Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ღRozdział drugiღ

JESS

Beep. Beep. Beep.

Jęknęłam zmęczona i wymacałam ręką mój budzik, który niemile pieścił moje uszy. Za pierwszym grzmotnięciem, pikanie ustało.

Ziewnęłam, spuszczając zesztywniałe nogi z łóżka i kierując je w stronę łazienki. Spojrzałam na moją twarz wyglądem przypominającą zombie i westchnęłam. Moje włosy nigdy nie wyglądały dobrze. Kiedy masz całą głowę brązowych loków jak ja, to staje się bardziej katastrofą.

Wskoczyłam pod prysznic i pozwoliła gorącemu strumieniowi wody spływać po mojej twarzy, ciele i włosach. Po spędzeniu tak dziesięciu minut, energicznie rozprowadziłam szampon po bałaganie, którym były moje włosy rano. Ostatecznie wyłączyłam gorący prysznic.

Czułam się dużo świeżej i przytomniej, więc kontynuowałam moją zwyczajną poranną rutynę. Rozczesałam moje mokre włosy i szybko podsuszyłam je suszarką przez zrzuceniem piżamy, aby zmienić ją na znacznie mniej komfortowy mundurek szkolny. Cienka marynarka i prążkowany krawat sprawiały, że chciało mi się płakać, ale hej, przynajmniej dozwolone było ubranie moich conversów.

Mówiąc technicznie, nie jest dozwolone noszenie conversów. Właściwie, spędziłam ostatni rok na byciu upominana setki razy za "nieobowiązujący w szkole strój". Ale hej, nie mogłabym być zauważona w tych ohydnych czarnych laczkach. Ups, tata mnie wykupił. Nigdy więcej. Tylko prosili o problemy... Więcej problemów niż zwykle.

Chciał dobrze (jak zawsze) i starał się jak tylko mógł, żeby znaleźć mi idealne buty do szkoły. Chciał upewnić się, że mój pierwszy dzień wszechstronności będzie świetny. Nie był świetny. Tak właściwie był daleko od tego. Ale to nie była wina taty. Nie powinien się obwiniać przez Natashę Westfield. Nikt nie powinien. Poza, cóż, nią.

Pamiętam pierwszy dzień jakby to było wczoraj. Natasha podsunęła mi nogę, aby mnie pogrążyć, powodując mój upadek na twarz na wprost całej klasy. Zrzuciła winę na mnie, mówiąc obłudne komentarze jak "nie zdawałam sobie sprawy, że moda na ubieranie cegieł na nogi" albo "aw Jess, podobają mi się twoje buty... Moja babcia ma dokładnie takie same". To nie byłoby takie złe, gdyby nie krwawienie z nosa, które nastąpiło później.

Wzdrygnęłam się na wspomnienie całej klasy śmiejącej się i wskazującej na mnie pojawiające się w mojej głowie.

Natasha Westfield. Co za krowa.


Podwinęłam moją czarną spódniczkę szkolną, pozwalając jej wisieć ponad moimi kolanami. Po ubraniu trampek, podniosłem mój plecak i powiesiłam go na ramieniu, zbiegając po schodach do kuchni.

Tata jak zwykle wiedział przy stole kuchennym w garniturze i krawatem, nieznacznie popijał kawę i przeglądał gazetę. Spojrzał na mnie z uśmiechem, kiedy wchodziłam do pomieszczenia. Dziesięć minut po ósmej rano i mój tata już się uśmiecha. Zawsze się uśmiechał. Dlatego go kochałam.

- Dzień dobry, loczku. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, kiedy szybko nalewałam sobie mleka do szklanki. Nie mogłam nic poradzić na to, że też się do niego uśmiechnęłam. Loczku. Tata kochał moje loki, tak jak ja. Moje brązowe lokowane włosy sprawiły, że wyglądam jak moja mama. Oh i moje szmaragdowo-zielone oczy.

Tata powiedział, że jestem odbiciem mamy. Cieszę się.

Niezbyt pamiętam, jak wyglądała, ale wiem, że była piękna. Może to przez to, że zdjęcia spaliły się w naszym kominku albo przez to, że tata zawsze mówił mi jaka piękna była. Powiedział, że miała ładny uśmiech - najpiękniejszy, jaki widział.

Wierzę mu. Moja mama naprawdę była piękna.

Poza lokami i zielonymi oczami, nie jestem zbyt podobna do niej. Jak mogłabym być? Ona była piękna.

Ja nie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro