Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Korepetycje

Anonim: No więc bardzo podobał mi się prompt o Hogwarcie i czy mogłabyś napisać Niama w Hogwarcie? Oto o co chodzi: Niall jest niezdarnym puchonem, a Liam popularnym Krukonem. Pewnego razu za sprawą bójki dostają wspólną karę. Najpierw są wrogo nastawieni, ale potem się poznają i zaczynają coś czuć do siebie :)

**********************************

 - Niall, co jest? – loczek usiadł przy stole puchonów i spojrzał na swojego przyjaciela. Widział, że coś jest nie w porządku. Brwi miał ściągnięte, a usta mocno zaciśnięte. Dodatkowo zdziwił go fakt, że zamiast pochłaniać wszystko co ma na talerzu grzebie w nim widelcem. To nie było normalne.

 - Dostałem szlaban – wycedził przez zęby.

 - Jak to? Za co?

 - Ćwiczyłem zaklęcia przed zajęciami. Myślałem, że nikogo nie ma na korytarzu, ale pojawił się Payne i przez przypadek…

*****

 - …trafił mnie. Na szczęście zaklęcie nie było silne, ani udane, więc nic mi się nie stało – oburzony Liam opowiadał swoim przyjaciołom o tym co się stało.

 - I dlatego ty też dostałeś szlaban? – Louis spojrzał na niego rozbawionym wzrokiem.

 - No nie…wyśmiałem go, a on się wkurzył i tym razem celowo rzucił we mnie zaklęcie. Wyciągnąłem różdżkę i zaczęliśmy walkę, jednak po chwili pojawił się profesor Cowell i wlepił nam szlaban.

 - Co będziecie robić? – Zayn był ciekawy kary jaka spotkała Liama.

 - Nie wiem, powiedział, że dowiem się wieczorem.

 - Nie wierzę, ty Liam Payne, jeden z najzdolniejszych uczniów w szkole, którego uwielbiają wszyscy nauczyciele dostał szlaban – zaśmiał się szatyn.

Liam spiorunował przyjaciela wzrokiem.

*****

 - Dobra, dzisiaj pójdzie do biblioteki i pomożecie posprzątać na zapleczu. Oddajcie różdżki chłopcy – nauczyciel wyciągnął dłoń.

Uczniowie oddali mu swoje magiczne patyki, po czym w kompletnej ciszy ruszyli korytarzem do wskazanego im miejsca. Przez cała drogę do biblioteki milczeli, tak samo było, kiedy znaleźli się w kantorku. Nie chcieli wszczynać kolejnych kłótni, aby ponownie nie dostać szlabanu. Posyłali tylko w swoim kierunku wrogie spojrzenia.

Nie znali się wcześniej zbyt dobrze i nie mieli nic przeciwko sobie, jednak dzisiejsze wydarzenie zmieniło ich zdanie na temat swojego towarzysza. W końcu pierwsze wrażenie jest ważne, a ich nie wypadło najlepiej.

Pracowali w ciszy.

W pewnym momencie Niall wszedł na jedną z szafek, aby móc dosięgnąć najwyższej półki i ułożyć na niej książki. Wszystko szło dobrze, dopóki nie próbował zejść po odłożeniu ostatniego tomu. Stracił równowagę i zaczął lecieć w dół, przygotowany na bliskie spotkanie z ziemię, kiedy poczuł jak obejmują go silne ramiona i chronią przed upadkiem.

 - D-Dziękuję – wyjąkał spoglądając w parę łagodnych, brązowych tęczówek. Musiał przyznać, że były piękne. Czuł jak jego policzki robią się gorące.

 - N-nie ma sprawy – odpowiedział również zapatrzony w niesamowite błękitne oczy.

Odsunęli się od siebie, czuli się odrobinę niezręcznie.

 - Tak w ogóle nie mięliśmy okazji osobiście się sobie przedstawić – Liam próbował przerwać tą okropną ciszę – Jestem Liam – wyciągnął dłoń w kierunku blondyna.

 - Niall – uścisnął wyciągnięta rękę.

 - Powinieneś być bardziej ostrożny.

 - Wiem, jestem dość niezdarny. W sumie jedyną osobą, którą znam i jest bardziej niezdarna ode mnie to mój przyjaciel Harry – zaśmiał się, kiedy przypomniało mu się kilka wypadków loczka.

 - Jeszcze raz cię przepraszam za to co było rano. Nie radzę sobie z aktualnym materiałem i chciałem trochę poćwiczyć. Nie przypuszczałem, że się pojawisz.

 - To ja powinienem przeprosić, źle zrobiłem śmiejąc się z ciebie.

 - To co, zgoda? – wyciągnął dłoń w kierunku Liama.

 - Zgoda – uścisnął ją, posyłając mu uśmiech – Wiesz – zaczął niepewnie – jak chcesz mógłbym ci pomóc z tymi zaklęciami.

 - Naprawdę? – spytał zachwycony.

 - Tak – pokiwał głową.

 - Byłoby świetnie – na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech.

Reszta pracy przebiegła im w radosnej atmosferze, pełnej rozmów, żartów i śmiechów.

*****

Liam skończył szybko swój posiłek, popił go sokiem i wstał od stołu krukonów, kiedy zatrzymał go głos Zayna.

 - A tobie gdzie tak śpieszno?

 - Jestem spóźniony na korepetycje z Niallem.

 - Dalej mu pomagasz?

 - Tak, coś w tym złego?

 - Nie, tylko wydaje mi się, że za tym kryje się coś więcej, niż zwykła chęć pomocy – usta bruneta uformowały się w złośliwym uśmiechu.

Louis, wcześniej zajęty swoim obiadem, uniósł głowę, a w jego niebieskich tęczówkach pojawiły się iskierki ciekawości.

 - Ooo…czyżby nasz Liam się zakochał?

 - Nie wasza sprawa – zirytował się Liam. Nie czekając na kolejne komentarze przyjaciół ruszył w kierunku wyjścia z Wielkiej Sali.

On i Niall spotykali się na korepetycjach już ponad tydzień. Okazało się, że blondyn ma problem nie tylko z zaklęciami, ale również z innymi przedmiotami. Przez ten czas młodzi czarodzieje lepiej się poznali i bardzo polubili. Zawsze gdy się mijali się na korytarzu posyłali sobie szerokie uśmiechy, a czasem nawet zamieniali kilka słów. Irlandczyk oczarował Payne i musiał przyznać swoim przyjaciołom rację – zakochał się w Niallu Horanie.

*****

 - Naill, jeszcze raz. Spokojnie – polecił chłopakowi.

Blondyn wziął głęboki wdech, po czym wypowiedział zaklęcie i skierował różdżkę na zwykły kamień, który po chwili zamienił się w pierścionek z rubinem.

 - O boże! Liam udało mi się! Naprawdę mi się udało – rzucił się chłopakowi na szyję – Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! – krzyczał po czym pod wpływem emocji połączył swoje usta z wargami krukona. Liam zamarł, jednak po chwili objął puchona w tali i oddał pocałunek. Trwali tak przez chwilę dopóki blondyn nie uświadomił sobie co zrobił.

 - J-ja przepraszam. N-nie wiem czemu t-to zrobiłem – na twarzy Irlandczyka pojawiły się dwa dorodne rumieńce – J-ja c-chyba cię l-lubię i d-dla…

Przerwały mu ciepłe wargi Payna.

 - Też cię lubię – powiedział z szerokim uśmiechem, obejmując swoimi dłońmi zarumienioną twarz Horana – W sobotę jest wyście do Hogsmeade, wybierzesz się tam ze mną?

 - Tak – pokiwał głową, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro