Sex, drugs and Niall Horan (Nouiam cz.3)
3/3
NIESPRAWDZONY!!!
Błędów może byś trochę, bo już nie miałam siły tego przejrzeć... Przepraszam, ale dopiero jutro wstępnie wyłapie te najgorsze błędy, a następnie całość wyślę do bety
***
Louis był prawie, że szczęśliwy z takiego rozwoju wieczoru. Byli w końcu w mieszkaniu Nialla. Problem stanowiła tylko śpiąca w pokoju chłopaka dziewczyna.
- Zabiję Zayna za to - syknął Niall - No jeszcze jego panna mnie łóżka pozbawiła...
- Mogłeś położyć ją na kanapie - zasugerował Liam
- A nie chcecie zostać może na trochę? - mruknął - Kanapa i salon wydawały mi się odpowiedniejsze. - Tommo tylko cudem ugryzł się w język, że zdecydowanie wolałby jednak sypialnie Nialla.
- Zależy co oferujesz? - zapytał Louis zarzucając rękę na szyje blondyna
- Odgrzewaną pizzę, herbatę i Fifę.
- Oczywiście, że zostaniemy. - wyszczerzył do Liama. Jakby którykolwiek z nich chciał zrezygnować ze spędzenia kilku godzin w towarzystwie Horana. Nawet jeśli woleliby trochę inną formę rozrywki...
Dwie godziny później byli przejedzeni i całkiem nieźle rozbudzeni po kilku rundkach gry. Niall śmiał się zdecydowanie więcej niż wcześniej i zaczął zachowywać się jakby tych kilku lat rozłąki nie było. Traktował ich jak w czasach szkoły średniej... jak najlepszych kumpli. Co nie było tym, co chcieli osiągnąć.
Usłyszeli jakiś trzask i stłumione przekleństwa z pokoju Horana. Liam patrzył ze zmarszczonymi brwiami i niepokojem wymalowanym na twarzy w stronę drzwi, jakby czekając aż pobijana Gigi stamtąd wypełznie. Przez kolejne kilka minut nic takiego się nie stało, a cisza powoli stawała się nieco przytłaczająca.
- Może ktoś powinien iść i sprawdzić czy nic się jej nie stało? - zasugerował Tomlinson
- A zgłaszasz się na ochotnika? - od razu zapytał Horan
- To twoja sypialnia... i twój gość. - odpowiedział z lekkim zawahaniem.
- Niech będzie...
Niall zniknął za drzwiami i dosyć długo nie wracał. Znaczy się jakieś pięć minut... Ale miał iść sprawdzić tylko czy ona żyje!
- GIGI! - to nawet nie był krzyk tylko raczej wściekły ryk.
Liam jako pierwszy zerwał się z miejsca i wpadł do pokoju, ale zatrzymał się zaraz za progiem przez co Tommo zderzył się z jego plecami.
- Liam do kurwy nędzy, co... - urwał kiedy zobaczył czerwonego ze złości Nialla i płaczącą na wpół rozebraną Gigi. - Och?
- Dlaczego nie? - pisnęła cienkim głosem
- Jesteś pijana... poza tym...
- Co? Nie jestem w twoim typie?! Przecież ty pieprzysz się z kim popadnie!
- Nie możemy udać, że tego nie było? - zasugerował zdesperowany Niall - Idź spać, a my wrócimy do grania... - spojrzał na nich z wyraźną prośbą w oczach.
- NIE! Dopóki nie wyjaśnisz mi co ci się we mnie nie podoba! - zarządała
Niall wyglądał jakby miał ochotę uciec, każdą możliwą drogą ewakuacyjną... nawet przez okno.
- Kurna - szepnął Liam, podziwiając upór dziewczyny. Zerknął na Tomlinsona, potem na Gigi aż w końcu zatrzymał swój wzrok na Horanie. Nagle jego oczy jakby rozbłysły i Louis doskonale znał, to spojrzenie. Payno miał pomysł...
- Wiesz dlaczego nie? - zapytał, podchodząc do Nialla i obejmując go w talii. Brodę ułożył na jego ramieniu i wyszczerzył się do zdezorientowanej dziewczyny - Dlatego, że woli nas. - musnął ustami policzek chłopaka.
***
Niall niemal pisnął w momencie w którym usta Liam dotknęły jego policzka. Odwrócił głowę żeby zapytać co on do cholery wyprawia, ale nie miał na to najmniejszych szans, bo Payne skutecznie uniemożliwił mu mówienie.
Miał wrażenie deja vu, jakby kiedyś przeżył już coś takiego. Zayn jednak miał rację, na tej domówce u Ed'a, to musiał być Payne! Horan sapnął ciężko, gdy poczuł język napierający na jego wargi. Nie powinien, ale i tak odpowiedział na pieszczotę. Cholera, co on wyprawiał?! Ocknął się dopiero, gdy poczuł drugą parę rąk błądzącą po jego ciele. Otworzył oczy spojrzał przed siebie, gdzie od razu dostrzegł Louisa. Zanim zdążył choćby mrugnąć, został przyciągnięty do mokrego i bardzo niechlujnego pocałunku. To nie mogło dziać się naprawdę...
- Jesteście nienormalni! Wszyscy! - syknęła dziewczyna i w pośpiechu zgarnęła swoje rzeczy z podłogi.
- Hej! - zawołał oburzony Louis - Gdyby nie my spałabyś na ławce pod barem. Nie nasza wina, że zawsze dobierasz się nie do tych chłopaków co powinnaś!
Gigi już mu nawet nie odpowiedziała, tylko wybiegła z mieszkania trzaskając drzwiami, budząc przy tym prawdopodobnie połowę jego sąsiadów. Cudownie.
Już domyślał się, co się stało wtedy na tej domówce. O ile pewną wskazówką było, to że dwójka przyjaciół wciąż go obmacywała. Wyraźnie czuł, że im ta zabawa podoba się o wiele za bardzo. Syknął ostrzegawczo kiedy jedna z dłoni Tomlinsona zacisnęła się na jego kroczu, ale to nie pomogło za wiele. Dlatego sięgnął po broń ostateczną i zatopił zęby w jego odsłoniętej szyi i to na tyle mocno żeby nieco ostudzić jego zapał.
Odskoczył z krótkim piskiem.
Spróbował odepchnąć od siebie Liama, co spotkało się z oporem z jego strony i bardzo niezadowolonym pomrukiem.
- Niaaall - pocałował go za uchem i mocniej zacisnął ręce na jego biodrach.
- Przestań na chwilę do cholery! - warknął i wbił mu palce pod żebra.
- Au - syknął Liam, rozcierając obolałe miejsca
- Na chwilę? - zapytał wyraźnie zainteresowany tematem Louis
- Nie mogliście mi normalnie powiedzieć?!
- Pamiętasz? - Tomlinson podszedł do niego wolno i zatrzymał się kilka kroków przed nim jakby obawiając się, że dostanie w mordę. Hm... może i słusznie?
- Piąte przez dziesiąte. - syknął - Nie ogarniam was... Woleliście żebym się męczył z tym, że nic nie pamiętam, niż mi powiedzieć?
- A ty co byś zrobił na naszym miejscu? - wtrącił Liam - Nie chcieliśmy żebyś doszedł do niewłaściwych wniosków...
- Jak na przykład, że ktoś mnie czymś naćpał? - zakpił - Uwierzcie, że myślałem nad tym... ale gdyby wiedział, że to o was chodzi to nawet by mi to przez myśl nie przeszło.
- I co teraz? - Lou zadał to pytanie z wyraźnym zawahaniem - Mamy spadać czy...
- Czy co? - Niall patrzył na Tomlinsona z wyzwaniem, aby ten dokończył.
- Czy pozwolisz nam zostać?
- To zależy... od tego dlaczego? - Horan westchnął ciężko. Nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń. Czuł się skołowany, zdezorientowany i przede wszystkim oszukany. Przecież przy nich mówił o tym jak okropnie czuje się przez tą lukę w pamięci. - Jesteście razem dosyć długo, no nie? To jakiś rodzaj urozmaicenia czy zaczęło wam się nudzić w łóżku?
- Nie - zapewnił Liam - Cholera, to nie tak Ni.
- Mieliśmy do ciebie słabość już dawno... - dodał Tommo - Po prostu stwierdzaliśmy, że teraz albo nigdy.
Obaj wpatrywali się w niego z wyczekiwaniem. Niall był zdecydowany, co do tego co im odpowie, ale chwila niepewności im nie zaszkodzi. To zemsta za tydzień jego gorączkowego rozmyślania nad tym, co stało się na tej cholernej imprezie.
- Niall? - z zamyślenia wyrwał go cichy głos Payno tuż przy uchu i jego ciepła dłoń na ramieniu. - Mamy się wynosić?
- Nah - mruknął, wciąż zastanawiając się co on najlepszego wyprawia? - Myślę, że... też mam do was słabość. - dodał
- Dobrze dla nas.
***
Jakiś kwadrans spędzili siedząc u niego w pokoju i starając się znaleźć jakiś sensowny temat do rozmowy. Niall westchnął ciężko, bo to niedorzeczne! Jeszcze jakąś godzinę wcześniej zachowywali się normalnie, wrzeszczeli jeden na drugiego i przepychali się na kanapie, starając się rozproszyć drugiego na tyle żeby wygrać grę. Później został dosyć konkretnie zmacany, a teraz zachowują się jak nieśmiałe nastolatki z kompleksami!
- Czy wam też się to wydaje tak durne jak mnie? - zapytał wyraźnie poirytowany Tomlinson. Liam tylko skinął głową. Horan nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem. Cierpliwość nigdy nie była mocną stroną Louisa.
- Zdecydowanie. - dalej śmiał się jak opętany. - To cholernie niezręczne... - w końcu Tommo też zachichotał, a to z kolei spowodowało, że Liam też nieco się rozluźnił.
- Może powinniśmy zapalić, żeby... - zaczął Tomlinson, ale Liam nawet nie pozwolił mu dokończyć pytania, tylko zdzielił go z otwartej dłoni w tył głowy.
- Nie. - warknął - Mam dosyć zaników pamięci Nialla.
- Skąd mogłem wiedzieć? - prychnął obrażony Louis - Horan zawsze miał mocną głowę... nawet mi przez myśl nie przeszło, że obudzi się z amnezją!
- Hej? - wtrącił Niall - Zanim się tu pobijecie... to mogę się dowiedzieć dlaczego wtedy rano się zmyliście? - zapytał - Bo nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale jakbym nie obudził w kompletnie obcym miejscu i to w dodatku sam, to tego całego tygodnia by nie było?
- Poszliśmy wsiąść prysznic, a potem próbowaliśmy znaleźć coś nadającego się do zjedzenia. - westchnął Payne - Co nie było najlepszym pomysłem, jak się okazuje. Jeden z nas mógł przecież z tobą zostać...
- Przynajmniej tym razem miejsce znasz... No i nic nie piłeś.
- Ale wciąż miło by było gdybym rano nie obudził się sam...
- Tak? - Tommo miał ten swój firmowy, lekko szalony błysk w oczach - To da się zrobić!
Zanim Horan zdążył zapytać, co ma przez to na myśli, został przygnieciony do materaca przez nieco drobniejsze ciało. Sapnął, bo przy okazji Louis kopnął go dosyć mocno w udo i uderzył swoim czołem o jego nos.
- Chcesz mnie zabić? - wykrztusił, podnosząc się na łokciach i patrząc na szczerzącego się Tomlinsona z rosnącą obawą.
- Nieee - zaśmiał się - Chce cię pocałować... - oznajmił - Potem przelecieć, ale zacznijmy od tego pierwszego.
Niall nie mógł się nie zaśmiać, na tą udawaną powagę w wykonaniu tego idioty. Louis fuknął na niego i uszczypnął go w ramię. Horan zaplótł mu ręce na szyi i przyciągnął niżej cały czas się do niego szczerząc. To było dziwne uczucie całować się z kimś i śmiać jednocześnie. Żadnej z tych rzeczy nie dało się zrobić jak porządnie. Tylko, że nie mógł nic poradzić na to, że mu tak jakoś dziwnie wesoło i lekko...
Tomlinson zacisnął rękę w jego włosach, odchylając mu przy tym głowę nieco do tyłu i pogłębił pocałunek. Horan zadrżał mimowolnie kiedy ich języki splątały się ze sobą. Nie miał szans tym razem na przejęcie kontroli i w zasadzie mu to nie przeszkadzało. Przeniósł swoje ręce najpierw na jego ramiona, a później na plecy. Przesuwał dłońmi w tą i z powrotem zataczając przy tym niewielkie kręgi. Podobało mu to, że mógł wyczuć napinające się i rozluźniające mięśnie nawet przez materiał koszulki. W końcu Tommo odsunął się kila centymetrów, żeby odetchnąć, a może bardziej po to by móc wyszczerzyć się do niego triumfalnie.
Niall tylko przewrócił oczami, bo czego innego mógł się spodziewać po Louisie. Poprawił się nieco na łóżku, tak by położyć głowę na poduszce. Przy czym otarł się kilka razy o krocze, siedzącego na jego biodrach, Tomlinsona.
- Robisz to specjalnie. - sapnął Lou. Niall tylko wzruszał ramionami, bo akurat drażnienie się nie było jego celem, ale jakoś nie specjalnie chciało mu się to tłumaczyć. Do tego potrzebne są słowa... dużo słów, a wolał się na razie zająć czymś innym. Wsunął rękę pod materiał koszulki Louisa i powoli przesunął nią od linii spodni, przez mięśnie brzucha aż do mostka. Tommo chyba nie zdawał sobie nawet sprawy, że znacznie pochylił się w stronę dotyku.
- Zdejmij - mruknął Horan, pocierając palcami o twardniejący sutek. Czuł, że materac ugiął się pod ciężarem kolejnego ciała. Liama musiało w końcu znudzić samo obserwowanie, co potwierdziło zaskoczone sapnięcie Tomlinsona, kiedy to jego bluzka została z niego zdarta. Niall mógł przysiąc, że słychać charakterystyczny odgłos pękających szwów. Jednak nie mógł się nad tym zastanawiać, gdy Payne zepchnął z jego ciała Louisa. Nie przejmując się jego oburzeniem, chwycił za brzeg T-shirtu Horana.
Po kilku minutach wszyscy trzej mieli już na sobie tylko bokserki, co nieco oburzało Nialla. Lubił sam rozbierać osoby z którymi był. Tym razem jednak czuł, że Liam jest tak zdeterminowany do jak najszybszego pozbawienia ich ubrań, że nawet nie próbował się z nim o to spierać. W zasadzie, to czuł się trochę tak jakby był pijany od nadmiaru docierających do niego bodźców. Louis błądził ustami po jego wrażliwej na dotyk szyi od czasu do czasu lekko szczypiąc ją zębami. Już samo to było przyjemne i powodowało, że oddech mu przyspieszał, a ręce jakoś same odszukały potargane włosy Tomlinsona i przyciągały go tylko bliżej. Payne ułożył się wygodne między lekko rozchylonymi nogami Nialla i sunął dużymi, szorstkimi dłońmi po jasnej skórze. Od brzucha przez biodra i uda, złośliwie omijając wyraźnie odznaczający się pod bielizną członek, aż do kolan. Powoli i uważnie jakby chciał się tym nacieszyć na zapas.
Horan syknął, gdy Liam zsunął z niego bokserki. Z jednej strony szczęśliwy, że nic już go nie krępuje, a lekko szorstki materiał nie ociera się nieprzyjemnie o wrażliwą główkę. Jednak był też trochę zawstydzony, bo mimo wszystko była to dla niego dosyć nowa sytuacja. Poprzedniego razu nie pamiętał prawie w ogóle, a nawet jeśli to wtedy był tak konkretnie znieczulony przez wypity alkohol, że zapewne nie czuł nawet cienia wstydu czy niepewności. Tym razem to zupełnie co innego.
Nie był też przyzwyczajony do tego, że ktoś poświęca mu aż tyle uwagi. Lou i Liam starali się poznać jego ciało jak najlepiej. Nieustannie sunąc opuszkami palców lub całymi dłońmi po jego skórze, całując i liżąc jej każdy centymetr z wręcz obsesyjną dokładnością. Widział jak reagują na każde jego sapnięcie czy jęk przyjemności i to powodowało, że znienawidzony przez niego rumieniec tylko się pogłębiał.
- Liam! - Niall wierzgnął nogami, gdy chłopak niespodziewanie przesunął ustami po jego wrażliwym penisie... Gorąco, wilgotno i... nagle przestał, a Horan zerknął na niego oburzony.
- Później - dostał zapewnienie od Payne'a .
Poczuł się jeszcze bardziej niepewnie, kiedy Liam uniósł mu wyżej nogi, kolana dociskając do jego brzucha. Zagryzł wargę, co oczywiście ie nie uszło uwadze Tominsona, który uśmiechnął się do niego uspokajająco, a gdy to nie pomogło pocałował delikatnie. Niall zdecydował, że lubi tą niespodziewanie opiekuńczą stronę Tommo.
Wzdrygnął się na zimne uczucie nawilżacza na swojej rozgrzanej skórze. Payne przez jakiś czas masował jego wejście, nie próbując wcisnąć do środka nawet opuszka palca. Oddychał miarowo, próbując się nieco zrelaksować, ale to łatwiej było pomyśleć niż faktycznie zrobić. W końcu poczuł jak Liam cholernie powoli wsuwa do środka jeden palec. Nie odczuł nic poza lekkim rozciąganiem i wiedział, że to prawdopodobnie zasługa tego, co wyprawiali tydzień temu oraz jego wcześniejszego eksperymentowania.
Przez kolejne minuty skutecznie zmienili go w jęczącą, rozdygotaną papkę. Payne rozciągał go powoli, cały czas obserwując każdą jego reakcję. Dopiero przy trzecim palcu znalazł jego prostatę i Niall niemal podskoczył, gdy opuszki palców pierwszy raz się o nią otarły. Później Liam z uporem maniaka drażnił go w ten sposób - masując i szturchając ten niewielki punkt i jednocześnie było, to wciąż niewystarczające by pozwolić mu dojść. Zniecierpliwiony Horan zaczął sam wypychać biodra w kierunku jego ręki. Korzystając z jego rozproszenia Liam dodał kolejny palec i poruszył nimi ostrożnie.
Ręce blondyna były mocno trzymane przez Tomlinsona. Chociaż ten wyrywał się jak tylko mógł i na nic zdawały się uspokajające słowa szeptane wprost do jego ucha, ani czułe pocałunki, które prawdopodobnie miały rozproszyć jego uwagę. Nic go to wszystko nie obchodziło. Horan od dobrych kilku minut miał wrażenie, że jest niemal na skraju swojego orgazmu. A oni cały czas się z nim drażnili. Louis dotykał go wszędzie tylko nie tam gdzie tego najbardziej potrzebował, a Liam wcale nie był lepszy. Gdy już przestał go przygotowywać i ustawił się przy jego dziurce, wsunął ledwie główkę i popatrzył na niego z psotnym uśmiechem.
To Louis miał być tym głupkowatym i dokucznym! Co nie zmieniało faktu, że Payne najwyraźniej przez dłuższe przebywanie z Tomlinsonem, przejął od niego część zachowań.
- Kutas - warknął Horan, ciskając z oczu błyskawicę
- Też cię kocham - odpowiedział Liam. Wciąż drażnił jego wejście, ledwie się zagłębiając i wycofując. W końcu Niallowi udało się wyrwać ręce z uścisku Tomlinsona. Szarpnął się do przodu, na tyle by zacisnąć dłonie z całej siły na włosach Liama i pociągnąć go za sobą w dół. Przez co ten stracił równowagę i w końcu wszedł w niego głębiej.
Payne sapnął ciężko, ale oddał pocałunek obejmując ciepłymi dłońmi twarz blondyna. Niall nie mógł się powstrzymać i zaśmiał się, gdy tylko odsunęli się od siebie o jakiś centymetr. Liam przewrócił oczami i wycofał się z niego by chwile później pchnąć. Rytm był przyjemnie powolny i chyba idealny do tego żeby ciało blondyna zdążyło się przyzwyczaić.
Jednak jakiś czas później przestało być wystarczające i Horan wiercił się starając się pokazać, że chce czegoś więcej. Niestety Liam kolejny raz nie zwracał na to uwagi. Horan był przekonany, że nie był jedynym niezadowolonym. Przecież widział do cholery jak mięśnie Payne'a drżały, jakby z całych sił się powstrzymywał od przyspieszenia.
- Li - sapnął i miał nadzieję, że w jego głosie słychać ostrzeżenie.
- No? - jęknął Liam, ponownie pochylając się nad nim.
- Przyspiesz... - westchnął, bo Tomlinson właśnie przeniósł się z pieszczotami z jego szyi na tors i drażnił jękiem jego sutek.
Tym razem Liam nie próbował się już więcej z nim droczyć. Zacisnął dłonie na jego udach i zaczął poruszać się w nim o wiele szybciej.
Horan jęknął głośno, gdy Payne trafił w jego prostatę. Ukucie przyjemności chociaż cholernie krótkie było tak mocne, że odchylił głowę do tyłu, prężąc się jak zadowolony kot.
- Horan dlaczego znowu nie zamknąłeś drzwi?! - zawołał Zayn gdzieś z salonu i Niall nawet nie zdążył zasugerować Tomlinsonowi, żeby przekręcił klucz w drzwiach. Malik dosyć żwawym krokiem wszedł do pokoju Nialla i od razu zaświecił światło. Może gdyby akurat nie był w tak krępującej sytuacji, to Horan mógłby zaśmiać się z przerażenia i szoku widocznego na twarzy przyjaciela...
Fakt, że Zayn Malik zarumienił się na tyle mocno, że było to widoczne pomimo jego ciemnej karnacji już coś znaczył, a to, że wychodząc jąkał się i potykał o własne stopy dopełniało całości.
- Kurwa - jęknął zażenowany Irlandczyk
- Inaczej sam bym tego nie określił - podsumował ze śmiechem Louis
Podniecenie Nialla nieco osłabło przez wtargnięcie do sypialni Malika. To nie tak, że był bardzo wstydliwą osobą, ale jednak czuł się niezręcznie z tym, że przyjaciel widział go rozłożonego na pościeli z fiutem Liama głęboko w tyłku. Miał to przeczucie, że Zayn nigdy nie da mu zapomnieć o tym upokorzeniu...
Jenak tak szybko jak Payne zaczął ponownie kołysać biodrami, a Lou wreszcie dotknął jego penisa, to Horan zapomniał, że ktoś taki jak Zayn Malik w ogóle istnieje. Cholera on już nawet nie pamiętał jak właściwie sam ma na imię. Tommo ujął jego członek przy podstawie zamknął usta wokół zaczerwienionej główki.
Niestety jak tylko Horan ponownie zaczął wzdychać i jęczeć równie głośno, co wcześniej, to Tomlinson odsunął się od jego krocza. Zirytowany brakiem upragnionego dotyku Horan sam chciał sobie pomóc. Jego dłoń nawet nie zdążyła dotknąć penisa, bo Tommo przytrzymał go i korzystając z ozdobnego szalika pozostawionego na dywanie skrępował mu ręce na tyle wprawnie i szybko, żeby można było się domyślić że to nie był pierwszy raz gdy to zrobił.
Niall miał wrażenie, że za chwile oszaleje przez brak możliwości dotknięcia się. Chociaż tyle, że Liam się nie drażnił. Chyba sam był zbyt blisko, żeby zawracać sobie głowę czymś takim. Jego pchnięcia stały się nieregularne i o wiele mocniejsze. Może gdyby częściej trafiał w ten szczególny punkt, to Niall mógłby też już dojść. Było mu już wszystko jak, byleby już tam dotrzeć.
Dodatkowo Louis obciągał sobie tuż przy jego głowie, niby mógł odwrócić wzrok lub po prostu zamknąć oczy. Jednak było coś, co nie pozwoliło mu tego zrobić. Tomlinson jęczał i Niall był pewien, że przynajmniej połowa z tego była na pokaz.
- Chciałbyś go? - zapytał Louis z uśmiechem i przysunął się jeszcze kilka centymetrów bliżej. Niemal dotykając główką jego policzka. Niall zagryzł wargi. Bo czy na pewno był gotowy...?
- Jeśli nie to w porządku - zapewnił Tomlinson i nagle z jego głosu zniknęła cała psota. Mówił szczerze i to Niall miał zdecydować.
- Uh.... tylko nie sądzę, że... - Niby jak miał to powiedzieć?!
- Jeśli będzie za dużo, to odpuść - dodał i przycisnął lekko wilgotny członek do ust blondyna.
Niall nie próbował wsiąść go głęboko... bo wiedział, że po prostu to będzie za dużo jak na ten raz. Pozycja też nie była najwygodniejsza. Sunął językiem po wilgotnej główce, zlizując z niej pierwsze krople preejakulatu.
O ile było to możliwe to kilka ostatnich pchnięć Liama było jeszcze mocniejszych, a potem Horan poczuł ciepło wewnątrz siebie. Payne jeszcze przez jakieś pół minuty poruszał się w nim już znacznie wolniej i słabiej.
- Louis - sapnął Liam wyraźnie naglącym tonem. Wysunął się z Horana ostrożnie, ale wciąż delikatnie gładził jego drżące udo.
Tomlinson odsunął się od jego ust i zajął miejsce Payne'a. Tylko, że położył mu ręce na udach i rozsunął jego nogi szerzej i jednocześnie docisnął tak, że Niall dotykał swoimi kolanami klatki piersiowej. Lousi wsunął się w niego do końca jednym mocnym pchnięciem. Od razu narzucił dosyć szybkie tempo. Przez co w pokoju słychać było tylko sapnięcia Nialla i dźwięk uderzania skóry o skórę.
- Lou - warknął, starając się jakoś wyswobodzić ręce. Nawet nie dbając o cholerny szalik... i tak nie należał do niego.
Tommo uśmiechnął się nieznacznie i zakręcił biodrami. Jeszcze kilka pchnięć zanim w końcu udało mu się trafić w prostatę, ale gdy już to zrobił stał się niezwykle skuteczny w odnajdywaniu jej niemal raz za razem.
Horan nie miał pojęcia ile czasu zdzierał sobie gardło jęcząc i nawet już grożąc jednemu, i drugiemu bolesną śmiercią, jeśli zaraz któryś go nie rozwiąże lub mu nie obciągnie. Liam gładził jego włosy i wysysał kolejne malinki na jego torsie, a Niall bardzo chciałby żeby te jego usta zawędrowały trochę niżej.
W końcu poczuł znajomy uścisk w podbrzuszu i zanim zdążył się zdziwić - doszedł, brudząc spermą swój brzuch i część klatki piersiowej. Jak przez mgłę słyszał Louisa krzyczącego jego imię i czuł jak się z niego wysuwa.
Był tak zmęczony, że mógłby zasnąć od razu, ale przeszkadzały mu w tym związane ręce. Czuł już w nich nieprzyjemne mrowienie. Na szczęście któryś zlitował się nad nim i już po kilku sekundach rozplątał supły. Niestety nie dali mu spać. Ktoś nim potrząsał i coś od niego chciał.
- Nie przesadziliśmy? - usłyszał zmartwionego Tomlinsona. Prychnął pod nosem. Następnym razem to on go sobie zwiąże...
- Niall? - mruknął Payne wprost do jego ucha - Chcesz coś do picia?
- A dasz mi potem spać? - syknął na wpół wybudzony
- Jak najbardziej... To co ci przynieść?
- Mineralna jest koło biurka - westchnął
Liam po około dwóch minutach wrócił na łóżko ze szklaną wody i Horan zmusił się do tego by usiąść. Tak szybko jak opróżnił naczynie, opadł z powrotem na poduszki. Naciągną na siebie jedynie prześcieradło i zasnął.
***
Obudziły go czyjeś dosyć głośne sapnięcia i był pewien, że to Louis i Liam zabawiają się tuż obok niego. Już nawet szykował się z jakąś uwagą o niewyżytych królikach... Jednak gdy otworzył oczy zobaczył, że po pierwsze ta dwójka wciąż śpi zwinięta po jego obu stronach, po drugie była już druga po południu, a po trzecie te dziwne dźwięki dochodziły z jego salonu...
Niechętnie wstał, krzywiąc się na ból w wiadomych częściach ciała i naciągając na tyłek pierwsze gacie, które znalazł na podłodze i ruszył w kierunku drzwi. W sumie to prysznic też był mu potrzebny, wrócił się po czystą koszulkę i jakieś spodenki. Był już w połowie drogi do łazienki gdy to usłyszał
- Tatusiu... - I to wyjęczane głosem Harry'ego... O nie! Nie chciał tego wiedzieć o swoim przyjacielu.
- Co? - warknął Malik. I czy oni byli jednak w kuchni? Czy oni pieprzą się w jego kuchni?! Bezczeszcząc jego jedzenie?!
- Przepraszam - odgłos uderzenia był tak wyraźny, że Horan aż się wzdrygnął
- Niall - usłyszał za sobą szept Liama - Coś się stało? - zapytał wyraźnie zmartwiony i wciąż lekko rozespany. Rozkoszny obrazek i Irlandczyk chciałby móc się tym cieszyć...
- Tatusiu! - to był już niemal pisk
- Czy oni właśnie...? - Tomlinson też wypełzł z sypialni Nialla
- Któryś chętny żeby to sprawdzić?
- To twoje mieszkanie... i...
- Dobra, dobra - warknął Niall uciszając Louisa.
Wziął dwa głębokie wdechy i szybkim krokiem wszedł do kuchni, i zatrzymał się jak jeleń złapany w światła reflektorów samochodowych. Styles przerzucony był przez JEGO stół, jak bezwładny worek kartofli... po całej podłodze porozrzucane były ich ubrania i co najmniej połowa zawartości JEGO lodówki.
- ZAYN! - to nawet nie był krzyk tylko bardziej wściekły ryk.
***
Louis i Liam popatrzyli na siebie przerażeni, bo Niall wrzeszczał tak samo jak Gigi się do niego dobierała... Ruszyli na ratunek swojemu blondynowi, a tam okazało się, że to wcale nie on potrzebuje ratunku tylko raczej pozostała dwójka...
- JA WSZYSTKO ROZUMIEM! NAPRAWDĘ ZAYN... ALE TO BYŁO MOJE JEDZENIE!
***
Nie mogłam się zdecydować na jeden gift...
Przepraszam pomysłodawczynie za wszystkie nieścisłości. Wiem, że bardzo długo czekałaś... ale niestety przez bardzo długi czas nie szło mi kompletnie pisanie smutów... teraz też to nie jest najlepsze... Ale mam nadzieję, że da się przeczytać :)
Zastanawiam się czy nie zrezygnować z pisania promptów... oczywiście wszystkie które mam w skrzynce zrealizuję, ale nie wiem co potem :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro