{ you make me jealous } Proch
{ 518 słów }
Peter, prawie w każdej sytuacji potrafi zachować spokój, zapanować nad swoimi uczuciami. Ale nic nie wytrąca go z równowagi, jak to, kiedy poświęcam uwagę innym mężczyznom, kiedy staje się zazdrosny.
A czasem lubię pozbawić go wszelkich masek, sprawić, żeby pokazał swoją dominację.
Dlatego na dzisiejszy bankiet, organizowany przez FIS, zdecydowałem się na ubiór, czarnej, obcisłej koszuli. Dobrze wiem, jak działa na Petera, a dzisiaj przyszedł czas, żeby się trochę zabawić.
Kiedy wchodzimy razem, Pero mocniej ściska moją rękę, a ja uśmiecham się do niego uspokajająco, wiem, że wciąż nie przepada, za dużymi grupami ludzi.
A kilka drinków później, czuje się już bardziej rozluźniony. Śmieje się razem z polską ekipą, kiedy podchodzi Anźe, wyraźnie wstawiony, i prosi mnie do tańca.
Kiedy tańczymy, a ręce Słoweńca znajdują się na mojej talii, czuję na sobie stanowczy wzrok mojego partnera.
Kiedy Anźe obraca mnie, rzucam lekkie spojrzenie w kierunku Petera.
Siedzi kilka stolików dalej, wyprostowany. Jego usta układają się w cieńką linię, a wzrok nie opuszcza mojej osoby.
Razem ze Słoweńcem, wracamy do ich stolika, a kiedy Tilen zaczyna coś opowiadać, pochylam się na swoim krześle i z uwagą wsłuchuje w każde jego słowo.
Mój wzrok nie opuszcza Tilena, a jednocześnie czuję na sobie palące spojrzenie osoby, której tak naprawdę pragnę.
Mijają kolejne piosenki, a nasza dobra zabawa trwa nadal. Czuję, że Peter powoli dochodzi do tego, że robię to specjalnie. Pomimo tego, wiem, że doprowadzam go do granicy.
Jest zdenerwowany, chociaż stara się tu ukryć.
Kiedy Dawid zauważa dziwne napięcie między nami, jedynie śmieje się cicho i kręci głową.
Kiedy zbliża się kres imprezy, co raz trudniej jest mi stawiać pewne kroki, a myśli wirują w mojej głowie.
Jest to przyjemny stan, a widok Petera, po drugiej stronie sali, sprawia, że mój uśmiech się powiększa.
Mam nadzieję, że dzisiaj, kiedy wrócimy do domu, Peter pokaże mi do kogo należę.
Słoweniec wyłapuje mój wzrok, jednak nie potrafię nic wyczytać z jego oczu, na jego ustach pojawia się drapieżny uśmiech.
Kiedy kilka minut później zbliża się do mnie, przyciąga mnie do siebie i mocno całuje. Odrywamy się od siebie, a Peter lekko zapina jeden z guzików mojej rozpiętej koszuli.
- Chcesz żeby każdy zobaczył ile traci? - nachyla się i szepcze mi do ucha. - Żeby każdy facet na tej sali mi zazdrościł?
Kiedy nie odpowiadam, a usta Petera zjeżdżają na moją szyję, Słoweniec łapie moją rękę i wyprowadza na korytarz.
Przyciska mnie do ściany, a jego ręce zjeżdżają co raz niżej.
Nie jestem w stanie wydobyć z siebie żadnych słów, pozwalam żeby Peter przejął całą kontrolę.
A kiedy jakiś czas później, młodszy odrywa się ode mnie, z zadowoleniem wpatruje się w tworzącą się na mojej szyi malinkę.
- Jestem cały twój. - mówię powoli, wpatrując się w jego oczy.
Wzrok Petera ciemnieje.
Słoweniec wyciąga telefon i dzwoni po taksówkę, a ja w tym czasie składam pocałunki na linie jego szczęki.
Kiedy wsiadamy, Peter zatrzymuje mnie lekko, nachylając się.
- W domu, sprawię, że już nigdy więcej nie będziesz chciał tracić czasu na innych facetów.
Patrzy na mnie z taką przenikliwością, że czuję, że drżę, a ręce Petera odnajdują moje pośladki.
To będzie długa noc, jestem tego pewien.
~~~~
Takie luźne i przyjemne na miły piątkowy wieczór.
Enjoy.
Każdy komentarz zawsze przyjmuję z zadowoleniem, tak tylko przypominam.
Do następnego,
Nikola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro