Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{ goodnight baby } Proch


{ 565 słów }

Zamiast grać w pokera, z chłopakami, siedzę owinięty kołdrą, trzymając w rękach kubek z ciepłą herbatą, czarną bez cukru, ulubioną Petera.

Wzdycham cicho i wyglądam za okno, a moje przemyślenia przerywa Dawid, otwierając drzwi.

Jego brwi unoszą się lekko, a spojrzenie wyraża więcej niż milion słów.

- Kamil, ja wszystko rozumiem, ale wbrew powiedzeniu, zapewniam cię, że nie umrzesz z tęsknoty. - kąciki ust Dawida unoszą się lekko do góry, a ja mam ochotę pacnąc go w łeb.

- Dzięki za wyjaśnienie. - przewracam oczami.

Dawid siada na skraju mojego łóżka.

- Miesiąc bez widzenia swojej drugiej połówki i już robi się z ciebie prawdziwy demon. Kto by pomyślał, że to Prevc wyciąga z ciebie, tę wersję Kamila, którą kocha cała Polska? - Dawid zaciąga się śmiechem, a ja chwytam poduszkę i lekko go uderzam.

- Wracaj do pokera, a nie, będziesz mi tu wykłady urządzał. - uśmiecham się lekko.

Dawid rzuca mi spojrzenie.

- Bez ciebie i tak, gra jest bezsensowna. - wzruszam ramionami.

Rozmawiamy chwilę, do czasu, aż przerywa nam dzwonek telefonu blondyna. Zerka na wyświetlacz, po czym zbiera się do wyjścia. W progu zatrzymuje się i lekko obraca.

- A, i jeszcze jedno. Stoch, jest gorzej niż myślałem, pijesz jego ulubioną herbatę, a na nogach masz skarpety, które dostałeś od niego, na ostatnie święta. - kręci głową, po czym z uśmiechem wychodzi.

A ja klikam na swój telefon, po czym wpatruję się w tapetę, nasze wspólne zdjęcie z ostatnich świąt.

Peter obejmuje mnie na nim i wpatruje się we mnie, z czułością, jakiej nigdy u niego nie widziałem. Na jego ustach widać lekki uśmiech. Tymczasem ja, głowę mam odchyloną do tyłu, siedząc na jego kolanach, beztrosko się śmiejąc.

To zdecydowanie moje ulubione zdjęcie, naszej dwójki.

Wchodzę w kontakty i wybieram tak dobrze znany mi numer.

Zamykam oczy, czekając, aż odbierze.

- Kochanie, hej. - stęskniłem się za jego głosem.

- Peter.

- Kamil. - Słoweniec lekko się śmieje.

- Jak minął ci dzień, w tej odległej krainie? - odprężam się na łóżku, czekając na odpowiedź partnera.

- Hmm, w porządku, wiesz jak to jest, rehabilitacja, zajęcia, trochę ćwiczeń, a potem słucham demonicznych popisów Domena. - lekko parska śmiechem.

- Żałuję, że nie mogę przy tobie być, kiedy chodzisz na rehabilitację. - wzdycham cicho, jest mi z tym nieprzyjemnie na sercu.

- Kam, daj spokój kochanie, jesteś tam gdzie masz być, a mi nic nie jest, wracam do formy. Zobaczysz, jeszcze chwila, i znów będziemy razem na podium.

- Tak? Od kiedy, to ty, z naszej dwójki, jesteś bardziej optymistyczny? - śmiejemy się.

- Może, od wtedy, kiedy mój partner zamienia się w kompletnego gbura, kiedy nie sypiam u jego boku. - Peter mówi pewnie.

- Ej! Ja tu tęsknię, a ty mnie obrażasz...gdzie te komplementy i romantyczność? - marszczę lekko brwi.

- Wiesz, że cię kocham, Kam. Ale uwierz mi...jeszcze jeden sms, od któregokolwiek kolegi z twojej kadry, to przyjeżdżam, przerzucam cię przez swoje ramię i zanoszę do swojego domu. - uśmiecham się, wyobrażając sobie jakby to wyglądało.

- Oj, no dobrze, już, Prevc, rozumiem co macie na myśli.

- Tak zupełnie poważnie, Kam, też tęsknie. Ale już niedługo, ty przygotujesz się do zimy, najlepiej jak potrafisz, a ja odzyskam sprawność, i znów każdej nocy będziemy kłaść się razem do łóżka, a każdego poranka budzić u swojego boku. - Peter mówi to tak poważnie, że czuję zbyt dużo emocji.

- Już niedługo, tak? Obiecujesz, Peter?

- Oczywiście, wiesz, że zawsze będę do ciebie wracał. A teraz...dobranoc, Kam.

- Dobranoc, kochanie.

Odkładam telefon, i już po kilku minutach, zasypiam. Z uśmiechem na ustach, myśląc o nim.

~~~~

Bardzo dawno mnie tutaj nie było, właściwie nie wiem co napisać...ale miałam ochotę napisać Procha, także jest, i on.
Nie wiem, kto tu tutaj jeszcze został i czy ktokolwiek czekał na nowego shota, ale proszę bardzo.
Jakieś cztery miesiące przerwy, dużo się pozmieniało u mnie, w tym czasie. Właściwie w miarę, pozytywnie.
Do następnego,
Nikola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro