Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ღRozdział trzydzieści dwaღ

JESS

Wbiegłam po schodach do mojej sypialni, spoglądając na zegarek ścienny.

6:28

Miałam tylko pół godziny, żeby się wyszykować oraz otworzyć tajemnicze pudełko.

Mój umysł szalał z podekscytowania, kiedy otworzyłam szafę i wyjęłam białą sukienkę, którą tata kupił mi na tamtą imprezę.

Wow, czuję się jakby to było bardzo dawno temu.

Założyłam krótką, białą koronkową sukienkę, która błyszczała pod światło.

Uśmiechnęłam się i założyłam świeże skarpetki zanim wsunęłam białe conversy i poszłam do łazienki, aby ogarnąć włosy oraz się pomalować.

Wyprostowałam loki, przez co opadły na moje plecy aż do łokci zanim nałożyłam maskarę oraz błyszczący, różowy błyszczyk na usta.

Popsikałam się perfumami i wzięłam srebrny łańcuszek z sercem, uśmiechając się na wspomnienie Charliego kupującego mi nowy wisiorek.

Ostrożnie zapięłam go na szyi, szybko przeglądając się w lustrze.

Było widać moje rany, jednak szybko uśmiechnęłam się w dół na świeżo wytatuowane motylki, po raz pierwszy od dłuższego czasu, czułam się szczęśliwa z tym jaka jestem.

Byłam szczęśliwa, że jestem sobą.

Zauważyłam, że zostało dziesięć minut zanim Leo po mnie przyjdzie, więc szybko wróciłam do sypialni, aby otworzyć srebrne pudełeczko.

Usiadłam na łóżku i wzięłam głęboki oddech zanim powoli zdjęłam wieczko.

W środku były listy, które leżały pomiędzy chusteczkami owijającymi paczkę i czterema małymi pudełkami.

Przeczytałam pierwszą notkę, a mój umysł wybuchał ze zdezorientowania.

Znajome pismo Leo mówiło:

Droga Jay,

Mam nadzieję, że kiedy to czytasz, jesteś gotowa na naszą randkę... Coś, na co czekałem od trzech lat.

Tak naprawdę nigdy nie miałem szansy pokazać Ci, co czuję.

Jestem z Ciebie dumny i wszystkiego, co zrobiłaś. Naprawdę jesteś najbardziej inspirującą osobą, którą kiedykolwiek poznałem!

Chciałem dać Ci coś, co będzie przypominało Ci o tym, że tak, kocham Cię.

Dobrze jest to napisać.

KOCHAM CIĘ.

Mam nadzieję, że to początek przyszłości, którą będę z Tobą dzielił.

Bo Jay, kocham Cię bardzo. Jak żelkowe brzdące.

I bez względu na to, co się stanie, zawsze będziesz moją księżniczką.

Kocham, Leo

Xxx

Przyłożyłam kartkę do klatki piersiowej i uśmiechnęłam się przez łzy, który pojawiły się w moich oczach.

Kochał mnie.

Leo kochał mnie.

Wyszczerzyłam się, a motylki wybuchły w brzuchu jak jeszcze nigdy wcześniej.

Moje ręce trzęsły się, kiedy przeszukiwałam małą paczuszkę i powolnie odwinęłam papier.

Zaparło mi dech.

W środku była mała, srebrna bransoletka z połączonymi zawieszkami.

Pojedyncza łza szczęścia spłynęła po moim policzku i zapięłam biżuterię na nadgarstku.

Była piękna.

Przełknęłam łzy i odszukałam pudełeczko, zastanawiając się co to może być.

Powoli zdjęłam wieko i odsunęłam papier; mała zawieszka w kształcie pierścienia obietnicy.

Patrzyłam na nią w szoku, a mała notka wysunęła się z pudełeczka.

Obietnica ode mnie, że nigdy Cię nie zostawię.

Moje serce głośno załomotało w klatce piersiowej, a uśmiech na twarzy stał się jeszcze większy.

Wyszczerzyłam się i zaczepiłam zawieszkę na bransoletkę zanim otworzyłam drugie pudełeczko.

Znalazłam kolejne strzemię, ale tym razem był to mały, srebrny motylek.

Uśmiechnęłam się i spojrzałam na motyle na nadgarstkach... Charlie musiał o tym wiedzieć.

Zapięłam przywieszkę zanim przeczytałam notkę.

Przypomnienie, że jesteś piękna.

Zagryzłam wargę, desperacko starając się nie rozpłakać i nie zrujnować makijażu.

To była najsłodsza rzecz, jaką ktokolwiek dla mnie zrobił.

Nie będąc pewna, czy dłużej to zniosę, szukałam trzeciego pudełeczka.

Wzięłam głęboki oddech zanim wyjęłam ze środka zawieszkę.

Srebrne serduszko.

Notatka mówiła:

Bo moje serce bije tylko dla Ciebie.

Zachichotałam i poczułam jak rumieniec wstępuje na moje policzki, nawet jeśli nikt mnie nie widział.

Leondre Devries chciał mnie zabić.

Był taki romantyczny.

Przełknęłam ślinę i wyjęłam ostatnie pudełko, wyjmując ze środka zawieszkę.

Była w kształcie srebrnej słodyczy, a ja dołączyłam ją do pozostałych zanim przeczytałam.

Żebyś wiedziała, kocham cię bardzo jak żelkowe brzdące. Zawsze.

Uśmiechnęłam się i wytarłam łzy z policzków, szczęśliwie przyciągając kartki do klatki piersiowej.

Czy to tak czuło się zakochanym?

Zanim zdążyłam pomyśleć, usłyszałam dzwonek do drzwi.

Szybko zabrałam kurtkę i wciąż ściskając notki, zbiegłam po schodach, aby otworzyć.

Wzięłam głęboki oddech, wiedząc że to Leo i otworzyłam, widząc go po drugiej stronie.

Wyglądał cudownie. Jego włosy były podniesione, a brązowe oczy rozbłyskiwały podekscytowaniem.

Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale powstrzymałam go, otaczając ramionami jego szyję i mocno go przytulając.

Jego ręce owinęły moją talię, gdy przyciągnął mnie bliżej i uśmiechnął się, delikatnie całując czubek mojej głowy.

- Czy, um, podobał ci się prezent? - zapytał, pocierając kark, gdy się odsunął; coś, co robił zawsze, gdy był zdenerwowany.

- Uwielbiam je. - Wyszlochałam, czując jak łzy ponownie zbierają się w moich oczach.

Wyszczerzył się, wypuszczając westchnienie ulgi, ponownie mnie przytulając.

Nie mogłam dłużej tego znieść... Potrzebowałam mu powiedzieć, że go kocham.

Musiałam mu powiedzieć.

Świat zmroził się i wszystko się zatrzymało, kiedy przycisnęłam swoje usta do jego.

Pocałowałam go, a on oddał pocałunek, na początku powoli.

Jego usta były miękkie na moich, dopóki jego pocałunki były silne i mocne, jakby całował mnie już tysiące razy.

Całowaliśmy się wcześniej, jasne, ale nie z tak jak teraz. Teraz były z pasją, jakbyśmy przekazywali sobie uczucia przez usta.

Moje serce zatrzepotało, motylki wariowały, a każdy centymetr skóry pokrył się gęsią skórką.

Czułam się żywa.

To był jeden z tych pocałunków, który chciałbyś, żeby trwał wiecznie, ale nie było na to czasu.

Ten, przez który czułeś się jakbyś była na szczycie świata i sprawiała, że każda gwiazda lśniła jaśniej.

Odsunęłam się od niego, a mój oddech stał się szybki i ciężki, kiedy wyszczerzyłam się do niego.

- Kocham cię, Leo - szepnęłam, niemalże mięknąc pod jego spojrzeniem.

- Też cię kocham, Jay.

Usiedliśmy obok siebie na piknikowym kocu, patrząc na spokojne morze, które obijało się o klif, na którym siedzieliśmy.

Patrzyliśmy na fioletowe niebo nad nami, uśmiechając się do gwiazdy, zanim uśmiechnęłam się do Leo.

Mojego chłopaka.

Znalazłam jego rękę i splątałam nasze palce, składając pocałunek na jego policzku.

Odwrócił się i posłał mi uśmiech, delikatnie całując moje usta.

- Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła - szepnął, a mały rumieniec wstąpił na jego policzki, kiedy mówił.

Wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, które było podobne do tego, w których dał mi zawieszki.

- Leo, co-

- Shh. - Położył palec na moich ustach, a słowa ugrzęzły mi w gardle.

Podał mi pudełko i pokazał gestem, abym je otworzyła.

Posłałam mu pytający uśmiech zanim powoli zdjęłam wieczko i wyciągnęłam to, co było w środku.

Mała, srebrna zawieszka w kształcie srebrnej tiary.

Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, a łzy napłynęły mi do oczu, ale uciszył mnie przez przyciśnięcie ust do moich, delikatnie mnie całując.

- Kocham cię bardziej niż wszystko - wyszeptał, jego usta zahaczały o moje, a dłonie znajdowały się po obu stronach moich policzków.

- Tiara księżniczki. - Odetchnęłam, spoglądając w dół. - Jest piękna.

Obserwował jak zaczepiam przywieszkę do bransoletki zanim ponownie szepnął:

- Bo zawsze będziesz moją księżniczką.

Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a uczucia, które czułam do tego chłopaka rozpaliły się pod moją skórą i rozeszły się w dół mojego kręgosłupa.

- Zawsze i na zawsze, Leo - powiedziałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro