{ remember me part 3 } Proch
Dla sin_its_me chociaż przez nią prawie tego nie napisałam bo mi zniszczyła mózg pewnymi zdjęciami 😂😅
{ 712 słów }
Minął miesiąc od dnia kiedy częściowo wyznałem Peterowi prawdę, od kiedy się pogodziliśmy.
Miesiąc, który był jak odnowienie pewnej więzi, nawiązywanie przyjaźni, jak i nowej relacji.
Chociaż cieszyłem się z każdego wspólnie spędzonego dnia, jednocześnie cichy głos w głowie podpowiadał mi, że czas ucieka.
Większość badań naukowych, jasno określa, że największa szansa na odzyskanie pamięci występuje do 6 miesiąca po wypadku. Co raz bardziej zbliżaliśmy się do tej niewidzialnej granicy, a razem z nią kończyła się moja nadzieja.
Przez ten miesiąc zdałem sobie sprawę z jednego. Nie mogę stracić Petera z mojego życia. Wolę być przy nim jako najlepszy przyjaciel niż odejść.
Wielokrotnie w trakcie tego czasu, łapałem się na tym, że siadałem zbyt blisko, przytulałem go zbyt mocno, wpatrywałem zbyt długo. Całym sobą powstrzymywałem się przed tym, aby się nie skrócić dystansu między nami i po prostu go nie pocałować.
Ale wiedziałem, że nie mogę.
Peter nie pamięta naszej wspólnej przeszłości. Nie pamięta o naszej miłości, wspólnych nocach, dniach...łzach i pocałunkach.
Swoim zachowaniem mógłbym jedynie sprawić, że poczułby się niekomfortowo. Ma prawo w swoim miejscu i czasie, zadecydować czego i kogo pragnie. Uszanuję jego decyzję, chociaż moje serce tęskni.
A kiedy wychodzimy wspólnie na spacer, nasze dłonie przypadkowo ocierają się o siebie, co któryś krok. Myślę, że podświadomość Petera czasem działa mocniej niż mu się wydaje.
Dookoła nas jest mnóstwo śniegu, a cały las wygląda wręcz magicznie.
Śmiejemy się głośno i przez moment czuję się jak dawniej.
Peter patrzy na mnie i jego spojrzenie łagodnieje, widzę coś znajomego w tych oczach. Część niego, którą już utraciłem.
Kiedy idziemy dalej, wykorzystuję chwilę nieuwagi Prevca i rzucam w niego śnieżką, trafiam prosto w twarz.
Mina Petera jest tak wzburzona, że nie tracę ani sekundy, ruszam do ucieczki przez las.
A kiedy tak biegniemy, czuję się jakbym znów był beztroskim dzieckiem, żadnych problemów, żadnych trosk.
Może i szybko biegam ale to Peter zdecydowanie ma dłuższe nogi. Wykorzystuje swoją przewagę, po czym łapiąc mnie za biodra, ciągnie ze sobą na śnieg.
A kiedy tak leżymy, roześmiani, ja na zimnym śniegu, a Peter na mnie, nasze spojrzenia się spotykają. Czuję się jakby wszystkie moje uczucia powróciły, ze zdwojoną siłą.
Na twarzy Prevca widzę mnóstwo emocji, w jego oczach i jego uśmiechu. Niepewność ale i pewna...determinacja, której nie widziałem wcześniej.
- Pero - szepczę cicho.
Nie chcę żeby zrobił coś czego później będzie żałował.
Peter szuka czegoś w moich oczach...i chyba to znajduje bo widzę, że podjął już decyzję.
Zmniejsza odległość między nami do zera i całuje mnie, tak intensywnie, że wszystkie myśli uciekają z mojej głowy.
A kiedy w końcu się od siebie odrywamy, żeby zaczerpnąć tchu, Peter mocniej zaciska dłonie na mojej talii.
- Kam, to nie był nasz pierwszy pocałunek. - młodszy mówi ze spokojem.
Zamieram, czy on...?
- Pamiętam nasz pierwszy pocałunek. - na jego ustach pojawia się uśmiech.
Uśmiecham się i składam pocałunki na jego policzkach.
- Nie wiesz jak się cieszę. Czy ty...- nie wiem jak to powiedzieć- coś jeszcze pamiętasz?
Peter kręci głową.
- To znaczy ciężko mi to wytłumaczyć, to jedyne całkowite wspomnienie. Ale reszta, ja wiem, że one gdzieś tam są...po prostu są jak puzzle, których nie mogę ułożyć, nie wiedząc czego szukam.
Chwytam jego rękę i lekko ściskam.
- Chciałbym pamiętać.
- To nie ma znaczenia, kochanie. Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek, wspomnienia wciąż tam są...a jeśli nie, jeżeli mi pozwolisz, przeżyjemy wszystko jeszcze raz, od nowa.
- Dziękuje Kamil. Wiesz, przykro mi, że nie dowiedziałem się prawdy kiedy się wybudziłem. - próbuję mu przerwać ale mnie ucisza. - Ale rozumiem też, że wiadomość o tym, że mam partnera, mogłaby być dosyć szokująca.
- Przepraszam. Chciałem żebyś się czuł komfortowo. - próbuję swoimi oczami przekazać mu wszystko, czego nie ujmuje w słowach.
Peter kiwa lekko głową.
- A teraz chodź, czas wstać z tego śniegu. - wybuchamy lekkim śmiechem.
A kiedy wracamy przez zaśnieżony las, Pero łapię mnie za rękę i czuję, że wszystko jest już na swoim miejscu.
Nie wiem czy Peter kiedykolwiek odzyska całkowitą pamięć. Może właśnie nowe doświadczenia, kolejne pierwsze razy mogą pozwolić mu odkryć o sobie całą prawdę.
A jeżeli nie?
Miłość nie kończy się ze wspomnieniami, ożywia ją każdy drobny gest, uśmiech, pocałunek czy dotyk.
Będę walczył żeby jego serce, jego dusza, nie zapomniały o naszej miłości.
~~~~~
Part 3, ostateczne zakończenie.
W sumie to mi się podoba.
Mikołajkowy prezent dla was! 🎁
Czekam na wasze opinie.
Do następnego,
Nikola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro