Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Fool, stupid
I now know it's all my fault
Dummy, idiot
I now know it's all my fault
Baby I was a fool
I was a fool

~*~

Minho siedział na parapecie wielkiego okna opierając się jednym ramieniem o szybę. Wodził palcem po szkle podążając za spływającymi po jego powierzchni kroplami kwietniowego deszczu. Pojedyńcza łza stoczyła się powoli po jego policzku, zostawiając słoną ścieżkę na karmelowej skórze mężczyzny. Podciągnął kolana pod brodę i rozejrzał się w ciemności w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów obecności Taehyuna, jednak jedynym co dostrzegł, była Polly, ich kotka, przechadzającą się leniwie po ogromnej przestrzeni pokoju. Minęło już tyle czasu od jego wyprowadzki, a wciąż wracał. W najmniej odpowiednich momentach. I w najmniej odpowiedni sposób. Minho był zagubiony i z każdym dniem bez niego, czuł jak jego serce pęka o kawałek dalej. Często o nim śnił. Byli w parku przed szkołą, kwitły wiśnie. Miał wypowiedzieć trzy słowa, które miały wszystko naprawić, jednak blondyn nie dawał mu nawet zacząć, tylko patrzył się na niego z żalem i rozczarowaniem. Ten sen wracał zbyt często i choć brunet wiedział, że to nie jest prawdą i tak budził się zlany zimnym potem, z poczuciem winy i beznadziei.
Często zastanawiał się jak to wszystko się zaczęło, analizował każdą rozmowę, każde spotkanie i doszukiwał się coraz to nowych błędów robionych przez obie strony.

~*~

Stał na korytarzu szkolnym rozmawiając ze swoimi przyjaciółmi, jedną rękę trzymał w kieszeni czarnych dżinsów, drugą zaś obejmował w talii swoją dziewczynę, która zerkała kokieteryjnie na jednego z przyjaciół Minho. Pierwszy dzień szkoły, ostatniego roku nauki w prestiżowym liceum dla szczególnie utalentowanych dzieciaków. W nagłej ciszy wszyscy przyglądali się tłumowi pierwszoklasistów, który parł do sali gimnastycznej by wysłuchać przemówienia dyrektora i dostać dokładne plany zajęć. Na samym końcu, kawałek za grupą szedł on. Dosyć wysoki chłopak, ubrany w czarne dżinsy z dziurami na kolanach, pogniecioną, białą koszule, wpuszczoną w spodnie, rozpiętą seksownie, ukazując wystające obojczyki chłopaka. Na ramiona miał narzuconą szarą marynarkę z godłem szkoły naszytym na piersi. Tlenione blond włosy opadały nonszalancko na twarz, przysłaniając oczy, które rozglądały się wystraszone po korytarzu. W uszach miał słuchawki, unikał wzroku starszych uczniów, jednak nie udało mu się uniknąć przenikliwego, ciemnego spojrzenia i pół uśmieszku, którym obdarzył go Minho. Jego policzki zalała purpura i przyspieszył kroku co i raz oglądając się jeszcze na intrygującego nieznajomego.

~*~

Dni nowego roku mijały mu spokojnie. Starał się poznać klasę, zintegrować się z nimi, jednak jedyną osobą, którą naprawdę polubił, był Hanbin, z którym spędzał mnóstwo czasu na przerwach i poza szkołą. W domu poświęcał sporo czasu na naukę i doskonalenie swoich umiejętności wokalnych, które były jego największą dumą. W weekendy dorabiał jako sprzedawca w prestiżowym butiku w dzielnicy Gangnam, w którym co weekend spotykał jego. Wysoki brunet zawsze ubrany na czarno, o ciepłej, karmelowej skórze i przenikliwym spojrzeniu. Starszy od niego o dwa lata, Song Minho, znany w szkole jako Mino lub Huge Boy, znakomity raper, kompozytor, tekściarz oraz tancerz. Był jednym z tych, których tylko głupek nie znał. Taehyun podziwiał jego osiągnięcia i poniekąd marzył żeby poznać go bliżej. Nie wiedział, jak szybko jego marzenie stanie się rzeczywistością.

~*~

Znowu padał deszcz. Nikomu nic się nie chciało, wszyscy byli rozdrażnieni i woleli siedzieć w domu niż włóczyć się po sklepach. Blondyn siedział w słuchawkach za ladą i przygryzał skuwkę niebieskiego długopisu, którym skrobał kolejny tekst w swoim notatniku. Podniósł wzrok znad kartek czując czyjąś obecność obok siebie i otworzył szerzej oczy widząc Minho opierającego się o szklany blat. Wyjął słuchawki i zastopował muzykę na telefonie, po czym wstał, przybrał firmowy uśmiech i zapytał w czym może pomóc.

- Szukam pewnego czarnego golfu, który widziałem pare dni temu na wystawie. Miał kilka naszywek i wyglądał na dosyć ciepły. - jego zachrypnięty głos rozchodził się po sklepie, przyprawiając Taehyuna o dreszcze.

- Zmieniamy wystawę i asortyment średnio co tydzień, ale zobaczę co da się zrobić. - uśmiechnął się blondyn i od razu powędrował na zaplecze czując na swoich plecach gorące jak oddech piekielnego ogara spojrzenie starszego, który uważnie obserwował lekkość z jaką poruszał się chłopak i kontemplował w myślach jego porcelanową urodę. Blondyn wiedział, że kilka czarnych golfów zostało na zapleczu, dlatego szedł tam z niemałą pewnością siebie. Jak się okazało, to czego poszukiwał w istocie znajdowało się w magazynie, jednak leżało na najwyższej półce ponad trzymetrowego regału. Sięgnął po drabinę i wspiął się na nią uważając by nie spaść. Gdy w końcu znalazł odpowiedni według niego rozmiar, zachwiał się niekontrolowanie i upadł na ziemię przy okazji strącając na siebie mnóstwo innych ubrań leżących tu i ówdzie na półkach. Zaniepokojony nagłym hałasem klient podążył za cichymi przekleństwami i dotarł do blondyna leżącego pod stertą koszul, płaszczy i dżinsów. Nie pytając o zgodę i ignorując naklejkę z ostrzeżeniem, wszedł do przestronnego pomieszczenia i pomógł odkopać się młodemu sprzedawcy, składając przy tym wszystkie ubrania, które napotkał na swojej drodze zanim złapał blondyna za rękę i kładąc dłoń na dole jego pleców podniósł do pionu. Blondyn odgarnął niesforne kosmyki włosów z oczu i wręczył starszemu pożądany przedmiot.

- Przymierzalnie są po prawej stronie korytarza. - dodał Taehyun uśmiechając się po raz setny tego dnia i strzepując z nieskazitelnie białej koszuli widoczny tylko dla niego kurz.

Wrócił na sklep i stanął w pobliżu przymierzalni chcąc doradzić odpowiednio starszemu. Brunet nie zasłonił do końca czarnej, ciężkiej kotary, dlatego Taehyun stał teraz i opierając się o wieszak, na którym wisiały flanelowe koszule w kratę, przyglądał się idealnie wyrobionym mięśniom brzucha i temu jak przy zakładaniu golfu napinają się mięśnie jego pleców. Mężczyzna wyszedł z przymierzalni i stanął naprzeciwko blondyna obracając się dookoła i przyjmując pozy godne profesjonalnego modela z sesji zdjęciowych takich domów mody jak Chanel, czy Dior. Blondyn nie potrafił powstrzymać tego głupiego uśmieszku, który cisnął mu się na twarz za każdym razem kiedy patrzył na Minho. Brunet wcale nie uznawał tego uśmiechu za głupi, ale za niezwykle uroczy.

- Wyglądasz świetnie. - powiedział w końcu młodszy i oparł brodę na splecionych dłoniach, które ułożył na wieszaku z koszulami.

- Naprawdę tak sądzisz?

- Mhm.

- Nie jestem pewien czy te naszywki wyglądają dobrze...

- Zawsze mogę Ci je odpruć i dać dziesięć procent rabatu...

- Naprawdę?

- Jasne. I tak nie mam co robić, a te golfy poszłyby do spalenia...

- W takim razie go wezmę. Przekonałeś mnie Taehyunnie. - Minho uśmiechnął się po raz pierwszy tego dnia, a blondyn poczuł jak miękną pod nim nogi a policzki oblewa piekący rumieniec. 

Minho przebrał się z powrotem w swoją czarną koszulkę i płaszcz, a płacąc cały czas uśmiechał się do młodszego i rozmawiając z nim.

- Miłej soboty. Do zobaczenia w szkole. - powiedział na odchodne blondyn opierając się łokciami o ladę i posyłając brunetowi kolejny uśmiech.

Pod wpływem dziwnego impulsu starszy podszedł do chłopaka i odgarnął z jego oczu niesforne kosmyki blond włosów. Zbliżył swoją twarz do twarzy młodszego i złożył delikatny pocałunek na bladym jak śnieg policzku młodszego.

- Do zobaczenia Taehyunnie. Jeszcze raz dziękuje. Pracuj ciężko, ale się nie przemęczaj.

Nie dając dojść do słowa młodszemu, Mino opuścił sklep i rozkładając duży, czarny parasol wtopił się w tłum na ulicy. Nie będąc w stanie nawet mrugnąć, Taehyun podniósł dłoń do twarzy i dotknął policzka w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą znajdowały się usta starszego. Jego serce biło jak szalone, a skóra paliła żywym ogniem w każdym miejscu, w którym chociaż przez chwile czuł dotyk ciała ciemnookiego. Jedna rzecz była pewna. Wpadł po same uszy i tak szybko mu nie przejdzie...

~*~

Dzień dobry wszystkim!
Zaczynam wcześniej niż planowałam, bo naskrobałam mnóstwo zapasów i stwierdziłam, że mogę na spokojnie zacząć publikować, także łapcie i cieszcie się, jeśli ktokolwiek to w ogóle czyta ;;;

Enjoy,
- Alex =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro