Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 1

Wyszłam z uczelni i odetchnęłam głęboko. Na dziś koniec zajęć. Pogoda była dość ponura jak na to, że studiowałam w Barcelonie, więc okryłam się szczelniej kurtką. Wstąpiłam do mojej ulubionej kawiarni. Złożyłam zamówienie. Chciałam w międzyczasie przejrzeć newsy ze świata sportu w Hiszpanii, ale jedyne artykuły, to były te dotyczące powrotu do gry Gaviego. Westchnęłam sfrustrowana. Nic do niego nie miałam, ale błagam, ile można.

- Pani zamówienie.- Powiedział Kelner i postawił przede mną filiżankę.
- Dziękuję.

Moja ukochana latte z karmelem powinna poprawić mi humor po dniu spędzonym na uczelni. Wróciłam do przeglądania artykułów, ale naprawdę nie było tam nic innego. Może jeszcze jakieś informacje o Realu, ale je starałam się omijać szerokim łukiem. Nie cierpię tego klubu. Z jeszcze większą frustracją upiłam kolejny lub napoju i oczywiście musiałam się zalać. Przeklęłam pod nosem i zaczęłam wycierać mój biały sweter serwetkami. Możliwe, że mu zazdrościłam, a nawet na pewno. Byliśmy w tym samym wieku, a on już od dawna miał ułożone życie. Ja tkwiłam na kierunku, z którym nie wiem, czy wiązałam przyszłość, ale nie miałam żadnego talentu, by godnie zarabiać bez studiów, a prawo i medycyna zdecydowanie odpadały, bo prędzej by te studia skończyły ze mną, więc postawiłam na psychologię i tak udało mi się zdać pierwszy rok, i niedawno zaczęłam drugi. Czasami miałam myśli, by to wszystko rzucić i zatrudnić się gdziekolwiek, ale na dłuższą metę, bym tak nie dała rady. Uregulowałam rachunek i wyszłam z kawiarni. Świat ewidentnie robił sobie ze mnie żarty, bo pierwszym kogo dostrzegłam był mój były chłopak. Na moje nieszczęście on też mnie dostrzegł i zaczął iść w moją stronę. Udałam, że go nie zauważyłam i przyspieszyłam kroku.

- Valeria, cześć.- Cholera dogonił mnie.- Może pójdziesz ze mną na kawę?
- Przed chwilą piłam.
- To może.
- Której części zdania: ,, zrywam z Tobą " nie rozumiesz?
- Daj mi drugą szansę.

Zaśmiałam się.

- chyba 32, daj mi spokój, muszę iść się uczyć.
- Może Ci.

Nie dałam mu dokończyć. Po prostu zaczęłam biec i, gdy znalazłam się poza zasięgiem jego wzroku, zatrzymałam się. Płuca mnie paliły, bolały mnie kości i głowa. Musiałam usiąść na ławce, by choć trochę się uspokoić. Dostałam SMS-a, więc wyciągnęłam telefon i miałam ochotę go wyrzucić.

Dupek: Daj nam szansę, jeszcze nie wszystko stracone.

Stwierdziłam, że czas najwyższy go wszędzie zablokować, co zrobiłam. Pewnie będzie mnie stalkował z innego konta, ale mam to gdzieś. Wstałam i powolnym krokiem skierowałam się na przystanek. Jazda komunikacją miejską wykończyła mnie jeszcze bardziej psychicznie niż dzień na uczelni. Zrobiłam sobie w domu jeszcze jedną kawę i zasiadłam do nauki. Jak chciałam to zdać, musiałam uczyć się na bieżąco, bo miałam problem z przyswajaniem tego przeklętego materiału.

Witam was w moim drugim fanfiku. Mam nadzieję, że przyjmie się chociaż w połowie tak dobrze jak poprzedni. Ja chcę was zaprosić do mam nadzieję wspólnej zabawy i życzę wam miłego dnia ❤️ 😘







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro