Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII

Po całym dniu spędzonym w ogrodzie w końcu leżeli na miękkim łóżku wtuleni w siebie. Przez drzwi balkonowe do pokoju wpadały pomarańczowe promienie zachodzącego słońca, słodki zapach kwiatów i lata oraz przyjemne ciepło kończącego się dnia. Prowansja była ich wspólnym marzeniem, które spełniło się w zasadzie przez całkowity przypadek. Któregoś wieczoru Mino znalazł śmiesznie tanie bilety do Prowansji właśnie, a zaraz po nich trafił na ofertę pewnej francuski koreańskiego pochodzenia, która proponowała zakwaterowanie w małym domku z dala od zgiełku miasta, otoczonego pięknym i kwitnącym ogrodem oraz polami lawendy. Pobyt miał być całkowicie darmowy w zamian za pomoc w ogrodzie i pasiece. Podekscytowana para zgodziła się niemal od razu i wprost nie posiadała się z radości gdy na miejscu kobieta przywitała ich lampką domowego słodkiego wina pędzonego przez jej męża oraz tacą aromatycznych serów i świeżą bagietką. Staruszka wraz z mężem przekazali koreańczykom klucze do domu oraz furtki, wytłumaczyła co, gdzie, kiedy i jak ma odbywać się w ogrodzie na polach i pasiece, po czym spakowała walizki do samochodu i udała się na miesięczną podróż do słonecznej Italii. Mężczyźni z zachwytem budzili się wcześnie rano witani przez śpiew ptaków i promienie delikatnego słońca wlewające się do ich sypialni przez szpary między żaluzjami. Z ochotą wypełniali wszystkie powierzone im obowiązki i relaksowali się kąpielami w pobliskim jeziorze. Spędzali mnóstwo czasu na rozmowach, na które zazwyczaj brakowało im czasu, delektowali się leniwymi popołudniami spędzonymi na kocu pomiędzy kwitnącą lawendą z odprężającym bzykiem owadów w tle. Wszystko było nierealne i jakby wyjęte z bajki, jednak najlepsze miało dopiero nadejść...

~*~

Francuskie powietrze było czyste, orzeźwiające i aż ciężkie od słodkiego zapachu malw rosnących tuż pod oknami ich pokoju. Taehyun leżał na plastikowym leżaku w okularach przeciwsłonecznych i czytał jakąś powieść znalezioną w gabinecie pana Lacroix, kątem oka obserwując jak Mino podlewa pobliską kępę herbacianych róż podśpiewując pod nosem piosenkę, która leciała akurat w radiu. Blondyn odłożył lekturę na bok i ze smutkiem opuścił swoje wygodne posłanie, by już po chwili przytulać się do nagich pleców swojego chłopaka i zaczepiając palce w szlufkach dżinsowych spodenek sięgających mu do kolan.

- Coś się stało, Namtae? - zapytał brunet odstawiając konewkę na ziemię i delikatnie przeciągając partnera przed siebie. Złapał jego blade, gładkie dłonie w swoje i z błogim uśmiechem spojrzał mu w oczy.

- Nie, wszystko jest w porządku. - odpowiedział chłopak i odgarnął z twarzy bruneta kilka niesfornych kosmyków jego kruczoczarnych włosów. - Kocham Cię.

- Wiem. Ja ciebie też. - odparł bez jakiegokolwiek wahania i skradł krótki pocałunek z miękkich warg niższego. Zsunął dłonie na jego biodra i złożył następnych kilka pocałunków, tym razem na szyi młodszego, który przysunął się bliżej niego i objął mocno jego plecy czując przechodzące go przyjemne dreszcze. - Może zrobimy sobie małą przerwę i odpoczniemy chwilę w sypialni? - wymruczał wprost do jego ucha starając się brzmieć jak najbardziej niewinnie.

- Skoro nalegasz... - odparł blondyn i jęknął cicho czując jak usta Mino ponownie zaczynają błądzić po bladej skórze jego szyi, a silne dłonie zaciskają się na jego pośladkach. Na oślep przeszli do drzwi balkonowych, które cały czas pozostawały otwarte.

Mino delikatnie ułożył go na białej pościeli, a sam usadowił się na jego biodrach. Zaczął badać ustami każdy skrawek jego skóry rozkoszując się pojedyńczmi jękami, które niewinnie ulatywały z ust młodszego.

- Mino, zaczekaj. - powiedział Tae kładąc dłoń na tej partnera i powstrzymując go przed rozpięciem paska jego spodni.

- Co się stało?

- Ja nie mogę. Jeszcze nie teraz... - spojrzał mu przepraszająco w oczy, jednak po chwili odwrócił wzrok nie mogąc znieść tego cienia rozczarowania, który zasnuł oblicze jego ukochanego. - Przepraszam, że musisz tyle czekać, ale...

- Spokojnie, Taehyunnie. Rozumiem. Nie musimy się nigdzie spieszyć. Przecież mamy przed sobą jeszcze mnóstwo czasu. Wiem jakie to dla ciebie ważne, dlatego nie będę naciskał, a teraz lepiej dokończę podlewać róże. - delikatnie cmoknął młodszego w policzek i wyszedł z pomieszczenia znikając chłopakowi z oczu.

Blondyn podniósł się do siadu i podciągnął kolana pod brodę. Ukrył twarz w dłoniach i westchnął głęboko. Pragnął Mino, nie miał ku temu wątpliwości, ale za każdym razem gdy dochodziło pomiędzy nimi do czegoś więcej niż zwykłych pocałunków, ogarniało go przerażenie. Nie pozwalał brunetowi przekroczyć pewnej granicy, która istniała tylko w jego umyśle i przez to oddalali się od siebie. Chciał oddać mu się w całości, pokazać, że mu ufa, jednak złe wspomnienia nie dawały o sobie zapomnieć i wracały za każdym razem gdy miały zostać zastąpione przez te nowe, piękne doznania. Prawda była taka, że bał się dotyku, już raz skrzywdzony przez mężczyznę, który wypalił obrzydliwe piętno nie tylko w jego pamięci, ale również na jego ciele.

~*~

Dobry dzień nam dziś nastał, albowiem oto mamy nowy rozdział Pricked!

Męczyłam się z nim niemiłosiernie i przepraszam, że tak krótko, następnym razem się poprawię;;;

Ten rozdział jest początkiem przygód naszych gołąbków w kraju bagietek i malarzy, dlatego czekajcie na więcej!

Kocham was moje Kocimiętki i jak zawsze dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze!

Enjoy,
- Alex  =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro