Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16.

Levi Pov

''Nie będę grać w żadną durną grę.''

Chcę wstać z podłogi na której siedzimy w kółku, ale Mika ciągnie mnie z powrotem, za rękaw, w dół.

''Nie, nie, zostajesz, będziesz się grzecznie bawić z nami wszystkimi. Eren też się już poddał.''

Eren spojrzał prosto w moje oczy, zignorowałem go. Przecież mnie nienawidzi bo go nie uratowałem, nie pomogłem mu, zostawiłem go, i tak dalej i tak dalej.

Faktycznie po kilku minutach wykłócania się, kapituluję i zaczynam słuchać Mikasy.

''A więc teraz wytłumaczę wam zasady gry. Mam tutaj pięć kawałków papieru. Na jednym z nich znajduje się czerwona kropka. Będę je trzymać w ręce tak, by nie było widać co jest napisane na dole. Później każdy wyciągnie po jednym pasku papieru a ten kto będzie miał na nim namalowaną czerwoną kropkę zostanie królem. Na innych kartkach papieru będą napisane liczby. Król wywołuje liczby i daje im różne rozkazy, które dana osoba będzie musiała wykonać. Za każdym razem osoba z wywołanym numerkiem, najpierw będzie musiała wypić pół plastikowego kubeczka wódki. I to by było na tyle. Jakieś pytania?''

Ta gra jest do dupy.

Spoglądam na Jeana który zachowuje się jak pierwszoklasista co musi pilnie pójść do łazienki siusiu. Wydaje mi się że tylko ja to zauważyłem bo Mika totalnie go ignoruje.

''Żadnych pytań? Dobrze!'' Mówi krzepko.

Jean krzyżuje ramiona na klatce piersiowej i patrzy na Armina, przygryzając dolną wargę. Armin uśmiechając się do niego, kładzie mu rękę na ramieniu.

''Ok. Możecie losować.''

Podsuwa nam pod nos zaciśniętą pięść z karteczkami. Chyba nie zauważyła że jedna karteczka wystaje z dołu, gdzie znajduje się cyfra 4 i nie widać nic czerwonego. Myślę że każdy z nas chciał by zostać królem. Taką sytuację można dobrze wykorzystać, by się na kimś zemścić. Oczywiście każdy zauważa liczbę 4 i nikt nie wyciąga właśnie tego wystającego kawałka papieru.

''Kto jest królem?'' Pyta Armin, rozglądając się.

Mika zaczyna głośno chichotać , zwracając naszą uwagę ku sobie. Ok, teraz wszyscy już wiedzą kto jest królem. No tak jej gra....więc ona jest królem, a raczej królową. Może być, dobrze że nie trafiło na Erena, był bym wtedy skończony.

Myślałem że król ma tylko namalowaną czerwoną kropkę na kartce a nie cyfrę.

No cóż...

''Ta gra jest nie fer!'' Dąsa się Jean.

''Życie nie jest kolorową tęczą więc się nie drzyj.'' Odpowiada mu Eren.

''Dobra, dobra skoro ja już jestem królem, to możemy zaczynać!''

''Nie wyolbrzymiaj swojej roli Mika.'' Dodaje szatyn.

Wygląda na to że Erenek wczuwa się w rolę komentatora.

''Zamknąć dzióby, zachowujecie się jak stare baby na targu. No więc, każdy wypije teraz pół kubeczka wódki.'' Ogłasza Mika.

''Czy pół kubeczka to nie jest za dużo? Do tego mamy jeszcze wypić gdy padnie nasza liczba....''

''Ostrzegałam cię że to gra dla prawdziwych facetów. Jesteś facetem Jean czy pierdołą?''

''Facetem!'' Odpowiada pewny siebie, co wywołuje falę śmiechu. W końcu każdy wypija grzecznie swoją zawartość kubeczka i popija colą. 

Mikasa Pov

Do tej pory idzie nieźle.

Jestem z siebie dumna. Ci idioci naprawdę dali się na to nabrać, na ten wystający numer 4, normalnie nie mogę w to uwierzyć.

Każdy wypił swoją porcję alkoholu. Czas rozpocząć grę. Niestety nie wiem kto ma jaki numerek, dlatego zmienię zasady gry. Każdemu nalewam jeszcze po troszeczkę alkoholu by butelka się opróżniła, sobie też tylko że połowę z tego co nalałam innym.

''Mała zmiana. Będziemy grać z butelką, tak będzie łatwiej. No chłopaki pijemy a nie gadamy!''

Widzę jak wszyscy przewracają oczami i wzdychają zdenerwowani.

Kładę pustą butelkę na środku i obracam nią. Zatrzymała się na koniomordym. No to może na początek coś łatwego.

''Ok Jean wypij alkohol i pokaż nam twoje dobrze zbudowane ciało.''

Jean podnosi do góry swoją koszulkę. Ups, to chyba było złe polecenie,  Armin właśnie przeżywa orgazm oczu i chciał dotknąć sześciopaku Jeana, gdy ten ściągnął z powrotem koszulkę w dół i odepchnął od siebie malutką rękę blondyna.

Od początku wiedziałam że coś między nimi iskrzy. Może dlatego że Jean cały czas klei się do niebieskookiego, albo że Armin zawsze szuka bliskiego kontaktu z Jeanem.

Policzki Armina zaczynają się robić różowe, tymczasem Jean siedząc stroi fochy. Oni naprawdę są dla siebie stworzeni.

Znów kręcę butelką, tym razem pada na Erena.

''Dobra najpierw wypijesz twój kubeczek a potem usiądziesz na kolanach Levia.''

Mówię i podaję mu plastikowy kubek. Zamiast narzekania i marudzenia, wypija swoją porcję , siada na kolanach Levia, i zaczyna chichotać zasłaniając usta ręką. Widać że jest już wstawiony.

''Dlaczego na moje kolana?'' Pyta Levi.

''Ponieważ jestem królem i tak rozkazuję, więc się zamknij, i ani mi się waż go zrzucić, kolego.''

O mój Boże czy oni nie rozumieją znaczenia 'król'.

''Mika, ta gra jest do kitu!'' Narzeka Levi.

''Nie rycz jak jakaś ofiara losu Leviii~'' Mówi Eren nadal chichocząc.

Eren nigdy nie tolerował zbyt wielkiej ilości procentów, nigdy nie pije dużo i do tego nie zbyt często.

''Zamknij się, masz gruby i ciężki tyłek Jaeger.'' Czarnowłosy ochrzania go z góry do dołu, a szatyn znów zaczyna chichotać.

________________________________

Doszliśmy do momentu w którym wszyscy zostali odurzeni procentowym napojem. Oprócz mnie, jestem jedyną trzeźwo myśląca osobą w tej grupie. Z jednej strony to śmieszne a z drugiej irytujące.

Najbardziej wkurza mnie Jean z Arminem. Ostro się do siebie dobierają. Interweniowałam już dwa razy. Gdybym tego nie zrobiła to chyba pieprzyli by się dosłownie przed moimi niewinnymi oczami. Tymczasem Eren próbuje wyrwać Leviemu, z ręki, butelkę wódki.

Normalnie to Eren staje się seks potworem, gdy jest pijany, ale myślę że w tym wypadku nie. Wygląda to teraz nawet całkiem słodko.

''Leviii~ albo ja, albo butelka, wybieraj.''

''Butelka.''

''Nienawidzę cię!'' Mówi obrażony Eren odchodzi i siada w kącie pokoju.

Levi zerkając na Erena uśmiecha się, wstaje i podchodzi do niego.

''Nie dąsaj się łamago.'' Siada obok niego, i obejmuje go ramieniem.

Taaaak, kibicuję temu związkowi :)

Właśnie chcę wyciągnąć telefon, by zrobić parę fotek, gdy widzę że Jean znów dobiera się do Armina, zdążył mu nawet odpiąć pasek od spodni.

''Jean, nie!'' Krzyczę i biegnę w ich stronę.

__________________________

Gra w króla zaczęła się nieszkodliwie a skończyła niemoralnie. Czyli w skrócie, Levi i Eren musieli się z sobą migdalić, oczywiście w czasie trwania całej akcji, szatyn nie mógł zejść mu z kolan. Siedział tam jak przyklejony. Levi uszczypnął go w tyłek a ten od razu jęknął. Zielonooki zaczął poruszać się na kolanach Levia aby ten również zaczął pojękiwać. Pocałunek przestał być pocałunkiem, po prostu zaczęli jęczeć sobie nawzajem do otwartych ust. Już chciałam nakręcić to porno gdy usłyszałam dziwny odgłos. Jean zwymiotował z nadmiaru alkoholu a Armin również wyglądał tak jakby też miał zaraz się zrzygać. Więc nie miałam innego wyjścia, jak zabrać ich na świeże powietrze. Oczywiście najpierw włączyłam kamerkę w moim telefonie.

Eren Pov

Zostaliśmy sami. Levi głaszcze mnie po głowie.

'' Wiem że nie chciałeś mnie zostawić.'' Patrzę prosto w jego oczy i zarzucam ręce na jego szyję.

''Podziękowanie mile widziane.'' Powiedział czarnowłosy uwodzicielskim głosem, uśmiechając się do mnie.

Odstęp który nas dzielił zmalał do zera, a nasze usta połączyły się w słodkim pocałunku. Mój język odnalazł kusząco otwarte usta Levia. Przesunąłem moje ręce z szyi, w stronę jego krocza, zaczynając dotykać jego męskość przez materiał spodni. Chłopak zaczął rozkosznie pojękiwać w pocałunek, strasznie mnie to podnieciło.

''Powidz moje imię Levi~''

''Er-hmm~'' Mruczy niewyraźnie.

''Chodźmy się położyć, będzie nam wygodniej.''

Jakoś udaje nam się dojść do łóżka i upadamy na miękki materac.

Zdejmuję koszulkę Levia i od razu zaczynam ssać jego różowiutki sutek. Szybo rozbieramy się, pozostając tylko w bokserkach. Reszta ubrań leży rozrzucona po pokoju. Uwalniam mojego 'przyjaciela' i zaczynam ocierać się o wypukłość, która pojawiła się w spodniach mojego partnera.

''Jak mam ci podziękować Levi?'' Szepcę mu do ucha.

''Zrób mi dobrze kochanie.''

Przejeżdżam językiem po swoich ustach, następnie zaczynam całować jego klatę piersiową. Pozostawiając mokry ślad, podążam w dół jego ciała. Dochodząc do bokserek zrywam je z niego, a jego erekcję biorę całą w moje usta.

''Mhmm~''Czarnowłosy zaczyna bardziej wypychać biodra w górę, wbijając się głęboko w moje gardło. Niedługo po tym, pod wpływem moich pieszczot, dochodzi w moich ustach.

''Cholera, ale to było dobre.'' Mówi Levi, w tym samym momencie zlizuję resztki jego spermy z moich warg i przecieram górną stroną dłoni moje usta. Kładę się obok, mocno przytulając  się do niego.

''Wygląda na to że jeszcze nie skończyliśmy.'' Mówi kobaltooki wsuwając swoją rękę w moje bokserki.

''Mhmm~Levi nie przestawaj~ ''

''Nie mam zamiaru przestać, chcę usłyszeć jak bardzo mnie potrzebujesz.''

''Proszę Levi, potrzebuję cię, bardzo mocno, natychmiast~'' 

Jego dłoń obejmuje mój wzwód a kciukiem zaczyna masować główkę mojego penisa. Nie mogę powstrzymać jęków wydobywających się z mojego gardła.

''Podoba ci się?''

Z zamkniętymi oczami i odchyloną głową w tył, kiwam  twierdząco na tak.

Mocno trzymając moją erekcję zaczyna przesuwać rękę rytmicznie w górę i dół, stopniowo przyspieszając tępo.

Akurat w momencie, w którym chce się pochylić i wziąć mnie do ust, nie wytrzymuję napięcia. Biała, klejąca maź, zaczyna spływać w dół po jego dłoni, a moje ciało zaczyna się rozluźniać.

''Przepraszam, nie dałem już dłużej rady.''

Levi, puszcza mój członek, prowokująco i seksownie, zlizuje moje nasienie z swojej dłoni.

''Dzisiaj ci wybaczam. Tak dobrze smakujesz...''

Ubieramy się, i znów wtulamy się w siebie.

''Dobranoc Levi.''

''Dobranoc Eren.''

Na koniec całuję go jeszcze w czoło i oboje zapadamy w błogi sen.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro