mojej szyi, mocno mnie obejmując. Czuję jak jego gorące łzy spływają po moim torsie. Mam świadomość tego że odczuł ból ale nie potrafiłem już nad sobą zapanować.

Nie ruszam się i czekam aż dopasuje się do mojej wielkości. Po chwili zaczyna całować i kąsać moje jabłko adama. To znak że mogę kontynuować.

Zaczynam się w nim poruszać najpierw delikatnie i powoli później coraz to szybciej. Przy każdym moim pchnięciu z jego krtani uciekają cudowne odgłosy satysfakcji.

Jestem coraz to bardziej niecierpliwy i podniecony, automatycznie przyśpieszam tępo.

Levi wbija paznokcie w moje plecy i gryzie mnie to w szyję to w ramię, by stłumić pomruki bólu i dzikiej rozkoszy. Sam już nie umiem powstrzymać swoich jęków.

Jest tak cholernie ciasny...

''J-ja już nie wytrzymam E-Eren~'' Mówi drżącym głosem.

Jego głosik jest tak bardzo kruchy. To coś nowego. Podoba mi się. I to jeszcze jak.

''Zaraz będzie ci jeszcze lepiej kochanie mhmmm~''

Levi odrzuca głowę w tył opierając się mocno o korę drzewa, jego stękanie staje się głośniejsze.

Myślę że znalazłem jego czuły punkt.

Chłopak zaczyna ruszać swoimi biodrami synchronicznie do moich pchnięć, nabijając się na mnie głębiej, wypowiadając cały czas moje imię. Kilka sekund później, finiszując, wygina swoje plecy w spazmie upojnej ekstazy.

Czuję jak jego mięśnie zaciskają się ciasno na moim członku, co pobudza we mnie ostateczny impuls. Szczytuję kilka sekund po nim. 

Spowalniam swoje ruchy i parę pchnięć później, wyciągam się z niego. Opuszczam go na ziemię, co zdało się być złym pomysłem, ponieważ Levi wygląda tak jakby miał się za chwilę przewrócić z wycieńczenia.

__________________________

Ostrożnie otwieram drzwi pokoju, żeby nie obudzić śpiącego Erwina.

Wchodzę do środka i praktycznie natychmiast napotykam wzrok, świdrujących mnie, niebieskich tęczówek.

''No i gdzie byliście moi mili?''

''Na spacerze.'' Odpowiada Levi. 

''Ach tak... rozumiem. Jest 02.00 w nocy. Idźcie lepiej spać.'' Mówi.

''Właśnie taki mieliśmy zamiar. Jesteśmy bardzo zmęczeni.'' Tłumaczę.

''Nie wątpię i jeszcze jedno, zanim zapomnę. Następnym razem to zostawcie las na miejscu ok? Nie mam ochoty słyszeć w porannych wiadomościach że para niewyżytych seksoholików nie tylko przeleciała las , ale również zabrała go z sobą.'' Blondyn śmiejąc się, odwraca się od nas i przykrywa kocem, by dalej spać. 

Dopiero teraz widzimy że nasze ubrania są brudne a na nich poprzyczepiane są gdzieniegdzie liście.


Ok kochani... no to idę szukać swojej cnoty bo mi gdzieś zwiała jak pisałam ten rozdział  ^^'  😆😆😆

Mam nadzieję że jesteście w pełni zadowoleni  乁( ⏒ ͜ʖ ⏒ )ㄏ

No to do następnego XD 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro