Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Impreza dla nowego Kazekage!"

-Otóż zostałeś mianowany piątym Kazekage!- powiedziała Temari, przytulając go.

-Jak to?- zapytałam ze zdziwieniem, ale i nieukrywaną dumą z czerwonowłosego.

-Twoje marzenie się spełniło, Gaara!- powiedział lalkarz.

Niebieskooki, nadal z niedowierzeniem ścisnął jeszcze bardziej moją dłoń.

Magia czasu

Rozejrzałam się po nowym gabinecie Gaary. Przestrzenne, okrągłe pomieszczenie. Na środku jest biurko, a za nim ogromne okno wielkości prawie 1/3 ściany. Po prawej stronie znajduje się sporo regałów z książkami i segregatorami wypełnionymi przeróżnymi dokumentami. Po przeciwnej stronie pod ścianą jest kilkuosobowa sofa, a przed nią niewielki stolik.

-Podoba ci się?- zapytałam czerwonowłosego, na co on przytaknął.

-Ja muszę coś jeszcze obgadać ze starszyzną, ale ty już możesz wracać do domu.-powiedział niebieskooki.

-Na pewno? Może jest jeszcze coś w czym mogłabym ci pomóc?- zapytałam z troską.

-Nie wszystko jest już gotowe.- podszedł i pocałował mnie w czoło.- a teraz idź i zobacz jak się nasze stare mieszkanie trzyma.

Uśmiechnęłam się i z delikatnym robieniem na twarzy opuściłam gabinet.

Magia czasu

Przekroczyłam próg mojego starego mieszkania. Ku mojemu zdziwieniu z wnętrza sypialni dobiegały dźwięki rozmów. Ostrożnie uchyliłam drzwi.

-Myślicie, że ten potwór sprawdzi się w roli Kazekage?- usłyszałaś głos.

-Tego nie wiemy, ale przynajmniej będzie cały czas w tym swoim gabinecie i nie będzie straszył naszych dzieci.- odpowiedział inny.

-Mam nadzieje, że chociaż jego umiejętności się przydadzą...- powiedział jeszcze inny.

-A co myślicie o tej dziewczynie? Ten No jak jej tam... Kirishima Kimi, czy jakoś tak...- powiedziała jakaś kobieta.

-Jak dla mnie to tylko kolejny potwór, z którym będzie się trzeba zmagać.

-Nie ładnie tak obgadywać kogoś za jego plecami!- powiedziałam wchodząc do pomieszczenia. Nałożyłam na swoją twarz chytry uśmieszek, choć wewnątrz mnie gotowało się i tylko siłą woli powstrzymywałem się od skrzywdzenia osób w owym pokoju.

-N-naczynie na dwuogoniastą?! C-co ty tutaj r-robisz?!- zapytał brązowowłosy mężczyzna z krótkim zarostem, siedzący na moim starym łóżku.

-Co ja tutaj robię?! To jest moje mieszkanie!- powiedziałam z nieukrywaną irytacją.

-Już tutaj nie mieszkasz... zostałaś wyeksmitowana, ponieważ zalegałaś z rachunkami.- odparła blondwłosa kobieta, siedząca przy moim starym biurku.

-W-wyeksmitowana?- wyszeptałam zaskoczona.- Kiedy?

-Nie zapłaciłaś podczas pobytu na misji i po powrocie również przełożyłaś na inny termin. Wczoraj był ostatni dzień na spłatę.- powiedział poważnie siwowłosy mężczyzna w podeszłym wieku stojący obok blondynki.

-A-aha...- wydukałam zmieszana.

-Teraz ten dom należy do Izumi Kame- wskazał na blondynkę- i do Hoshiego Kame- pokazał na bruneta.- A teraz wynocha!- krzyknął starzec, zapominając chyba o tym, za kogo jesteś przez nich uważana.

-To zabiorę swoje rzeczy i idę do Gaary.- syknęłam przez żeby. Nowi lokatorzy wzdrygnęli się.

Zabrałam tylko swoje ubrania, broń oraz zwoje i książki z technikami mojego klanu. Przed drzwiami wyjściowymi spojrzałam na nowych lokatorów z mordem w oczach. Ich wyraz twarzy był bezcenny!

Porządnie wkurzona, weszłam do mieszkania czerwonowłosego. Nie zastałam nikogo.

-Zrobię mu niespodziankę!- wyszeptałaś- Za zostanie następnym Kazekage i za to, że od teraz mieszkam z nim... Tak swoją drogą to Nie powinien mieć z tym problemu.

Magia czasu

-Baner- Jest! Tort- Jest! Hmm... co jeszcze?- zapytałam Temari.

-Alkohol!- krzyknął Kankuro.

-Za młodzi są! Piccolo jak już!- odparła, wyraźnie zirytowana, blondynka.

-No i co?! Mu sobie popijemy, a oni wypiją piccolo!- powiedział, wyraźnie zadowolony ze swego planu, brunet.

-Kimi ty decydujesz.- zmieniła temat zielonooka- Koniec, końców to przecież twój chłopak!- na jej twarzy zagościł "lenny-face". Spaliłam buraka.

-Nie jestem jego dziewczyną!- powiedziałam zmieszana.

-Jeszcze nie... nasz braciszek jest baaaardzo nieśmiały.- dodał Kankuro- Więc sobie trochę poczekasz.

-Niech będzie jedna butelka alkocholu. Wiem, że tego pożałuje, ale Kankuro ty wybierasz. Macie w końcu 18 lat.- wypowiedziałam zażenowana.

-No to jazda! Ja do sklepu, a wy tu dziewczynki ogarnięcie!- powiedział rozweselone moją decyzją chłopak.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo momentalnie zniknął w kłębie dymu.

Magia czasu

-Już wszystko gotowe!- krzyknęła Temari.- Kimi, idziesz po Gaarę!

-Dobra!- powiedziałam, kierując się do gabinetu Kazekage.

Ostrożnie zapukałam.

-Wejść!- krzyknął znany mi już głos. Weszłam do pomieszczenia, uprzednio otwierając drzwi.

-Ah, to ty Kimi!- powiedział podchodząc do mnie i całując mnie w w policzek. Zarumieniłam się.

Miał na sobie strój typową dla swojego stanowiska. Mianowicie zieloną tunikę przewiązaną białym materiałem, służącym jako pas. Na sobie miał jeszcze białą szatę do kostek oraz zielono-biały, kapelusz z symbolem wioski piasku.

-Witaj Gaara-sama.- pochyliłam głowę w geście szacunku.

-Nie, nie! Nie musisz się mi kłaniać, Kimi. Nawet jeśli zostałem Kazekage, to nadal jesteśmy przyjaciółmi... Nie zmieni tego stanowisko.- powiedział trochę zmieszany czerwonowłosy.

-Dobrze... Gaara.- odparłam.- Mam pewną sprawę.

-Jaką?

-To niespodzianka. Choć!- złapałam go za rękę i zaczęłam ciągnąć w stronę jego mieszkania.

-A-ale o co chodzi? Dlaczego prowadzisz mnie do mojego domu?- zapytał zaskoczony moim zachowaniem chłopak.

-Zobaczysz!- odparłam z chytrym uśmieszkiem.

Przez resztę drogi nikt z nas się nie odezwał. Gdy w końcu byliśmy na miejscu zasłoniłam Gaarze oczy.

-C-co ty robisz?- zapytał zmieszany czerwonowłosy, rumieniąc się.

-Zobaczysz!- odparłam również z czerwonymi policzkami, czego on już nie widział.

Powoli uchyliłam drzwi do salonu.

-Jesteśmy!- krzyknęłam.

Nie minęła sekunda, a rozległo się głośne:

-Niespodzianka!- krzyknęła grupa ludzi składających się z: Temari, Kankuro, Baki- opiekun rodzeństwa piasku oraz, oczywista oczywistość, JA!

-Wy... zrobiliście to dla mnie?- wyszeptał zaskoczony Gaara.

-To był pomysł Kimi!- powiedział uśmiechnięty Kankuro.

Podrapałam się zakłopotana po karku.

-Dziękuje...- wyszeptał czerwonowłosy namiętnie mnie całując.

-Gorzko! Gorzko!- krzyczały inne osoby w pomieszczeniu.

Wasze twarze przybrały kolor włosów Gaary. Szybko się od niego odkleiłam i poszłam kroić tort.

Było to jednopiętrowe, truskawkowo-waniliowe ciasto z śmietankową polew i truskawkami na wierzchu. Na samej górze napisane było: "Wszystkiego najlepszego dla nowego Kazekage!"

Rozpoczęliśmy imprezę! Kankuro, jak przewidywałam, po kilku minutach leżał nieprzytomny na podłodze obok Temari, którą zachęcił do spróbowania, wcześniej kupionego, alkocholu.

Baki zajadał się w najlepsze przekąskami, kupionymi przez bruneta.

Gaara zaś, pod tymczasową niedyspozycję starszego rodzeństwa, wypił już pół kieliszka alkocholu. Zdenerwowana podeszłam do niego zabierając mu naczynie z ręki. Czerwonowłosy spojrzał na mnie, uśmiechając się chytrze. Złapał mnie za rękę i pociągnął tak, że siedziałam mu na kolanach.

-Dlaczego mi to zabrałaś?- wyszeptał mi do ucha.

-A jak myślisz?- wydukałam zmieszana.

Zamiast odpowiedzi czerwonowłosy mnie pocałował.

-Nie jestem pijany.- powiedział z wyrzutem, odrywając się ode mnie.

-Na pewno? Bo ja coś czuje, że jednak jesteś.- droczyłam się z niebieskookim.

-Nie chce przeszkadzać, ale Gaara-sama ma swoje obowiązki jako Kazekage. Musi już iść.- przerwał wam Baki.

-Dobra. Jak Temari i Kankuro się budzą, powiedz im, że jestem w gabinecie i, że mają być jutro trzeźwi.- odpowiedział, wyraźnie zawiedziony, czerwonowłosy.

-Ok...- wydukałam zmieszana.

Obaj mężczyźni opuścili mieszkanie, zostawiając mnie z nieprzytomnym, starszym rodzeństwem piasku.

-No to trzeba się zająć tą dwóją... -powiedziałam przeciągając się.- Ale to jutro...- wzięłam losowy kocyk z jednej z szuflad w sypialni Gaary i przykryłam Temari i Kankura. Sama rozłożyłam łóżko czerwonowłosego i się na nim położyłam z zamiarem zaśnięcia, co nie wychodziło mi najlepiej.

-No i nie zasnę... a już 2:00... eh no cóż... nie zostało mi nic innego jak odwiedzić czcigodnego Kazekage.- wzruszyłam ramionami i ruszyłam do wyjścia z mieszkania.

Magia czasu

-Hej... znaczy dzień dobry wieczór? No cholera, która godzina!- powiedziałam zaraz po przekroczeniu progu biura Gaary. Co dziwne nie otrzymałam odpowiedzi.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu.

Było puste.

-Gaara? Jesteś tu?!- nawoływałam. Odpowiedziała mi tylko głucha cisza.- Coś się stało? Gdzie on jest? Może ma kłopoty?- pytania zaprzątały mi głowę.

Wtem rozległ się potężny wybuch. Potem następny i jeszcze następny.

W końcu do mnie dotarło...

Jesteśmy atakowani!

Po raz kolejny krótki rozdział, ale to dlatego, że chciałam go skończyć w tym momencie. Następny będzie dłuższy, ponieważ mam już na niego pomysł. Spróbuje go jak najszybciej przenieść na wattpada, a jak na razie: przepraszam za błędy!
Pozdrawianiu serdecznie!
Anonimek

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro