Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zimne serce

Nazajutrz Jimin nie czuł się najlepiej. Jego serce pulsowało boleśnie kiedy patrzył na swojego przyjaciela. Przyjaciela... Przyjaciela...

-Będziesz mój Jungkookie. Oj tak.- blondyn zachichotał niczym dziecko po czym zerwał się z łóżka i poszedł pod prysznic. Odkręcił kurek pozwalając by ciepła ciecz otuliła jego ciało niczym kocyk. Zagryzł pulchną wargę opierając przy tym dłoń o bordowe kafelki. Uwielbiał ten kolor do tego stopnia, że kiedyś marzył nawet o takim kolorze włosów. Jungkook jednak powiedzialu wtedy, że anioły są niewinne i powinny mieć jasne włoski.

-Niewinne... Niewinne... Już ja ci pokażę niewinne aniołki...- Park pieklił się czując niemal jak z jego uszu leci para, a policzki stają się czerwone ze złości.- Aniołek... Niedoczekanie twoje Jeon...- po dłuższym czasie wyszedł spod prysznica okręcając swoje biodra czarnym ręcznikiem. Nie czuł potrzeby zakrywania się. Nie wstydził się. Jungkook był w końcu jego przyjacielem... Przyjacielem... - Przyjaciel...- blondyn prychnął pod nosem po czym wszedł do sypialni. Wyjął z szuflady czarne bokserki po czym zsunął ręcznik.

Widok krągłych pośladków Jimina mógł by witać Kooka codziennie. A przynajmniej czarnowłosemu przebiegła taka myśl kiedy przekręcił się na drugi bok po czym mlasnął ustami i otworzył oczy. Niemal od razu zaschło mu w gardle. Wbrew temu co powiedział poprzedniej nocy widok nagiego przyjaciela niezwykle mu się podobał. Czuł jak jego piliki oblewają się gorącem, a dolne partie ciała budzą do życia. Zagryzł wargę obserwując jak starszy chłopak nakłada bieliznę, a następnie czarne, obcisłe spodnie. Serce Jeona przyśpieszyło kiedy Chim zakręcił tyłeczkiem wybierając koszulkę po czym odgarnął opadające na jego pulchną twarz blond kosmyki.

Po chwili chłopiec odwrócił się i usmiechnął.- Nie śpisz Kookie?- zapytał oblizując wargę po czym wolnym krokiem ruszył w stronę... Przyjaciela?

-Um... Tak. Właśnie się obudziłem.- od razu się przeciągnął i ziewnął by potwierdzić swoje słowa.

-To cudownie.- Chim zaklaskał w dłonie po czym usiadł na Jeonie okrakiem.

-Co robisz?- młodszy przełknął ciężko ślinę.

- Pomożesz mi Jungkookie?- czekoladowe oczka zaświeciły, pulchne wargi się uchyliły, a różowy język przesunął się po ich powierzchni tworząc świecącą warstwę ze śliny.

-W... W czym?- zająknął się nastolatek kiedy drobne dłonie ułożyły się płasko na jego klatce piersiowej.

-Dlaczego się rumienisz?- blondyn nachylił się do przodu przez co ich twarze dzieliły zaledwie centymetry, które po chwili zamieniły się na  milimetry.- Gorąco ci? - poruszył biodrami na tych przyjaciela. Przyjaciela? Przyjaciela. Zachichotał cicho.- Jungkookie odpowiedz mi...- jęknął cicho przez co po ciele młodszego przebiegły dreszcze.

-Tak... Jest trochę duszno... Gorąco... Chyba powinienem wziąć chłodny prysznic by mi się poprawiło. Przez ten deszcz zamknąłeś okno... No tak. Jest gorąco.- plątał się nieco czarnowłosy.

-Nie chciałem by napadało do środka. Wiesz? - ułożył się wygodnie na umięśnionym ciele.

-Tak... To oczywiste. Więc w czym miałem ci pomóc?

- Wiesz, że lubię chłopców prawda Jungkookie?- blondyn zaczął sunąć paluszkiem po szyi młodszego co wcale nie pomagało mu na skupieniu się na tym co ten do niego mówił.

-Tak. Wiem. I co w związku z tym?

-Mam już prawie dwadzieścia lat i nigdy nie miałem chłopaka. A ty miałeś i chciałem byś mi pokazał jak to jest żebym wiedział co mam robić jak już w końcu jakiś mnie zechce.- Jimin uśmiechnął się przebiegłe.

-Co?- w Jeonie aż zawrzało. Ktoś miał by być z JEGO Jiminem? Ktoś miał by go dotykać? Ktoś kto nie był by nim?

-No... Chciałbym mieć chłopaka.

-Po moim trupie! Nie ma opcji! - Jeon zdenerwował się.

-Ale dlaczego?!- Jimin ponownie usiadł i wydął usteczka w manifeście smutku.

-Jesteś za młody.

-Jestem starszy od ciebie.

-Jesteś niedoświadczony.

-Ty kiedyś też byłeś.

-Jimin...

-Jungkook...

-Nie. Nie będziesz się z nikim umawiał.

-To niesprawiedliwe!

-Niesprawiedliwe jest to, że dzieci na całym świecie głodują, a przecież to nie ich wina.

-Jesteś okropny i samolubny!- małe piąstki zaczęły atakować umięśnioną klatkę piersiową. - A właśnie, że znajdę sobie kogoś czy ci się to podoba czy nie. I będziesz musiał na to patrzeć.- blondyn zszedł z czarnowłosego po czym ruszył do kuchni tupiąc nóżkami niczym obrażona księżniczka.

-Aj Jimin... - Kook wstał po czym przetarł twarz dłonią i ruszył do kuchni. Tak jak się spodziewał jego hyung smażył właśnie jajecznicę. Nie tracąc czasu od razu do niego podszedł. Objął go w pasie, a twarz wtulił w alabastrową szyję.- Dlaczego już od samego rana zmuszasz mnie do bycia zazdrosnym? Wiesz, że to niezdrowe? Zwłaszcza przed śniadaniem. Wiesz ile kalorii spaliłem zloszcząc się? Wiesz hyung?

-Ja... Przepraszam. Po prostu... Chciałbym żeby mnie ktoś kochał.

-Ja cię kocham. To ci nie wystarcza?

-Kook...- starszy zarumienił się soczyście po czym odwrócił się do młodszego i mocno w niego wtulił.- Nigdy mnie nie zostawisz prawda?

-Nigdy słoneczko. Nawet gdyby walił się świat, a słońce miało by zgasnąć. Nigdy cię nie zostawię.- Jungkook jeszcze nie wiedział jaką moc ma ta obietnica.

----------------------------

Po raz kolejny piszę rozdział w pracy. To powinno być nielegalne...
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Miłego dnia słoneczka ❤️🥰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro