Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

break

Min Yoongi obudził się tego dnia w naprawdę podłym humorze. Solar wyjątkowo działała mu na nerwy swoimi uszczypliwymi komentarzami, słońce świeciło zbyt jasno, dżem na jego kanapce był zbyt pomarańczowy, a kawa zbyt słodka, pomimo, że nie było w niej ani grama cukru. W dodatku okropny, irytujący ból gardła nie dawał mu żyć, a w czaszce łupało go jakby całą noc spędził na piciu i teraz męczył go kac.

Jednak nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Przyszedł ten moment w jego życiu, kiedy po prostu potrzebował kogoś obok siebie. I nie chodziło tu o siostrę czy przyjaciela. Chodziło o tą jedną specjalną osobę, która przytuliłaby go rano, wypiła z nim pioruńsko mocną kawę i śmiała się z nim z absurdalnego tatuażu jakiejś młodej gwiazdki, o której mówi cały kraj.

Nigdy nie miał takie osoby. Nigdy na serio. Wszystkie jego związki kończyły się w zasadzie szybciej niż zaczynały, a imienia ostaniej partnerki nawet nie pamiętał. Być może, było to spowodowane tym, że nigdy nie potrzebował, a właściwie nie chciał się w nic angażować.

Jednak tego ranka jego poczucie samotności i potrzeba bliskości dały o sobie znać bardziej niż kiedykolwiek. To dlatego siedział teraz na plaży patrząc spod byka na wszystkie pary, które przechadzały się brzegiem morza, albo świergotały sobie czułe słówka.

- Te, panie depresja, twój chłoptaś przyszedł. - różowowłosa dźgnęła go palcem w żebra, na co warknął nieprzyjemnie i odwrócił głowę w stronę wskazaną przez dziewczyną.

W rzeczy samej, szatyn znowu stał na brzegu trzymając w ręku parę czarnych trampek. Wpatrywał się w horyzont, a piaskowy labrador pluskał się w wodzie niedaleko niego.

- To żaden mój chłoptaś, Yongsun. Zresztą co on mnie obchodzi? - prychnął pod nosem i zmienił pozycje w taki sposób, że teraz mógł bez problemu obserwować młodszego znad czarnych szkieł swoich okularów przeciwsłonecznych.

- Nie próbuj mnie oszukiwać, oppa. Widzę, że się na niego gapisz. Skoro macie za sobą już pierwszą rozmowę, to czemu nie zagadasz znowu?

- Boże, po prostu mu pomogłem. Nie gapie się na niego tylko na... Na horyzont. No wiesz, linia, na której morze styka się z niebem...

- Ale ten twój horyzont wyglada tak samo na wprost, a on zdecydowanie przeszkadza ci w podziwianiu tej cudownej linii. - odparła z przekąsem i poklepała go po plecach. - Weź się trochę rozbierz, bo gotujesz się w tej bluzie.

- Nie chce. Jest okej. - skłamał, bo tak naprawdę czuł jak małe kropelki potu spływają powoli wzdłuż jego kręgosłupa.

Poleżał tak jeszcze chwilę, po czym zerwał się z miejsca i jednym ruchem zdjął z siebie gruby materiał. Nie odwracając się do młodszej, ale słysząc jej śmiech, ruszył powoli w stronę szatyna. Stuknął go delikatnie w ramię stając za jego plecami i uśmiechnął się pierwszy raz od kiedy podniósł się z łóżka.

- Yoongi?

- Skąd wiedziałeś? - mina mu zrzedła, jednak zaraz z powrotem zaczął uśmiechać się jak głupek gdy zobaczył, że kąciki ust chłopaka również unoszą się do góry.

- Pachniesz zupełnie jak wczoraj. Dżemem pomarańczowym, miastem i perfumami z nutką anyżu i czarnej porzeczki.

- Pracujesz w jakiejś perfumerii?

- Chciałbym, ale tam nie przyjmują ludzi bez wykształcenia.

- Nie uczysz się?

- Nie.

- Oh...

- Tak. A ty?

- Nie lubię mówić o swojej pracy.

- No nie daj się prosić, hyung.

- Jestem nauczycielem, a po godzinach tańczę na rurze.

- Żartujesz?

- Oczywiście, że tak. A na serio to robię wszystko co wpadnie mi w ręce. Aktualnie pracuje w studiu tatuażu. - odpowiedział przechodząc obok chłopaka i podnosząc głowę do góry by na niego spojrzeć. - Masz może ochotę na lody? - zapytał ni z tego ni z owego.

- Czy to nie za wcześnie na takie propozycje? - zapytał ze śmiechem Kook w końcu spotykając spojrzenie bruneta, który pobladł jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe.

- Co? Chwila, czy ty masz na myśli... Boże, nie! Nie o to mi chodziło! Chciałem tylko zaprosić cię na lody, nie miałem na myśli nic złego...

Szatyn ponownie parsknął śmiechem i położył dłoń idealnie pomiędzy łopatkami starszego.

- Jesteś rozpalony. Masz gorączkę? - zapytał z troską przenosząc rękę na czoło niższego.

- Bardzo możliwe. Nie przejmuj się tym. To co z tymi lodami?

- Widzę, że nie odpuścisz, więc chyba muszę się zgodzić. Alex, chodź tu!

Pies podbiegł do nich radośnie i szczeknął otrzepując się z wody. Młodszy wpiął smycz w obrożę zwierzęcia i opierając dłoń na ramieniu bruneta ruszył za nim w stronę budki z zimnymi przysmakami.

~*~

Widywali się codziennie na plaży by przejść się brzegiem morza i porozmawiać na coraz to nowe tematy, których o dziwo im nie brakowało. W żaden sposób się nie umawiali, po prostu Yoongi zawsze był na plaży a Jungkook zawsze na nią przychodził. Tego dnia jednak było inaczej.

Kookie siedział przy budce ratownika z książką i co jakiś czas uśmiechał się do siebie, gdy któryś z bohaterów wypowiadał śmieszniejsze kwestie. Czas mijał mu bardzo powoli bez drobnego bruneta u jego boku, dlatego doczekawszy dziewiętnastej postanowił zacząć się zbierać. Gdy dochodził już do budki, w której zawsze kupowali lody, poczuł jak ktoś obejmuje go od tyłu i wtula głowę w jego plecy. Praktycznie od razu poczuł delikatny zapach pomarańczy.

- Przepraszam Kook. Nie wiedziałem, że nie będę mógł przyjść. Yongsun wyciągnęła mnie na zwiedzanie jakiegoś muzeum, a obiecałem jej, że spędzimy trochę czasu razem...

- Rozumiem hyung. Nie masz się czym przejmować. - odpowiedział młodszy obejmując dłonie mniejszego swoimi.

Przez chwilę stali tak w całkowitej ciszy napawając się swoją obecnością i oddychając ciężko. Szatyn w ten sposób okazywał ulgę, a płuca starszego nie pracowały normalnie po długim biegu.

- Chciałbym pokazać ci jedno miejsce, Yoongi. To niedaleko stąd. Przy okazji opowiesz mi jak spędziłeś ten dzień.

- Nie ma co opowiadać - rzekł odklejając się nareszcie od chłopaka i obchodząc go dookoła by stanąć z nim twarzą  w twarz. - Bo spędziłem go bez ciebie.

- To urocze. - zaśmiał się większy i złapał Mina za ręce splatając ze sobą ich palce.

- Nie bardziej niż ty.

- Hyung, czy ty zaczynasz ze mną flirtować? - zapytał uśmiechając się głupkowato.

- A co?

- Podoba mi się to.

- Oh, doprawdy?

- Jak najbardziej. 

~*~

Hyhyhy

Enjoy,
- Alex =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro