Wszystkiego Najlepszego
Louis kończył osiemnaste urodziny będąc prawiczkiem. Dlatego przyjaciele zamówili dla niego dziwkę, która w razie czego miała go zdominować. I teraz biedny chłopak skuty kajdankami czuje tylko obrzydzenie do liżącej go panny. Krzyczał by go zostawiła ale ta tak jak jej kazano, zdominowała go i zakneblowała. Na ratunek przybył jej szef. Harry Styles to najniebezpieczniejszy facet na świecie. Porywacz, płatny zabójca, diler, właściciel miliarda burdeli, sprzedający ciała nastolatek i nastolatków, gwałciciel, pedofil i biorący udział w nielegalnych wyścigach również złodziej. Poszukiwany na całym świecie posiadający diabelską urodę dzwudziesto siedmio latek.
-wynocha
-szefie, zapłacono m...
-powiedziałem wyjazd!
Wystraszona kobieta szybko uciekła jednak chyba nie była tak przerażona jak sparaliżowany ze strachu nastolatek. Lokowaty chłopak podszedł do jego łóżka i zwinnym ruchem pozbył się knebla
-lou- mruknął seksownie złoczyńca
-z-zostaw m-mnie pro-proszę, n-nie powiem p-policji że t-tu by-byłeś
-spokojnie skarbie, gdybyś nie miał co jęczeć, jestem Harry ale dla takich jak ty wole tatusiu- przygryzł płatek mniejszego
-h-har... - gangster spoliczkował go- tatusiu... - zapłakał
-dokładnie tak dziecinko, a teraz pozwól że cię zerżnę!
Warknął wkładając nastolatkowi palce do buzi
-ssij
Wystraszony chłopak wykonał szybko polecenie. Chyba jak każdy bał się mężczyzny, a to że jest w tak nie korzystnej sytuacji tylko potęgowało strach. Związany i całkiekm nagi pod starszym i niebespicznym mężczyzną. Po chwili Harry wyciągnął z buzi jubilata swoje mokre palce i napwając się to chwilą patrzył jak szatyn nieudolnie próbuje mu się wyrwać. Nacisnął kciukiem na wejście osiemnastolatka poczym umieścił w jego wnętrzu wszystkie palce. Louis wił się z bólu, krzyczał i płakał. Pomoc jednak nie nadchodziła. Nawet podczas gwałtu. Kiedy to palce zmienily się w coś dużo większego i grubszego. Kutas Harrego właśnie niszczył szczelinę Louisa. Biała substancje wyciekała z dziurki chłopca a Styles na bieżąco ją zlizywal. Kiedy było już po wszystkim i Harry odszedł jubilat nawet nie płakał. Stał się pusty. Nie rozmawiał z nikim, odciął skę od rodziny i przyjaciół, nigdy nie podnosiłd wzroku, nigdy nie wychodził z domu i nikomu nie dawał się dotknąć. Najgorsze jednak były koszmary i to uczucie że sperma nadal w nim jest mimo iż nawet kupił sobie specjalne płyny i inne przedmioty do czyszczenia odbytu. Cały czas czuł w sobie palce, kutasa i sperme Harrego. Minęły trzy lata. Louis po tym wydarzeniu odciął się od ludzi ale aby przetrwać kiedyś trzeba zacząć pracować. W dwa lata skończył pięcioletnie studia menadżerskie z najwyższą średnią w szkole w przeciągu najbliższych pięciu lat. Teraz przyszedł na rozmowe kwalifikacyją do Styles Corporation czyli dobrym starcie dla każdego menadżera. Wysokie zarobki i pochodzący stąd najlepsi menadżerowie i gwiazdy świata. Nazwisko użyte w nazwie firmy wydawało mu się znajome ale nie mógł skojarzyć osoby, w końcu od trzech lat z nikim nie rozmawiał, nie oglądał wiadomości, po prostu odciął się od życia. Otworzył drzwi do gabinetu swojego szefa choć nie miał nadzieji że może go tak nazywać. Od gwałtu miał niską samoocenę. Obrucony tyłem mężczyzna przeglądał papiery Tommlinsona.
-witaj- ten znajomy głos
-dzień dobry-jego głos był ochrypnięty, tak długo się nie odzywał że sam zapomniał jak brzmi i był zaskoczony tą niegdyś dla niego seksowną chrypką
-twoje papiery... No cóż jeszcze nie spotkałem się z tak wysokimi notami Louisie... Nie są przypadkiem podrobione? - on również miał chrypke
-nie
-jesteś za młody by skończyć tamte studia, chociaż muszę przyznać że zawsze wydawałeś się sprytny dziecinko
Louisem wstrząsnęły dreszcze na użyte przezwisko, nagle jego ręce zostały skute w wbudowane w fotel kajdanki a właściciel korporacji obrócił się oblizując swoje duże malinowe wargi. Brunet patrzył na Stylesa wielkimi zdziwionymi oczami, niezdolny do ruchu, do czasu...
-pamiętasz o swoim tatusiu lou- warknął nisko z chrypką
-zostaw mnie! - zaczął krzyczeć louis, mimo iż spodziewał się że skończy się to tak jak poprzednio wciąż miał nadzieje że ktoś go uratuje
-szkrabie, spokojnie, tym razem ja zajmę się tobą- powiedział lokowaty wstając z fotela i omijając swoje biurko
-nie chce! Puszczaj! - wyrywał się mniejszy będąc na skraju płaczu
-słońce, nikt cie tu nie usłyszy, ten pokój jest dźwiękoszczelny- zaśmiał się zielonooki
Po policzku lou spłynęła pierwsza łza. Stracił całą nadzieje. Wolał umrzeć niż przeżyć to po raz drugi.
-uznajmy że to twój spóźniony prezent urodzinowy LouLou
-nie... Prosze...
Wyszeptał słabo. Starszy facet zignorował to ściągając z mniejszego spodnie razem z bokserkami a w buzie wkładając mu jakąś kulkę. Chwycił penisa niebieskookiego w rękę i zaczął go czule masować, mimo walki Louisa ze swym ciałem w końcu z jego ust uciekł słodki jęk. Harry oblizał usta widząc pot spływający po karku i skroniach i obróconą w górę głowę skutego malca więc wyjął mu z ust okrągły przedmiot. Louis oddychał nie równo jednak nie od strachu czy szlochu a od przyjemności. Harry to wiedział, wiedział też jak zareaguje szatyn na wzięcie go całego do ust
-oh... Tatusiu
Zadowolony Styles szybko ruszał głową w tył i w przód i w momencie, w którym jego dzieciak miał dojść odsunął głowę. Lou jęknął protestując
-chcesz więcej chłopczyku? - powiedział groźnie Styles doskonale znając reakcje mężczyzn na przerwanie w momencie ich ekstazy
-tak tatusiu, prosze- kwilił lou
-o co prosisz? - językiem przejechał po całej długości kutasa szatyna
-pozwól mi dojść- wyszeptał i ostro się zarumienił
I tak się stało. Potem Styles przyjął Louisa do pracy i nie ukrywał powodu dla którego Lou codziennie zostawał po godzinach. Szatyn z czasem przyzwyczaił się do bycia pieprzonym a nawet to polubił. Czasem celowo wysyłając Harremu podniecajace zdjęcia z prośbą o pieprzenie. Podsumowując ich relacja polepszyła się. Harry zaczął stosować na Lou różne kary a mniejszy pobudzał go potem również wiadomościami spragniony klapsów czy dilda lub wibratora w odbycie.
-wszystkiego najlepszego dziecinko
Warknął nisko Harry po raz kolejny pieprząc mniejszego.
-dziękuję tatusiu- jęknął dochodząc i brudząc dokumenty wokół
I pomyśleć że minęło już dziesięć lat od gwałtu, i pomyśleć że niegdyś gwałciciel może stać się najlepszym partnerem łóżkowym. Chociaż w tym wypadku może biurkowym
968 słów,minimalnie poprawiony 17.02
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro