"Zły sen"
Gdy Matatabi będzie mówić będę to zaznaczała w- ** i przy okazji dziękuje Hime_czan za poprawienie moich błędów w poprzednim rozdziale! Nie przedłużając zaczynajmy:😁
Kimi
*Kimi! Mamy problem. Obudź się!*
-Co się stało Matatabi?- zapytałam mając nadal zamknięte oczy i ziewając przeciągle.
*Sama zobacz*
Powoli otworzyłam oczy. Obok siebie zobaczyłam, rzucającego się we wszystkie strony, Gaarę. Przestraszona jego zachowaniem szturchnęłam go w ramie.
-Gaara. Ej obudź się! To tylko zły sen!- brak reakcji.- Kuso. Matatabi co mam robić?!- zapytałam dwuogoniastą.
*Najlepiej będzie wejść do jego umysłu i zobaczyć z jakiego powodu się tak zachowuje*
-Masz racje. No to do roboty!- to powiedziawszy złączyłam dłonie w odpowiednią pieczęć i uchyliłam lekko powiekę czerwonowłosego. Po chwili znalazłam się w ogromnej próżni umysłu niebieskookiego. Tak jak na egzaminie nie było tutaj zbyt wielu kolorów. Przestrzeń wokół mnie spowiła ciemność. Rozejrzałam się, jednak nie potrafiłam się niczemu dokładnie przyjrzeć. Wtem usłyszałam czyiś cichy szloch. Wsłuchałam się w niego. Mogłam wtedy usłyszeć krople, najprawdopodobniej łzy, spadające na niewidoczną, dla mnie, podłogę. Szybko pobiegłam w miejsce, z którego docierał ów dźwięk.
*Tylko uważaj na siebie. Nie wiadomo co nas może tam spotkać. W końcu jesteśmy w umyśle jednoogoniastego jinchūriki*
-Wiem. Nie potrafi jeszcze kontrolować swojego Bijuu. Może mogłabyś z nim porozmawiać Matatabi?
*Mogę spróbować, ale nie obiecuję pozytywnych rezultatów*
-Dziękuje.- powiedziałam przyspieszając kroku. Tuż przede mną wyłoniły się masywne, drewniane wrota. Niepewnie szarpnęłam za klamkę, otwierając drzwi. Zajrzałam do pomieszczenia. Zobaczyłam znajomą mi sylwetkę czerwonowłosego klęczącą przed masywnymi kratami, zakrywającą dłońmi uszy. Niebieskooki wydawał niezidentyfikowane, gardłowe odgłosy płaczu. Po drugiej stronie klatki można było zobaczyć zarys wielkiego stworzenia.
*Jednoogoniasty Bijuu. Shukaku*
Uważnie przyjrzałam się postaci po przeciwnej stronie metalowej klatki. Nagle mnie olśniło.
-Wiedziałam, że gdzieś już go widziałam. Pierwszy raz, na moich oczach "wyszedł" z Gaary podczas finałów egzaminu na chunnina. Opanował jego ciało i mało by nas wszystkich nie pozabijał. To nie jego wina, a jednoogoniastego.
*Być może. Ale to Gaara jest za słaby, aby zapanować nad tym sadystą.*
-Sadystą?
*Tak. Można go opisać jako dosyć obłąkanego, żywiołowego czy furiackiego.*
-Ach tak. Więc każdy Bijuu ma inną osobowość?
*Razem wszystkich Bijuu jest dziewięć. Jednoogoniasty Shukaku ma wszelkie cechy typowego sadysty. Ja, dwuogoniasta Matatabi, jestem zdecydowanie lepiej wychowana.*
-I do tego jaka skromna.- wtrąciłam. Matatabi odkaszlnęła znacząco, dając mi do zrozumienia, że mam jej więcej nie przerywać.
*Tak więc jak już mówiłam, zanim mi brutalnie przerwano.- zrobiła nacisk na słowo "brutalnie" . *Jest jeszcze trzyogoniasty Isobu, czteroogoniasty Son Gokū, pięcioogoniasty Kokuō, sześcioogoniasty Saiken, siedmioogoniasty Chōmei, ośmioogoniasty Gyūki kończąc na dziewięcioogoniastym Kyūbim.*
-Ah tak? Ciekawe.- wyszeptałam podchodząc do przyjaciela i kładąc mu rękę na ramieniu. Przestraszony odskoczył podrywając się przy tym z ziemi. Spojrzał na mnie z mieszanką strachu i zdziwienia twoim nagłym pojawieniem się w jego umyśle.
-Co ty tutaj robisz?!- wykrzyczał.
-Rzucałeś się. Myślałam, że miałeś jakiś zły sen, ale nie mogłam cię obudzić. Martwiłam się w końcu jesteś moim przyjacielem czy tego chcesz czy nie.- przerwałam na chwilę- Wykonałam jutsu wejścia do umysłu, którego nauczyłam się w Konosze i wykonałam je na tobie.- w odpowiedzi otrzymałaś tylko cichy pomruk.
-Hahahahahahahaha! Ty myślisz, że zdołasz mnie powstrzymać przed przejęciem kontroli?! Nie dasz rady! Jesteś za słaby! Jesteś już skończony!- usłyszałam szaleńczy śmiech po drugiej stronie krat. Wzdrygnęłam się. Jego głos przyprawił mnie o dreszcze.
-Matatabi porozmawiasz z nim?- wyszeptałam, abym tylko ja i ona to słyszała. Udało mi się skupić na tyle, żeby wypuścić dwuogoniastą. Stała teraz przede mną. Wielki tygrys z płonącym, niebiesko-czarnym ogniem, futrem i żółto zielonymi ślepiami. Za nią dumnie unosiły się dwa ogony.
-Witaj Shukaku.- odezwała się dwuogoniasta.
-Kogo moje oczy oczy widzą?!- przerwał przemowę chichocząc jak głupi.- Czyż to nie Matabi?! Hahaha! Tak szybko związałaś się z kimś o tak marnej sile jak człowiek?! Upadłaś taaaak nisko!- wykrzyczał jednoogoniasty, wychylając pysk przez kraty.
*Nic nie wskóramy. Jest taki od odkąd pamiętam i nie jestem w stanie przekonać go do zmiany zachowania... Wybacz Kimi.*
-Nic się nie stało, przynajmniej próbowałaś.- Uśmiechnęłam się delikatnie.
*Musimy stąd wyjść. Twoje ciało nadal jest w tamtym pokoju. Jest w tej samej pozycji, ale nie mogę tego powiedzieć o stanie. Coś jest nie tak.*
-Rzeczywiście. Teraz poczułam, jakby mnóstwo małych mrówek wspinało się po moich nogach w stronę tułowia.- zamyśliłam się -No dobra czas stąd wyjść!- to powiedziawszy ponownie złączyłam dłonie. Nie minęła sekunda, a znalazłam w pokoju Gaary. Próbowałam wstać, ale coś mi to uniemożliwiało. Delikatnie przekrzywiłam głowę i zobaczyłam, że po moich nogach wspina się jasno-brązowa materia.
-Kuso!- przeklęłam pod nosem, próbując strzepnąć z siebie piasek.
-Matatabi! Mam problem! Gaara się tak łatwo nie obudzi! Masz jakiś pomysł?
*Postaraj się zrobić osłonę z mojej czakry przez punkty znajdujące się na dolnych kończynach. Może to coś da!* Bijuu przesłała mi trochę (czytaj "dużo") swojej czakry. Zrobiłam to co mi nakazała dwuogoniasta. I już po chwili do mojego ciała przylegała osłona z niebiesko-czarnej czakry Matatabi. Jasno-brązowa materia spadła na pościel, a potem pod łóżko. Zrobiłam to trochę za późno. Kilka ziarenek pisaku zdołało rozciąć moją skórę, a pare kropel krwi pobrudziło kołdrę, na której w tamtym momencie leżałam. Syknęłam, gdy podarłam zranieniem o pościel.
-Kimi? Co tu się stało.?- usłyszałam- co tobie się stało?- odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał ów głos. Zobaczyłam Gaarę z, delikatnie, otwartymi oczami, spoglądającymi na mnie. Jego wzrok jak zawsze był pusty, ale mogłabym sobie głowę uciąć, że przez chwilę okazywały zdziwienie i nutkę... troski? Nie przejmowałam się tym jednak. Nie w tamtym momencie.
-Trzeba cię opatrzyć.- wywrócił mi uwagę czerwonowłosy.- poczekaj przyniosę apteczkę.- wstał i powolnym krokiem wyszedł z pokoju. Nie czekałam na niego zbyt długo. Już po chwili siedział obok mnie z wodą utlenioną i bandażami. Dałam się mu opatrzyć. Nie obeszło się bez stękania i cichych pisków. Niebieskooki nie zwracał na nie większej uwagi. Skupiony owijał, kolejną, ranę białym płutnem.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Co tu się stało? Co tobie się stało?- zapytał nagle z, jak zwykle, stoickim spokojem.
-Nie ważne. To nic takiego. -powiedziałam machając lekceważąco ręką.- poza tym, to się i tak niedługo zagoi.- na mojej twarzy zagościł sztuczny uśmiech.
-Fałszywym uśmiechem mnie nie udobruchasz. Wim jak wygląda. Wydziałem go tysiące razy... Powiedz mi... co ci się stało? Dlaczego miałaś pokaleczone nogi?- odpowiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu. Spuściłam wzrok.
-No dobrze.- wytłumaczyłam Gaarze jak myślałam, że miał zły sen. Jak zwiedzałam wnętrze jego umysłu. Jak rozmawiałam z Shukaku. Skończyłam na tym jak wydostałam się z, nieskończonej jeszcze, "piaskowej trumny". Spojrzał na mnie zmartwiony.
-Ja... nie wiem co powiedzieć. Ja... nie chciałem tego zrobić. Prze-Przepraszam.- wydukał. Trochę niepewnie zbliżył się do mnie, wyciągnął obie ręce i objął mnie ramionami. Zaskoczona, po chwilowym szoku, oddałam gest.
Gaara
Gdy Kimi opowiedziała mi o wydarzeniach z przed kilku minut, poczułem coś dziwnego w sobie. Ów dziwne uczucie popchnęło mnie w stronę dziewczyny. Nie spostrzegłem się nawet, gdy siedzieliśmy na łóżku przytuleni do siebie. Czułem przyjemne ciepło, jej ciepło. Postanowione! Kimi zamierzam dać nam szansę! Znów będziemy... przyjaciółmi! Nie zamierzam cofać danych słów. Bo w końcu mam kogoś, kto lubi mnie takiego jakim jestem. Nie potworem, nie jednoogoniastego jinchūriki, a Pustynnego Gaarę jakim ,kiedyś, byłem.
Jezu Kofam to zdjęcie! To co z tego, że Gaara jest na nim starszy niż w opowiadaniu! Sytuacja pasuje? Pasuje. Heh... Tak wiec dziękuje za przeczytanie! Przepraszam za wszystkie błędy i do zobaczenia!
Pozdrawiam!
Anonimek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro