Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3: Przedstawienie

[1621 słów]

~~YOONGI POV~~

Niestety nie miałem z kim zostawić Jennie, by iść spokojnie z Hoseokiem do kawiarni. A nie chciałem zostawiać sześciolatki pod opiekę starszej sąsiadki, która i tak już ledwo chodziła, to co by było, gdyby miałaby opiekować się rozbrykaną dziewczynką. 

Napisałem, więc do chłopaka wiadomość, czy mógłbym zabrać małą z nami, dodatkowo go przepraszając za zaistniałą sytuację. Lecz na szczęście napisał, że nie ma problemu, dzięki czemu odetchnąłem z ulgą. 

W końcu miała być to nasza pierwsza"randka" i naprawdę nie chciałem jej odwoływać. Lecz mając na wychowaniu dziecko, musiałem liczyć się z tym, że moje życie osobiste trochę podupadnie, bo nie każdy chciał kawalera z dzieckiem, nawet jeśli nie było jego. Jednak nigdy nie żałowałem tego, że mała Jennie zostaje pod moimi skrzydłami, nawet jeśli byłbym sam przez długie lata. Lecz znalazło się pewne słoneczko, które mimo wszystko chciało dać mi szansę.

- Wujku czemu się tak stroisz? - spytała, stojąc w drzwiach łazienki, kiedy starannie układałem swoje włosy. 

- A wujek nie może ładnie wyglądać?

- Ale wujek zawsze ładnie wygląda, więc po co? 

Westchnąłem cicho, przecież nie będę mówić małej, że robię to dla Hoseoka, zwłaszcza, że nie wiem czy coś z tego wyjdzie, pomimo moich wszelkich nadziei. 

- Wujek się stara, by chociaż odrobinę dobrze wyglądać przy tak pięknej księżniczce - poczochrałem jej włoski, na co pisnęła i zaczęła uciekać, krzycząc, że zniszczyłem jej fryzurę.

Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc znikającą za drzwiami dziewczynkę. Powróciłem do lustra, sprawdzając wszystko dokładnie, chcąc prezentować się idealnie. Więc jedynie co mi zostało to przed wyjściem spryskać się swoimi ulubionymi perfumami. 

Nie chciałem przesadzać z ubiorem, dlatego zdecydowałem się na klasyczny wybór. Miałem i tak wiele białych koszul dopasowanych do mojej pracy w biurze, dlatego nie miałem zbyt szerokiej gamy. Oczywiście wszystko zwieńczyłem granatowymi spodniami i zegarkiem, który był pamiątką po moim ojcu. 

Nigdy nie zwracałem uwagi na strój codzienny, bo swoją uwagę skupiałem jedynie na pracy i Jennie, ale czas dołożyć do tego i swoje życie, dlatego po większej wypłacie wybiorę się do centrum handlowego. Gdyż jedynie co posiadam, oprócz białych koszul, to garnitury, maksymalnie z 3 pary zwykłych spodni i dresów.

Poszedłem do pokoju dziewczynki, która w tym czasie próbowała wcisnąć kilka zabawek do swojego plecaka. 

- Gotowa? - spytałem z uśmiechem, gdy odwróciła się w moją stronę. 

Ona zaś kiwnęła energicznie głową, podbiegając do mnie. 

- I ja mam pewnie nosić ten ciężki plecak? - powiedziałem, udając, że nie dam rady podnieść jej torby. 

- Ja to podniosłam bez problemu - oburzyła się, wydymając policzki - więc wujek też da radę.

Westchnąłem, śmiejąc się przy tym. Oczywiście, że dam radę dla małego promyczka w moim życiu. 

Wyszliśmy z mieszkania, kierując się od razu do garażu, by dojechać na umówione spotkanie. A sama droga nie zajęła dużo czasu, bo do centrum mieliśmy jakieś niecałe 15 minut. I o dziwo udało mi się zaparkować niedaleko kawiarni, w której miałem spotkać się z Hoseokiem. 

To on wybrał miejsce spotkania, które okazało się być kafejką ze strefą do zabaw dla dzieci. Przyznam szczerze, że sam bym nie pomyślał o czymś takim, ale cóż... kiedy ja też ostatnio wychodziłem gdzieś indziej niż jakaś mała kawiarenka z lodami, które lubiła Jennie? 

Odnalazłem go od razu, gdyż jego włosy od razu przykuwają spojrzenie niejednej osoby. Dziewczynka podeszła ze mną tylko po to, by się przywitać z chłopakiem i od razu pognała do innych dzieci. 

- Długo czekałeś? - spytałem się, przysiadając się na przeciwko niego. 

- Przed chwilą przyszedłem - uśmiechnął się uroczo, a ja miałem ochotę rozpłynąć się na dobre. 

Lecz mój moment marzenia przerwał kelner, który podał nam karty z ich deserami, po czym dodał, że zaraz do nas przyjdzie, gdy zdecydujemy się na coś. Dlatego po niedługim czasie skończyliśmy z karmelowym ciastem i aromatyczną kawą, a dodatkowo dla dziewczynki wziąłem jej ulubioną szarlotkę.

Rozkoszując się smakiem ciasta, rozmawialiśmy bardzo swobodnie, jakbyśmy znali się od zawsze. Co naprawdę mnie dziwiło, bo nigdy nie byłem dobry w kontaktach międzyludzkich. 

Od podstawowych informacji o sobie, przechodziliśmy czasami na totalne głupoty, ale w akompaniamencie jego śmiechu nie przeszkadzało mi, że rozmawialiśmy dosłownie o niczym szczególnym. W międzyczasie zerkałem w stronę Jennie, która grzecznie bawiła się z dwójką innych maluchów.  

- Naprawdę rzadko tak wychodzisz? - zapytał się, upijając łyk kawy.

- Nigdy nie miałem na to czasu - przyznałem, patrząc na swój talerzy z ostatnim kawałkiem ciasta - Zawsze obracałem się między pracą, a opieką nad Jennie, dlatego nie za bardzo mam z kim wychodzić, bo nie wezmę na spotkanie z kolegami przy piwie sześcioletniego dziecka... 

- A takie spotkania Ci odpowiadają? W sensie w kawiarni, Jennie się spokojnie bawi.

- Przyznam szczerze, że to bardzo relaksujące. 

- Więc - zaczął nieśmiało - Może chciałbyś częściej tak wychodzić?

- Jeśli będziesz nam tak towarzyszyć to bardzo chętnie.

Hoseok od razu na mnie spojrzał z uśmiechem na ustach, chyba spodobała mu się moja odpowiedź. 

- W takim razie szykuj się, bo może coraz częściej będziesz musiał wychodzić.

- Przyznam szczerze, że nawet będę tego chciał. 

Nie umiałem flirtować, ledwo wiedziałem na czym to w ogóle polega, dlatego miałem nadzieję, że Hoseok jakoś mi to wybaczy, jak w pewnym momencie zacznie być niezręcznie. Lecz starałem się, by nic takiego nie wyszło. 

Po naprawdę miłym spotkaniu uśmiech nie schodził z moich ust. Nie odczułem zniechęcenia chłopaka co do mojej osoby, a nawet wręcz przeciwnie, dzięki czemu rodziły się we mnie nowe nadzieje. 

Teraz naszym kolejnym spotkaniem miało być przedstawienie Jennie, która przy pomocy projektu Hoseoka oczaruje całą publikę. Już nie mogłem się doczekać, aż moja mała siostrzenica zbierze ogromne oklaski. W końcu naprawdę dużo ćwiczyła swoją rolę i była dla niej już tak naturalna, jak mycie zębów. Może zapiszę ją na zajęcia aktorskie? 

Gdy w końcu ten dzień nadszedł, od rana nie myślałem o niczym innym. Wziąłem oczywiście na ten dzień wolne, bo nie śniło mi się nawet spóźnić na występ dziewczynki. Wstałem rano oczywiście jako pierwszy, by przyszykować dla nas śniadanie. A z racji, iż miałem dobry humor, upiekłem naleśniki, które mała uwielbiała. Dołożyłem oczywiście trochę owoców, by posiłek był pełnowartościowy. 

Po czym poszedłem do pokoju małej gwiazdy, która o dziwo już nie spała, tylko siedziała na swoim łóżku. Wyglądała na nieco zgaszoną, dlatego kucnąłem na przeciwko niej.

- Co się stało?

- Nie chce iść na to przedstawienie...

- Czemu? - zmarszczyłem brwi, jeszcze do wczoraj strasznie ekscytowała się występem - Źle się czujesz? - dotknąłem jej czoła, ale na szczęście nie wyczułem wyższej temperatury.

- Nie... Boje się, że mi nie wyjdzie i wszyscy będą się śmiać...

- Jennie - objąłem ją, głaskając po plecach - umiesz tekst najlepiej ze wszystkich, nawet przez sen recytowałaś kwestie ze scenariusza - zaśmiałem się - uda się, w końcu jesteś księżniczką i masz magiczną sukienkę od wujka Hoseoka pamiętasz? Poza tym będziemy tam oboje i będziemy Cię wspierać i klaskać najgłośniej ze wszystkich. A inni Cię pokochają.

- Naprawdę?

- Oczywiście, nie znam nikogo innego, kto byłby odpowiedni do tej roli. Dlatego nie smuć się, masz być odważna i pozamiatać na tej scenie, jasne? 

- Tak! - pisnęła, gdy ją podniosłem.

- Więc teraz idziemy na śniadanie, byś miała dużo siły - podniosłem rękę w geście supermana, a dziewczynka powtórzyła mój ruch.

- Idziemy jeść!

🌸🌸🌸

Z racji tego, że moja siostrzenica musiała być prawie 2 godziny wcześniej niż wielkie rozpoczęcie, to miałem okazję zająć miejsca w pierwszym rzędzie. W końcu musiałem dokładnie wszystko widzieć. Nawet pokusiłem się o pożyczenie od mojego przyjaciela kamery ze statywem, by mieć cudowną pamiątkę z tego dnia. 

Czekając tak, pomagałem nauczycielką rozstawić rekwizyty na scenie, bo trzeba było przyznać niektóre części były dość ciężkie, więc wcale nie dziwiłem się, że tak drobne kobiety miały problem z podniesieniem elementów dekoracji. Lecz z moją pomocą szybko uwinęliśmy się z całą scenerią, dzięki czemu opiekunki mogły poświęcić zaoszczędzony czas na przygotowanie fryzur i poprawienie strojów uczniów. 

Dlatego zanim się obejrzałem wszystko było już gotowe, a ludzie zaczęli zajmować kolejne miejsca. Ja zaś wypatrywałem Hoseoka, którego nie widziałem pośród tłumu. Trochę mnie to niepokoiło, ale też nie mogłem zakładać najgorszego. Poza tym wcale nie miał obowiązku się zjawić, to była jego dobra wola.

- Przepraszam tutaj jest wolne? - zapytała niska, farbowana blondynka.

- Przykro mi, to miejsce jest zajęte - posłałem jej przepraszający uśmiech, który odwzajemniła i poszła szukać dalej. 

Dosłownie kilka minut dzieliło nas od rozpoczęcia, a chłopaka nadal nie było i przyznam zacząłem naprawdę się denerwować. Chciałem do niego napisać, kiedy ktoś usiadł na miejscu obok. Od razu podniosłem swój wzrok na przybysza, by go pogonić, lecz gdy tylko ujrzałem rudą czuprynkę, mój wyraz twarzy od razu złagodniał. 

- Przepraszam - szepnął zdyszany - autobus się spóźnił...

- Mogłeś powiedzieć, przyjechałbym po Ciebie - odpowiedziałem, a wcześniejsze rozczarowanie minęło szybciej niż mrugnięcie okiem. 

- Jeszcze czego... Nie będę Cię wykorzystywał - uśmiechnął się.

I miałem coś odpowiedzieć, lecz po sali rozbiegł się głos jednej z nauczycielek, która podziękowała za przybycie i zapowiedziała całe przedstawienie. Wtedy też od razu włączyłem kamerę, by nie przegapić żadnej sceny z moją siostrzenicą. 

Jennie zdecydowanie była gwiazdą całego wieczoru, grała jak prawdziwa aktorka, była naturalna i delikatna. Trzeba było przyznać, że nawet jeśli grałaby postać drugoplanową, to na pewno przyciągałaby wzrok każdego z gromadzonych. Oczywiście nie obyło się bez wielkich westchnień zachwytu, gdy sprawiła, że sukienka nagle stała się dłuższa i o wiele strojniejsza. Wtedy też dostrzegłem w dziewczynce cechy po jej mamie, które bez wątpienia dobrze wykorzystywała na scenie. I mimo, że nie było w scenariuszu żadnych wzruszających scen, miałem łzy w oczach, byłem z niej naprawdę dumny, że nie potrafiłem opisać tego słowami. 

Zapewne Hoseok zauważył, jak starałem się, dyskretnie je wytrzeć, dlatego też złapał mnie za dłoń, którą po chwili gładził kciukiem. A wtedy wiedziałem, że dzięki siostrzenicy nie tylko mogłem być dumnym wujkiem, ale także odnalazłem mężczyznę, którego chce pokochać całym sercem. 


/////

No to już koniec~ taka delikatna i krótka dla mnie odskocznia od cięższej pracy, ale cóż nie na długo, bo już (mam nadzieję) za kilka dni ruszam z kolejnymi na pewno dłuższymi opowiadaniami! 

Przy okazji chce się pochwalić, iż ostatnio miałam okazję wziąć udział w pewnym collabie ze zbiorem oneshotów z Jikooków >w< Dlatego zapraszam was bardzo serdecznie do niego, byście przeczytali cudowne opowiadania kilkunastu autorów, a potem i mój <3
https://www.wattpad.com/story/153403395-❝zbiór-oneshotów❞

Życzę miłego czytania herbatniczki! Pamiętajcie tylko o ciepłej herbatce <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro