Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

002

Kiedy Zayn i jego koledzy zasiedli do obiadu, udałam się nad basen aby dokończyć sprzątanie. Wydawało się tego więcej, niż faktycznie miałam do sprzątnięcia. Poszłam z dwoma workami przed dom, ale nie mogłam namierzyć śmietników, aż w oczy nie wpadły mi małe drzwiczki w murze otaczającym posiadłość. Otworzyłam je i jak się okazało, idealnie trafiłam. No tak, przecież na podwórzu posiadłości należącej do premiera nie mogły stać śmietniki. A imprezę i wielki syf to synuś zrobić może!

-Co tu robisz? - usłyszałam za sobą. Wystraszyłam się, więc pisnęłam, po czym odwróciłam się w stronę domu. Wysoki, ciemnowłosy mężczyzna ubrany w szarą koszulkę i dżinsowe spodnie mierzył mnie wzrokiem.

-Um... Śmieci wyrzucam? - odparłam, marszcząc brwi.

-Nigdy koleżanki Zayna tego nie robiły - zaśmiał się cierpko, a mnie przeszły dreszcze. Dużo musiał mieć tych koleżanek?

-Nie jestem koleżanką Zayna, pracuję tu od dzisiaj - wzruszyłam ramionami, a jego jakby oświeciło. Nagle zmienił postawę i uśmiechnął się szeroko.

-To ty jesteś tą córką koleżanki przyjaciółki mojej mamy! - powiedział, przyciągając mnie do uścisku. Rany. - Olivia, tak? Miło cię poznać!

-Tak, to ja, a ty jesteś..? - facet odsunął się, trzymając mnie za ramiona. Jego radość była zaraźliwa. Uśmiechnęłam się.

-Nicolas Daquin, konserwator i ogrodnik tego przybytku. - podał mi dłoń, próbując być poważnym, ale ciągle się uśmiechał. - Claire cię już oprowadziła? Czy ja mogę mieć przyjemność to zrobić?

-Prowadź! - powiedziałam, a on machnął ręką żebym szła za nim. Więc ruszyliśmy do głównego wejścia domu.

***

Nicolas oprowadził mnie po całym domu, włączając w to pralnię, która mieściła się w piwnicy, o której istnieniu nie miałam pojęcia. Pokazał mi całe piętro, aż doszliśmy do końca górnego korytarza.

-Tu mieszka nasz książę - Nico wskazał drzwi po lewej stronie, a ja podeszłam do nich automatycznie. Chciałam je otworzyć, jednak nie było mi to dane. Mężczyzna odciągnął mnie, przez co rzuciłam mu oburzone spojrzenie. - Panicz ceni sobie prywatność. - wyjaśnił.

-Właściwie, to przydałoby się posprzątać - odwróciliśmy się jednocześnie w stronę głosu. Młody Malik stał z rękami w kieszeniach. - Nico, naprawisz filtr od basenu, bo się spieprzył. - rozkazał, a ku mojemu zdziwieniu, Nicolas bez słowa odszedł. Aż tak bali się Zayna?

-Nie jest pan zbyt niemiły? - zapytałam, nie mogąc się powstrzymać. - Można to było zrobić grzeczniej. - spojrzał na mnie, a z jego oczu aż buchało wściekłością.

-Jesteś tu od prawienia Kazań, czy sprzątania? - rzucił kpiąco.

-Nikt mi nie powiedział, ze nie mam prawa się odezwać, gdy widzę coś niepoprawnego - zauważyłam, że mimo kpiącej maski, był pod wrażeniem. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.

-Nie przesadź. - rzucił, ale mimo tego uśmiechnął się.

-Ogrodniczką nie jestem - wzruszyłam ramionami i wyminęłam go. Usłyszałam jak cicho parsknął śmiechem.

-Nie miałaś posprzątać w moim pokoju? - zapytał, kiedy już byłam tyłem do niego.

-No, po mopa idę.

//
Jak się ma nowy telefon, to aż się chce na nim pisać XD
Nicolas Cage to >>>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro