Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hybrydziątko

Promp dla Jestem_Nina 992 słów i mam nadzieje że się spodoba!

W naszym świecie było pełno Hybryd, najwięcej tych kocich. Handlowano nami, znaczy nimi. Eh co powiedziałem to powiedziałem. Tak, ja też jestem Hybrydą, człowieka i wilka. Od kilku dni chodzę głodny, według moich obliczeń zdechne za jakieś dwa tygodnie. Czemu mieszkam na ulicy? Moja matka zamiast urodzić jedno dziecko, urodziła piątkę. Nasz Pan wziął tylko to normalne a reszte wrzucił lub zabił. W sumie wiem tylko, że Niall jeszcze przeżył. Ostatnio widziałem jak zainteresował się nim jakiś mulat, jednak u nas ciężko o zaufanie. Zwłaszcza że Niall to lisek chytrusek. Nie jedzenie przez tak długi czas wpływa jednak na energię. Nawet nie wiem kiedy zemdlałem na czyjejś posesji. Znając życie facet mnie obudzi i przegoni. Jak zawsze.
Pozostało mi jedynie modlić się by nie zauważył mnie tu żaden handlarz. Cholerna pustka...
Wracałem właśnie z pracy. Cholera jasna, kiedyś mnie ci ludzie wykańczą. Nic nie potrafią zrobić. Zwolniłem dziś ponad połowę pracowników, nawet Zayn ostatnio mnie zawodzi. Chociaż to nie jego wina bo po tylu latach w końcu znalazł się ktoś kto próbuje skleić jego połamane serduszko. Jednak mógłby się jednak wziąć do roboty. Wreszcie zaparkowałem. Głupie dwugodzinne korki. Jakbym miał za dużo wolnego czasu. Trzasnąłem drzwiami. Już miałem wchodzić do domu kiedy na moją posesję wszedł jeden z tych brudnych handlowców żywym towarem. Od zaraz pognałem za nim do mojego ogrodu. Obrazek przede mną w niemały sposób wpłynął na moje dotychczasowe zachowanie
-zrób mu coś a wezwe policje
Krzyknąłem do handlarza. Brzydze się nimi. Sprzedają biedne Hybrydy ludzią, którzy najczęściej je zabijają. A taka właśnie Hybryda próbowała wtopić się w ścianę mojego domu. Wysoki mężczyzna słysząc wzmianke o policji niemal od zaraz uciekł. Nasz rząd zabrania handlu żywym towarem, a za krzywdzenie, ba,  nawet za groźby Hybrydą grozi dziesięć lat więzienia jak ma się najlepszych prawników. Podszedłem do wystraszonej Himery. Delikatnie pogładziłem go po głowie a po jego policzkach poleciały łzy
-nie bój się malutki
Powiedziałem biorąc go na ręce. Chłopiec próbował się wyrwać
-proszę nie
Krzyczał przestraszony. Zaniosłem go do swojego domu, do salonu. Muszę przyznać że mimo tego że jest chorobliwie chudy, ma zapadnięte policzki i doły pod oczami to nadal jesta piękny. Jego uczy i ogon wyglądają na zadbane a ich karmelowy kolor jest wręcz nie do opisania. W dodatku ma takie duże niebieskie oczy, jednak smutne i zmęczone. Wygląda jak zniszczony chłopiec ale to nic. Pomoge mu, jestem to dłużny Hybrydą. One kiedyś pomogły mojej matce... Ale było minęło. Położyłem wilczka na kanapie i wezwałem gosposie by przyniosła dwie porcje obiadów. Trzymałem mniejszego na kolanach, cały się trząsł wystraszony.
-spokojnie, nic ci się już nie stanie
-zostaw mnie prosze
Wyszeptał. Jednak kiedy służąca wszedła z pachnącym obiadem do salonu Hybrydzie nagle zaburczało w brzuchu. Uśmiechnąłem się na to.
-głodny?
Spytałem biorąc na jego talerzyk największy kawałek mięsa i podałem mu. Spojrzał na mięso niepewnie ale po chwili chwycił joe w ręce z dość długimi pazurami i zaczął powoli jeść. Po jakimś czasie przekonał się do jedzenia i zaczął wszystko jeść szybko, jakby bał się że mu je zabiorę. Ja jednak gładziłem tylko delikatnie jego trochę zbyt długie i tłuste włosy. Kiedy się najadł znów wziąłem go na ręce i zabrałem tym razem do łazienki gdzie już wcześniej poleciłem przygotować kąpiel i czyste ubrania. Nie zdziwiło go przerażenie w oczach wilka kiedy zaczął go rozbierać.
-nic ci nie zrobię wilczku, to tylko kąpiel
-czego chcesz w zamian
Wysyczał cofając się i chowając w rogu łazienki. Był taki wystraszony. Tak młody, a z pewnością wiedział o życiu więcej niż ja.
-chce ci tylko pomóc, tak jak jeden z was lata temu
-nie chce pomocy, a już na pewno nie od ludzi
-zaufaj mi prosze
Wyszeptałem. A chłopiec westchnął cicho i sam zdjął koszulkę. Obróciłem się do niego tyłem wiedząc że potrzebuje prywatności. Wróciłem do poprzedniej pozycji dopiero słysząc plusk wody.
-dziękuję
Mruknąłem gładząc jego policzek. Sięgnąłem po gąbkę ale Louis cały się spiął.
-mogę zrobić to sam
-w porzadku
Nalałem płynu na gąbkę i podałem mu
-m- mógłbyś wy- wyjść
-jasne, tu masz nowe ubrania, jak się ubierzesz to zawołaj Harrego
-nadnal nie roumiem czemu to robisz Harold
Usłyszałem nim opuściłem łazienkę.
Ubrałem się w przygotowane ubrania w których wręcz tonąłem. Nic dziwnego skoro wiele rzeczy mam z wilka, w tym wzrost. Niallowi się poszczęściło bo jest w nim więcej człowieka niż zwierzęcia. Po moim policzku spłonęła łza. Szybko ją starłem.
-harry?!
-jestem wilczku
Nagle mnie przytulił. Lekko się wystraszyłem ale czując zapach znajomych mi już perfum odprężyłem się. Jak mój wilk mógł mu tak szybko zaufać. Nagle rozbrzmiał grzmot. Wskoczyłem na ręce Harremu.
-hej spokojnie, jestem tu
-nie zostawiaj mnie Harry, proszę
Powiedziałem płaczliwym głosem. Lokers przytulił mnie tylko bardziej do swojej klatki piersiowej i zabrał do sypialni
-nie zostawie cie...
-Louis
-nie zostawie cie Louis
Nawet nie wiem kiedy zesnęliśmy. On z ramionami wokół mojego drobnego ciała i ja owinięty na nim, nawet ogon wplątałem między jego nogi
Mieszkam z Harrym już dwa lata. Mężczyzna z dnia na dzień jest co raz bardziej zabiegany i ma co raz mniej czasu dla mnie. Mój wilk postanowił oddać mu swoją jedyną miłość a ludzka cześć czuje się tu jak nie proszony gość. Postanowiłem więc odejść. Jak mogłem myśleć że ktoś pokocha Hybryde. Łzy nieco zasłaniały mi widok ale w końcu dotarłem do dawnego domu... Pod most. Osunąłem się po ścianie jego nogi. Nie interesował mnie teraz ból pupy po osunięciu się. Moke serce krwawiło. Jestem taki naiwny. Nagle poczułem silne ramiona wokół siebie i ten zapach
-LouLou co tu robisz
-b- bo ty- y j-już mnie nie, nie chcesz
Wybuchnąłem płaczem a Harry tylko wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś nieść
-jak mogłeś tak pomyśleć Lou, nigdy bym cie nikomu nie oddał, nigdy nie pozwole ci mnie opuścić, Lou ja cie kocham
Wyszeptał kiedy już byliśmy w domu. Otarłem łzy i spojrzałem na iniego z niedowierzaniem
-ja też cie kocham Hazz
Krzyknąłem rzucając się na niego i tuląc. Brunet uniósł moją głowę i złączył nasze usta w pocałunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro