Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

please, see me

Yoongi cały czas ściskał jego bladą rękę w drodze na salę operacyjną zapewniając go o tym, że na pewno wszystko będzie dobrze i będzie na niego czekał gdy już otworzy swoje nowe oczy. Przysiągł być pierwszym co zobaczy po przebudzeniu.

- Panie doktorze, jeszcze sekunda. - powiedział nagle Kook gdy pielęgniarki trzymały już otwarte drzwi bloku operacyjnego.

- Niech ci będzie, ale sekunda.

- Yoongi, kocham cię.

Blondyn poczuł jak w jego oczach zbierają się łzy i mocno zaciskając palce na tych młodszego odparł cicho:

- Ja ciebie też, Jungkookie, najbardziej na świecie.

Cmoknął go lekko w czoło i niechętnie wyjął palce z jego uścisku zasłaniając się bardziej czarnym, wełnianym kardiganem i ze smutkiem patrząc jak drzwi zatrzaskują się za miłością jego życia.

~*~

Uciążliwe pikanie aparatury nie pozwalało mu dalej spać, więc postanowił otworzyć oczy, co graniczyło z cudem przez pewien dyskomfort związany z potwornym uczuciem piasku pod powiekami i opuchlizną, którą wyraźnie czuł. Ściskał w palcach kościstą dłoń należącą zapewne do jego chłopaka i niezbyt gwałtownie uniósł powieki w pierwszej chwili oślepiony białym, ostrym światłem, które w rzeczywistości było tylko lekką smugą wydobywającą się z lampki nad jego łóżkiem. Zamrugał kilkakrotnie, a obraz zaczął powoli się wyostrzać, formując wejście do sali i jej przeciwległą ścianę. Blask nie był już tak mocny, jednak nadal drażniący po dwudziestu jeden latach spędzonych w całkowitej ciemności. Podniósł do góry dłoń oglądając ją ze wszystkich stron i opuścił z powrotem. Zamknął oczy i pozwolił by kilka słonych łez spłynęło po jego policzkach. Widział. W końcu po tylu latach zobaczył otaczający go świat. Uśmiechnął się delikatnie ocierając policzki przegubem i powoli odwrócił głowę w bok. Bał się ponownie spojrzeć, ponieważ bał się, że już więcej nie zobaczy. Yoongi mocniej ścisnął jego rękę i zasłonił usta dłonią również śmiejąc się od ucha do ucha i płacząc ze szczęścia. Spoglądał w ciemne oczy chłopaka widząc w jego tęczówkach ten sam blask, w którym się zakochał. Chociaż nie. Było w nich coś innego. Coś bardziej rozumnego i obecnego, coś jeszcze bardziej lśniącego. Zniknęła z nich szara mgła oraz mała cześć tego smutku, który zawsze krył się w orzechowym spojrzeniu jego chłopaka.

Jungkook wpatrywał się w drobną postać Yoongiego z niezwykłą fascynacją. Nigdy nie widział żadnego innego człowieka, jednak był absolutnie pewien, że jest najpiękniejszą istotą na świecie. Lekko spuchnięte od płaczu, czarne jak węgiel oczy, drobny nos, różowe, delikatne usta, które tak uwielbiał, ostre rysy chudej twarzy i opadające na czoło, trochę zbyt długie, blond włosy tworzyły perfekcję. Zjechał spojrzeniem trochę niżej, na smukła szyję zaznaczoną maleńkim, gasnącym już różowym śladem, przechodzącą w szerokie ramiona, w których tak bardzo uwielbiał się chować. Był ubrany w czarny wełniany sweter i białą, trochę za dużą koszulkę, która należała do szatyna.

- I jak skarbie? - szepnął w końcu starszy przysuwając swoje krzesełko bliżej szpitalnego łóżka i gładząc kciukiem delikatną skórę na policzku chłopaka.

- Jesteś piękny, Yoongi. Boże, jakim cudem zasłużyłem na kogoś tak pięknego jak ty...

- Oj przestań - wywrócił oczami. - Jak się czujesz?

- Chyba... Chyba czuję, że żyję, a przede wszystkim widzę ciebie. To najważniejsze.

Nagła fala gorąca uderzyła w poliki blondyna, poruszonego tak uczuciowym wyznaniem szatyna. Niewiele myśląc nachylił się do niego i delikatnie, prawie nie wyczuwalnie, ucałował powieki swojego chłopca, a jego gęste rzęsy połaskotały go przyjemnie w usta.

- Mam zawołać lekarza? - zapytał w końcu.

Szatyn tylko kiwnął głową i znowu się uśmiechnął jeszcze na chwilę przyciągając blondyna do siebie i łącząc ich usta w krótkim pocałunku.

~*~

Tydzień w stolicy minął szybciej niż obaj się spodziewali. Czas pomiędzy wizytami w szpitalu spędzali w hotelowym pokoju albo włócząc się po mieście i oglądając jego nie gasnące światła. Nim zdążyli się zorientować siedzieli na miękkiej ławeczce w pociągu mknącym wprost do słonecznego Busan.

Chłodny wiatr owiał ich twarze gdy czekali na dworcu na Hyungwona, który obiecał ich odebrać i odwieść do domu, a przy okazji wpaść na szybką przekąskę z okazji udanej operacji najmłodszego z trójki. Jungkook wpatrywał się przez cały ten czas w blondyna jak w jakiś święty obrazek, który należy obdarzyć największą czcią. Naprawdę nie mógł się na niego napatrzeć w szczególności po tym jak obserwował ludzi na ulicach. Blondyn wydawał się być tak inny. Wyrwany z kontekstu, jak bóstwo które zstąpiło na ziemię by pobłogosławić swoich wiernych. Blada skóra i te jasne włosy, czarne oczy i idealnie różowe usta w najpiękniejszym kształcie jaki można sobie tylko wyobrazić. W dodatku rozczulało go to, jak niski był w porównaniu do niego. Fakt faktem, często słyszał jak kochanek nazywał go przerośniętym królikiem, jednak nie sądził, że jest wyższy prawie o głowę. Co prawda był szerszy w ramionach, ale wszystko inne miał mniejsze. No dobra, może nie wszystko, ale na takie porównania przyjdzie jeszcze pora.

Hyungwon był niezwykle sympatyczny, a jego uśmiech zaraźliwy, jednak Jeon błagał w duchu by czym prędzej opuścił ich mieszkanie. Miał pewne plany co do tego wieczoru, a czas przeciekał im pomiędzy palcami znikając gdzieś wysoko ponad chmurami otulającymi senne miasteczko nad morzem w ten szczególny, marcowy wieczór. Gdy współpracownik Mina w końcu wyszedł, szatyn odetchnął z ulgą rozciągając się wygodniej na kanapie i wodząc palcami po boku blondyna, który odchylił głowę do tyłu i westchnął głęboko. Wsunął chłodne palce pod cienki materiał jego koszulki przejeżdżając nimi wzdłuż talii i z powrotem, a następnie złożył delikatny pocałunek tuż nad linią jego spodni. Zacisnął powieki czując niesamowite zażenowanie, jednak kontynuował swoją zabawę muskając ustami kolejne fragmenty jego brzucha cały czas nie pozbywając się białego materiału.

- Ko- Kookie-ah, co ty robisz? - zapytał w końcu Min biorąc jego podbródek w dwa palce i starając się opanować drżenie rąk spowodowane niewinnym zachowaniem chłopca.

- Sprawiam mojemu chłopakowi przyjemność. - odpowiedział z lekkim uśmiechem podnosząc się na łokciach i siadając wygodnie na udach Mina, który oparł dłonie o jego biodra. - Happy birthday to you~ - zaintonował piosenkę zauważając, że zegar wybił już północ. - Happy birthday to you. -nieśmiały całus. - Happy birthday, dear Yoongi. - kolejny buziak. - Happy birthday to you~ - zakończył miękko biorąc wargi Mina w te swoje i rozpoczynając delikatny, przepełniony słodyczą pocałunek. - Wszystkiego najlepszego, hyung. - wyszeptał tuż przy jego uchu gładząc do kciukiem po policzku i przejechał koniuszkiem języka po skórze tuż poniżej płatka ucha sprawiając, że Yoongi gwałtownie wciągnął powietrze zaskoczony tak odważnym gestem chłopaka. Wyczuł intencje swojego króliczka chyba w momencie, w którym chłopak tak uroczo patrzył na niego z dołu składając czule pocałunki na jego brzuchu i ponownie zbliżając się do linii dżinsów. W między czasie płynnie zsunął mu się z kolan, klękając pomiędzy jego nogami i oblizując wargi w trakcie sięgania do guzika spodni.

Dla szatyna obserwowanie tego jak blondyn marszczy swoją twarz albo przygryza malinowe wargi, było jak wizyta w Luwrze dla konesera sztuki. Fascynacja jego urodą zaczynała wkraczać na kolejny poziom poprzez obserwację tego jak zmienia się mimika mężczyzny w miarę intensywności ruchów jego dłoni oraz języka. Nie spuszczał wzroku z jego oczu, które niestety przez większość czasu były zamknięte, jednak gdy tylko je otwierał Kook dostrzegał w nich przede wszystkim miłość, pożądanie oraz pewnego rodzaju niezrozumienie i dezorientacje. Blondyn zacisnął mocniej dłoń na jego ramieniu i stęknął cicho czując, że jest już na granicy i zaraz nie wytrzyma, jednak w tym momencie przy akompaniamencie krótkiego cmoknięcia przestał odczuwać cokolwiek poza chęcią zaspokojenia się w inny sposób. Jeon podał mu dłonie wstając z kolan i podniósł do pionu zdejmując z ramion wełniany sweter. Przytknął usta do tych Yoongiego całując go zachłannie i ponownie sięgnął palcami po brzeg jego koszulki ściągając ją bez większego problemu. Starszy wydał z siebie cichy odgłos zadowolenia, którego jego partner nie był w stanie przyrównać do żadnej konkretnej rzeczy, gdy jego parzące wręcz wargi znalazły się w bezpośrednim kontakcie z wrażliwą skórą na szyi. Zacisnął palce na talii chłopaka wspinając się na palce gdy mokry język jego,  do tej pory niewinnego, króliczka znalazł się w najbardziej wrażliwym miejscu jakim był punkt w którym smukła szyja miękko przechodziła w szerokie ramiona. Przeklinał się w myślach za taką uległość, jednak nikt nie poświecił mu takiej uwagi i czułości, jaką w tej chwili otrzymywał od Jeona. Nogi miał jak z waty, gdyby nie wątłe ciało kochanka, już dawno znalazłby się na chłodnych kafelkach ukrywając zaczerwienioną twarz w dłoniach. Jungkook natomiast powoli, swoim tempem smakował każdego skrawka skóry swojego hyunga, wynajdując te najczulsze punkty i to w nich skupiając swoją uwagę. Ten zwykle twardy mężczyzna, za jakiego uważał Mina, stał się miękki jak plastelina tylko pod dotykiem jego rozgrzanych warg, a on czuł się zobowiązany by uformować go wyjątkowo pod swoje własne widzimisię. Chwycił go niepewnie za delikatną skórę na udach i podniósł do góry wyrywając z gardła stłumiony okrzyk zdziwienia połączony z rozkosznym jękiem, wywołanym przez jego zęby, które lekko przygryzły skórę na szyi. Szatyn ułożył go ostrożnie na materacu i sam pozbył się swojej bluzy znajdując sobie odpowiednie miejsce na ciele Yoongiego, który leżał z zamkniętymi oczami na chłodnej pościeli próbując unormować oddech i szybko bijące serce, jednak na próżno. Cały czas zastanawiał się dlaczego jego chłopak robi to co robi, a on nie protestuje. Do tej pory Jeon rumienił się nawet gdy zwinne palce hyunga wzywały się pod jego ubranie i wodziły powoli po jego skórze zostawiając palące ścieżki. Chłopak czuł nieprzyjemny ucisk w dolnych partiach ciała, jednak nie mógł ulec pokusie całkowicie nagiego Mina i jeszcze trochę się z nim podroczyć. Wycałował chyba naprawdę każdy skrawek jego skory zostawiając po sobie delikatne, różowe ślady w najwrażliwszych miejscach takich jak obojczyk, żebra, wewnętrzna strona nadgarstka oraz ud oraz szyja, która została chyba najbardziej zmaltretowana. Blondyn czuł, że długo już nie wytrzyma i błagał w myślach, by Jungkook się pospieszył. Całe jego ciało płonęło z pragnienia, jednak nie był w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku oprócz sapnięć, pomruków, westchnień oraz cichutkich jęków, którymi delektował się młodszy pastwiąc się nad nim i drocząc w każdy możliwy sposób. Podobał mu się widok uległego Yoongiego, jednak wiedział, że być może widzi to po raz ostani w życiu, bo więcej nie dostanie szansy na zdominowanie go.

Jungkook poruszał biodrami powoli, z namaszczeniem, zaciskając szczękę i mocno całując starszego, który pozwolił sobie w końcu otworzyć usta nieco szerzej i pomiędzy pocałunkiem jęczał wręcz błagając o więcej i czując obezwładniające dreszcze przechodzące przez całe jego ciało. Uśmiechnął się lekko gdy szatyn splótł razem ich prawe dłonie, a lewą opierając przy jego głowie. Miękka grzywka z małymi przebłyskami różu łaskotała go w czoło, gdy Jeon przybliżał swoją twarz do tej jego, całując ją lekko lub wzdychając mu błogo wprost do ucha. Nie przyspieszał rytmu, w którym się poruszali, ten był wręcz idealny. Powolny, delikatny ale jednocześnie zdecydowany i tak cudownie dogłębny... Yoongi skończył pierwszy wypowiadając cicho jego imię i wbijając palce w kark, spokojnie czekał, aż szatyn również będzie w pełni zadowolony i usiądzie przed nim na piętach odgarniając z czoła zlepioną przez pot grzywkę i uśmiechnie się do niego tym swoim pół uśmieszkiem, do którego miał niesamowitą słabość. Uniósł się delikatnie na łokciach powoli również przechodząc do siadu i obejmując większego za ramiona wtulił głowę w jego pierś wsłuchując się w szybkie bicie serca. Jungkook gładził go nagich plecach opuszkami palców opierając policzek o jego włosy i zaciągając się ich przyjemnym zapachem.

- Jungkookie... - szepnął w końcu blondyn nadal nie chcąc odrywać się od jego rozgrzanego i lepiącego od potu ciała.

- Tak? - wymruczał rozkosznie.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też, Yoongi. Najbardziej na całym świecie. - odsunął się od niego powoli i spojrzał mu prosto w czarne oczy, tak szczęśliwy, że nareszcie mógł je ujrzeć. Powoli chwycił jego wargi w swoje rozpoczynając kolejny, namiętny i czuły pocałunek, który zakończył się w kabinie prysznicowej, do której lodowatej ściany został przyciśnięty Min rozkosznie wzdychając i wplatając palce w całkowicie przemoczone przez gorącą wodę włosy chłopaka.

Tej nocy mieli czas tylko na powolne pocałunki i sączenie malinowej herbaty na wiklinowej leżance na balkonie obserwując jak ciemna i ponura szarość nocy ustępuje różowym i fioletowym przebłyskom nadchodzącego świtu, od którego zaczął się całkowicie nowy rozdział w ich wspólnym życiu.

~*~

2:28am
Zjebałam.

Enjoy,
- Alex =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro