Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

008

Czułam się jak naćpana. Nie wiedziałam kiedy i jak, kto i gdzie. Byłam wśród wiru emocji nie potrafiąc wyłapać ani jednej z nich. Jestem rozżalona, czy szczęśliwa? A może zestresowana, bądź totalnie wyluzowana? W momencie kiedy pękła między nami bariera nastawiało się wiele nowych i tak naprawdę nie potrafiłam określić, czy zrobiłam dobrze, czy raczej źle.

Mózg mi się lasował kiedy poczułam jak przyparłam plecami do ściany, a jego ręka czule zgarnęła włosy z mojej twarzy delikatnie zakładając je za ucho. Jeśli działał całkowicie świadomie, miał wprawę w mieszaniu dziewczynom w głowach. Jeśli natomiast był w tym samym stanie co ja, mogę uznać to za znak który podąża w stronę, w którą tak naprawdę nie wiem czy chcemy iść.

Całował mnie czule. Tak po prostu, delikatnie, ale jednak z pasją. Zaczęłam wyłapywać szczegóły. Wyłapałam też, że...

-Zayn - oderwałam się, żeby zaczerpnąć powietrza. Mój oddech był płytki i ukrywany, tak samo jak jego, kiedy oparł czoło o moje. Nie miałam siły unieść powiek. Nie miałam siły spojrzeć mu w oczy. Bałam się. Opanował mnie strach, bo dotarło do mnie, że to było... nieodpowiednie.

-Liv - zdrobnił moje imię. Nie lubiłam jak ktoś mnie tak nazywał, jednak w jego ustach to wydawało się tak... Miękkie, delikatne, piękne.

Nie wiedziałam co mam zrobić, powiedzieć. Nadal nie podniosłam wzroku. Zaczęła do mnie dochodzić rzeczywistość i to, że złamałam większość swoich zasad dla faceta, którego znam może z tydzień.

-Spójrz na mnie, Liv - szepnął, ledwo słyszalne, obejmując mnie na wysokości pleców. Przytulał mnie. Tak po prostu przytulał?

-Ja... - zawahałam się. Nie dam rady.

-Liv, proszę - dodał, dotykając swoim nosem o mój. - Nie zamykaj się na mnie.

Uśmiechnęłam się. Otworzyłam oczy i spojrzałam prosto w brązowe tęczówki Zayna, które mieniły się w sposób jakiego nigdy nie widziałam do tej pory. Zdziwił się widząc mój nagły uśmiech.

-Jeszcze przed chwilą myślałam o tym, żebyś to ty nie zamknął się na mnie - zaśmiałam się lekko, znów dotykając jego nos swoim.

-Dziwny przy tobie jestem... - uśmiechnął się półgębkiem, cmokając mnie w usta. Odruchowo je oblizałam. - Nie rób tak, bo znowu się na Ciebie rzucę.

-Jak to, co znaczy dziwny? - zmarszczyłam brwi, a on zrobił motorek ustami.

-Po prostu... - nie dokończył, bo usłyszeliśmy, jak ktoś biegnie do piwnicy. Odskoczyliśmy od siebie i nie wiedząc co robić, wskoczyliśmy do suszarni.

-Olivia? - usłyszałam głos Claire, wiec dałam dla Zayna znak, żeby schował się za ścianą, a następnie wyszłam, przeczesując ręką włosy.

-Co jest?

-Weź się rozgarnij czy coś i na górę, pan Yaser przyjechał! - była cała zestresowana. - Boże a ja taki zwykły obiad zrobiłam!!! Musisz mi pomóc, risotto i łosoś to zbyt biednie dla niego.

-Claire zatrujesz?! To idealna potrawa, daj spokój, do kuchni, zaraz tam przyjdę.

-I znajdź Zayna, wypadałoby żeby przywitał się z rodzicami...

-No idź już! Nie powinnaś się teraz chować - przerwałam jej i wygoniłam w stronę schodow. Kiedy wyszła, odetchnęłam z ulgą i odwróciłam się. Chciałam postawić krok naprzód, jednak wielkie cielsko Zayna zagrodziło mi drogę, strasząc mnie w pakiecie.

-Piękna jesteś, nawet jak jesteś wystraszona - uśmiechnął się, a ja oblałam się czerwienią.

-Rusz się na górę lepiej, twój tata przyjechał - starałam się zakryć rumieńce, jednak on znów zgarnął moje włosy za ucho. - Zayn...

Przyciągnął mnie do siebie za boki i pocałował, wbijając palce w moje biodra. Ten pocałunek był bardziej namiętny i ukazał mi, jaki Zayn jest dominujący. Szczerze? Spodobało mi się. Jeszcze szczerzej? Nie powinno.

-Wrócimy do tego. Bez dyskusji - powiedział, odsuwając się. Chwyciłam go w odruchu zębami za wargę, na co rozszerzył oczy szeroko. - Zdecydowanie do tego wrócimy... Cholera - warknął i ruszył w stronę schodów. - Przywitam rodziców z namiotem w gaciach, przez ciebie. - dodał, a ja parsknęłam śmiechem.

To było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.

//
hello_cookies rozdzialik na lepsze samopoczucie for you ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro