Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Skutki picia wódki/ Lilo+Niall (Nouiam)



Sprawdzone i poprawione przez : fine-by-me

Czekałaś na prompt tyle czasu, a ja już nie wymyślę nic lepszego.

Przepraszam... jest jakiś taki beznadziejny? No i pozmieniałam trochę, a nawet odpuściłam najważniejszy wątek,  ale ostatnio brutalne sceny są ponad moje siły...




***

Zakończenie letniej sesji należało hucznie świętować i Niall Horan zamierzał stosować się do tej niepisanej zasady. Był wesołym i energicznym chłopakiem, który umiał rozkręcić najbardziej nudną imprezę do tego stopnia, że połowa gości następnego dnia nie pamiętała większości nocy. Jego tajną bronią była mocna głowa i Irlandzka tolerancja na alkohol.

Miał sporo zaproszeń od znajomych z całej uczelni, ale zdecydował się na domówkę u swojego wieloletniego przyjaciela Ed'a. Obiecał mu już nawet pomoc w zorganizowaniu najlepszego towarzystwa i dużej ilości alkoholu, jednocześnie zastrzegając, że nie piszę się na sprzątanie niczyich wymiocin ani tym bardziej innych wydzielin.

Jakąś godzinę zajęło mu przygotowanie się na wyjście. Prysznic i dobranie ciuchów no i oczywiście ułożenie włosów. Tym razem zdecydował się na czarną koszulkę z zabawnym nadrukiem i takiego samego koloru obcisłe spodnie, a na nogi wsunął szare trampki. Było na tyle ciepło, że właściwie nie potrzebował nic więcej, ale dla pewności sięgnął jeszcze po koszulę w szaro-czerwoną kratę. Psiknął się dwa razy ulubionymi perfumami i był gotowy. Jeszcze w przedpokoju przez kilka sekund krytycznie oceniał swój wygląd w dużym lustrze.

— Nie jest źle. — Zgarnął z komody swój portfel, telefon i klucze od mieszkania i ruszył na najlepszą imprezę tego lata.

***

Na miejscu od razu wrzucił swoje rzeczy do pokoju przyjaciela, bo niestety po pijaku miał tendencje do ich gubienia, a dorabianie po raz trzeci kluczy albo zastanawianie się w czyje łapy trafił jego portfel lub telefon nie było zbyt dobre na kaca. Zresztą nie sądził, że będzie nudno, więc żadna z tych rzeczy nie będzie mu potrzebna wcześniej niż rano.

— Hej, Niall. — usłyszał za sobą lekko rozbawiony głos swojego kumpla od zawsze: Zayna. Odwrócił się z uśmiechem i podał rękę na przywitanie. Kiedyś pewnie przytuliłby Malika z taką siłą, że tamtemu brakowało by powietrza, ale od czasu pewnego pijackiego incydentu była między nimi pewna niezręczność.

Zayn był gejem i Niall wiedział o tym od zawsze, ale nie miał pojęcia, że może podobać się kumplowi. Zbyt duża ilość promili we krwi ich obu i zerwanie z Barbarą doprowadziły do tego, że wylądowali w łóżku. Jak się można było spodziewać, następnego dnia Horan był przerażony, bo nie chciał stracić najlepszego przyjaciela przez swoją głupotę.

Zayn udawał, że wszystko gra, ale Niall znał go zbyt dobrze, żeby dać się na to nabrać. To było jakiś rok wcześniej i od tamtej pory sporo się zmieniło. Mulat zaczął się spotykać z jakimś młodszym o dwa lata chłopakiem, a blondyn zebrał w sobie całą odwagę cywilną i szczerze przeprosił go za to co się stało.

Zayn parę razy sugerował mu, że być może nie był tak bardzo hetero jak myślał, skoro wystarczyła wódka i ktoś bliski (bo nie oszukujmy się - po piętnastu latach przyjaźni brunet zasłużył na ten tytuł), żeby przespał się z facetem. Irlandczyk niby nie przyznał mu racji, ale zastanawiał się nad tym bardzo często. Analizował to w jaki sposób postrzega innych facetów i ze zdziwieniem stwierdził, że faktycznie zdarzało mu się uznawać innego mężczyznę za atrakcyjnego. Starł się też czasami dyskretnie obserwować jakieś homoseksualne pary i nagle wydawało mu się to całkiem gorące.

***

Było już po północy, a stan w który znajdował się blondyn był jednym z tych najlepszych dla dobrej zabawy. Fajnie szumiało mu w głowie i czuł się super lekki, a jego pewność siebie mocno poszybowała w górę. Skusił się nawet na wyjście na parkiet. Parę piosenek przetańczył z drobną, uroczą szatynką, a później trochę powygłupiał się ze znajomymi w kółeczku.

Nie bardzo przejął się tym, kiedy poczuł dłonie na swoich biodrach, ale domyślił się, że to facet się do niego przystawia, jednak akurat w tamtym momencie mu to nie przeszkadzało. Czuł się całkowicie wolny, a odrobina flirtu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wiedział też, że reszta towarzystwa była o wiele bardziej od niego pijana. Zayn musiał nawet wynosić swojego chłopaka, bo loczek niestety nie miał mocnej głowy, a koniecznie chciał się z nim napić. Malik nie był zbyt szczęśliwy, ale nie próbował młodszego powstrzymywać.

Ed zniknął gdzieś ze swoją dziewczyną i Niall miał nadzieję, że tym razem dotarli do sypialni, bo nadal miał traumę po ostatnim razie, kiedy to przyłapał ich w kuchni.

Chłopak za nim wydał z siebie szczęśliwy pomruk, kiedy Horan przez przypadek się o niego otarł. Część niego uznała to za podniecające, a część chciała spierdalać jak najdalej od parkietu.

Zanim zdecydował się na którąś opcję, jakby spod ziemi wyrósł przed nim niezbyt wysoki szatyn. Objął Nialla za szyję i uśmiechnął się prowokująco. Łatwiej byłoby Irlandczykowi podjąć jakieś kroki ewentualnej ucieczki, gdyby to co wyprawiała z nim ta dwójka, nie było tak kurewsko rozpraszające.

— Nie spinaj się tak. — mruknął mu do ucha chłopak za nim i zrobił to tak niskim głosem, że Niall mimowolnie zadrżał. Nie był jakąś nieśmiałą, rozchichotaną czternastolatką, ale dokładnie tak się czuł w tamtym momencie. - To tylko taniec, blondi, a na coś więcej będzie czas później... jeśli będziesz zainteresowany.

— A ja mogę sprawić, że będziesz chciał — dodał niższy, przysuwając się jeszcze bliżej tak, że między ich ciałami nie było centymetra wolnej przestrzeni. Może gdyby Horan natychmiast zdecydował się uwolnić z ich objęć, nic by się nie stało, ale jednak został dokładnie w tym samym miejscu. Podobało mu się to i nawet nie próbował oszukiwać samego siebie, że było inaczej.

We trójkę przetańczyli kilka piosenek, a z minuty na minutę ich ruchy stawały się coraz odważniejsze i bardziej prowokujące. Aż w końcu poczuł jak jeden z nich, naprawdę nie miał pojęcia który, zaczął powoli masować jego fiuta.

— Może chociaż powiedziałbyś jak masz na imię albo zdradził jakąś ksywkę, zanim dobierzesz mi się do spodni w salonie pełnym ludzi na środku pieprzonego parkietu.

— Oi, Niall, Niall... nie wiedziałem, że jesteś aż tak pijany, że nie poznajesz dawnych znajomych. Możesz mi mówić Tommo.

— Louis?!

— Yep — Zaśmiał się szatyn. — Od tyłu obmacuję cię Liam. — Horan znał tą dwójkę jeszcze z liceum, ale potem ich drogi się rozeszły, bo obaj dostali stypendia i studiowali w Nowym Jorku. Zresztą nigdy nie przyjaźnili się jakoś bardzo... oni byli nierozłączni, a on miał Zayna. Trzymali się razem w szkole, ale poza nią nie spędzali razem czasu, więc po zakończeniu liceum kontakt się urwał.

— Chciałbym powiedzieć, że dobrze was widzieć, ale... tak naprawdę to najpierw zadami inne pytanie: Co wy w takim razie wyprawiacie?!

— Wolałbyś jakichś kompletnie przypadkowych kolesi? — zapytał Liam, a jego dłonie mocno zacisnęły się na tali blondyna.

— Chyba nie, ale teraz wydaje się to trochę dziwne...

— Nie, jeśli przestaniesz tak wszystko analizować... już dawno mieliśmy na ciebie ochotę, ale wcześniej nawet nie spojrzałbyś na żadnego z nas w ten sposób.

— Skąd wiesz, że dzisiaj coś się zmieni? Taniec okay, ale więcej... — poczuł jak Liam chycił go za dłoń i przeprowadził przez korytarz, a następnie schodami na poddasze. Było ładnie wyremontowane, ale jeszcze nie umeblowane. Na środku pomieszczenia stał koślawy stolik i dwa różne krzesła, a pod ścianą wielki materac i skotłowana na nim czarna pościel.

— Witamy w naszym królestwie! — zawołał uradowany Louis, przytulając się do niego jak do wielkiego miśka. Znał to. Tommo już taki był jak kogoś lubił. Nie miał pojęcia czym była przestrzeń osobista, a jemu w przeciwieństwie do Malika jakoś nigdy nie przeszkadzała ta przylepność znajomego. — Co o tym myślisz? — dodał niższy, a potem kilka razy musnął ustami jego szyję. Horan sam gubił się we własnych myślach.

Gdyby to był jeszcze jeden z nich, obojętnie który. Pijacki seks z dwójką swoich dawnych znajomych to raczej nie najlepszy pomysł.

— Czyli, że wy jesteście razem?

— Tak, już od kilku lat, ale wcześniej się ukrywaliśmy. — odpowiedział Payne.

— I tak po prostu sypiacie z innymi ludźmi?

— Nie... to będzie nasz debiut, jeśli chodzi o trójkąty.

— Hej! Ja się wcale nie zgodziłem, Liam!

— Przyszedłeś tu z nami, Ni... chcesz tego, tylko się boisz. — mruknął wyższy, uważnie go obserwując.

Możliwe, że chłopak miał rację, ale blondyn za nic w świecie nie chciał się do tego przyznawać. Wbrew sobie jęknął, kiedy Tomlinson przyssał się do jego niczym przerośnięta pijawka. Idealnie trafiając w jedno z tych miejsc, gdzie skóra blondyna był wyjątkowo wrażliwa na dotyk.

— Louis. Przestań. Proszę. — sapnął przez zaciśnięte zęby.

— Daj mi pięć minut na przekonanie cię do naszego pomysłu — warknął Tommo, a potem zacisnął zęby na zrobionej przez siebie malince.

Liam gapił się na nich z niewielkiej odległości i uśmiechał się trochę jak zadowolony kot po upolowaniu myszy, chcący się nią jeszcze trochę pobawić, zanim ją zabiję... problem w tym, że Niall był wyjątkowo głupią myszą i nawet nie próbował uciekać. Zamiast tego jak zaczarowany gapił się na rozbierającego się Payne'a i nawet nie pisnął słówkiem, gdy Tomlinson zdarł z niego koszulę, a zaraz za nią poleciała na podłogę koszulka.

— Piękny — usłyszał tuż za sobą i to było coś nowego, bo nigdy nikt nie mówił o nim z takim zachwytem.

— I dzisiaj tylko nasz — dodał Liam, a Horan już nawet nie zaprotestował. Jasne, był przerażony jak jasna cholera, ale jednocześnie ta zaborczość była podniecająca. Nie pamiętał zbyt wiele z tej nocy z Zaynem, więc nawet nie wiedział czego dokładnie się spodziewać. Zresztą, wtedy to on przeleciał jego. — Nie bój się — Payne pogładził go po policzku, a następnie pogładził kciukiem jego dolną wargę, rozchylając mu w ten sposób usta. — Tak, jak będziesz tego chciał... nie musimy się nigdzie spieszyć.

— W końcu mamy wakacje, a jutro nie muszę być w pracy... mamy jakieś dwadzieścia cztery godziny, skarbie. — Powiedział Louis, jednocześnie szarpiąc się z paskiem blondyna. — Możemy spędzić ten czas bardzo przyjemnie... Sprawdzimy co lubisz, ale to później. — wreszcie zsunął mu spodnie do połowy ud i przesunął dłonią po widocznym wybrzuszeniu w bokserkach.

— Louuu — jęknął przeciągle Horan, wyprężając się w objęciach starszego i ocierając się tyłkiem o jego krocze.

— Podoba się?

— Uhm...

— Mówiłem, że chcesz, tylko się boisz — wytknął mu Liam. — Będzie tylko lepiej. — obiecał i wpił się w lekko rozchylone wargi blondyna. Na początku Niall był zdezorientowany przez fakt, że tym razem to ktoś inny nadawał temu tępo, ale zajeło mu tylko kilka sekund dopasowanie się. Liam całował mocno i nawet trochę agresywnie, co jakiś czas zahaczając zębami o dolną wargę niższego chłopaka. Niall czuł jak Tomlinson zdejmuje mu spodnie i tym razem już się nie zawahał, mimo że poczuł niewielkie skrępowanie, kiedy po jeansach przyszła pora na zdjęcie bielizny.

Kurwa. Był kompletnie nagi i obściskiwał się z dwoma kumplami w równie zaawansowanym stadium negliżu, a co gorsza - podobało mu się to jak nic innego wcześniej. To było nowe, ekscytujące i bardzo dobre w ten najwłaściwszy sposób. Działało na niego... oni na niego działali.

Tomlinson całował Nialla po szyi i plecach, jednocześnie delikatnie masując jego napięte ramiona. Sunął palcami po kręgosłupie i przygryzał jasną skórę, wywołując tym przyjemne dreszcze u młodszego chłopaka, aż w końcu przeniósł ręce na jego pośladki i zacisnął kilka razy, prawdopodobnie zostawiając na nich ślady paznokci, ale nie mógł się powstrzymać, bo chłopak miał naprawdę zgrabną pupę. Widać było, że biega lub często odwiedza siłownie.

— Gram w nogę w uniwersyteckiej drużynie. — wysapał Horan, odsuwając się na kilka sekund od uzależniających ust Liama.

— Czy ja...?

— Tak, mamrotałeś do siebie. — zaśmiał się Payno. — Chociaż podoba mi się wizja posiadania dwuch piłkarzy w łóżku. — dodał i nachylił się przez ramię blondyna, żeby pocałować Louisa.

— Nie macie łóżka... — zauważył Niall ze śmiechem.

— Ai! Szczegóły Horan, szczegóły! — zawołał Tommo i żartobliwie uderzył blondyna w pośladek. Jednak na tak jasnej skórze już po kilku sekundach widać było jasno czerwony odcisk ręki. — Wow... znaczy się, sorki?

— Zrób tak jeszcze raz, a potem wbiję zęby tam, gdzie zdecydowanie nie chcesz ich poczuć. — zagroził Niall, bo co on krowa, żeby go sobie poklepywali?

Louis nie zdążył nic odpowiedzieć, bo zniecierpliwiony Liam pociągnął ich już w stronę materaca. Naczekał się na ten moment już wystarczająco długo.

Niall jako pierwszy wylądował na pościeli i to był dla nich zajebisty widok. Obiekt ich nastoletniej obsesji rozłożony nago na pościeli i patrzący na nich zamglonymi od alkoholu i pożądania oczami.

— Następny raz zrobimy to na trzeźwo... chcę mieć pewność, że to tylko my na ciebie działamy, a nie krążące w twoim organizmie procenty. — Niall nie wyglądał jakby miał cokolwiek przeciwko, więc Liam tylko uśmiechnął się zadowolony.

Tomlinson pogładził uda blondyna i odrobinę je rozchylił, tak, by móc wygodnie się między nimi ułożyć. Leżałby na młodszym, gdyby nie podpierał się po obu stronach jego głowy na rękach. Chwilę tak zostali, uważnie skanując rysy swoich twarzy, ale w końcu szatyn nachylił się do ust Horana, a ten od razu wczepił palce w jego włosy i pogłębił pocałunek, który trwał i trwał, jakby mieli czas do końca świata. Louis w końcu zaczął odrobinę kołysać biodrami, powodując tym niesamowicie przyjemne dla nich tarcie. Kiedy ich usta były opuchnięte, a oddechy cholernie ciężkie, Tommo z wyczuciem i doskonale widocznym doświadczeniem zaczął pieścić tors blondyna. Kierując się coraz bardziej na południe, aż w końcu wziął w dłoń i pogładził palcami jego penisa, chwilę drażniąc go zbyt lekkimi dotykami.

— Lou uuu. — może lubił to jak brzmiało jego imię wypowiedziane zduszonym, zdesperowanym głosem przez tego irlandzkiego skrzata.

— Chciałeś coś? — Niall sapnął oburzony. — Nie czytam ci w myślach, Ni. Musisz mi powiedzieć co chcesz, żebym to zrobił. - słyszeli jak gdzieś nad nimi Liam prychał i Tomlinson doskonale wiedział, jak to działało na jego chłopaka.

— Dotknij mnie. — Tommo miał ochotę jeszcze się pobawić, ale dwie mocno zaciśnięte dłonie na jego tyłku zasygnalizowały mu, że absolutnie nie było czasu na więcej gierek. — I żebyśmy mieli jasność... chce twojej ręki i ust na moim kutasie. — Louis nie potrafił powstrzymać chichotu, bo kto by pomyślał, że Horan umie tak dobrze w to grać? — Znam cię trochę, Tommo. Wiem, że lubisz się droczyć.

Później nie było szans na rozmowy, bo Niall był zbyt zajęty jęczeniem i krzykami, kiedy Tomlinson przesuwał ustami w górę i w dół po jego penisie. Bardzo starał się, żeby jego biodra pozostały nieruchome, ale kilka razy i tak poderwał je z materaca. Louis jęknął wokół jego erekcji, powodując przyjemne wibracje, ale chwilę później zastąpił usta ręką.

Liam chcąc wszystko odrobinę przyspieszyć, wsunął nawilżony palec w swojego chłopaka i może mógł go uprzedzić, ale zaskoczony jęk był bardzo przyjemny dla uszu. Dosyć szybko wepchnął do środka drugi palec. Normalnie lubił to robić powoli i czekać, aż Tomlinson sam zacznie wypychać tyłek w jego kierunku, ale tym razem był zbyt niecierpliwy.

Kilka minut później Liam naciągał prezerwatywę na penisa Horana, a potem obserwował jak Louis powoli na nim siada, stopniowo biorąc go coraz głębiej w siebie. Blondyn sapnął i zacisnął palce na tali starszego.

— Wow — jęknął.

— Czyli się podoba? — zaśmiał się z reakcji Irlandczyka.

— Się głupio pytasz, Li... — fakt, odpowiedź była wypisana w rozchylonych z przyjemności ustach i kolejnych uciekających z nich jęków i sapnięć. A kiedy Tommo zaczął poruszać biodrami, Niallowi wyrwało się nawet kilka krótkich krzyków. Głównie mieszanka ich imion i popularnych przekleństw.

Payne był tak nakręcony widokiem pieprzącego się na Niallu Louisa, że gdyby się nie powstrzymywał, mógłby dojść od razu gdy tylko poczuł niepewny, delikatny dotyk na swojej erekcji. Popatrzył najpierw w dół, a potem na twarz Horana na której, pomimo przyćmionego światła, mógł bez problemu dostrzec rumieńce. Przybliżył się do niego i przysiadł tak by chłopak miał lepszy kąt. Nachylenia się i pocałował go delikatnie najpierw w usta, a potem oba policzki i zsunął się na szyję, gdzie wyssał malinkę odrobinę niżej pod tą, zrobioną przez Tomlinsona.

Niall poruszał ręką coraz pewniej i eksperymentował ze zmianą tempa, czasami przy samej główce skręcając nadgarstek. Wylał też kilka kropel lubrykantu, który wymacał na pościeli i to znacznie ułatwiło mu działanie. Podobało mu się to, że był w stanie w tak prosty sposób wywołać u Liama serię jęków i skomleń.

Z kolei to, co wyprawiał Louis, coraz bardziej spychało jego na krawędź. Miał wrażenie, że jeszcze nigdy podczas seksu nie było mu tak dobrze. Najpierw bał się chociażby drgnąć w obawie, że sprawi ból szatynowi, ale z czasem zaczął wypychać biodra do góry, dopasowując się do jego tempa. Czuł pulsujące gorąco i zaciskające się mięśnie za każdym razem, gdy jego penis otarł się o prostatę Louisa.

— Niall? — uniósł wzrok na przyglądającego mu się z uwagą Liama. Zauważył, że szatyn co jakiś czas zerkał na jego usta.

— Okay — nerwowo oblizał wargi, a Payno kleknął tuż przy jego głowie tak, że jego penis ocierał się o policzek blondyna.

Kila razy polizał erekcję po całej długości, zanim zamknął usta wokół główki i mocno zassał policzki. Liam wsunął palce w jego włosy i delikatnie zacisnął. Horan jęknął, bo uwielbiał jak ktoś bawił się jego włosami. Przesunął językiem od góry do dołu, a ręką ostrożnie zaczął masować jądra Liama, na co ten sapnął zaskoczony i nerwowo rzucił biodrami.

— Przestać?

— Proszę, nie — zdesperowany Liam brzmiał cudownie i blondyn był zadowolony, że to on doprowadził go do takiego stanu.

Wziął członek do ust i powoli poruszał głową w przód i w tył, za każdym razem próbując wsunąć go odrobinę więcej.

Jak na pierwszy raz, kiedy robił komuś loda, chyba nie poszło mu najgorzej, bo Liam doszedł zaledwie po kilku minutach. Nawet nie zdążył go ostrzec, tylko wysunął się z jego ust, rozbryzgując spermę po jego szyi i policzkach. Niall jeszcze chwilę delikatnie masował główkę kciukiem, aż w końcu Payne odsunął się od niego kilka centymetrów i ciężko klepnął na materac tuż obok niego. Obaj widzieli, że nogi Louisa drżął od wysiłku, więc Niall zaczął mocniej i szybciej unosić biodra. Liam przesunął jedną ręką po erekcji szatyna, a drugą zacisnął na jego pośladku.

Tomlinson wytrysnął na brzuch i tors Horana minutę później, a Niall ledwie mógł się w nim poruszać przez zaciskające się spazmatycznie mięśnie. Blondyn poczuł jak śliski palec Liama się w niego wsuwa, a kciuk przesuwa się po szwie na jądrach i to było za wiele. Orgazm uderzył w niego niespodziewanie i był mocniejszy niż jakikolwiek wcześniej. Na chwilę zrobiło mu się ciemno przed oczami, a wyrównanie oddechu i zmuszenie swojego mózgu i kończyn do pracy zajęło kolejne kilka minut.

Louis leżał z głową na jego ramieniu, a Liam sięgał po kołdrę, którą skopali na podłogę. Kiedy już ich przykrył i ułożył się za plecami Louisa z ręką ułożoną na brzuchu Nialla, wreszcie mógł zapytać:

— I co powiesz, blondi?

— Zapytaj jutro, jak mój mózg pozbiera się do kupy.

— Czyli że nie uciekniesz nam jak zaśniemy?

— Nie pozbędziecie się mnie teraz zbyt łatwo...


Aż boję się to coś publikować :-/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro