Ochronię cię
Anonim: YAY! i want Prompt! Ziall-Zayn zauważa że z Niallem zaczyna się coś dziać (zaczyna bywać smutny, czasami płacze, gdy chcą zrobić “to”) i, pewnego razu Zayn wchodzi do łazienki i widzi jak Niall się okalecza za pomocą żyletki Pyta go czemu to robi ale on zaczyna bardziej płakać, Zayn domyśla się że może to mieć związek ze przeszłością chłopaka ( o której prawie nic nie wiem ) Napiszesz praaaaawda ? Wymyśl jakieś zakończenie, i niech Zayn będzie taki delikatny i troskliwy Kocham. xxx
********************************
Zatrzymał się przed drzwiami, za którymi kryło się mieszkanie jego przyjaciół. Nacisnął na dzwonek, a po chwili drzwi domu zostały otwarte.
- Cześć Zayn – w wejściu pojawił się chłopak z burzą loków na głowie i zielonymi oczami.
- Hej Harry – posłał mu słaby uśmiech – Nie przeszkadzam?
- Oczywiście, że nie. Wejdź – przesunął się robiąc przejście dla bruneta.
Ściągnął buty w przedpokoju i udał się za przyjacielem do kuchni.
- Harry, rusz tutaj swój leniwy tyłek – usłyszeli wysoki, zachrypnięty głos – Ile mam na ciebie czekać?
- Na pewno w niczym nie przeszkodziłem? – spytał niepewnie spoglądając na zielonookiego.
- Na pewno, sprzątamy z Lou na strychu, ale możemy to dokończyć później – zaśmiał się – Zostaw to i chodź tu! Mamy gościa! – krzyknął wychylając głowie z kuchni.
Po chwili w pomieszczeniu pojawił się szatyn o niebieskich oczach.
- Zayn – uśmiechnął się szeroko.
- Cześć Louis.
Harry wziął się za robienie herbaty, a Lou i Malik zajęli miejsca przy stole.
- Co się dzieje? – niebieskooki uważnie przyglądał się przyjacielowi.
- Muszę z kimś porozmawiać – westchnął – Nie wiem co się dzieje z Niallem. Martwię się o niego.
- A konkretniej? – dopytywał się loczek.
- Od jakiegoś czasu chodzi przygnębiony, w nocy ma koszmary, kilka razy nakryłem go na płaczu. Nic jednak nie chce mi powiedzieć. Uważa, że wszystko jest dobrze. Dodatkowo, za każdym razem jak chcę się z nim kochać, czuję jak jego ciało sztywniej, po czym z płaczem ucieka. Eh…co ja mam zrobić. Martwię o niego, ale Niall niczego mi nie ułatwia.
- Ile to już trwa? – Harry postawił na blacie kubki z herbatą i zajął wolne miejsce przy stole.
- Prawie miesiąc. Na początku myślałem, że mu przejdzie, ale…Boję się, że zrobi coś głupiego…
- Może powinieneś zabrać go do psychologa? – zaproponował szatyn.
- Może…Nie wiem, skoro nie chce mi powiedzieć co się dzieje, to nie wiem, czy powie komuś obcemu.
- Wiesz, czasami łatwiej jest się zwierzyć komuś, kogo się nie zna.
- Muszę to przemyśleć – sięgnął po swój kubek i upił z niego odrobinę.
*****
Wrócił do domu, ściągając buty i odkładając klucze na szafkę. Wszedł do salonu z nadzieją spotkania tam uroczego Irlandczyka, ale nikogo w nim nie zastał. Kuchnia również była pusta.
- Niall? – nikt mu jednak nie odpowiedział.
Krążył po mieszkaniu w poszukiwaniu swojego chłopaka. Zauważył, że drzwi do łazienki są uchylone, a ze środka dochodzi ciche pochlipywanie. Wszedł do środka i to co tam dostrzegł przeraziło go.
Niall siedział na podłodze w dłoni trzymając żyletkę i robiąc kolejne krwawe ślady na nadgarstku. Po jego policzkach spływały łzy, a z ust wydobywał się cichy szloch.
- Niall! Przestań! – wykrzyknął podchodząc do blondyna.
Horan z przerażeniem patrzył na mulata. Właśnie został nakryty przez swojego chłopaka, na samookaleczaniu się. Żyletka wypadła mu z ręki, spadając na łazienkowe płytki.
Zayn wziął go na ręce i posadził na pralce. Wyciągnął bandaże i wodę utlenioną, po czym zaczął opatrywać rany chłopaka.
Po wszystkim wziął blondyna na ręce i zaniósł do sypialni, gdzie posadził chłopaka.
- Niall, kochani, dlaczego zrobiłeś? Co się dzieje? Błagam powiedz mi – ton bruneta był zdesperowany. Tak bardzo chciał pomóc ukochanemu, ale nie wiedział jak.
Irlandczyk zamiast odpowiedzieć wybuchł jeszcze większym płaczem. Malik od razu go objął i przytulił, głaszcząc uspokajająco jego plecy.
- Ciiii, kochanie, wszystko będzie dobrze, jestem przy tobie – szeptał blondynowi do ucha, czując jak ten mocniej się w niego wtula.
W pewnym momencie coś mu zaświtało w głowie.
- Ni, czy to co się ostatnio dzieje, ma jakiś związek z twoją przeszłością? – nie wiele wiedział na ten temat. Wiedział jedynie, że dzieciństwo chłopaka nie było najszczęśliwsze.
Niall, nie był w stanie odpowiedzieć, więc jedynie pokiwał głową.
- Kochanie, chciałbym ci pomóc, ale nie wiem jak, dopóki nie powiesz mi czegoś więcej.
Blondyn odsunął się odrobinę od Zayna i spojrzał w jego oczy.
- O-on w-wrócił – wyjąkał.
- Kto?
- M-mój o-ojciec – odpowiedział pociągając nosem i ponownie wtulił się bezpieczne ramiona swojego chłopaka.
- Ni, co on ci zrobił – czuł jak ogarnia go gniew. Domyślił się, że skoro Niall się tak zachowuje, to znaczy, że musiał zostać skrzywdzony przez własnego ojca.
- J-jak b-byłem mały, o-on m-mnie… - głos mu się załamywał – o-n m-mnie w-wykorzystywał s-sek-seksu-seksualnie – ponownie wybuchł płaczem.
Zayn czuł, że blednie, jego żołądek ścisną się w supeł. Równocześnie ogarniała go ogromna wściekłość. Miał ochotę zabić ojca Nialla. Jak ktoś mógł skrzywdzić jego chłopaka, tego słodkiego i wiecznie uśmiechniętego Irlandczyka.
- Czy…czy teraz też ci coś zrobił – wycedził przez zęby.
- N-nie. T-tylko m-mnie n-nachodzi – poczuł lekką ulgę.
- Skarbie, dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?
- B-bałem s-się. O-on mi g-groził.
- Damy sobie radę skarbie. Następnym razem jak tu przyjdzie nie wpuszczaj go, tylko od razu mnie o tym poinformuj, postaram się wrócić jak najszybciej. Jeśli nie zaprzestanie poinformujemy policję. Nie mogę pozwolić, aby ponownie cię skrzywdził. Ochronię cię.
- O-obiecujesz?
- Tak kochanie, obiecuję. Jesteś dla mnie najważniejszy i nie pozwolę, aby coś ci się stało.
Niall ponownie odsunął się od mulata. Spojrzał swoimi zapłakanymi, błękitnymi oczami na chłopaka i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
- Kocham cię Zayn.
- Ja ciebie też i to bardzo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro