Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Słodka kawa, gorzka prawda i spełnione obietnice

Przed piętnastą jestem w ulubionej kawiarni mojej i Ruby, zamówiłam nam kawę jakieś dziesięć minut temu, ale przyjaciółki jeszcze nie ma. Wpatruję się w widok za oknem, obserwuję samochody przejeżdżające ulicą. Wychodząc z domu, zastanawiałam się, czy kiedy dotrę na miejsce, zacznę się stresować tym spotkaniem, jakoś nim przejmować. Nie czuję nic wobec tego, że przespałam się z jej ojcem, że prawdopodobnie to był mój pierwszy, a nie ostatni raz i być może będę bodźcem, przez który Mickey zdecyduje się rozwieść z jej matką. Nie wiem, czy faktycznie do tego dojdzie, ale zdecydowanie lepiej by to wszystko wyglądało. Choć nie mam pojęcia, czy ma to sens w obliczu tego, że on jest sporo starszy. Ja nie widzę w tym nic dziwnego.

– Co taka zamyślona? – Przyjaciółka siada naprzeciwko mnie z lekkim uśmiechem i sięga po swoją kawę, która zdążyła zrobić się już ciepła.

– Powiedz mi lepiej, co się dzieje Ruby. – Spoglądam na nią przejęta, choć doskonale wiem, co zaraz powie. Nie jest mi obojętna, ale jednocześnie nie mam pojęcia jak się zachować. Nie mogę jej przecież o tym powiedzieć, znienawidziłaby mnie, szybciej niż bym się tego spodziewała.

– Tak dokładnie nie mam pojęcia. Rodzice nie chcą o tym ze mną rozmawiać, starają się przy mnie nie kłócić, ale widzę, że coś od dłuższego czasu jest między nimi nie tak. Unikają się, a ostatnio nawet przyłapałam ojca, że śpi w salonie na kanapie. Chciałabym, żeby wszystko wróciło do normy, w domu nagle przestało być wesoło, nie mam ochoty tam przebywać. Każdy jest zajęty wyłącznie sobą. Zdecydowanie wolę być na uczelni. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jestem dorosła, a oni traktują mnie jak dziecko. Ruby to nie twoja sprawa, nic się przecież nie dzieje. Ruby to tylko przejściowe. Nie wiesz, jak bardzo mnie to wszystko wkurwia. Jak wróciłam na chwilę do domu przed przyjściem tutaj, ojciec dopiero zdążył wrócić do domu. Jestem pewna, że kogoś sobie znalazł i to kwestia czasu jak zostawi mamę dla jakiejś młodej kurwy – potok słów wylał się z jej ust niemal na jednym wdechu.

– Ruby rozumiem, że jesteś zła, bo z tobą nie gadają, ale nie mam też pojęcia co mam ci powiedzieć. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Musisz spróbować ich przekonać, powiedz im wprost, że ślepa nie jesteś.

– Łatwo ci powiedzieć Judy. Nawet nie chcę myśleć o tym, że całą noc zabawiał się z jakąś laseczką, co może czuć moja matka? – zadaje pytanie, patrząc na mnie wkurwiona.

– Ruby, nie mieszkam z wami, nie siedzę w tym wszystkim. Nie wiesz dokładnie, co się dzieje. Może być tak, jak przewidujesz, może jest zupełnie odwrotnie, albo dzieje się między nimi coś innego – stwierdzam poważnie. Znam prawdę, ale co by nie było to mam też racje. Dopóki z nimi nie porozmawia, nie będzie wiedziała, co naprawdę jest powodem ich zachowania. Z tego co zrozumiałam, to trwa już od dłuższego czasu, nie przeze mnie zaczęły im się problemy. Może nie jestem pierwszą, ale to już nie jest moje zmartwienie, na razie, dopóki nikt się o tym nie dowie.

– Może masz rację, nie potrafię jednak racjonalnie myśleć i nie oszukujmy się, to faceci częściej zdradzają, przerzucają się na młodsze i...

– Nie zgodzę się z tobą Ruby, nie sądzę, by to miało znaczenie, kto kim jest. Kobiety też zdradzają. Nie wiem, jak mogę ci pomóc.

– Sama nie wiem jak. Może mogłabym zamieszkać u ciebie na jakiś czas? – Cholera jasna! Przecież nie mogę jej odmówić tylko dlatego, że wolałabym mieć wolne mieszkanie ze względu na Mickeya. – Nie wiem w sumie, czy to dobry pomysł. Zapomnij o tym.

– Jeśli chcesz, to ja nie mam nic przeciwko. Rozumiem, że możesz nie chcieć siedzieć w domu, ale może jednak spróbuj się z nimi dogadać. Jak nic z tego nie wyjdzie, to moja kanapa jest wolna, zapraszam. – Uśmiecham się do niej pokrzepiająco. Gdybym powiedziała jej nie, musiałabym jakoś się usprawiedliwić, a nie miałam pojęcia, co mogłabym jej powiedzieć. Nigdy nie miałam nic przeciwko, zostawała czasami na noc i często proponowałam jej przeprowadzkę. To byłoby co najmniej dziwne gdybym jej odmówiła.

– A ty masz kogoś Judy? Ostatnio zbyt mało ze sobą rozmawiamy, a na stoliku widziałam męski zegarek. – Spogląda na mnie z cieniem cwanego uśmiechu.

– To nikt taki. Stary znajomy, spotkaliśmy się na urodzinach siostry i odprowadził mnie do domu. Musiał go zapomnieć rano jak wychodził. – Zaczynam czuć, że coraz trudniej będzie mi ją okłamywać, wymyślać na bieżąco tak, żeby nikt się nie zorientował i żebym sama się we wszystkim nie pogubiła.

– Stary znajomy – powtarza za mną, głupio się przy tym uśmiechając. – Czyli został na noc? – pyta, a jej uśmiech zmienia się w lekko szatański.

– Może został.

– I wszystko jasne, dlaczego otworzyłaś mi drzwi taka zaspana. Seks musiał być fajny, skoro nie przespałaś nocy. – Porusza zabawnie brwiami. – Przystojny jest?

– Jak się nad tym bardziej zastanowić to tak, nigdy wcześniej tak na niego nie patrzyłam – przyznaję jej szczerze, a ona uśmiecha się szeroko. Gdyby wiedziała, o kim mówię, chyba by mnie rozszarpała. Nie zna prawdy, a jest ewidentnie na niego wkurzona, czego nie potrafię do końca zrozumieć. Równie dobrze to Chloe mogłaby go zdradzić, a kto wie? Może oboje już dawno weszli innym do łóżka i nie potrafią tego rozwiązać, bo każde z nich boi się porozmawiać.

– Masz jakieś zdjęcie? Może kiedyś go poznałam. – Oczywiście, że go znasz Ruby, to twój ojciec. Cisnęło mi się na usta, ale mogłabym pożegnać się z przyjaciółką i całą resztą, wszystko by się posypało, nie tylko mnie zresztą. Ja i tak ucierpiałabym w tym wszystkim najmniej.

– Chyba nie, z tego co wiem, nie ma też kont społecznościowych. Poza tym to pewnie było jednorazowe spotkanie. Jak na studiach? – zmieniam temat, nie chcąc dłużej rozmawiać z nią o jej ojcu. Nigdy wcześniej nie miałam problemu o plotkowaniu na temat facetów, z którymi zdarzyło mi się przespać, ale źle czuję się, kiedy mówię o tym wszystkim jego córce, nawet jeśli ona o tym nie wie.

– Nie najgorzej, wykładowcy zgodzili się dać mi drugą szansę, więc muszę się za to porządnie wziąć. Wiem, że trochę późno ogarnęłam, że muszę się ogarnąć, ale lepiej późno niż wcale. – Mickey się ucieszy, to moja pierwsza myśl o jej powrocie na uczelnię i łapię się na tym, że chyba to nie powinno być pierwsze przemyślenie.

– To naprawdę dobrze, cieszę się. Szkoda, żebyś zmarnowała szansę i pieniądze, które na to poszły.

– Tym to akurat przejmuję się najmniej. Ojciec zarabia wystarczająco dużo, nawet nie zwróciliby na to uwagi gdybym jednak zrezygnowała, albo zmieniła studia. Wiesz zresztą.

– Kto bogatemu zabroni. – Chcę dodać coś jeszcze, ale jej komórka zaczyna dzwonić. Odbiera telefon przy mnie i po jej minie wnioskuję, że to raczej nic dobrego.

– Przepraszam cię Judy, mama poprosiła mnie, żebym przyjechała, coś się stało i nie chciała mi powiedzieć dokładnie, o co chodzi. Napiszę ci, jak tylko się dowiem, co jest grane. Trzymaj się i może jednak zakręć się obok tego starego znajomego. – Mruga do mnie okiem, przytula się do mnie na chwilę i opuszcza kawiarnię. Gdyby wiedziała, co mówi, nie chciałaby tego powiedzieć.

***

Wolne od uczelni skończyło się szybciej, niż bym tego chciała, wykłady strasznie mi się dłużyły a nauka w domu, nie szła mi zbyt dobrze. Nie wiem, czym to jest spowodowane, może to dlatego, że to już końcówka i zaczynam się tym stresować zdecydowanie bardziej.

Siedzę w sypialni zakopana w kartkach, karteczkach, podręcznikach z odpalonym laptopem. Jedna z ważniejszych sesji zbliżała się wielkimi krokami, a ja wciąż miałam wrażenie, że nie potrafię kompletnie nic i to, czego zdążyłam się nauczyć, wyparowało w jakiś magiczny sposób.

Niespodziewanie słyszę dzwonek do drzwi i dopiero teraz do mnie dociera, że jest dosyć późno i powinnam położyć się spać. Odkopuję się ze wszystkiego, żeby wstać i wtedy ktoś dzwoni jeszcze raz.

– Chwila! Już idę! – Wstaję z łóżka i lekko pośpiesznym krokiem idę do drzwi, nawet przez chwilę nie zastanawiając się, jak fatalnie mogę wyglądać. Nie spoglądam przez wizjer, otwieram od razu i spotykam się z delikatnym uśmiechem Mickeya, który stoi oparty o ścianę na zewnątrz i patrzy na mnie niewinnie.

– Obudziłem cię? – Odsuwa się od ściany i wpuszczam go do środka.

– Nie, uczyłam się i trochę zasiedziałam. Jutro mam ważny egzamin i powinnam położyć się spać. Nie chcę cię wyganiać, ale sam rozumiesz, jestem zestresowana i...

– To może pomogę ci się trochę odstresować. – Stanął bliżej mnie, przez co został mi jedynie krok w tył do ściany. – Ale jeśli nie chcesz... – przerywam mu, łącząc nasze usta w pocałunku, bo nie wyobrażalnie mocno pragnę jego dotyku. Chcę poczuć go w sobie, spędzić z nim całą noc nie przejmując się jutrzejszym dniem. Nawet przez chwilę nie myślę o tym, że mogłabym kazać mu wyjść. Wsuwam dłonie w jego włosy i delikatnie za nie ciągnę. Od razu kładzie dłonie na moich biodrach, całując go, zaczynam kierować nami do sypialni. W której na chwilę się od niego odrywam, żeby zebrać wszystko z łóżka. Odwracam się z powrotem w jego stronę, jest bliżej, niż się spodziewałam i od razu wpadam w jego ramiona. Wsuwa dłonie pod moją koszulkę i praktycznie zaraz ją ze mnie ściąga, uśmiecha się, widząc mnie bez stanika. Pośpiesznie zsuwam z niego kurtkę i zabieram się za rozpinanie koszuli, której pozbywam się niewyobrażalnie szybko. Kładę się na materacu pod jego naporem, całuje mnie intensywnie i zaraz zaczyna schodzić z pocałunkami coraz niżej. Bierze jeden z moich sutków do ust, wyrywa mi się ciche westchnienie. Zdecydowanym ruchem zdejmuje ze mnie getry z bielizną i zaraz wsuwa we mnie swój język. Wzdycham głośniej w przestrzeń pokoju, zaciskam dłonie na pościeli, kiedy przyjemność zaczyna opanowywać moje myśli i wszystko, co negatywne odchodzi gdzieś w niepamięć. Czuję jak moje ciało zaczyna drżeć i wtedy przerywa. Wraca do moich ust, a ja wykorzystuję chwilę jego nieuwagi i przewracam go na plecy. Siadam na nim, przygryzam delikatnie dolną wargę i zaczynam składać krótkie pocałunki na jego klatce piersiowej. Uśmiecha się do mnie szeroko, kiedy zaczynam rozpinać rozporek jego spodni. Ściągam je z niego i biorę do ust jego męskość, czuję, jak spina się od mojego dotyku, a jego oddech zdecydowanie przyspiesza. Nie robię tego długo, siadam na jego brzuchu, podnosi się do pozycji siedzącej. Łapie mnie mocno za pośladki, podsadza mnie delikatnie i zaraz wchodzi we mnie, odbierając zdolność oddychania na kilka długich sekund, czas zdaje się, że zatrzymał w miejscu. Patrzymy sobie prosto w oczy, uśmiechamy się do siebie i wtedy zaczynam poruszać powoli biodrami. Wsuwam dłonie w jego kręcone włosy, oboje podtrzymujemy swoje spojrzenie, uśmiechając się do siebie delikatnie. Wszystko trwa tak powoli, spokojnie, ale jednocześnie cholernie przyjemnie. Czuję się, jakby łączyło mnie z nim coś więcej, jakby to nie było tylko przyjemnością bez zobowiązań. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale nagle zaczynam pragnąć, by był przy mnie bardziej. Chcę spróbować pójść o krok dalej, ale nie sądzę, że on chciałby czegoś więcej. Zaczynam czuć się niewyobrażalnie głupio, kiedy wracam z własnych myśli do jego spojrzenia. Uśmiecha się do mnie szerzej, kiedy powracam do rzeczywistości. Zaczynam przyśpieszać, zaciskam mocniej dłonie na jego włosach, kiedy on mocniej ściska mnie za pośladki, a przyjemność obezwładnia nasze ciała. Dochodzimy niemal w tym samym momencie. Głośne westchnienie wyrywa mi się z usta, Mickey całuje mnie głęboko, a po wszystkim oboje opadamy na łóżko. Przytulam się do niego, opieram głowę na jego ramieniu i przymykam oczy. Nasze oddechy powoli wracają do normalnego, równomiernego i powolnego. Jestem niemal pewna, że zaraz zasnę, kiedy Mickey przerywa przyjemną ciszę:

– Rozwodzę się, przekazałem papiery Chloe. – Podnoszę się, żeby na niego spojrzeć i nie wiem, czy powinnam się uśmiechnąć, czy zachować spokój. Sam siada i spogląda mi prosto w oczy, dawno już nie byłam w sytuacji, w której nie wiedziałabym co zrobić. – Dlaczego milczysz Judy? Wszystko w porządku? – Zakłada pasemko moich włosów za ucho i uśmiecha się delikatnie.

– Bo nie mam pojęcia, co powinnam powiedzieć Mickey – przyznaję się, bo wiem, że nie wymyśliłabym teraz nic sensowniejszego i szczerego. Nie chcę go okłamywać i zaczyna do mnie docierać, że nie powinnam robić tego wszystkiego. Wystarczy jednak jego wzrok wpatrzony we mnie i nie potrafię myśleć racjonalnie. – Czego ode mnie oczekujesz Mickey? Jaki masz plan, bo chciałabym wiedzieć. – Spuszcza wzrok, ale za chwilę z powrotem na mnie patrzy. Dłuższą chwilę nic nie mówi, zastanawiając się co powiedzieć.

– A gdybym powiedział, że chciałbym czegoś więcej? Wiem, że to może brzmi niedorzecznie, ale...

– I jak to wszystko sobie wyobrażasz? Ruby nas znienawidzi, rozmawiałam z nią i jest święcie przekonana, że popsuło się między tobą a Chloe przez ciebie, że na pewno zdradziłeś jej matkę z młodszą. I właściwie to zrobiłeś, z jej najlepszą przyjaciółką.

– Tak, zdradziłem Chloe. Po dwóch latach unikania się zastanawiania się co zrobiłem nie tak, że nie jest tak jak dawniej. Możesz mi nie wierzyć, ale jesteś pierwszą kobietą, której uległem Judy – mówi całkiem, poważnie na mnie patrząc i nie wiem co myśleć, nie wiem co się ze mną dzieje. Chcę mu ufać, chcę wierzyć, w to co mówi i mimo tego, że czuję przed tym wszystkim obawy, coraz bardziej chcę w to wszystko brnąć. Bardziej chcę spróbować niż zrezygnować, ale nie mam pewności, co jest lepsze. Jedno wiem na pewno, nie da się wyjść z tej sytuacji tak, żeby wszyscy byli zadowoleni, nie teraz, kiedy jesteśmy już w tym miejscu i w tym czasie. – Zrobisz ze mną krok do przodu?

– Daj mi trochę czasu Mickey, nie chcę podejmować decyzji, których nie jestem pewna. Jest późno, chodźmy spać. – Przytakuje mi ze znikomym uśmiechem, całuje mnie krótko. Przykrywam nas kołdrą, wtulam się w niego i mimo tego, że czuję się zmęczona, nie potrafię zasnąć. Zbyt wiele myśli kotłuje mi się w głowie, zbyt wiele scenariuszy, które nie mają dobrego zakończenia. Tak bardzo chcę, żeby ktoś zdecydował za mnie, tak bardzo chcę nie musieć podejmować tej decyzji.

Cały czas pisząc te historie miałam z tyłu głowy, że raczej w świecie rzeczywistym to by się tak nie potoczyło, ale fajnie mi się to pisało i mam jeszcze trzy następne rozdziały, w których wszystko może się wydarzyć.

Jak wrażenia? :)

Data publikacji: 29.03.2020

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro