Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Udało mi się przejść kilka kroków, nim zostałem powalony na ziemię. Kiedy zacząłem się rzucać pod ciężarem, dostrzegłem pryszczatą gębę policjanta. Chłopak powiedział stanowczo:

- W imieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych zostajesz aresztowany.

- A co ma do tego prezydent?! - prychnąłem, a wtedy smarkacz wyciągnął strzykawkę. Wtedy na serio się wściekłem. Chcą ze mnie zrobić kolejnego potulnego demona?! Co to, to nie. Zacząłem się jeszcze bardziej rzucać, a po chwili chłopak upadł na mnie. Już miałem się ucieszyć, kiedy dostrzegłem nad sobą zarumienioną twarz Dippera. Patrzył na mnie tak psychicznie, a włosy sterczały mu jak Einsteinowi porażonemu prądem.

- Idziesz ze mną. Muszę cię oswoić. - powiedział i zachichotał, a potem zaczął mnie macać. Poderwałem się i najpierw tłukłem go laską, a gdy to nie zadziałało, a on uczepił się mojej peleryny, pobiegłem przed siebie. Próbowałem go zgubić, ale w rezultacie zatoczyłem niezłe kółko. Coś tam wrzeszczał, ale nie zwracałem na to uwagi.

W końcu potknąłem się o świnię, którą prowadził mój brat. Na smyczy.

- Bill! - krzyknął Will.

- Will! - zawołałem i przewróciłem się na plecy, mając teraz Dippera pod sobą. Braciszek jednak nie wydawał się zainteresowany moją osobą. Klęknął przy świni i zaczął ją tulić, głaszcząc uspokajająco.

- Biedny Naboki... Co ten Bill ci zrobił... - mamrotał do niego, a po chwil nade mną zobaczyłem rozwścieczoną gębę Mabel.

- Jak mogłeś?! Ty... Ty... Świnio! - dziewczyna kopnęła mnie w jaja, a ja pisnąłem równocześnie z Nabokim.

- Mab! Jak mogłaś! - usłyszałem karcący głos brata. Jego oburzenie nie dotyczyło jednak mojej osoby.

- Bill... Mógłbyś ze mnie zejść? - spytał cichy głos.

- Oczywiście, Sosenko. - powiedziałem i przewróciłem się na bok, a oczy zaszły mi łzami. Dlaczego to tak bolało, do cholery...

- Mabel Pines. - Dipper wymierzył w swoją siostrę palec. Dziewczyna cofnęła się.

- Dipper?

- Zgodnie z ustawą numer 12 artykułem 5 i podpunktem c znieważyłaś mojego demona. W związku z tym oskarżam cię, a na świadka wzywam obecnego tu Williama Ciphera i Nabokiego Świnkę.

A potem chwycił pewną ręką moją rękę i podniósł.

- Chodź, Bill. Idziemy walczyć o twoje prawa.

Odrzucił oklapnięte teraz włosy ruchem gwiazdy filmowej i chcąc nie chcąc podreptałem za nim. Jedno pytanie jednak nie dawało mi spokoju. Spytałem więc wprost:

- Co tu się do cholery odpierdziela?

- Zabraniam Ci przeklinać. I w ogóle muszę cię lepiej oswoić. Nie możesz mi robić takich numerów. - spojrzał na mnie surowo.

- Macałeś mnie! Jak się miałem zachować?!

- Nie macałem. Sprawdzałem tylko elementy twojej ludzkiej powłoki.

- Na jedno wychodzi. - burknąłem, a wtedy Dipper nagle mnie objął ramieniem. Wzdrygnąłem się.

- Aha. Nerwowo reagujesz na dotyk. To źle. - mruknął i spojrzał na mnie badawczo.

- Wiesz, nie każdy lubi być dotykany...

- Ale to nic. Wyszkolę cię. I będziesz najlepszym demonem w dzielnicy. A teraz chodź.

Westchnąłem i poszedłem za nim. Powoli zaczynałem uczyć się tego, że nie ma sensu pytać. I tak nie otrzymałbym odpowiedzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro