Korepetycje
Anonim: No więc bardzo podobał mi się prompt o Hogwarcie i czy mogłabyś napisać Niama w Hogwarcie? Oto o co chodzi: Niall jest niezdarnym puchonem, a Liam popularnym Krukonem. Pewnego razu za sprawą bójki dostają wspólną karę. Najpierw są wrogo nastawieni, ale potem się poznają i zaczynają coś czuć do siebie :)
**********************************
- Niall, co jest? – loczek usiadł przy stole puchonów i spojrzał na swojego przyjaciela. Widział, że coś jest nie w porządku. Brwi miał ściągnięte, a usta mocno zaciśnięte. Dodatkowo zdziwił go fakt, że zamiast pochłaniać wszystko co ma na talerzu grzebie w nim widelcem. To nie było normalne.
- Dostałem szlaban – wycedził przez zęby.
- Jak to? Za co?
- Ćwiczyłem zaklęcia przed zajęciami. Myślałem, że nikogo nie ma na korytarzu, ale pojawił się Payne i przez przypadek…
*****
- …trafił mnie. Na szczęście zaklęcie nie było silne, ani udane, więc nic mi się nie stało – oburzony Liam opowiadał swoim przyjaciołom o tym co się stało.
- I dlatego ty też dostałeś szlaban? – Louis spojrzał na niego rozbawionym wzrokiem.
- No nie…wyśmiałem go, a on się wkurzył i tym razem celowo rzucił we mnie zaklęcie. Wyciągnąłem różdżkę i zaczęliśmy walkę, jednak po chwili pojawił się profesor Cowell i wlepił nam szlaban.
- Co będziecie robić? – Zayn był ciekawy kary jaka spotkała Liama.
- Nie wiem, powiedział, że dowiem się wieczorem.
- Nie wierzę, ty Liam Payne, jeden z najzdolniejszych uczniów w szkole, którego uwielbiają wszyscy nauczyciele dostał szlaban – zaśmiał się szatyn.
Liam spiorunował przyjaciela wzrokiem.
*****
- Dobra, dzisiaj pójdzie do biblioteki i pomożecie posprzątać na zapleczu. Oddajcie różdżki chłopcy – nauczyciel wyciągnął dłoń.
Uczniowie oddali mu swoje magiczne patyki, po czym w kompletnej ciszy ruszyli korytarzem do wskazanego im miejsca. Przez cała drogę do biblioteki milczeli, tak samo było, kiedy znaleźli się w kantorku. Nie chcieli wszczynać kolejnych kłótni, aby ponownie nie dostać szlabanu. Posyłali tylko w swoim kierunku wrogie spojrzenia.
Nie znali się wcześniej zbyt dobrze i nie mieli nic przeciwko sobie, jednak dzisiejsze wydarzenie zmieniło ich zdanie na temat swojego towarzysza. W końcu pierwsze wrażenie jest ważne, a ich nie wypadło najlepiej.
Pracowali w ciszy.
W pewnym momencie Niall wszedł na jedną z szafek, aby móc dosięgnąć najwyższej półki i ułożyć na niej książki. Wszystko szło dobrze, dopóki nie próbował zejść po odłożeniu ostatniego tomu. Stracił równowagę i zaczął lecieć w dół, przygotowany na bliskie spotkanie z ziemię, kiedy poczuł jak obejmują go silne ramiona i chronią przed upadkiem.
- D-Dziękuję – wyjąkał spoglądając w parę łagodnych, brązowych tęczówek. Musiał przyznać, że były piękne. Czuł jak jego policzki robią się gorące.
- N-nie ma sprawy – odpowiedział również zapatrzony w niesamowite błękitne oczy.
Odsunęli się od siebie, czuli się odrobinę niezręcznie.
- Tak w ogóle nie mięliśmy okazji osobiście się sobie przedstawić – Liam próbował przerwać tą okropną ciszę – Jestem Liam – wyciągnął dłoń w kierunku blondyna.
- Niall – uścisnął wyciągnięta rękę.
- Powinieneś być bardziej ostrożny.
- Wiem, jestem dość niezdarny. W sumie jedyną osobą, którą znam i jest bardziej niezdarna ode mnie to mój przyjaciel Harry – zaśmiał się, kiedy przypomniało mu się kilka wypadków loczka.
- Jeszcze raz cię przepraszam za to co było rano. Nie radzę sobie z aktualnym materiałem i chciałem trochę poćwiczyć. Nie przypuszczałem, że się pojawisz.
- To ja powinienem przeprosić, źle zrobiłem śmiejąc się z ciebie.
- To co, zgoda? – wyciągnął dłoń w kierunku Liama.
- Zgoda – uścisnął ją, posyłając mu uśmiech – Wiesz – zaczął niepewnie – jak chcesz mógłbym ci pomóc z tymi zaklęciami.
- Naprawdę? – spytał zachwycony.
- Tak – pokiwał głową.
- Byłoby świetnie – na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech.
Reszta pracy przebiegła im w radosnej atmosferze, pełnej rozmów, żartów i śmiechów.
*****
Liam skończył szybko swój posiłek, popił go sokiem i wstał od stołu krukonów, kiedy zatrzymał go głos Zayna.
- A tobie gdzie tak śpieszno?
- Jestem spóźniony na korepetycje z Niallem.
- Dalej mu pomagasz?
- Tak, coś w tym złego?
- Nie, tylko wydaje mi się, że za tym kryje się coś więcej, niż zwykła chęć pomocy – usta bruneta uformowały się w złośliwym uśmiechu.
Louis, wcześniej zajęty swoim obiadem, uniósł głowę, a w jego niebieskich tęczówkach pojawiły się iskierki ciekawości.
- Ooo…czyżby nasz Liam się zakochał?
- Nie wasza sprawa – zirytował się Liam. Nie czekając na kolejne komentarze przyjaciół ruszył w kierunku wyjścia z Wielkiej Sali.
On i Niall spotykali się na korepetycjach już ponad tydzień. Okazało się, że blondyn ma problem nie tylko z zaklęciami, ale również z innymi przedmiotami. Przez ten czas młodzi czarodzieje lepiej się poznali i bardzo polubili. Zawsze gdy się mijali się na korytarzu posyłali sobie szerokie uśmiechy, a czasem nawet zamieniali kilka słów. Irlandczyk oczarował Payne i musiał przyznać swoim przyjaciołom rację – zakochał się w Niallu Horanie.
*****
- Naill, jeszcze raz. Spokojnie – polecił chłopakowi.
Blondyn wziął głęboki wdech, po czym wypowiedział zaklęcie i skierował różdżkę na zwykły kamień, który po chwili zamienił się w pierścionek z rubinem.
- O boże! Liam udało mi się! Naprawdę mi się udało – rzucił się chłopakowi na szyję – Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! – krzyczał po czym pod wpływem emocji połączył swoje usta z wargami krukona. Liam zamarł, jednak po chwili objął puchona w tali i oddał pocałunek. Trwali tak przez chwilę dopóki blondyn nie uświadomił sobie co zrobił.
- J-ja przepraszam. N-nie wiem czemu t-to zrobiłem – na twarzy Irlandczyka pojawiły się dwa dorodne rumieńce – J-ja c-chyba cię l-lubię i d-dla…
Przerwały mu ciepłe wargi Payna.
- Też cię lubię – powiedział z szerokim uśmiechem, obejmując swoimi dłońmi zarumienioną twarz Horana – W sobotę jest wyście do Hogsmeade, wybierzesz się tam ze mną?
- Tak – pokiwał głową, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro