• 7 •
*jesteś sb w galerii czy coś. Wszędzie jakieś kiecki, garniaki na przecenie, no żyć nie umierać*
Ja: *od godziny stoi w sklepie plastycznym z pełną torbą*
Ja: O kurwa jakie zajebiste kredki *szykuje portfel*
Ja: A JAKIE ZAJEBISTE MAZAKI
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro