Róża
W promieniach porannego słońca
Ku górze pnie się róża pachnąca
Pod tym samym niebem
Daleko pod drzewem
Stoi postać czarna
Z daleka jej cera marna
Ręce ma spękane
Myśli jakby obłąkane
Stawia powoli kroki
Przemierza głową obłoki
Bez emocji cienia
Cała pełna skupienia
Idzie ku róży pewnie
Trochę jakby bezwiednie
Nie patrzy przed siebie
Oczy utkwione w niebie
Zatrzymuje się w pół kroku
Słyszy głos gdzieś z boku
W ręki błysnął nóż
'Nie będzie więcej róż'
~06.01.2019
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro