**2~ Mleczko**
- Lotus kurwa! Podnieś swoje cztery litery, jest już 4, a dziecko drżę pizde jak pojebane!- Słodki sen przerwał mi krzyk Rurika, który był czymś wkurwiony.
-Czego krzyczysz?!- Warknąłem podirytowany otwierając powoli oczodoły, czego szybko pożałowałem bo dostałem z pięści w biodro.
Cicho syknąłem, a zarazem jęknąłem... Nienawidzę swojego wrodzonego masochizmu.
Spojrzałem szybko na Rurika, a ten tylko dumny pokazywał swoją dominację.
Wywróciłem oczami i w końcu spojrzałem na F!Pastela, bo przez ten cały czas faktycznie płakał. Wow Rurik, czasami się do czegoś przydajesz..
-Nie płacz skarbeczku, mamusia przy tobie jest- Powiedziałem do dziecka biorąc je na ręce i przytulając do siebie.
-A ja?- Zapytał nagle Rurik, przez co spojrzałem na niego.
-Na ciebie mam focha- Odparłem i prychnąłem odwracając się do jego plecami.
-No to idę wpierdolić ci wszystkie babeczki!-Na jego słowa zirytowałem się wstając z łóżka.
-Nie przeklinaj kurwa przy dziecku!-Podniosłem ton w stronę Rurika.
-Sam do huja przeklinasz! Zresztą... Idę się najebać!- Widziałem i słyszałem, że trochę się wkurzył... No cóż... Niech idzie łajdak... Im go mniej tym lepiej dla dziecka.
Rurik wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, przez co chciałem na niego nakrzyczeć za to, ale się powstrzymałem i spojrzałem na F!Pastela, który zasnął.
-Ciekawe kto z ciebie wyrośnie...- Powiedziałem do synka głaszcząc go po czaszce, co spowodowało, że jeszcze bardziej się do mnie wtulił.
Jak słodko!
Uśmiechnąłem się i położyłem go na chwile na łóżku, a sam ubrałem na siebie szatę bo... Nie wiem jak, byłem w łóżku nagi... No dobra... chyba jednak wiem kogo to robota.
Wywróciłem tylko oczami na tą myśl i poprawiając szalik podszedłem do szkielecika biorąc go na rączki. Wyszedłem na spokojnie z pokoju i pokierowałem się do kuchni.
Jednak szybko się zatrzymałem i zacząłem myśleć.
-Co ja mam mi dać do jedzenia?- Zapytałem sam siebie stojąc jak idiota na środku kuchni z dzieckiem na rękach.
Nagle usłyszałem otwieranie portalu i jakąś część rozmowy.
-... No i wtedy mój Genuś powiedział "Jeśli jeszcze raz wyruchasz pralkę, lodówkę i czajnik będąc najebany to do końca życia będziesz spał w piwnicy", a wiesz co ja na to?... Nic! Po prostu go przeleciałem i było po sprawie!- No nie... Dlaczego mój ojciec?! Co on tu robi?!
Wyjrzałem zza drzwi i zobaczyłem faktycznie F!Reapera wraz z... F!Inkiem... Ale... Czego oni chcą?!
-O cześć synu, który został zapłodniony przez sadystę i teraz ma bachora juniora, którym nie wie jak ma się zająć! Zrób nam kawę, ciasto, zamów jeszcze pizzę, jakąś striptizerkę i może kup choinkę na święta - Analizowałem jego słowa, ale nie dotarły do mnie, więc postanowiłem go totalnie olać i jak gdyby nigdy nic zamknąłem drzwi od kuchni.
-Ha! Widzisz... Dajesz stówę- Powiedział mój ojciec w stronę jak mniemam F!Inka.
-Ugh... Tym razem wygrałeś zakład -Usłyszałem zza drzwi wkurzony głos rodzica Rurika.
-Ja zawsze wszystko wygry... Lotus! Gdzie kawa?!- Gdy tyłku usłyszałem swoje imię, tuż obok mnie wylądowała kosa.
Odskoczyłem szybko od drzwi prawie wywracając się z dzieckiem na rękach.
Co tu się odpierdala... Ja tylko chciałem zrobić jedzenie dla... Właśnie...
Spojrzałem na synka, a ten akurat otworzył swoje śliczne oczka i spojrzał na mnie. Ten widok był naprawdę przeuroczy! Gdyby nie to, że wzrok miał po ojcu...
Cholerny Rurik...
Dlaczego nawet dziecko musi go przypominać?! W sumie... To chyba dobrze, bo wiem, że jest jego... Czekaj... Jebać!
Potrząsnąłem głową wyrywając się z chwilowego zamyślenia i podszedłem do lodówki, a gdy tylko ja otworzyłem to wypadło z niej jakieś milion pudełeczek z puddingiem.
-Rurik... Ja ci kiedyś te wszystkie puddingi do dupy wsadzę...- Powiedziałem pod nieistniejącym nosem wywalając resztę deserów z lodówki, żeby dokopać się do czegoś jadalnego.
Po długim kopaniu znalazłem w końcu coś co nie było puddingiem i okazało się to być mlekiem.
-F!Pastelku, wypijesz coś takiego?- Zapytałem pokazując dziecku butelkę mleka.
Szkielecik spojrzał na mnie z wyrazem twarzy, mówiącym, że totalnie nie rozumie co do niego pierdole i żebym mu dał jeść.
Rozumiejąc to przekazanie zabrałem mleko i zacząłem szukać czegoś do czego mógłbym nalać to. Dziecko przecież nie będzie piło z gwintu co nie?
Po żmudnym szukaniu, znalazłem tylko puste pudełka po żarciu od Rurika i kilka szklanek. Zdecydowałem się w końcu, że naleje do szklanki i tak mu dam.
Westchnąłem i nalałem mleka do szklanki, a następnie przysunąłem niewielkie naczynie do F!Pastela. Złapał swoimi małymi rączkami szklankę i zaczął pić.
Co z tego, że połowa mleka wylądowała na mojej szacie i na samym F!Pastelku... Ten szczegół możemy ominąć.
Gdy tylko synek dopił mleko, odłożyłem szklankę do zlewu, aż nagle... Drzwi od kuchni otworzyły się i zobaczyłem w nich nikogo innego niżeli Rurika we własnej osobie.
-Oho... Widzę, że komuś... Mleczko wykipiało- Na jego twarzy pojawił się znaczący uśmieszek, przez co na moich polikach pojawiły się lekkie rumieńce z irytacji i żenady.
-Żeby tobie zaraz coś innego nie wykipiało...- Odparłem nieco wkurzony, trochę nie przemyślając swoich słów.
Fuck...
-Oooo... Takie propozycje to ja lubię- Powiedział, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Cholera... Wkopałem się...
-T-To nie tak miało brzmieć!- Próbowałem się bronić, lecz gdy tylko spojrzałem na synka zobaczyłem, że ten poruszył znacząco brwiami.
Co...
No i już wiemy w kogo się wdało...
- Phahah! Nawet Rurik Junior jest po mojej stronie!- Zaśmiał się i zbił piątkę z naszym dzieckiem.
-To jest F!Pastel, a nie Rurik Junior debilu!- Powiedziałem próbując jakoś zmienić temat, lecz i tak już wiedziałem co będzie działo się w nocy...
Już sam sobie postawie znicz dla mojej miednicy [*] Spoczywaj w pokoju... Byłaś dobrą kością...
-Ej kurwa, co z tą kawą?- Zapytał nagle F!Reaper wchodząc do kuchni, lecz przypadkiem dostał w ryj z drzwi od Rurika.
-Ops... A on tu skąd?- Zaskoczył się maniak puddingów.
-Przyszedł z F!Inkiem...- Powiedziałem nieco ciszej opierając się plecami o blat.
Już nic nie odpowiedział, ale gdy ojciec wstał z ziemi i chciał coś powiedzieć, ponownie dostał w ten swój głupi łeb.
Jak dobrze, że nikt nie słyszy moich myśli... Bo byłbym już.. hehe trupem... Chwila...
*****
Witam was ponownie!
Kompletnie zapomniałam o tej książce xD
Ale gdy pewna osoba napisała pod poprzednim rozdziałem komentarz to jakoś przyszła wena xD
Więc dziękuję Kulkakitalisa3
I no... Mam nadzieję, że rozdzialik po 2 latach się spodobał
I zapraszam do czekania na rozdziały, może się pojawia częściej
xD
( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro