029
Zatrzymałam się pod dużym drzewem i odwróciłam naburmuszona w stronę Zayna. Mężczyzna uśmiechnął się i podszedł bliżej, kładąc dłoń na moim policzku. Wtuliłam się w nią.
- Po co był ten tani bajer? - zapytałam, przymykając oczy. Odetchnęłam lekko i przegoniłam niechciane wizje sprzed oczu. Pogładził kciukiem skórę pod moim okiem i drgnął dłonią lekko, abym uniosła głowę i spojrzała w jego ślepia, co też uczyniłam.
- Nie wiem co Louise miała na celu, ale nie okłamałem cię. Najbardziej w tym wszystkim zadziwia mnie obecność Liama.
No tak! Liam. Wiedziałam, że ten koleś już kiedyś na mnie wpadł. Na imprezie, kiedy znalazłam Zayna z... nie ważne.
- Wiedziałam, że kojarzę gościa - odparłam, przytulając się do Zayna. - Chciał się ze mną „zabawić" na imprezie kiedy znalazłam Cię z rudą.
- To... czekaj - powiedział, odsuwając się lekko. Usiadł na wystającym korzeniu drzewa, a ja powieliłam jego ruch, siadając obok. - To on mi ją podsunął na tej imprezie, wiesz? Wydaje mi się to dziwne.
- Nie wyolbrzymiajmy sprawy, która nie ma znaczenia - powiedziałam, nie chcąc rzucać fałszywych oszczerstw na przyjaciela swojego chłopaka.
- Ale Olivia, wydaje mi się to cholernie podejrzane, bo tylko jemu powiedziałem, że chce Cię zabrać w moje specjalne miejsce - zachichotałam na jego słowa, a on spojrzał na mnie skonsternowany. - Co się tak szczerzysz wariatko.
- To słodkie, masz dwadzieścia dwa lata i swoje specjalne miejsce, to coś jak baza w dzieciństwie - odparłam, a on szturchnął mnie ramieniem.
- Nie śmiej się, to miejsce jest moją oazą i ukryciem przed mediami - oburzył się, co było jeszcze słodsze w jego wykonaniu.
- Czuje się wyjątkowa, jesteś uroczy bubuś - pogłaskałam go po policzku, a on zmarszczył nos.
- Nie bubuś, jestem mężczyzną! - wypiął dumnie pierś, co wywołało mój śmiech. Po chwili Zayn dołączył do mnie. - Co nie zmienia faktu, że zawiodłem się na Liamie.
- Myśle, że to nieporozumienie. To przecież twój przyjaciel - przytuliłam go do siebie. - Chodźmy po rzeczy i wrócimy tutaj. Chce mi się poleżeć tu na kocyku.
***
Kiedy wróciliśmy wieczorem do domu, zastaliśmy imprezę stulecia. Tego w sumie można się było spodziewać, z opowieści Zayna o Aimee, których dziś wysłuchałam. Weszliśmy do domu przeciskając się przez tłumy ludzi i od razu skierowaliśmy do swoich pokoi, żeby zamknąć je przed niechcianymi gośćmi. Weszłam do swojego i sprawdziłam, czy nie ma tam nikogo, a następnie wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Usłyszałam coś niepokojącego z pokoju Zayna, zagłuszonego przez muzykę z dołu, więc od razu tam ruszyłam. W środku zastałam tą cała Louise i mojego chłopaka, który się na nią po prostu wydzierał.
- Co do jasnej... - nie dokończyłam, gdyż brutalnie mi przerwano.
- No suka leżała w moim łożku w samej bieliźnie! - podeszłam do zbulwersowanego Zayna i pogładziłam go dłonią po plecach. Uspokoił się trochę. - Nie masz swojego domu do cholery?!
- Czekałam na Ciebie! - odkrzyknęła, ze słyszalnym stresem w głosie.
- No a świstak siedzi i owija w sreberka! - parsknęłam śmiechem na jego słowa, a on sam się uśmiechnął. - Wypierdalaj bo za kudły cię wyniosę.
- Zayn ja... - zająknęła się.
- Nie ma Zayn, wynoś się stąd, cokolwiek sobie wymyśliłaś, nie uda się - powiedziałam, zmęczona tą sytuacją. Dziewczyna wstała, poprawiając niedbale zarzuconą sukienkę i wyszła, trzaskając za sobą drzwiami.
- Psychopatka - warknął Zayn, po czym usiadł na rogu łóżka. - Przepraszam, że musisz takie rzeczy przeze mnie znosić - wyciągnął do mnie dłoń, a ja z uśmiechem chwyciłam ją i pozwoliłam przyciągnąć się na jego kolana.
- No cóż, przynajmniej się z tobą nie nudzę - mruknęłam, wzruszając ramionami. Zayn uśmiechnął się. - Kocham Cię, ze wszystkim w pakiecie.
- A ja Ciebie - uśmiechnął się, przytulając do moich piersi. - Z twoimi cyckami w pakiecie.
***
Cisza przed burzą, o której wie tylko hello_cookies hihi
Mam wrażenie, że książka przestała wam się podobać, dajcie znaka że jesteście, bo przez spadek aktywności mam zastój weny. Tak już mam, że tracę chęci na coś, co się nie przyjmuje:( Możecie dać chociaz serduszko w komentarzu, byłabym wdzięczna
Wyzalilam się, troszke mi lepiej. Czekam na odzew:(
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro