Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

022

W ciągu dnia zajmowałam się sprzątaniem w pralni, a Claire szykowała jakiś większy obiad dla państwa Malik, ponieważ powiedzieli, że dziś jest okazja. Chciałam o to podpytać Zayna, lecz on też nic nie wiedział, stwierdził, że jego rodzice coś spiskują. Sam chłopak wziął gitarę i zaszył się w sadzie, prawdopodobnie na altance.

Kiedy kończyłam zmywanie podłogi, usłyszałam wołanie Claire z góry. Poszłam szybko w stronę jej głosu i zobaczyłam najśmieszniejszy i jednocześnie najsłodszy widok na świecie.

-Olivia weź go! - pisnęła, a ja ze śmiechem podeszłam do skaczącego dookoła kobiety szczeniaka.

-Psa się boisz? - zapytałam ze śmiechem, podnosząc małego kundelka na ręce. Piesek od razy zaczął lizać mnie po szyi i policzku. - Skąd ty się tu wziąłeś maluchu?

-Znalazłem go w naszym sadzie - powiedział Zayn, wchodzący właśnie do pomieszczenia. - Skąd on się tam wziął cholera.

-Co to za poruszenie? - pani Malik weszła do kuchni w jednoczęściowym stroju kąpielowym i narzuconym na to jedwabnym szlafrokiem. Pewnie szła dołączyć do swojego męża nad basenem. - O Boże drogi jakie piękne stworzenie! Skąd on tu..?

-Nie wiemy - odparliśmy chórem.

-Ja go znalazłem. Przepraszam, że przyniosłem go tutaj, zostawiłem w sadzie póki nie wymyślę co z nim zrobić ale widzę, że ktoś znalazł tego małego szatana - powiedział Nico, który właśnie dołączył do nas. - Biedaka ktoś wyrzucił przy ulicy niedaleko rezydencji. Nie mogłem go tak zostawić.

-Dobrze zrobiłeś - odezwała się pani Malik. Podrapała za uchem malca, którego nadal trzymałam na rękach. Był spokojny i zadowolony, więc postanowiłam dalej go do siebie przytulać. - Zatrzymamy go, Nico, Liv, jedźcie kupić wszystko co potrzebne dla małego psa. Macie dowolny budżet. Mogę go potrzymać? - dałam kobiecie psa, zaskoczona jej reakcją. - Zakochałam się w tobie, pluszaku. - piesek szczeknął i polizał nową panią po twarzy. Była wniebowzięta.

-Jadę z wami. Ale musimy wiedzieć jakiej jest płci... - odezwał się Zayn. - Niech ktoś sprawdzi. Nico, ty.

-Mam pod ogon mu zaglądać? Fuj - powiedział, a ja parsknęłam śmiechem. W tym czasie, gdy oni dyskutowali, Dorothy już dawno sprawdziła.

-Chłopak, jedźcie już! - powiedziała i poszła nad basen, razem z psiakiem na rękach.

***

Weszliśmy w trójkę do dużego sklepu zoologicznego i skierowaliśmy się na dział z artykułami dla psów. Ten sklep był naprawdę ogromny i nie spodziewałam się, że w mieście taki istnieje. Zaczęliśmy się rozglądać za czymś co możemy wpakować do naszego ogromnego wózka, kiedy podeszła do nas ekspedientka. Młoda ekspedientka.

Ładna ekspedientka.

-W czym mogę pomoc? - zapytała przesłodzonym głosem, patrząc oczywiście na Zayna!

-Mają państwo tu jakieś budy? Takie dość duże, odpowiednie na podwórko. - zapytał Nico, a ona niechętnie na niego spojrzała.

-Stoją na ostatnim regale, do własnoręcznego złożenia. Pójdzie pan w lewo i prosto - Nico pokiwał głową i odszedł we wskazanym kierunku, a głupia lalunia nadal stała w miejscu. - To może pan...

-Poradzimy sobie już sami - powiedziałam twardo, łapiąc Zayna za rękę. Boże, co ze mną nie tak? Czy ja jestem zazdrosna?

Dziewczyna spojrzała na nasze ręce z obrzydzeniem i zaniemówiła, gdy Zayn po prostu stanął do niej tyłem i objął mnie, przyciągając bliżej siebie. Widziałam jak odeszła i uśmiechnęłam się do siebie zwycięsko, wtulając w swojego chłopaka bardziej.

-Zazdrośnica - mruknął, odsuwając się lekko i całując mnie w sam środek rozciągniętych w uśmiechu ust.

-Zjadała Cię wzrokiem - warknęłam, chmurząc się.

-A ja wzrokiem zjadam jedynie ciebie - cmoknął znowu, więc lekko się rozpromieniłam. - Moja.

-Mój - odpowiedziałam, na co Zayn zadrżał.

-Nigdy nie sądziłem, że będą jarac mnie takie słodkie słówka. Robisz ze mnie mięczaka.

-Sam robisz z siebie mięczaka, dla mnie - wystawiłam mu język, a on cmoknął jego czubek.

-Masz racje i powiem ci, że wcale nie żałuje - potarł mój nos swoim. - Co nie znaczy, że nie pokaże Ci jak twardy potrafię być, również tylko dzięki tobie.

Osz kurwa. 






///
Miłego dnia!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro