Rozdział 15
- Wynoś się Ryan - powiedział obojętnie
- Nie Andy! To mój dom , mój pokój i będę siedział tam gdzie chce a teraz mi nie przerywaj - podniosłem głos przez co chłopak automatycznie się skulił
- Ale ja nie chce żebyś tu był , nie chce na ciebie patrzeć , ani cie słuchać. Chce spokoju... - zaszlochał chowając twarz w dłonie
Serce łamało mi się na ten widok, więc nie zastanawiając się dłużej, usiadłem obok chłopaka
- Andy proszę posłuchaj - powiedziałem cicho, kładąc rękę na plecach Fovvv'sa .Blondyn nie odsunął się co dało mi zielone światło - Nie ukrywam, że zależy mi na tobie - nie zacząłem nawet dobrze a on już mi przerwał
- Zależy ? Ha dobre Rye - parsknął - Chyba tylko na tym by mnie przelecieć - dodał obdarzając mnie obrzydzonym spojrzeniem
- Nie Andy ! Gdybym chciał już bym to zrobił... Jestem szefem gangu, bossem bez empatii i umiaru, a podejście moralne się mnie nie ima. Przynajmniej tak było zanim cie zobaczyłem... - spojrzałem na swoje dłonie zauważając jak ten chłopak mnie zmienił - Pozwól, że coś ci opowiem - nie otrzymałem żadnej reakcji, więc kontynuowałem - Tylko mi nie przerywaj - wróciłem wzrokiem na niego oczekując odpowiedzi, wiec chłopak kiwnął głową - Kiedy zauważyłem cię pierwszy raz był to obraz w pokoju twojego ojca. Wtedy jedyne czego chciałem to zranić go tak bardzo jak on mnie ... Chciałem cię skrzywdzić Andy ... Zrobić ci to samo co on zrobił Brooklyn'owi - samotna łza spłynęła mi po policzku
- Kto to Brooklyn ? I co mu się stało? - zapytał wyraźnie zaciekawiony i wystraszony jednocześnie
- Miałeś nie przerywać - uśmiechnąłem się smutno - Miałem być gorszym potworem niż najgorszy gangster kiedykolwiek ale gdy chłopaki sprowadzili cię na dół i ujrzałem twoją wystraszoną twarz wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Patrzałeś na mnie, nie wiedząc co się dzieje, wtedy spojrzałem w twoje niebieskie oczka... I Przepadłem.. Już nic nie było takie samo... Moja chęć zemsty wyparowała a zamiast niej narodziła się ochota posiadania... Chciałem ciebie, więc cię wziąłem.. - zerknąłem na niego czule przez co chłopak lekko się uspokoił - Tak jak mówiłem zależy mi na tobie. Tyle, że jako szef gangu nie mogę być z tobą tak jak byś tego chciał, to wiąże za sobą okropne ryzyko i niebezpieczeństwo ze strasznymi skutkami. Najgroźniejszy pan i władca tego miasta, jak nie kraju jest gejem. Stracę szacunek a co za tym idzie, inni mniej doświadczeni gówniarze zapragną mnie zastąpić. Zaczną się bitwy o moje miejsce aż w końcu zrobi się z tego wojna domowa. Nie chce dla ciebie takiego życia ale z drugiej strony nie chce cie stracić . Chce się budzić obok ciebie każdego dnia tak jak wczoraj. Chce móc całować twoje pełne usta bez jakiekolwiek strachu. Chce głaskać cię po głowie przed snem i na dzień dobry bo wiem jaką przyjemność ci to sprawia ale ty też musisz tego chcieć ... Andy to jest układ... Wszystko albo nic .... - skończyłem nawet na niego nie patrząc gdyż bałem się tego zawiedzionego wzroku z bólem wypisanym na twarzy. Zraniłem go bardziej niż ktokolwiek i kiedykolwiek ...
- Rye - powiedział cicho wyciągając mnie z transu
Podnosiłem pomału głowę by jakoś nastawić się na to wszystko ale najwidoczniej moje ślimacze ruchy go zniecierpliwiły. Złapał mnie swoimi drobnymi rączkami za twarz po czym wpił się w moje usta.
Zszokowany takim obrotem spraw nie wierzyłem w to co się dzieje, dlatego dopiero po chwili oddałem pocałunek. Był on przesączony czułością ,delikatnością a zarazem brutalnością. Mimo kilku godzin nasze usta były spragnione siebie nawzajem tak bardzo, że nie myśląc co robię wciągnąłem chłopaka na moje kolana.
Jego dłonie z twarzy zjechały na moje barki mocno wbijając w nie palce. Ja natomiast ścisnąłem biodra blondyna przyciągając go jeszcze bliżej przez co nasze erekcje otarły się o siebie. Z jego ust wydobył się cichy jęk, który wybudził mnie z rozkoszy.
Oprzytomniałem delikatnie odsuwając się od niego. Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym nie zrozumienia co zakuło mnie delikatnie w serduszku. By go uspokoić pogłaskałem jego polik, posyłając szeroki uśmiech.
Andy zarumienił się uroczo po czym spuścił wzrok na swój krok. Skierowałem się za jego spojrzeniem i musiałem się powstrzymać, żeby nie parsknąć śmiechem. Blondyn schował twarz w dłonie kompletnie nie wiedząc co ma teraz zrobić
- Andy ... - zacząłem z rozbawieniem, przeciągając opuszkami po udach chłopaka
- Rye dlaczego przestałeś? - zapytał po dłuższej chwili
- Mówiłem, że nie chce cię wykorzystać. Nie zrobimy tego póki nie będziesz pewien - przerwał mi w środku zdania
- Ale ja - tym razem ja nie dałem mu skończyć
- Nie ma ale. Twój pierwszy raz powinien być wyjątkowy blondi - pocałowałem go w czoło udowadniając swoje słowa
- Skąd wiesz, że niby pierwszy co ? - zapytał z kpiną
- Rumienisz się na widok erekcji kochanie - prychnąłem
- To od razu znaczy, że jestem prawiczkiem? - skrzyżował ręce na klatce piersiowej jak małe dziecko
- A chciałbyś mi o czymś powiedzieć mężczyzno? - podniosłem wzrok do góry subtelnie się w niego wpatrując
- Ymm... Jaa.. Bo... Dobra wygrałeś - przyznał w końcu co rozbawiło mnie do reszty
Wybuchłem śmiechem w skutek czego oberwałem małą piąstką w pierś
- Ejej nie tak ostro tygrysie - zamruczałem po czym po raz kolejny nie umiałem nad sobą zapanować
- I z czego tak rżysz co? - zakpił odwracając twarz w stronę szafy
- Oj, no już obrażalska małpko - mruknąłem mu do ucha a on spojrzał na mnie swoimi dużymi oczkami
- Co teraz Rye? - zapytał cicho
- Co tylko chcesz Andy - wtuliłem blondyna w swoją pierś
- Jak długo chcesz się ukrywać Bee? - było słychać niepokój w jego głosie
- Nie wiem... Ale obiecuje, że jak będę gotowy już żadnych więcej takich akcji - chłopak spojrzał mi w oczy i gdy nie odnalazł w nich ani nutki zawahania złożył delikatny pocałunek na moich ustach
To muśnięcie mi nie wystarczyło... Od razu wpiłem się brutalnie w jego wargi dominując tą małą osóbkę doszczętnie. Andy mruknął zadowolony w moje usta lecz tym razem to on się odsunął
- Możemy gdzieś wyjść? Tak żeby nie udawać dla siebie obcych ludzi? - było w nim tak dużo nadziei, że nie mogłem odmówić
- Nie dziś, ale pójdziemy obiecuję - uśmiechnął się słodko - A teraz wybacz blondi mam trening - powiedziałem kiedy mój budzik przypomniał o zadaniu na dziś
Ściągnąłem chłopaka z kolan po czym wyciągnąłem dres z szafy. Wziąłem jeszcze ręcznik przed ruszeniem do kuchni skąd zabrałem butelkę wody. Fovv's podążał za mną niczym wierny pies aż do samej siłki
- Wiesz, że muszę ćwiczyć? - parsknąłem owijając kostki taśmami
- Wiem - odpowiedział jak gdyby nic
- I nie mogę się tobą teraz zajmować - dodałem zdejmując koszulkę
- Okej - usiadł na koźle uważnie mnie obserwując
- Więc co chcesz robić przez godzinę czasu gdy będę ćwiczyć? - zapytałem podnosząc brew
- Popatrzę sobie - okej teraz mnie załatwił
- Tylko mnie nie rozpraszaj - uśmiechnąłem się podchodząc do swojego ulubionego worka
Andy już nic nie odpowiedział a ja zająłem się treningiem.
Rozpocząłem rozgrzewkę pompkami z wyskokiem czy gardą, brzuszkami z poprawnym uderzeniem oraz kopniakami co rusz to wyżej. W końcu zacząłem okładać worek wkładając w to całą złość jak zawsze. Przy każdym kolejnym uderzeniu czułem jak wszystkie mięśnie mi się napinają a od mojego ciała emanował czysty gorąc.
Mimo, że stałem odwrócony byłem pewien iż Fovv's wypala mi dziurę w plecach co chwilę przenosząc wzrok gdzie indziej. W końcu nie wytrzymałem
POV. Andy
Siedziałem na tym zasranym koźle ledwo wytrzymując napięcie w moich bokserkach.
Obserwowałem bruneta śledząc uważnie każdy jego ruch przez co moja pokaźna erekcja z każdym uderzeniem rosła coraz bardziej. Przygryzałem wargę praktycznie do krwi tylko by nie wybudzić go z tej aury, którą się otoczył. Jego plecy przy każdym z ciosów ukazywały już i tak pokaźne mięśnie przez co pomału zapominałem jak się oddycha. Oblany potem, napięty, skupiony i taki władczy....
Bóg...
Mój bóg...
Przez moje myśli przegryziona warga wymknęła się z pomiędzy zębów wydostając tym moje jęki na zewnątrz. Zamknąłem oczy ściskając przy tym nogi gdyż byłem pewien, że dojdę w spodnie od samego wzroku chłopaka
- Miałeś mnie nie rozpraszać - mruknął tuż przy moim uchu a po moim ciele przebiegło stado dreszczy
- Przeeppraszamm - wydukałem najciszej jak umiałem by nie skompromitować się jeszcze bardziej
- Ajj Andy ale patrz na mnie gdy do mnie mówisz - przejechał kciukiem po moich ustach na co samoistnie się rozchyliły
Otworzyłem oczy od razu topiąc się w czekoladowych tęczówkach Ryan'a. Patrzałem mu w oczy widząc tańczące ogniki - już wtedy wiedziałem, że mam przejebane - podniecenia przez co ciężko przełknąłem ślinę.
Rye skanował uważnie moją twarz, kładąc przy tym dłonie na moich udach raz za razem jeżdżąc to w górę to w dół. Starałem się...
Na prawdę starałem się opanować ale przy nim nic nie jest możliwe...
Gdy niby przypadkiem przejechał dłonią po mojej erekcji kolejny z jęków opuścił moje usta czego pożałowałem w trybie natychmiastowym.
Rye złapał mnie pod udami przyciągając do siebie w wyniku czego musiałem opleść go nogami wokół bioder
- Nie zaczynaj czegoś czego nie powstrzymasz Fovv'ie - mruknął tuż przy moich ustach
- Kto ci karze się powstrzymywać Bee? - odpowiedziałem pewny siebie choć byłem zgubiony
- Andy proszę póki mam jeszcze resztki kontroli - wybłagał patrząc na mnie podnieconym wzrokiem
Już miałem wpić mu się w usta kiedy do pomieszczenia wszedł Mack
- Nie ma seksów napaleńcy - krzyknął Jack a rumieńce na mojej twarzy kolorem przypominały dorodnego pomidora
- Pierdol się Duff - odpowiedział mu brunet kiedy ja chowałem głowę w zagłębieniu jego szyi
- No co jest Fovv'ie wstydzisz się nas? - zapytał rozbawiony Mikey
Wtuliłem się jeszcze bardziej w Rye'a a on złapał mnie mocniej by dodać mi otuchy
- Wal się Cobban - powiedziałem cicho
- O boziu on żyje - zaśmiał się pieprzony Irlandczyk
- Dobra koniec żartów z blondyny - przerwał mu szatyn - Ryan mamy akcje ruszaj dupsko - skierował się w stronę mojego bruneta po czym wyszedł
- Muszę iść Fovv'ie - zamruczał stawiając mnie na ziemi
- Uważaj na siebie - uśmiechnąłem się ukazując dołeczki w moich wciąż czerwonych policzkach
- Jak zawsze - zaśmiał się po czym złożył czuły pocałunek na moim czole i ruszył do wyjścia
- Rye - zawołałem zanim opuścił siłownie
- Hmm? - spojrzał mi w oczy
- Tylko wróć do mnie - powiedziałem nieśmiało na co on uśmiechnął się promiennie oraz wystawił w górę mały palec w geście obietnicy
-----------------------------------------------------------
Jestem duszyczki ❤ w wyniku tego, ze spamicie nie miłosiernie daje wam Randy w nagrodę ❤ kocham całym serduszkiem nawet jak mi grozicie 😂😂 w wyniku (v2) waszych możliwości podbijam stawkę gwiazdek żeby wyrobic się z rozdziałami 😂🙏❤
Narazie od 25 ⭐ a teraz miłego czytania ❤ I komentowania !
Rozdzialik jest w ciul soft ( jak na moje możliwości ) i jest speszyl for my słoneczko ❤ paulawww6 kocham ❤❤
25⭐+ 20💭 = next ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro