Rozdział 8
~P.O. V. Lotus~
Drzwi się otworzyły do mojego pokoju i od razu pokierowałem głowę w stronę drzwi...
- Kto tu jest? - Odezwałem się po chwili... Ta osoba nie odezwała się, ale... Podszedł do mnie i mnie przytulił... Nie wiedziałem dalej za bardzo kto to, ale gdy się odezwał zrozumiałem kto to... Heh...
- Przepraszam, że mnie nie było przy tobie... Lotus... - Rurik... Jednak przyszedł do mnie... Teraz naprawdę jestem szczęśliwy... Mimo wszystko...
- Nie masz za co Rurik... Jest dobrze... Ważne że teraz jesteś... - Uśmiechnąłem się delikatnie łapiąc go za policzek... Niestety... Nie mogę go zobaczyć, a poczułem dłonią... Że jego policzek jest mokry... On płacze... Ehhh...
~P.O. V. Rurik~
Wziąłem się w siebie i... Poszedłem do niego... Gdy go zobaczyłem... Łzy same zebrały mi się do oczu... Podszedłem do niego po tym jak się zapytał... I go przytuliłem... Powiedziałem co mi leży na duszy... On powiedział, że nie mam za co przepraszać... A ja uważam, że mam za co... Heh... Mniejsza... Postanowiłem mu wynagrodzić ten czas przez, który mnie nie było... I pewnie nikogo nie zdziwi, ale... Ja nie mogłem na niego patrzeć przez ten czas, bo... Kocham go... A ja nawet nie zdążyłem mu tego powiedzieć... A on umiera... Wiem, że to głupie... Przecież mogłem to powiedzieć wcześniej... Ale bałem się...
Wracając... Wziąłem go na ręce i teleportowal do parku, gdzie uszykowałem koc oraz przekąski... Posadziłem go ostrożnie na kocu i usiadłem koło niego... Widziałem na jego twarzy... Że się rumieni... Tak słodko wygląda... Uśmiechnąłem się sam pod nosem... Jest taki piękny... A ja go stracę...
- Rurik... Co tutaj robimy? I w ogóle gdzie my jesteśmy? - Odezwał się mając skierowaną głowę przed siebie i mu wytłumaczyłem gdzie jesteśmy i tak dalej... Ale teraz czas jest na wyznanie uczuć... Heh...
- Lotus... Chcę Ci teraz wytłumaczyć dlaczego nie było mnie... Gdy tego potrzebowałeś... - Westchnąłem... Złapałem go za rękę... On pokierował w moja stronę głowę i kaszlnął... Kaszlnął kwiatami... Ehhh... - Lotus... Ja cię przepraszam, że mnie nie było... Ja nie mogłem się z tą wieścią pozbierać... J-ja cię kocham Lotus... - Wypuściłem powietrze i zamknąłem delikatnie oczy - Czułem się źle, że nie mogę nic zrobić... Że... Cię stracę... I nigdy ci nie pomogłem, a nawet psułem twoja psychi-- - Lotus przyłożyć mi palca do ust, przez co zamilkłem... Widziałem, że po jego policzkach spływały fioletowe łzy... A jego rumienić dodawał jeszcze większego uroku do tego wszystkiego... Ehhh... Chciałem znów coś dodać do mojej wcześniejszej wypowiedzi, ale pocałował mnie... Nie wiem jak z tym trafił, ale zrobił to... Oczywiście ja to odwzajemniłem... Zamknąłem oczy... Bardziej wczuwając się w pocałunek i...
On zmienił się w kwiaty... W fioletowe, małe kwiaty... Które powiały z wiatrem... A łzy... Które zebrały się w moich oczodołach spłynęły po moich policzkach... Było ich coraz więcej... Po chwili milczenia... Skuliłem się na ziemi i zacząłem krzyczeć... Nie powiedziałem mu wszystkiego... Nic mu prawie nie powiedziałem! Straciłem go... Jestem taki głupi...
- L-Lotus... Wróć do mnie... D-dlaczego tak nagle zmieniłeś się w kwiaty? Dlaczego nie zostałeś ze mną przez o wiele dłuższy czas... J-ja nie byłem gotów Lotus! B-błagam wróć do mnie! Lotus... J-ja cię b-blagam... - Rozpłakałem się jeszcze bardziej... Obejmywałem się rękami mocno ściskając materiał na koszuli.
Po paru godzinach rozpaczy postanowiłem jednak wrócić do domu. Było mi ciężko... Bardzo bardzo ciężko... Myślałem, że wytrzyma trochę dłużej a nie... Tak krótko... Chciałem mu wszystko wytłumaczyć... Być przy nim i być gotowy na jego odejście... Ale czemu tak nagle?
Westchnąłem zrezygnowany na kanapie w salonie, wcześniej z barku biorąc ukryty alkohol przez ojca. Może głupie co zrobię, w końcu jak to każdy by powiedział, znajdę sobie kogoś innego... Lepszego, ale tutaj był taki problem, że nie chce innego. Za nim się rozsiadłem z alkoholem miałem w garsi wiele leków. W większości to były jakieś przeciwbólowe, antybiotyki i pewnie jakieś trafiły sie witaminy. Nie dużo już myśląc wsypałem garść do ust i po popiciu ich alkoholem przełknąłem je z małą trudnością. Nie musiałem długo czekać bo czułem się jak na jakimś chaju, aż po prostu przez taką ilość leków straciłem przytomność. Nie czułem już nic. Zero bólu... Zero zimna czy też ciepła. Po prostu nic. Po uchyleniu zauważyłem białą ścieżkę przed sobą... A w oddali postać. Nie musiałem mocno się przypatrywać, bo wiedziałem, że był to mój ukochany maluszek. Od razu pobiegłem w jego stronę. Przez moją głowę przelatywało milion myśli i pytań. Czy w końcu będzie dobrze? Czy to na pewno Lotus? Czy ja nie żyje? Może ja śnie? Ale gdy dotarłem do osoby, byłem jeszcze bardziej przekonany, że to on. Bez już żadnych namysłów wtuliłem go w siebie mają w oczodołach pełno łez, które bez żadnych skrupułów zaczęły spływać po moich policzkach w dół.
- Kocham cię kwiatuszku... - Wyszeptałem cicho do Lotus'a zmuszając go do jeszcze większego uścisku, co oczywiście odwzajemniał.
- Ja ciebie też Rurik...- Sam po chwili ciszy odpowiedział. Po chwili odsunąłem się od niego. Złapałem go za dłoń opalatając palcami te jego i ruszyliśmy przed siebie. Razem.
[820-słów]
Cóż...Koniec heh... Po tak dużych sporach... Ogólnie stwierdzam, że to jak ją napisałam jest chujowa, bo jak można zauważyć pod koniec mam kompletnie teraz inne pismo. ^^" No i cóż... Jak też wiele osób pewnie zauważyło odeszłam od fandomu undertale. Teraz weszłam w anime... A konkretnie coś z tamtych rzeczy, że tego Boku no hero academia (jak źle napisałam gomen) i cóż... Jestem w trakcie pisania jednej książki o niej. Nie chcę mówić, że ją wstawię, bo może wyjść że zostawię ją tylko i wyłącznie dla siebie bo nie skończę jej po prostu >< ale kiedyś może jak skończę wstawię. Mogę tak po krótce powiedzieć że będzie to ship z BokuDeku z omegaverse. Jak ktoś nie ogarnia to tak krótko powiem że chodzi o to że są tam postacie alfy/bety/omegi... I tyle powinno starczyć ><
Cóż no ten... Sajonara... Może ale to MOŻE zobaczymy się w innej książce pisaną przeze mnie ^^ i jeszcze raz
I jeszcze spóźnione. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! ♡♡
~Sajonara
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro