Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

015

jak zobaczycie „***" to włączcie piosenusie.





-Naprawdę pozwoliłaś mu ze sobą spać? - zapytała Chloe, znów jedząc te paskudne  żelki.

-Wyglądał jakby tego potrzebował... A ja jestem zbyt dobroduszna. - westchnęłam.

-Wow, w końcu to przyznałaś - powiedziała. - Facet połamał nos mojemu bratu.

-Właśnie, jak Joey? Czy on..?

-Nie pamięta, że cię pocałował, jeśli o to chodzi. Nie pamięta też kto dał mu w pysk, ale nie będę go oświecać - spojrzałam na nią  z wdzięcznością i już miałam podziękować, ale kontynuowała wypowiedź. - Zayn ma coś ewidentnie do Ciebie Oli. Nie zaryzykowałby tego - rzuciła mi jakimś pisemkiem przed oczy. Na okładce był wściekły Zayn zamachujący się na chłopaka. Na szczęście w ogóle nie było widać, że to Joey. - Na zdjęciu przy krótkim artykule widać zarys twojej postaci i wzrok Zayna w twoją stronę. On wygląda jakby ktoś dotknął jego żony, Olivia. Otwórz i spójrz na jego wzrok. To nie jest zwykłe spojrzenie, które można podarować byle lasce na ulicy.

Otworzyłam podaną stronę i nawet nie czytałam nagłówku ani artykułu. Mało mnie to obchodziło. Spojrzałam za to na zdjęcie, na którym odciągam Zayna od tłumu. Było zrobione w dobrej jakości, natomiast w fatalnym położeniu. Moje ciało było odwrócone od aparatu, w stronę chłopaka, a Zayn o mało co nie upadał. Ale jego wzrok... był rozkojarzony i wpatrzony w moją twarz jak w obrazek. Czemu nie widziałam tego wcześniej? Tego spojrzenia... pełnego fascynacji i pewnego rodzaju ulgi, której nie mogłam zinterpretować. Pomijając jego niesamowitą urodę, te oczy z mieszanką wszelakich uczuć skradły powoli moje serce.

-Sama widzisz. Facetowi odbiło na twoim punkcie w takim stopniu, że rzucił się na faceta w klubie pełnym papsów.

Serce na moment zabiło mi mocniej.

***

Weszłam do posiadłości Malików załamana i ogarnęłam wzrokiem wszystko co się działo. Nie było mnie dwie godziny. Claire i Nico dostali wolną sobotę. Malik zdążył rozpętać Project X.

Podeszłam do jednego z ochroniarzy i założyłam ręce na piersi. Spojrzał na mnie niewinnie.

-Jesteście do dupy goryle, że zwykła służba wychodzi z domu, a Zayn odwala to - pokazałam dłońmi na salon pełen roztańczonych ludzi. - Ile wy macie lat?! Trzy?! - złapałam się za włosy i ruszyłam do źródła muzyki, czyli do wielkiej wieży po środku salonu.

Niestety ktoś przeszkodził mi w dotarciu do celu. Silne ramiona owinęły się wokół mojej talii, pierwsze co pomyślałam, to Zayn. Ale ten dotyk był inny. Był pijacki i mnij stanowczy, niż dotyk Mulata.

Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam w tęczówki niejakiego Liama. To ten, który nie zrobił na mnie najmniejszego wrażenia nad basenem.

-Zayn miał racje, jesteś drobna, ale bardzo zgrabna - wymamrotał, nachylając się nad moim uchem. Odsunęłam się z obrzydzeniem i odepchnelam go, kładąc mu dłoń na klatce.

-Zaraz zgrabnie złamie ci nos, więc lepiej się zamknij. Gdzie gospodarz? - zapytałam.

-Pociągnął jakąś rudą na górę.

Serce mi się zatrzymało. Poczułam jak rozlatuje się na milion kawałeczków i łzy zebrały mi się w oczach. Nie zrobiłby tego. W sumie, jest wolny, ale po tym wszystkim... Dlaczego?

Byłam tak osłupiała, że nie zarejestrowałam jak Liam znów próbował mnie do siebie przysunąć. Sprzedałam mu siarczysty policzek i odeszłam jak burza, chwyciłam kabel od wieży i wyrwałam go z kontaktu, a w domu nastała cisza. Wszyscy spojrzeli w moją stronę, a ja stanęłam na pufie.

-WYPIERDALAĆ W PODSKOKACH, ALBO OCHRONA WAS WYNIESIE, CZY SIĘ ZROZUMIELIŚMY?!

Ludzie patrzyli na mnie chwile, po czym tłumnie opuszczali posiadłość. Moje zranione serce biło jak oszalałe i byłam w stanie zrobić wszystko. Więc ruszyłam na górę i wpadłam do pokoju Zayna, w którym wcześniej opisany chuj z rudą pizdą na kolanach, właśnie się obściskiwali.

- Ty kutasie złamany - wysyczałam z zaciśniętymi zębami. Ruda została zepchnięta i kiedy odzyskała równowagę, prychnęła na Zayna i wyszła. Chciała sprzedać mi bara, ale odwróciłam się bokiem i jeszcze powstrzymałam się przed podstawieniem jej nogi.

-Olivia, ja... ona... - jąkał się, a ja oparłam się o framugę i udawałam obojętną. W środku już ryczałam.

-Nie chciałeś, to ona się rzuciła, cokolwiek. Nie tłumacz mi się - warknęłam, odbijając sie od drzwi. - Jesteście wszyscy tacy sami. Nie zasłużyłeś na nic co ci dałam, a już tym bardziej na moje zainteresowanie Zayn.

-Liv proszę...

-Nie nazywaj mnie tak! - krzyknęłam. - Po co było to pierdolenie, że jestem wyjątkowa?! - zrobiłam kilka kroków do przodu, stając pół metra od niego. - Po co robiłeś te maślane oczy w klubie, po co mnie całowałeś, po co przytulałes się do mnie w nocy szepcząc, że mnie potrzebujesz?! - Po co mówiłeś, że nie pozwolisz nikomu mnie dotknąć, a kiedy wyszłam stąd na dwie godziny, ty już obściskujesz to rude coś?!

-Przestań krzyczeć wariatko! - podniósł lekko głos, jednak w taki sposób żeby mnie nie przerazić. Prychnęłam i odwróciłam się, jednak złapał mnie za dłoń. Zacisnęłam oczy i stałam tak tyłem do niego. - Posłuchaj mnie.

-To nie ma sensu. Rzucam tą pracę, nie chce już na ciebie patrzeć nigdy więcej. - zaszlochalam, chociaz nie chciałam.

-Przerosło mnie to, jak bardzo mi na tobie zależy.

-Gówno prawda - wyszarpałam rękę i przeszłam kilka kroków.

-Olivia...

-Cześć Malik.

Wybiegłam z posiadłości, rozpłakując się doszczętnie.

~~~
dramejszyn

aaaa i zapraszam na nowe opowiadanko z Zaynem, „Criminal" - już na moim profilu;)❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro