Gorąca krew
Dni nieubłaganie robiły się co raz zimniejsze oraz krótsze. Lato ustępowało jesieni, która oferowała światu całą paletę przepięknych barw zdobiących ulicę.
Z każdym podmuchem silniejszego wiatru po małym miasteczku przelatywały stada barwnych niczym rajskie ptaki liści, a drobny blondyn starał się złapać chociaż jeden w samotnej drodze do szkoły.
Po raz pierwszy jego plan lekcji i ten Kooka różnił się tak bardzo.
Drobne stópki odziane w modne adidasy co jakiś czas następowały na kałużę jednak ich właściciel wcale się tym nie przejmował. Wręcz przeciwnie. Na pulchnej twarzyczce cały czas gościł pogodny uśmiech pomimo zimna, które przeszywało blade ciałko.
Jimin szedł powoli nie śpiesząc się. Miał jeszcze dużo czasu...
-Gdzie twój kolega Jimin?- blondyn aż podskoczył słysząc nieznany mu dotąd głos. Gwałtownie odwrócił się by stanąć twarzą w twarz z czarnowłosym chłopakiem o niebieskich oczach.
-Znamy się?- cichy głos zadrżał niepewnie.
-Ja ciebie znam jednak ty moją nową postać niekoniecznie. Możesz mówić mi Yoongi jednak o wiele bardziej odpowiada mi Damon.
-Yoongi...- Chim uśmiechnął się delikatnie. - Jesteś naszym nowym sąsiadem?- wczoraj młody chłopiec widział jak do starego domu naprzeciwko wprowadza się trzech mężczyzn. Jeden z nich miał blond włosy, drugi czerwone, a trzeci czarne. I był na sto procent pewny, że ten ostatni był właśnie tym samym, który stał teraz przed nim.
-Będziemy sąsiadami. - czarnowłosy objął go ramieniem po czym ucałował jego czoło, a włosy blondyna przybrały najpierw odcień różu, następnie fioletu by na końcu przejść w niebieski, a ostatecznie szary kolor. Oczy Chima pociemniały, a usta stały się bardziej nabrzmiałe i niemal bordowe. - Teraz jest idealnie. No...Prawie.- niebieskooki ocenił swoje dzieło. - Do zobaczenia później.- pogładził zimną dłonią policzek Parka i odszedł, a chłopiec odetchnął gwałtownie nie wiedząc co ma o tym wszystkim myśleć.
W końcu ruszył biegiem do szkoły by się nie spóźnić.
Czuł się dziwnie kiedy wszyscy mu się przypatrywali. Miał ochotę zniknąć jednak uśmiechnął się od razu kiedy zobaczył Kooka i w podskokach ruszył do niego.
-Chimmy?- młodszy spojrzał na swojego hyunga i zacisnął mocniej dłoń na pasku od swojej sportowej torby.- Co zrobiłeś z włosami?- Jeon dotknął miękkich i szarych kosmyków nie mogąc odeprzeć od siebie zachwytu na ten nowy i seksowny wygląd przyjaciela. Czuł dziwny uścisk w okolicach serca, które dziwnie przyśpieszyło jakby jego właściciel właśnie skończył bieg w maratonie.
-Em...Nic? - chłopak nie był świadomy tego jak teraz wygląda jednak z niewyjaśnionych przyczyn podobał mu się ten roziskrzony wzrok wyższego. -Poznałem dzisiaj mojego nowego sąsiada. Dziwny ale chyba fajny. I bardzo miły był ale przestraszyłem się jak mnie przytulił. To było dziwne ale może u niego to normalne? Może jest z jakiejś wsi gdzie wszyscy się znają?- zastanawiał się starszy z chłopców kiedy razem szli na salę gimnastyczną.
-Dotykał cię? Co za cham.- Jungkook poczuł się zazdrosny chociaż sam przed sobą nie potrafił tego przyznać. Byli tylko przyjaciółmi przecież...
-Kookie po szkole pojedziemy do centrum? Muszę kupić dobie nowe spodnie i jakaś bluzę. Jest co raz zimniej, a wiesz jak czasami marzną mi dłonie.
-Jasne hyung. Poczekam na ciebie przed szkołą. Kupię nam coś do jedzenia bo pewnie znowu nic nie wziąłeś prawda?
-Po co skoro ty mnie karmisz? - Jimin zaśmiał się uroczo.- Tak mnie sobie wychowałeś to teraz mnie utrzymuj.- zacmokał w kierunku czarnowłosego.
-Stworzyłem potwora.- Kook parsknął śmiechem po czym przytulił swojego przyjaciela, a jego włosy ponownie przybrały odcień blondu przez co chłopak niemal zachłysnął się widząc tą nagłą zmianę. Chciał coś powiedzieć jednak zrezygnował. - Widzimy się po lekcjach. - powiedział tępo po czym ruszył do swojej szatni, a Jimin ruszył na swoje zajęcia z gimnastyki.
Kilka godzin później na nowo blond włosy wsiadł do czarnego samochodu przyjaciela i z radością przyjął od niego opakowanie z kurczakiem i frytkami.
-Chcesz mnie utuczyć?- zapytał z pełną buźką i brudnymi od sosu ustami, a Kook siłą woli powstrzymywał się by nie zlizać gęstego płynu ze swojego przyjaciela.
-Oczywiście, że nie. Zapnij pasy i jedziemy. Też sobie kupię nową bluzę bo prawie wszystkie mi już zabrałeś i jakoś nie mogę doczekać się zwrotu.
-No i się nie doczekasz.- starszy odpowiedział kiedy przełknął całe jedzenie i oblizał palce po czym zapiął pas. - Jedźmy już. Chce już nowy sweterek. Kupisz mi. Niedługo mam urodziny ale wtedy mi kupisz drugi. Ale musi być ładny i miękki bo inaczej ja ci nie dam prezentu. - Jimin przygotował coś wyjątkowego dla swojego przyjaciela. - O! Przyjdziesz do mnie dzisiaj na noc prawda? Taty i dziadka znowu nie ma, a ja nie lubię sam spać. Poza tym jest piątek. Kookie?
-Ale Jimin mam urodziny. Chciałem trochę czasu spędzić z ....- jednak kiedy spojrzał na swojego przyjaciela i zobaczył jak ten wydyma usteczka w smutnym grymasie nie miał serca mu odmówić.- Już dobrze. Przyjdę.
-Wiedziałem, że się zgodzisz. Zawsze się zgadzasz.
*
Od dwóch godzin Jungkook chodził z Jiminem po sklepach i miał już powoli dosyć. Miał cichą nadzieję, że wszystko potrwa jakieś czterdzieści minut jednak czego on się spodziewał?
-Kook? Chodź tu i zobacz.- zza zasłony przymierzalni wychyliła się blond włosa czuprynka oraz dłoń. Już po chwili młodszy stał w przymierzalni i z zachwytem obserwował swojego hyunga. -Myślisz, że mi pasuje?
-Emmm...- nastolatek przyglądał się umięśnionym nogom i pośladkom odbijającym się w lustrze, które idealnie były podkreślone przez czarne spodnie z dużą ilością przetarć. -Znaczy tak. Bardzo ci pasują.
Młodszy jeszcze kilka razy prawie dostał zawału i nie miał pojęcia co się dzieje. Przecież byli tylko przyjaciółmi. Dlaczego kiedy nagle miał mieć swoje osiemnaste urodziny wszystko co było związane z Jiminem tak mocno na niego działało?
Dopiero po powrocie do domu Jeon odetchnął głęboko i naszykował się na noc u starszego. Jak zawsze spakował do torby ubrania na zmianę oraz całą masę słodyczy bez których nie obejdzie się w trakcie oglądania filmu.
Po dwudziestu minutach kiedy chciał już wejść do domu Parków podszedł do niego czerwonowłosy chłopak i bez słowa uprzedzenia pocałował Jungkooka prosto w usta po czym rozpłynął się jakby nigdy go nie było, a serce czarnowłosego zabiło mocniej kiedy w końcu wszedł do dużego domu.-Hyung jestem! - krzyknął zdejmując buty i wszedł w głąb salonu jednak nigdzie nie widział gospodarza.- Hyung?!- zostawił torbę obok kanapy po czym ruszył na górę.- Hyung to nie jest śmiesz...- zamilkł kiedy wszedł do sypialni Parka. Otworzył szeroko oczy widząc jak blondyn stał przed lustrem mając na sobie jedynie dopasowane i krótkie spodenki, długie skarpety oraz sweterek w odcieniu pudrowego różu opadający z jednego ramienia. W uszach starszego tkwiły słuchawki, a on sam zaczął schodzić co raz niżej aż w końcu zrobił szpagat. -Hyung? - jednak kiedy nie usłyszał odpowiedzi nadal patrzył. Czyżby starszy nie skończył jeszcze swoich ćwiczeń? Postanowił jednak mu przeszkodzić kiedy ten ponownie stał i wykonywał kilka skłonów. Młodszy podszedł do niego od tyłu i ułożył dłonie na jego biodrach co jednak nie było przemyślane gdyż po całym jego ciele przeszedł dreszcz, a umysł wypełnił się sprośnymi obrazami.
------------------------------------
Witam misiaczki. Co sądzicie o rozdziale?
Przepraszam was za te braki w rozdziałach jednak ostatnio wracam z pracy dopiero o pierwszej w nocy, a później nie mam już na nic siły.
Pamiętajcie dbać o siebie 💕 Kocham was ❤💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro