Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.



Wiedziałem, że coś nie gra. Dziewczyna tak po prostu by się nie ukrywała. Musiało być coś nie tak. Szkoda, że dopiero teraz tu przyszedłem. Mogłem temu jakoś zapowiedz.
Co ja pierdole przecież ona notorycznie była bita i gwałcona. W czym mogłem jej pomóc?
Skyen kurwa to nie jakaś pieprzona gra z widzami. Tu nie chodzi o to, że stracisz kosę, kurwa chłopie przecież ta dziewczyna ma teraz badania. Jeżeli ten ... Ja pierdole już nawet nie chce mówić jego i imienia. Jeżeli coś jej się poważniejszego stało to przecież.. Jasna cholera z tego wszystkiego coraz ciężej mi się myśli.
Niezły joke skyen naprawdę .. *clask clask* człowieku ty w ogóle myślisz?
Uśmiechnąłem się. Jako YouTuber mam to w zwyczaju, że każda rzecz, o jakiej myślę i która widzę powiedzmy w grze muszę komentować. Taki counter strike na przykład. Muszę polegać na komunikacji. Jeżeli flasz leci powiedzmy z bombsite b to chyba oczywiste, że przynajmniej jeden tam poszedł. Muszę dać znać drużynie, że flasz poleciał z B, a nie z A.
Jednak to nie jest, CS ani żadne mmo, Multi ani nic. To jest życie. Nikt nie chce słuchać tego jak wnioskuje i zastanawiam się, co działo się w domu na uboczu.
-Natasha... - Powiedziałem Jej imię. Było dość głośno, więc nikt tego nie usłyszał.
- Słyszałeś? Ta dziewczyna, która przywieźli tu przed chwilą to ta sama dziewczynka, która zaginęła osiem lat temu.
- Ta sama?
- Tak ta sama. Natasha zaginęła. Mała dziewczynka, która wczorajszego popołudnia zniknęła bez śladu. Jakieś bzdury.. Poczekaj- kobieta obok mnie mówiła chyba o niej. O natashy, która była.. Którą spotkałem u Jacoba? - O mam ośmioletnia dziewczynka imieniem Natasha została wczorajszego popołudnia porwana. Ostatnim widzianym miejscem jej pobytu był sklep spożywczy i prawdopodobnie plac zabaw tuz obok. Jeżeli widzieli ją państwo.. Bla bla bla jej matka się zamartwiała przez te siedem lat gdzie ona jest. Słyszałam nawet, że chciała popełnić samobójstwo. Taka młoda dziewczyna...

-Wyładniała..

- która?

- Natasha... Znałem ją trochę wcześniej... Chodziła ze mną do szkoły... Jest piękna.. Ciekawe czy dalej uwielbia czytać...

Słuchałem z zapartym tchem.. Nata została porwana przez tego pieprzonego bydlaka. Jezu jak się cieszę ze zdążyłem zadzwonić po policję i pogotowie... Muszę.. - Nic nie musisz idioto.. Zostaw ją w świętym spokoju.. - Spierdalaj.. Musze ją zobaczyć... Chce wiedzieć czy jest.. - Tak tak wiem czy jest zdrowa tak tak i czy jest cała przestań w końcu... Idź lepiej do domu i zajmij się tym swoim youtube gwiazdorze. Tym bardizje nie jej. - Przestań.. Skąd wiesz, że chce jej zaimponować? Może tak, naprawde się martwię, co? Ha? - Człowieku ona była zamknięta w domu i prawdopodobnie nie widziała na oczy światła dziennego a ty będziesz myślał, że jej zaimponujesz yt. Ty głupi jesteś czy głupi? A może upośledzony umysłowo? Człowieku to chyba logiczne ze nie miała dostępu nawet do telefonu. Jak myślisz? Gdybyś ty kogoś uprowadził na pewno dałbyś tej osobie dostęp do komunikacji... W rzeczy samej... - Ale. Co ty pieprzysz?! Nie chce jej zaimponować... - Człowieku, kogo ty chcesz oszukać przecież mamy ten sam umysł idioto doskonale widzę, o czym myślisz...

- kurwa... - Wyszeptałem a kobieta, która przed chwilą mówiła o Nataszy spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem złapałem się za nos i oparłem głowę o plastikowe niewygodne krzesełko. Wpatrywała się we mnie dość długo. Czułem jej wzrok na mnie. Odchrząknąłem i spojrzałem na nią.

- coś sie stało? Mam coś na twarzy? - Zapytałem i zobaczyłem zmieszanie na jej twarzy.

- nie ja.. Pan z nią przyjechał prawda? - Zapytała. Wiedziałem ze chodzi o Nataszę, bo przecież przed chwilą o tym rozmawiała i tylko z nią tu przyjechałem.

- Natasha? Tak... - Westchnąłem ponownie i przetarłem twarz dłonią. Zastanawiając się, co dalej robić schowałem twarz w dłoniach, a łokciami oparłem sie o kolana.

- znał ją pan? Wiedział pan ze jej szukają? - Zapytała cicho.

- nie..- Odpowiedziełem stłumionym przez ręce głosem. Walczyłem sam ze sobą żeby nie wstać i nie pójść zobaczyć jak się trzyma i czy wszystko w porządku.

- jak pan ją znalazł? Szukali jej osiem lat... Osiem lat.. Jak pan ją znalazł? - Zapytała. Miałem ochotę krzyknąć żeby dała mi spokój, ale rozumiem ze musiała się przejąć, że w końcu ją znaleźli... Nie do końca całą i zdrowa, ale znaleźli...

- Miałem spotkanie..Kumpel ma firme i nie miał czasu przyjść, więc poprosił mnie o to... Była tam sprzątaczką i prawdopodobnie kucharką... Wyglądała ślicznie na pierwszy rzut oka była normalna...Wyglądała jakby po prosu przyszła do pracy...

Była piękna... Zapytałem się Jacoba o jej imię.. Chciałem ją zaprosił na .. Nie wiem na kawę cokolwiek...- Westchnąłem i potarłem oczy... Miałem prze nimi obraz jej leżącej na podłodze. - Jacob był wyraźnie zazdrosny i wściekły... Zawołał ją... Potem rzucił sie na mnie.. Uderzył ją.. - Przyśpieszyłem tempo mówienia.. Słowa wylatywały z moich ust tak szybko.. Sama sytuacja stała się szybko.. - Upadła na szkło.. Rozdarła sukienkę... Miała czerwone świeże blizny na plecach.. - Nie znałem tej dziewczyny.. Nie wiedziałem o niej nic kompletnie nic jednak w jakiś sposób chciałem jej pomóc nie wiem, w czym ale chciałem jej pomóc. Była.. Cholera, czemu mowie o niej w taki sposób jakby była martwa?!

- o Jezus Maria.. - Kobieta złapała się za serce i ciężko oddychała. Ja sam od jakiegoś czasu coraz ciężej oddychałem.. Spałem wręcz.. Gdyby nie Szymon prawdopodobnie nigdy bym jej nie poznał, nigdy bym jej nie pomógł a ona zginęłaby nie widząc swojej rodziny, brutalnie zgwałcona w domu na pustkowiu. Poderwałem się z krzesełka tak gwałtownie ze zakręciło mi się w głowę. Oparłem sie o pobliską ścianę i ruszyłem w kierunku sali ogólnej. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro