Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

- Nie wierzę Ci

- Co?!

Nie mogłam w to uwierzyć, w końcu gdy powiedziałam to co chciał usłyszeć, on mnie odrzuca?

- Po tylu próbach nakłonienia cię byś mnie choć trochę polubiła, straciłem nadzieję. I tak, nie wierzę w to co mówisz

- A coś ty myślał koleś dusiłeś, więziłeś i mnie prawie zgwałciłeś. Myślałeś że po czymś takim będę cię chociaż trochę szanować! Na dodatek chciałeś zabić mojego przyjaciela!

Wykrzyczałam mu prosto w twarz, płakałam, znowu, i to jak zwykle przez niego. Patrzył na mnie zdziwiony, chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył po wybiegłam z pokoju. Na korytarzu było pusto, ale mnie to nie obchodziło, chciałam być jak najdalej od niego. Wybiegłam na dwór, słońce dość mocno przygrzewało, może to i dobrze bo miałam na sobie tylko jego bluzkę i krótkie spodenki. Trawa łakotała mnie w stopy, biegłam, dom w oddali, zmniejszał się aż zupełnie zniknął. Nagle wpadłam w czyjeś ramiona, nie musiałam patrzeć kto to, wiedziałam. Zaczęłam się szarpać, ale jego uścisk był bezlistosny. Ta sytuacja była łudząco podobna do tej w której się poznaliśmy.

- Przepraszam

Nie słucham go, myślałam tylko o tym by uciec od niego, tym razem na zawsze.

- Przepraszam, że ci nie wierzyłem

- Tak trudno, ci uwierzyć że cię kocham?

- Nie sądziłem że mnie pokochasz po tym wszystkim

- Zmienisz się?

Na jego ustach pojawił się jego firmowy seksowny uśmieszek.

- Dla ciebie zawsze, lisico

Pocałowałam go delikatnie w miękkie usta, ta chwila była idealna. Ja w jego bezpiecznych ramionach i nasz pocałunek. Nagle Alex się napiął, rozglądał się po okolicy.

- Co się stało?

- Dasz radę dobiec do domu?

- Alex, co się dzieje?

- Później, ci powiem, a teraz biegnij!

Chwilę później przemienił się w wilka, warczał w kierunku lasu. Mimo że nic nie widziałam, czułam że Alex ma rację, moment później z lasu wyszły cztery wilki. Powarkiwały groźnie, mimowolnie się cofałam. 

Biegnij

Ruszyłam do domu, wilki w tym samym momencie rozpoczęły pościg, wyminęły Alexa. Za sobą słyszałam wycie i skowyt. Obróciłam się na chwilę by zobaczyć jak są mnie blisko. Ni stąd ni zowąd wyrosło połamane drzewo. Potknęłam się i upadłam, z kolana leciała mi krew. Nie mówiąc już o stopach. Nagle ktoś zatkał mi usta dłonią i zaciągnął za drzewo.

- - -
Cześć, witajcie w nowym rozdziale. Chciałabym was prosić o komentarze co sądzicie o tym rozdziale. 

PS. Proszę napiszcie co sądzicie o tym rozdziale 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro