Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IX

- Dojechaliśmy już? - Potrzasnęłam głową, aby wrócić do rzeczywistości.

- Prawie... Mamy drobne problemy.

- Korek? No chyba sobie żartujecie! Która jest niby godzina, że tyle ludzi jest na ulicy?

- Jesteśmy w mieście, korki tutaj to codzienność. - Stwierdził rudowlosy i założył ręce za głowę. - Dodatkowo o tej godzinie ludzie kończą pracę.

- Nawet mnie nie denerwuj. Nie mam ochoty siedzieć godziny w samochodzie.

- Dość optymistycznie się nastawiasz co do tego czasu, ale przynajmniej musimy zjechać na kolejnym skrzyżowaniu, więc urwiemy się stąd za niedługo.

- Założę się, że reszta już jest dalej niż my w przygotowaniach. - fuknełam zdenerwowana jagbyśmy byli w trakcie wyścigu kto pierwszy skończy swoje zadanie, chociaż w gruncie rzeczy to nasze było najprostrze i najmniej wymagające.

W między czasie, abyśmy nie nudzili się tak bardzo w oczekiwaniu aż pojazdy przed nami się poruszą, chłopak opowiedział mi jak właściwie poznał się z Juminem. Będąc szczerym, zdziwiło mnie, że znali się jeszcze zanim Saeyong zaczą pracować w firmie i podobno jest tak też z resztą pracowników.

- Czyli większość z was się znała już wczensiej?

- Niezupełnie, możliwe tylko, że epizodycznie słyszeliśmy wzmianki o co poniektórych, ale zobaczyliśmy się wszyscy dopiero po zaczęciu tej pracy.

- Rozumiem... Ciekawy zbieg okoliczności. O! W końcu zjechaliśmy z głównej! - ogłosiłam tryumfalnie po ujrzeniu pustej ulicy.

Teraz dojechanie do celu zajęło nam raptem pięć minut. Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się do drzwi blokowiska. Z tego co powiedział mi jeden z bliźniaków Choi studio tego malaża znajduje się w jego mieszkaniu.
Wspielismy się po paru podejściach i w końcu stanęliśmy przed odpowiednimi drzwiami.

- Proszę! - krzyknęła osoba za drzwiami po usłyszeniu dzwonka.

Przekroczyliśmy próg i od razu zaczełam się rozglądać dookoła, już na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że żyje tu artystyczna dusza... Albo przynajmniej wielki bałaganiarz, ale te dwie rzeczy chyba idą razem w parze. Niektóre meble, jak i ściany były pochlapane farbą, albo specjalnie zostało coś na nich namalowane, albo odciśnięte. Oczywiście nie obyło się też bez wystawy prac artysty.

- jaka sprawa was tutaj sprowadza? - Zapytała blond włosa kobieta stojąca akurat w korytarzu. Muszę przyznać, że nie wyglądała ona jagby tu pracowała. Była ubrana zbyt schludnie jak na warunki, które tu widać.

- Chcieliśmy zamówić portret na urodziny naszego przyjaciela. - Odpowiedział okularnik wyciągając telefon z kieszeni.

- Jakie gabaryty? - zadała kolejne pytanie, tym razem zapisując coś na kartce.

- Myślę, że średnie... Powinien się w pasować w modernistyczny styl penthouse'a, ale też nie może być zbyt przesadny, bo rozumie Pani, może to źle wyglądać.

- Tak, tak, rozumiem, o takiej wielkości Państwo myślą? - Kobieta wyciągnęła z wiklinowego kosza płutno na widok którego Saeyong pokiwał twierdząco głową. - A więc można prosić o zdjęcie?

Saeyong podszedł do kobiety i przesłał jej na telefon zdjęcie Elizabeth, przy okazji podając swój numer telefonu.

- Jaki będzie czas oczekiwania?

- Myślę, że dwa tygodnie. Jeśli coś się zmieni będziemy dzwonić.

- Dobrze, w takim razie dziękujemy. Dowidzenia! - wyszliśmy z mieszkania i pokierowaliśmy się do samochodu. Chłopak był na tyle uprzejmy, że odwiózł mnie pod mój blok.

***

Następnego dnia podczas gdy spożywałam obiad dostałam telefon, że z racji iż nie mam już z Saeyongiem nic do roboty to przydzielono nas do pomocy grupie z dekoracjami. Dlatego około piętnastej udałam się pod adres mieszkalny Hyuna jak mi polecono.
Kiedy dotarłam na miejsce okazało się, że czekali tylko na mnie.

- Dlaczego jednego z was nie przygarnęli do kuchni? Nie potrzebujemy chyba piątki ludzi aby przygotować dekoracje. - zaczął Yoosung kiedy Saeran opowiadał nam co już ustalili.

- Podobno sobie sami poradzą. Pewnie poproszą kogoś kiedy będą musieli przewieść jedzenie.

- Ale tak właściwie dlaczego już teraz myślą nad kateringiem? Ta impreza jest dopiero za dwa tygodnie. - Ciągnął dalej Yoosung. - Mogliby nam pomóc teraz

- Przed chwilą Sam mówiłeś, że jest nas teraz za dużo. Poza tym daleko byśmy nie zaszli, bo jagby X tutaj z nami był to zaczęlibyście się kłócić o pierdoły. Dokładnie tak jak podczas ostatniego wymyślania motywu przewodniego reklamy. Dwie godziny kłóciliście się o to jakiej rasy powinien być ten głupi k-k-kot... ACHEW! - Albinos standardowo kichnął przy ostatnim słowie, ale Yoosung już mu nie odpowiedział tylko burknął coś pod nosem na temat tego jak ważną rolę grała rasa kota i jak bardzo X nie ma gustu do takich spraw.

- Możemy wrócić do głównego tematu? - Zapytał w końcu lekko zirytowany Saeran.

- Tak, tak, skończyliśmy na balonach. - Zaczął Saeyong. - Ma być ich nie za dużo, ale też nie za mało. Taki idealny minimalizm.

- Ale to właściwie więcej nie jest potrzebne. Ewentualnie jakieś serpentyny i łańcuchy, co więcej? - Zapytałam niezbyt rozumiejąc dlaczego robimy na ten temat tak poważne zebrania.

- Właściwie to tak, potrzebujemy jeszcze jakiś motywów kocich i tyle. Główną część wystroju będą sprawować potrawy.

- To teraz zostało tylko stworzyć te dekoracje. Yoosung, kupiłeś wszystko co potrzebne?

- Tak! - blondyn potwierdził i wyciągnął z torby tonę papieru i innych artykułów plastycznych.

- A to do czego? Będziemy te łańcuchy kleić sami...? - zapytałam zdziwiona.

- Tak, nie znalazłem w sklepie niektórych rzeczy, więc musimy je zrobić sami. Jumin I tak tego nie doceni, ale też nie jest fanem wydawania pieniędzy na tak blachę sprawy. - Odpowiedział Yoosung.

Co można zrobić? Czas zacząć warsztaty plastyczne! Wzięłam nożyczki i zaczęłam ciąć papier w paski, w niedługim czasie zaczely mnie już boleć palce od trzymania ostrzy, więc zaproponowałam, że zrobię wszystkim coś do picia. Udałam się do kuchni po zebraniu zamówień od wszystkich i zaczęłam przygotowywać napoje. W przeciągu jakiś dziesięciu minut wróciłam do reszty i zaczęłam roztawiać naczynia, na nieszczęście ktoś odłożył nożyczki w miejscu w którym miałam stawiać szklanke, w efekcie czego zdarzył się mały wypadek...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro