Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

024

+18 jakby co. Ale nie powiem waszym rodzicom, enjoy!

*miesiąc później*

zaynmalik: I'd die for this smile

-Nie zrobiłeś tego - powiedziałam, wchodząc do pokoju Malika.

-Czego? - zapytał, poprawiając grzywkę. Muszę dopilnować, żeby w końcu poszedł do fryzjera. Za długie już ma te włosy.

-Zayn przecież to zdjęcie jest okropne! - jęknęłam, podchodząc do łóżka i siadając obok chłopaka. Odłożył gitarę na bok i pogładził kciukiem mój policzek.

-Olivia, jest przepiękne - szepnął, przyciągając mnie do siebie. Uśmiechnęłam się lekko, wtulając głowę w jego szyje. - Ty jesteś piękna. Najpiękniejsza na ziemi - dodał, a ja prychnęłam.

-Nie prawda. Jest wiele piękniejszych kobiet - odparłam, przytulając się do jego torsu.

-Ale nie dla mnie - dodał.

-Malik ty zbyt słodki jesteś. Gdzie ten bed boj, co chciał mnie wziąć na pralce? - mruknęłam, spoglądając w jego oczy. Ożywił się nieco.

-Chce żebyś wiedziała, jak bardzo cię kocham - na dźwięk tych slow zakołatało mi serce. Za każdym razem, jak to mówi, wybucha we mnie fala iskier. - Ale na pralce nadal mogę cię wziąć, jak tylko bedziesz chciała - pochylił się, całując moje usta delikatnie. Oddałam pocałunek i pozwoliłam mu położyć mnie na materacu, oraz umiejscowić się pomiędzy moimi nogami. Nasze gesty stawały się coraz bardziej namiętne, a ręce Malika dobierały się do każdego skrawka mojego ciała, jakby dotykał je po raz ostatni. Był stęskniony za dotykiem i bardzo, bardzo napalony, bo jak powiedział, tak czekał, aż będę gotowa. I chyba jestem.

Kiedy zaczął poruszać co jakiś czas biodrami, ocierając się twardą, wielką męskością o moje czułe miejsce, nawet przez ubrania, poczułam to w całym ciele. Podnieciłam się jak za każdym razem przy moim chłopaku, ale tym razem dołączyła do tego ekscytacja tym, co się stanie.

Zayn opuścił moje usta na rzecz szyi, którą obdarzał pełnymi napięcia pocałunkami. Zszedł do obojczyka i zostawił po sobie malinkę, a następnie zabrał się za odpinanie mojej czerwonej koszuli w kratę. Pocałował delikatnie obie piersi przez materiał stanika i podniósł się, by zdjąć koszulkę. Spojrzał w stronę drzwi i podszedł tam, aby zamknąć je na klucz i wrócił do mnie, od razu zabierając się za całowanie moich ust.

-Na pewno jesteś gotowa, skarbie? - zapytał, opierając czoło o moje. Miał zamknięte oczy. - Jeśli trzeba, poczekam. Dla ciebie warto. - te słowa sprawiły, że pozbyłam się jakichkolwiek obaw. Pocałowałam go mocno i przewróciłam na plecy, żeby usiąść na nim okrakiem. Miłość miłością, ale napięcie seksualne jakie było między nami nie pozwalało mi na powolne tempo. Całowałam go gwałtownie i poruszyłam biodrami po jego męskości, a on warknął gardłowo i złapał mnie za dupe. - Kurwa, jak będziesz tak robić, to dojdę zanim włożę.

Uśmiechnęłam się zwycięsko i znów przesunęła biodrami, a mój chłopak złapał mnie jedną ręką za włosy i pocałował, masując przy tym moją skórę głowy. Dobrałam się rękami do zapięcia jego spodni i agresywnie je rozpielam, uniosłam się i pozwoliłam mu zsunąć je z tylka. Nie pozostał mi dłużny, bo moje czarne spodenki zaraz wylądowały na podłodze.

Strzelił mnie ręką w tyłek i zabrał się za odpięcie stanika, a kiedy to zrobił, zasłoniłam piersi dłonią.

-Hej, nie zasłaniaj się - powiedział Zayn, przekręcając nas. - Jesteś piękna, nie masz się czego wstydzić.

-Albo jesteś zaprawionym w boju kobieciarzem, albo...

-...Albo mocno Cię kocham - dokończył za mnie, po czym oboje uśmiechnęliśmy się. Odsłoniłam piersi i Zayn chwycił jedną w rękę, drugą dłonią natomiast pozbawiając mnie majtek.

Po chwili leżałam nagusieńka, tak samo jak on, kiedy wychylał się do szafeczki po prezerwatywę. Postanowiłam troszkę się z nim pobawić, więc złapałam jego członek w dłoń i lekko pocierałam. Duży członek, zaznaczę. Z dwadzieścia centymetrów miał na bank.

-Oh kurwa - sapnął, prostując plecy. Stał nade mną na kolanach i wszystkie mięśnie miał naprężone. Wyglądał jak anioł. Mój anioł. - Jeżeli dalej bedziesz to robić to naprawdę dojdę przed wejściem. Nawet nie wiesz jak długo chodzę napalony na ciebie, Liv.

Zabrał moją dłoń i szybkim ruchem założył prezerwatywę. Nie potrzebowałam pobudzania, od samego patrzenia na mojego mężczyznę miałam wodospad między nogami. A kiedy pocałował mnie i dotknął palcami mojego wejścia... odleciałam. Wygięłam się w luk i ugryzłam jego wargę, a on nastawił główkę i kiedy pocałował mnie mocniej, naparł na moje wejście. Zacisnęłam oczy na pierwszą falę bólu, gdy wszedł do połowy i zatrzymał się, żebym mogła przywyknąć do grubości. Złapał mnie w talii i pocierał rozluźniająco skore, podczas gdy nadal lekko mnie całował. Po chwili powoli wsunął się do końca, a łzy zebrane w moich oczach spłynęły małym ciurkiem.

-Boli cię? Mam przestać? - szepnął zmartwiony, po czym zaczął całować moje policzki.

-Nie, nie, wszystko w porządku - powiedziałam, uśmiechając się. Był czuły i delikatny. Zakochiwałam się bardziej. - Masz po prostu konkretny sprzęt - parsknęłam, na co on tez. - Trochę zajmie mi przyzwyczajenie się.

-Spokojnie, popracujemy nad tym - pocałował moje czoło, po czym wrócił do ust i wycofał się po raz pierwszy, by powoli zacząć się poruszać.

Na początku bolało jak diabli, ale po paru minutach zaczęłam odczuwać przyjemność, a Zayn doskonale zadbał o to, żebym czuła jak najwiecej.

***

Leżeliśmy przytuleni do siebie następnego ranka, przeglądając razem instagrama. Malik mimo moich protestów nie usunął tego zdjęcia, ktore właśnie teraz oglądałam. Po tym ile pozytywnych cech z niego wymienił... zaczęłam uważać je za ładne.

Jednak coś mnie podkusiło, żeby poczytać komentarze. Co było moim błędem.

Wiele osób życzyło nam szczęścia, pisało, ze jestem piękna, że Malik to farciarz... Ale zdarzyło się tez kilka komentarzy, które lekko mnie zabolały.

-Kochanie nie czytaj tego - powiedział Zayn, próbując mi zabrać telefon. - To tylko zazdrośni ludzie, którzy żyją moim, a nie swoim życiem. Nie ma się czym przejmować.

-Napisali, że mam uśmiech jak koń i gruby nos - mruknęłam, przewijając dalej komentarze. - Głupia suka, brzydki śmieć, jest z tobą tylko dla kasy, pewnie daje dupy za promo... - gardło ścisnęło mi się na ostatni komentarz. Słaby moment na przeczytanie czegoś takiego.

-Wiesz dobrze, że jestem rozpoznawalny, więc będąc ze mną musisz nauczyć się zlewać nienawistnych komentatorów - powiedział, w końcu zabierając mi telefon i odkładając go na szafkę. Przytulił mnie mocniej do siebie, gdy moja łza spłynęła na jego klatkę. - Olivia, ty naprawdę jesteś zbyt dobra i masz zbyt miękkie serce - szepnął, biorąc moją brodę w palce i uniósł ją, całując mnie czule. - Masz wspaniały uśmiech, mały, słodki nosek i jesteś inteligentną, wartościową kobietą. Nie przyszłaś tu dla promo ani niczego takiego, a to, że się w sobie zakochaliśmy... jest najwspanialszym co mnie w życiu spotkało. Staje się lepszy dzięki tobie.

-Umiesz posługiwać się słowem, bedziesz naprawdę dobrym prawnikiem - powiedziałam, a on uśmiechnął się i znowu mnie cmoknął.

-Wolałbym być muzykiem, ale robię to, co zadowoli mojego tatę. Mimo wszystko jest moją inspiracją i zawsze dążyłem, żeby być osobą, z której będzie dumny.

-To bardzo szlachetne z twojej strony. Ale nie myslales, żeby pojsc za głosem serca? Przecież wiem, że cudownie śpiewasz i grasz na gitarze. Możesz rozwinąć karierę muzyczną i kontynuować studia prawnicze, wierze, ze dałbyś sobie radę - powiedziałam. Zayn patrzył na mnie z uśmiechem. - No co?

-Poszedłem za głosem serca i mam ciebie, a skoro mój głos serca mówi mi, żebym spróbował... to poważnie to przemyśle - pocałował mnie w czoło i przytulił mnie jeszcze mocniej. - Przy tobie wszystko wydaje się prostsze. Jakbym mógł podbić świat.

-Bo możesz - zasmialam się, zamykając oczy. Było mi przy nim tak dobrze...

-Zayn! Otwórz skarbie! - zesztywnielismy na raz.

Tylko nie to.









***
Noooo, kto przyszedł? XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro