Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 28

- Hej Valeria, jesteśmy już na miejscu.

Ocknęłam się słysząc głos Siry i czując na sobie jej rękę.

- Co? Już?

- Spałaś jak zabita.- Roześmiała się Nala.- Nawet lądowanie Cię nie obudziło.

- Wow.- Naprawdę potrzebowałam snu.- To dobrze.

- Będziesz mogła odpocząć. Dziś już musimy się tylko zameldować i możemy siedzieć cały dzień w hotelu.- Oznajmiła Sira.- Chodź, musimy złapać albo zamówić taksówkę.

- Jutro po zawodach wracamy?- Zapytałam sennym głosem.

- Tak, wieczorem mamy lot powrotny.

Marzyłam tylko o długiej kąpieli
i zapadnięciu w długi sen. Byłam całkowicie rozładowana emocjonalnie i fizycznie. Z ulgą przyjęłam fakt, że każda miała swój pokój z łazienką. Kiedyś oddam Sirze te pieniądze. Jak już będę bogata. Zakomunikowano nam, że kolacja będzie za godzinę, ale wątpiłam, czy się na niej pojawię. Wyjęłam z torby piżamę, ręcznik i kosmetyki, i udałam się do łazienki. Napuściłam wody do wanny i zanurzyłam się wreszcie pozwalając moim mięśniom się zrelaksować. Nie wiem, ile czasu spędziłam w tej wannie, ale później od razu poszłam spać.

*

Gdy rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu, byłam zdecydowanie bardziej wyspana i czułam się już znacznie lepiej. Sira poinformowała mnie, że śniadanie będzie za 15 minut. Od razu po tym mój żołądek wydał z siebie dźwięk. Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś jadłam, ale chyba kilka dni temu. Przez to wszystko zapomniałam o jedzeniu i teraz z ulgą przyjęłam suto zastawiony stół szwedzki nawet jeśli później miałabym wyglądać jak napompowany balon, zamierzałam zjeść tyle jedzenia, ile będę w stanie. Dołączyłam do dziewczyn siedzących już przy stole.

- Hej.- Przywitałam się.

- Cześć. Chyba czujesz się już lepiej.- Stwierdziła Berta.

- Zdecydowanie tak.

- Czekałyśmy tylko na ciebie.- Powiedziała Sira.- Naszykujcie sobie jakieś kanapki na wynos, bo nie będzie nas cały dzień i tam co prawda można zjeść obiad, ale trzeba zapłacić, a tu macie już wszystko w cenie, więc trzeba skorzystać.

- Okej.- Odpowiedziałyśmy wszystkie i wstałyśmy. Wzięłam sobie trzy tosty z pomidorem i zrobiłam herbatę. Byłam wyspana, a kofeina mogłaby sprawić, że znowu źle się poczuję, więc wolałam nie ryzykować. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść moje śniadanie. Od razu czułam się jakbym jadła jakieś danie dla elity. Nic dziwnego, że się tak źle czułam, jak byłam taka głodna. Nala i Maria jadły churros na śniadanie, ale ja zdecydowanie nie byłam fanką jedzenia słodyczy z samego ranka. Sira i Berta jadły coś niezidentyfikowanego. Pewnie miały jakąś dietę, której musiały się trzymać. Po skończeniu jedzenia poszłyśmy, by zrobić sobie kanapki. Wzięłam dwie i wróciłam do pokoju. Nie zamierzałam się jakoś specjalnie stroić. Chciałam, żeby było mi wygodnie, więc zostałam w dresach i bluzie. Wzięłam ze sobą kurtkę i torebkę, do której spakowałam portfel i telefon. Wyszłam z pokoju. Sira czekała już przed hotelem i podniosła na mnie wzrok znad telefonu.

- Wypożyczyłam samochód. Będziemy musiały przejść się kilka minut do wypożyczalni, ale przynajmniej nie będziemy musiały jechać taksówką.

- I super.

- Poprowadzisz później?- Poprosiła.- Będę pewnie zmęczona po zawodach.

- Jasne.

- To może ja pójdę już po ten samochód, a ty tu poczekaj. Przyjadę po was.

- Dobra.

Przeglądałam Instagrama nie mając za bardzo innego pomysłu co ze sobą zrobić.

Najlepszy chłopak: Jak się czujesz?

Zdziwiła mnie ta wiadomość.

Ja: Zdecydowanie lepiej. Chyba naprawdę potrzebowałam się wyspać.

Najlepszy chłopak: To dobrze.

Ja: A ty jak tam? Gotowy na mecz?

Najlepszy chłopak: Tak, mam grać w podstawowym składzie pierwszy raz od powrotu.

Ja: To chyba dobrze.

Najlepszy chłopak: Tak.

Ja: Wiesz co, muszę kończyć, bo dziewczyny już przyszły. Jesteśmy w Bilbao na zawodach Siry. Odezwę się wieczorem, cześć.

Nie sprawdzałam, co napisał. Znając jego było to coś w stylu ,, Co? Powinnaś leżeć w łóżku." Miałam tylko nadzieję, że nie będzie zły, bo nie chciałoby mi się z nim kłócić. To odbierało mi siły. Wsiadłam na przednie siedzenie samochodu i ruszyłyśmy. Nigdy nie byłam w Bilbao. Nie ciągnęło mnie do tego miasta, ale chyba sporo traciłam, bo naprawdę było przepiękne. Muszę tu kiedyś wrócić i pozwiedzać. Sira się z nami pożegnała i poszła przygotowywać do zawodów, a my udałyśmy się na trybuny. Jazda konna zdecydowanie nie była popularnym sportem i w tym momencie się z tego cieszyłam, bo jakby było tylu ludzi, co na meczu piłki nożnej, to chyba bym tu wykitowała.

*

Sira zdobyła brązowy medal. Byłam z niej dumna, bo pamiętałam, że kiedyś nie udawało jej się zajmować nawet miejsca w top5. Zresztą nawet jakby zajęła ostatnie miejsce to i tak byłabym z niej dumna. Zawsze byłam, z każdej osoby, którą uznawałam za ważną w moim życiu. Teraz ta lista się trochę poszerzyła, czego się nie spodziewałam. Na szczęście wieczorem ruch nie był duży i szybko znalazłyśmy się z powrotem w wypożyczalni samochodów. Oddałyśmy go i po kolacji wymeldowałyśmy się z hotelu. Dopiero, gdy siedziałam już w samolocie to odczytałam wiadomości od Gaviego.

Najlepszy chłopak: Mam nadzieję, że chociaż dobrze się ubrałaś.

Najlepszy chłopak: Wiem, że pewnie tak.

Najlepszy chłopak: Ale.

Najlepszy chłopak: Nieważne. Jak się czujesz?

Najlepszy chłopak: Żyjesz?

Uśmiechnęłam się niekontrolowanie na te wiadomości.

- Co się tak szczerzysz do tego telefonu?- Spytała Maria.

- Nic.

- Ej, no Valeria. To Gavi?- Spytała znowu.

- Oj dobra, tak.

Zapiszczały.

- Czego tak piszczycie?

- Zakochałaś się.- Stwierdziła Sira na co prychnęłam.

- Przestańcie. Po prostu napisał mi kilka miłych rzeczy. Każdy, by się uśmiechnął. Nie szukajcie czegoś, czego nie ma.

Po tych słowach włożyłam do uszu słuchawki i przestałam słuchać tego, co one gadają.

Ja: Wszystko gra. Właśnie zaraz będziemy startować🤢. Nienawidzę tego.

*

Przeżyłam ten lot i od razu po powrocie do domciu udałam się na łóżko. Nie zadawałam sobie nawet trudu z przebraniem się.

Miłego dnia 😘 ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro