Prolog
W samo południe słońce przygrzewało niebywale mocno. Na przedmieściach Bradford, w dzielnicy, na której mieszkały same prestiżowe persony, w jednym z ogródków wygrzewał się syn bogatego i sławnego Yasera Malika, przyszłego premiera, jak wynikało z ówczesnych sondaży. Zayn, bo tak miał na imię jego syn, wraz z kolegami spędzał kolejne leniwe popołudnie nad basenem, kiedy to nowa pracownica weszła na ów teren z workiem na śmieci i zaczęła sprzątać po ich wczorajszej imprezie.
Tą pracownicą byłam ja. Olivia Randy, córka Beatrice Randy, nauczycielki muzyki w przedszkolu. I niejakiego Theo, ale nawet mama go nie pamięta, bo uciekł jak wpadli. Jak się domyślacie, nie zarabiała wiele. Więc jeżeli chciałam dostać się na wymarzone studia, moją ukochaną, wyśnioną szkołę aktorską w Californii, musiałam sama na to zarobić.
Jak ja znalazłam się tu, w najlepiej strzeżonej rezydencji Bradford, gdzie mieszka Yaser z małżonką i dziećmi? Nawet nie potrafię tego wytłumaczyć, długa historia, w której występuje stara znajoma mojej mamy, która zna kogoś kto znał kogoś kto tu pracuje. Tak było.
Z momentem przekroczenia progu ich domu w te letnie, ciepłe południe, nie spodziewałam się, że posprzątam nie tylko w ich domu, ale i w głowie napuszonego, strasznie pewnego siebie i frustrująco irytującego księciunia, imieniem Zayn.
No ale swoją drogą to przystojny był.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro