XXII
Dlaczego ziemia jest okrągła?
Czy lody smerfowe zawierają sproszkowane niebieskie stworzenia?
Jakim cudem stałem i trzymałem na plecach chłopaka, który pisał, że mnie kocha? Na to i wiele innych pytań chętnie poznałbym odpowiedzi. Fakty były jednak takie, że było ciemno, zaczynał padać śnieg, a on wciąż pisał.
- Nogi mnie bolą - mruknąłem, a gdy nie usłyszał (lub zignorował) moje słowa, powtórzyłem głośniej: - Dipper, nogi mnie bolą.
- Zaraz...- mruknął.
- Śnieg zaczyna padać.
- Widzę.
- Ile już napisałeś? - zapytałem.
- Kończę pisać twoje imię.
- Okej - uśmiechnąłem się.
Staliśmy na wieży ciśnień, mając idealną perspektywę na panoramę Gravity Falls. Po napisaniu swojego wyznania Dipper zszedł ze mnie i usiedliśmy razem, majtając nogami w powietrzu. Obserwowaliśmy przelatujące ptaki, zachodzące słońce i las. Mimo wszystkich zmian wprowadzonych przez Forda i jego badaczy natura pozostała niewzruszona. Czasami po lekcjach wymykałem się z Chaty. Dipper był zbyt zajęty, żeby to zauważyć.
Wciąż coś robił, pisał, czytał... Spojrzałem na niego i poczułem smutek.
On był nieśmiertelny, czas się dla niego zatrzymał. Ja wiele lat żyłem w kamieniu, uśpiony, podczas gdy chłopak mógł obserwować i ingerować w zachodzące przemiany. Mógł płakać, krzyczeć, śmiać się, przeklinać... Ja nie. Ja mogłem tylko czekać, aż w końcu ktoś zechce przywrócić mnie do życia.
Oparł głowę na moim ramieniu, poczułem jego oddech na mojej dłoni.
- To rzeczywiście smutne. Być wiecznie młodym... Niektórzy marzą o nieśmiertelności. A ja... - Położył swoją dłoń na mojej i ścisnął ją lekko. - Ja już nie mam marzeń. Poza jednym: aby wreszcie z tym skończyć.
- Ja mam na odwrót. Tyle lat byłem w kamiennej formie, wiecznie sam... Potrzebuję teraz ciepła. Chcę znowu poczuć, co to znaczy żyć. - Szepnąłem, kreśląc kciukiem małe kółka na jego skórze.
- Życie teraz nie jest fajne, Bill... - westchnął. - Wszyscy kłamią. Nie znajdziesz tu prawdziwych przyjaciół. Nawet własna rodzina jest w stanie...
- Mówisz o Mabel, prawda? - przerwałem mu, a on przechylił głowę. Jego wzrok spotkał się z moim. Widziałem w jego oczach obojętność. To mnie przeraziło. Gdyby był w nich smutek, wściekłość, żal... Ale nie. Była tylko ta irytująca obojętność, której od zawsze się bałem. Nie potrafiłem jej zinterpretować.
- Nie patrz tak na mnie - wydusiłem, usiłując uciec wzrokiem. Ale ona mnie goniła, była w jego oczach. W tych oczach, których może nie kochałem, ale które zawsze były zachwycające.
- Dlaczego? Dla mnie już nic nie ma znaczenia - przymknął oczy. - Pragnę śmierci.
Wtedy coś się stało.
- Nie mów tak! - krzyknąłem, a on odsunął się ode mnie. Nie był przestraszony, zrobił to z rozmysłem. Z pustym wzrokiem. Cofnął się na sam skraj budynku i spadł.
Jego ciało leciało swobodnie, był jak kamień. Nie krzyczał, nie płakał. Spotkał się z podłożem, a na jego ustach wciąż był ten irytujący spokój. Czy umarł?
Nie, no skąd. W końcu był nieśmiertelny. Za to we mnie coś umarło.
Bo przez moment naprawdę łudziłem się, że...
On jednak naprawdę mnie kocha.
***
Gdy się obudziłem, byłem cały posiniaczony. Bill siedział na skraju łóżka. Widziałem, że płakał. Było mi jednak całkowicie wszystko jedno. On miał tylko spełnić swoją część umowy. Porzuciłem myśl o zaprzyjaźnianiu się z nim. Wtedy marzyłem jedynie o śmierci. Dlatego zapytałem:
- Nie udało się?
- Nie - odparł, bawiąc się dłońmi. - Nie. A to wszystko... Było na pokaz, tak?
- Mhm. Chciałem tylko, abyś poczuł się ważny. Każdy hodowca musi dbać o dobre samopoczucie swoich plonów, prawda?
Przekrzywiłem głowę. Co ja w ogóle mówiłem? Dlaczego byłem taki wredny? Nie rozumiałem siebie.
Raniłem go. Bawiło mnie to. Oszalałem.
- Plonów, tak... - uśmiechnął się krzywo. - Czyli to wszystko, to było dla ciebie nic.
- Tak - odpowiedziałem, ale nie słyszałem siebie.
- Tamte chwile, gdy... - dodał.
- Też.
- I ten napis... - jego głos coraz bardziej się łamał. Kiwnąłem głową. On spojrzał na mnie tak, jakby jego serce się zatrzymało. Wyszedł bez słowa z pokoju, cicho zamykając drzwi.
Zostałem sam. Tak, jak zawsze. Tego chciałem.
Dlaczego więc po moim policzku spłynęła łza?
Dlaczego czułem się jak najgorszy człowiek we wszechświecie?
Co się ze mną działo?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro