rozdział 1
Wyszłam z uczelni i odetchnęłam głęboko. Na dziś koniec zajęć. Pogoda była dość ponura jak na to, że studiowałam w Barcelonie, więc okryłam się szczelniej kurtką. Wstąpiłam do mojej ulubionej kawiarni. Złożyłam zamówienie. Chciałam w międzyczasie przejrzeć newsy ze świata sportu w Hiszpanii, ale jedyne artykuły, to były te dotyczące powrotu do gry Gaviego. Westchnęłam sfrustrowana. Nic do niego nie miałam, ale błagam, ile można.
- Pani zamówienie.- Powiedział Kelner i postawił przede mną filiżankę.
- Dziękuję.
Moja ukochana latte z karmelem powinna poprawić mi humor po dniu spędzonym na uczelni. Wróciłam do przeglądania artykułów, ale naprawdę nie było tam nic innego. Może jeszcze jakieś informacje o Realu, ale je starałam się omijać szerokim łukiem. Nie cierpię tego klubu. Z jeszcze większą frustracją upiłam kolejny lub napoju i oczywiście musiałam się zalać. Przeklęłam pod nosem i zaczęłam wycierać mój biały sweter serwetkami. Możliwe, że mu zazdrościłam, a nawet na pewno. Byliśmy w tym samym wieku, a on już od dawna miał ułożone życie. Ja tkwiłam na kierunku, z którym nie wiem, czy wiązałam przyszłość, ale nie miałam żadnego talentu, by godnie zarabiać bez studiów, a prawo i medycyna zdecydowanie odpadały, bo prędzej by te studia skończyły ze mną, więc postawiłam na psychologię i tak udało mi się zdać pierwszy rok, i niedawno zaczęłam drugi. Czasami miałam myśli, by to wszystko rzucić i zatrudnić się gdziekolwiek, ale na dłuższą metę, bym tak nie dała rady. Uregulowałam rachunek i wyszłam z kawiarni. Świat ewidentnie robił sobie ze mnie żarty, bo pierwszym kogo dostrzegłam był mój były chłopak. Na moje nieszczęście on też mnie dostrzegł i zaczął iść w moją stronę. Udałam, że go nie zauważyłam i przyspieszyłam kroku.
- Valeria, cześć.- Cholera dogonił mnie.- Może pójdziesz ze mną na kawę?
- Przed chwilą piłam.
- To może.
- Której części zdania: ,, zrywam z Tobą " nie rozumiesz?
- Daj mi drugą szansę.
Zaśmiałam się.
- chyba 32, daj mi spokój, muszę iść się uczyć.
- Może Ci.
Nie dałam mu dokończyć. Po prostu zaczęłam biec i, gdy znalazłam się poza zasięgiem jego wzroku, zatrzymałam się. Płuca mnie paliły, bolały mnie kości i głowa. Musiałam usiąść na ławce, by choć trochę się uspokoić. Dostałam SMS-a, więc wyciągnęłam telefon i miałam ochotę go wyrzucić.
Dupek: Daj nam szansę, jeszcze nie wszystko stracone.
Stwierdziłam, że czas najwyższy go wszędzie zablokować, co zrobiłam. Pewnie będzie mnie stalkował z innego konta, ale mam to gdzieś. Wstałam i powolnym krokiem skierowałam się na przystanek. Jazda komunikacją miejską wykończyła mnie jeszcze bardziej psychicznie niż dzień na uczelni. Zrobiłam sobie w domu jeszcze jedną kawę i zasiadłam do nauki. Jak chciałam to zdać, musiałam uczyć się na bieżąco, bo miałam problem z przyswajaniem tego przeklętego materiału.
Witam was w moim drugim fanfiku. Mam nadzieję, że przyjmie się chociaż w połowie tak dobrze jak poprzedni. Ja chcę was zaprosić do mam nadzieję wspólnej zabawy i życzę wam miłego dnia ❤️ 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro