{ the news part 2 } Proch
Dla domi2919 Andi181 xbutterflygirlx Viczkix
{ 762 słów }
Kilka minut po tym jak wysłałem tego smsa, mój telefon się rozdzwania.
Na wyświetlaczu pojawia się zdjęcie uśmiechniętego Petera, a ja bez wahania odrzucam połączenie... pierwszy...drugi i trzeci raz, wciąż się nie poddaje.
Nie mam ochoty z nim teraz rozmawiać, mógł wcześniej myśleć, nawet wysłać mi głupią wiadomość. A teraz co? Nagle mu się o mnie przypomniało?
Wracam do pokoju i kładę się do łóżka, czuję się dziwnie zmęczony.
Po obudzeniu czeka na mnie sms, od Słoweńca.
„ Możemy porozmawiać? Proszę. "
Odpisuję po chwili zastanowienia.
„ Nie mam ochoty, Peter. Nie chcę więcej żadnych kłamstw. "
Wysyłam i wyłączam telefon.
Przez cały tydzień usilnie ignoruję Słoweńca, Stefek powtarza, że jest ze mnie dumny, że nie pozwalam sobą pomiatać. Jeżeli naprawdę chce mi się wytłumaczyć, to musi trochę bardziej się postarać. Skupiam się na treningach, a na instagrama nawet nie wchodzę. Ten post zbytnio wbił mi się do głowy.
A teraz, kilka dni wolnego, w spokoju mogę odpocząć w moim własnym domu, Zakopane to jedyne takie magiczne miejsce, gdzie zawsze chcę wracać.
Oglądam polską komedię, kiedy słyszę dzwonek do drzwi.
Kiedy otwieram, widzę osobę, której zdecydowanie się tutaj nie spodziewałem.
- Peter? Co ty tu robisz? - przyleciał aż do Polski?
- Mogę wejść, proszę? - otwieram szerzej drzwi i pozwalam mu wejść.
Kiedy Peter się rozbiera, idę zaparzyć herbaty.
- Nie chciałeś ze mną rozmawiać, ani nie odbierałeś telefonu, więc przyleciałem. - Słoweniec wzrusza ramionami.
- Nie masz teraz ważniejszych spraw na głowie? Na przykład, ciężarnej narzeczonej, czekającej na ciebie w domu? - pytam.
Peter wzdycha cicho i intensywnie się we mnie wpatruje.
- Przepraszam, że tak wyszło. Że dowiedziałeś się o tym, przez instagram.
Prycham cicho, dobrze, że wcześniej o tym pomyślałeś.
- Tylko to nie tak jak myślisz, Kamil.
- A jak?! Wiesz jak ja się czuje? - wstaję z kanapy. - Kiedy wszyscy gratulują mi, że będę wujkiem, pytają o dziecko, a ja nic nie wiem? Bo osoba, w której jestem cholernie zakochany, mój najlepszy przyjaciel, nie mówi mi, że zostanie ojcem?! - nie planowałem tyle krzyczeć.
- Co ty powiedziałeś? Kamil? - Peter też wstaje. - Powtórz to, proszę. - jego spojrzenie łagodnieje.
Panikuję. Kurwa, wyznałem mu, że go kocham.
- Wyjdź Peter, proszę, zostaw mnie samego. - bez sił opadam na kanapę i ukrywam twarz w dłoniach.
- Kam. - Peter klęka przede mną i chwyta mnie za ręce. - Daj mi wyjaśnić, proszę.
Podnoszę głowę i patrzę mu prosto w oczy, czuję, że się rumienię.
- To nie jest moje dziecko. - Co kurwa?
Peter uśmiecha się lekko, widząc moją reakcję.
- Widzisz, to nie jest moje dziecko bo ja i Mina... nie sypiamy ze sobą. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, którzy poszli na pewien układ.
Co tu się do jasnej cholery dzieje? Już nic nie rozumiem.
- Jak to? Co to wszystko oznacza? Przecież się jej kurwa oświadczyłeś? - nie mogę tego pojąć.
- Jakiś czas temu, zrozumiałem, że nie kocham Miny, przynajmniej nie tak jak powinienem. Zrozumiałem, że jestem gejem... a związek z Miną był idealną przykrywką, słoweńskie media były zadowolone, moja rodzina też, a ja miałem spokój.
Peter też jest gejem? Dlaczego nic mi nie powiedział?
- Wiem, co sobie myślisz. Dlaczego ci nie powiedziałem? Bo się cholernie bałem. Bo to dzięki tobie, zrozumiałem kim jestem. - Peter bierze głęboki oddech. - Kocham cię, Kamil. - delikatnie głaszczę mnie po policzku.
- Kochasz...mnie? - nie mogę w to uwierzyć.
- Przepraszam za te wszystkie kłamstwa, myślałem, że tym wyznaniem zniszczę naszą przyjaźń...a tak mocno cię zraniłem. Naprawdę cię kocham, Kamil.
Przytulam Petera do siebie i próbuję przyswoić wszystkie nowo poznane informację.
Rozmawiamy z Pero jeszcze przed długie godziny, próbując sobie wyjaśnić wszystkie sprawy. Teraz rozumiem już wszystko z innej perspektywy.
Siedzimy na kanapie, a ja trzymam głowę opartą o ramię Słoweńca.
Peter lekko całuje mnie w czoło.
- Jeszcze raz, przepraszam, Kamil. Już wiesz, wszystko. Nic przed tobą nie mam do ukrycia. - uśmiecham się lekko. - Czy... zgodziłbyś się na randkę ze mną?
- Chętnie, o ile, nie wstawisz tego na instagrama. - śmiejemy się głośno.
- Dobrze, w takim razie jutro.
- Jutro? Jak ty chcesz zaplanować randkę, jak my jesteśmy w Polsce i nie znasz tutaj żadnych miejsc? - dziwię się.
- Oj tam, najwyżej poproszę Stefka o pomoc.
Uśmiecham się lekko, po czym przypominam sobie o czymś.
- Oj, nie byłbym taki pewny. Powiedzmy, że Stefek ostatnio...nie jest do ciebie pozytywnie nastawiony. Padło nawet, kilka gróźb z jego strony.
Peter lekko blednie, po czym kręci głową.
- No dobrze, czyli wiem, do kogo jeszcze, muszę pojechać z kwiatami i solidnie przeprosić.
Śmieję się cicho.
- Myślę, że wystarczy, że zobaczy jaki jestem przy tobie szczęśliwy. O ile, będziesz się oczywiście, dobrze sprawował.
- Postaram się, Kam. - Peter łapie mnie za rękę.
A ja, cholernie się cieszę, że do mnie przyleciał i wszystko wyjaśnił.
~~~~~
Druga część.
Przez sin_its_me już chciałam znaleźć jakieś wytłumaczenie dla Pero związane z Danielkiem XDD to z nim Mina jest w ciąży, cnie.
Mam teraz rokminę, co jeżeli ktoś z moich czytelników mieszka w moim mieście. Dolny Śląsk, ktoś coś?
Do następnego,
Nikola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro