Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 42

Pov. Andy

Przebudziłem się w środku nocy.

Niemo krzycząc, zerwałem się do siadu, dysząc głęboko jak po przebiegnięciu maratonu. Starałem się uspokoić lecz nie wychodziło mi to za dobrze. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, a cały sen znów pojawił się przed moimi oczami.

Błagałem, by go zostawili ale na marne. Rye klęczał pod naciskiem broni, przepraszając mnie za brak sił do walki. Mój tata śmiał się w niebo głosy wymierzając pistoletem w cały mój świat, nic nie robiąc sobie z mojego skomlania.

Nienawidziłem się za to, że byłem zbyt słaby, aby jakoś zareagować.

W naszym związku to Ryan zdecydowanie robił za mężczyznę i mimo, iż ja również nim byłem to nie miałem najmniejszych szans na przetrwanie bez niego.

W końcu wybuchł strzał, a Bee padł na ziemię tworząc na niej kałużę krwi. Padłem na kolana zanosząc się płaczem

- Przepraszam... - wybełkotałem mocząc całą pościel

- Co się dzieje aniołku? - chwilę później obudził się Rye, widząc mnie w takim stanie od razu złapał mnie w swoje ramiona - Andyś jestem tu - szepnął w moje włosy kiedy ja w ogóle nie reagowałem

- Przepraszam... Ja... Ja się starałem - wybuchłem jeszcze większym rykiem lecz chłopak najwyraźniej zrozumiał, że teraz nic ode mnie nie wyciągnie, dlatego położył się wciąż trzymając mnie w ramionach, natomiast dłońmi smyrał moje plecy

- Już dobrze słoneczko. Jestem z tobą - pocałował moje czoło i zaczął cicho nucić jedną z piosenek

Pomału mój oddech unormował się, a ja zasypiałem, słuchając kojącego głosu mojego anioła.

Po jakimś czasie po prostu odpłynąłem...

Otworzyłem oczy - jak się okazało 6 godzin później - zauważając, że jestem sam w łóżku.

Przecież Ryan ma trening....

Przeciągnąłem się, spychając tym samym kołdrę na ziemię. Stwierdziłem, iż nie muszę jeszcze wstawać, więc sięgnąłem po telefon. Leżąc na brzuchu, przeglądałem social media kiedy w pewnym momencie dostałem zawału

- Myślałem, że zdążę wrócić nim się obudzisz - szepnął brunet tuż nad moim uchem

- Idioto mam ci tu zejść na atak serca? - fuknąłem, odwracając się w jego stronę, dzięki czemu zauważyłem, iż chłopak wciąż jest w samych bokserkach

- Oj no nie dramatyzuj - cmoknął mnie w usta po czym położył się obok, bym mógł go objąć

- Ty nie na treningu? - zerknąłem na jego twarz, palcami bawiąc się na torsie Beaumont'a

- Dzisiaj leniuchujemy kochanie - uśmiechnął się promiennie, przyciągając mnie bliżej

- Co ty chcesz robić cały dzień w łóżku? - jedna z moich brwi podniosła się do góry mimo, iż znałem odpowiedź na to pytanie

- Możemy poleżeć, obejrzeć jakiś film. Co ty na to? - odpowiedział wprost lecz nie tego się spodziewałem

- Tak, może być - powiedziałem lekko się uśmiechając

Rye poleciał po laptopa oraz jakieś przekąski podczas gdy ja przebrałem bokserki na czyste i założyłem jeszcze bluzę bruneta. Pościeliłem szybko łóżko po czym jebłem się na sam środek. Po około 20 minutach wrócił brunet z sokiem pomarańczowym, dwoma kubkami kakao, kilkoma paczkami chipsów, laptopem oraz miską żelków

- Włączaj netflix'a kochanie - podał mi urządzenie, a sam zajął się rozłożeniem jedzenia

Odpaliłem pierwszy randomowy horror, by móc się poprzytulać do chłopaka i tak jak chciałem tak zrobiłem.

Film był w sobie całkiem okej, przestraszyłem się może z dwa razy, więc przyszedł czas na następny.

Przez cały seans Ryan nawet nie dotknął mnie nigdzie po za moim ramieniem oraz głową... Ba nawet pocałunki musiałem sam inicjować oraz je pogłębiać, bo on o tym nie pomyślał..

Przy kolejnej serii nudnego filmu moja cierpliwość się zakończyła. Podniosłem się od razu siadając okrakiem na brunecie po czym zaatakowałem jego wargi

- Nie interesuję cię film co? - Rye prychnął kiedy brałem oddech

- Ty interesujesz mnie za bardzo - odparłem znów zamykając mu usta

Z początku chłopak starał się zwolnić tempo, mocno trzymając moje biodra. Już miałem się poddać kiedy przypadkiem otarłem się o krok bruneta i poczułem powstającą do życia jego erekcję. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, opuszkami palców zjeżdżając po torsie Ryan'a. Bee pomału zsunął dłońmi po moich plecach po czym zatrzymał się na pośladkach, które raz za razem zaczął ugniatać. Sapałem mu w usta z każdym kolejnym ściśnięciem, a gdy zrobił to po raz kolejny - tyle, że mocniej - dostał dostęp do mojej buzi. Nasze języki tańczyły ze sobą coraz to szybciej, duże ręce chłopaka doskonale zajmowały się moim tyłkiem przez co zgubiłem się w doznaniach. Rye czując na swoim brzuchu mój duży problem, wkradł się pod - swoją - bluzę, następnie pozbywając się zbędnego materiału. Przycisnął mnie do siebie mocniej i włożył mi dłonie w bokserki, drażniąc kółeczkami moje wejście. Ocierałem się na nim w równym tempie, niemo prosząc o jakikolwiek dotyk, dzięki czemu w końcu znalazłem się pod brunetem

- Aż tak pragniesz mojego kutasa w sobie perełko? - mruknął tuż przy moim uchu, podgryzając je pod koniec

- Pragnę cię Rye. Tak kurewsko mocno - sapnąłem, czując jak jego ręka sunie od mojej szyi przez tors

- Taki potrzebujący - uśmiechnął się cwaniacko, wracając do moich warg

Wplotłem palce w jego włosy podczas gdy jedna jego ręka leżała tuż obok mnie, a druga skanowała moje odkryte ciało. Chłopak zacisnął dłoń na moim biodrze, ustami zjeżdżając na szyję. Miętosiłem jego kosmyki, ciągnąc za końcówki kiedy on zassał się na mym obojczyku. Jęknąłem cicho, nakręcając tym samym nas obu jeszcze bardziej. Bee zaczął tworzyć sobie dróżkę mokrych pocałunków po moim torsie, przyprawiając mnie tym o gęsią skórkę

- Ryan proszę - zaskomlałem podniecony do granic możliwości

- O co prosisz aniele? - zapytał, pozbywając się moich bokserek

- Nie drocz się ze mną - sapnąłem, gdyż w tym samym momencie chłopak oblizał moją główkę

- Jaki niecierpliwy - prychnął, wyciągając buteleczkę z żelem

Patrzałem jak zaczarowany na poczynania bruneta mimo, że tylko oblewał dłoń substancją. Zakręciłem zachęcająco biodrami, dostając w zamian palec w swojej dziurce oraz usta Ryan'a na tych moich. Czułem jak się rozpływam kiedy Rye dodał kolejne dwa palce nie widząc sprzeciwu z mojej strony. Podczas gdy chłopak mnie rozciągał, ja zająłem się dokładnym prześledzeniem jego podniebienia. W pewnym momencie brunet uderzył mocno w to miejsce, przez co przygryzłem jego wargę od nadmiaru przyjemności

- Rye błagam. Juuuż - wyjęczałem, chcąc poczuć go w sobie

Nie musiałem długo czekać.

Bee wyskoczył z bielizny, następnie przystawiając się przy moim wejściu. Wszedł we mnie od razu do samego końca powodując tym zaciśnięcie się moich dłoni na pościeli

- Jeszcze chwilka kochanie - zaczął obcałowywać moją twarz, by jakoś odciągnąć mnie od bólu w dolnej części mojego ciała, nie mniej jednak podziałało

Gdy się przyzwyczaiłem - co jest wyczynem - Ryan poruszał się w równym tempie, stopniowo je przyspieszając. Wiłem się pod nim, prosząc o więcej, natomiast ręce przeniosłem na jego barki, które pociągnąłem w dół tak, by chłopak był przy mnie. Zanurzył głowę w zagłębieniu mojej szyi, słuchając jak jęczę mu - wręcz - do ucha, napalając go jeszcze bardziej. W końcu oplotłem mu biodra nogami, dzięki czemu między nami były jedynie milimetry odległości. Po raz kolejny Rye wbił się we mnie, mocno trafiając w to miejsce

- Kurwa tak! - krzyknąłem pod wpływem rozkoszy, ogarniającej moje ciało

Teraz Bee uderzał tylko tam, a ja czułem kumulujące się w moim podbrzuszu - ciepło. Wbiłem paznokcie w plecy chłopaka, za każdym pchnięciem tworząc na nich nowe sznyty. Po kolejnym razie, nie wytrzymałem. Wygiąłem się w łuk, zaciskając na Ryan'ie, a fala orgazmu zawładnęła moim ciałem. Doszedłem wprost na nasze brzuchy, natomiast Beaumont chwilę później, głęboko we mnie

- Byłeś niesamowity - szepnął, całując moje czoło oraz opadając w prost w moje ramiona, w których go zamknąłem

- Nie tak szybko kochanie - uśmiechnąłem się powodując zdezorientowanie na jego twarzy

- Druga runda? - spojrzał na mnie błyszczącymi się oczkami

- Chyba, że wymiękasz - chłopak jedynie prychnął po czym obrócił się, kładąc na plecach

POV. Ryan

Blondyn przesunął się w dół i umiejscowił pomiędzy moimi nogami. Pomału zaczął się pochylać nad mym penisem, wymownie patrząc mi w oczy, przez co czułem wzrastające podniecenie. Sapnąłem kiedy znalazł się nad nim, czując jego oddech na główce, a później dłoń w koło. Andy zaczął się ze mną droczyć zataczając kółeczka wokół czubka, przyprawiając mnie tym o palpitację serca. W końcu wziął go do ust, zasysając się od razu na górze, przez co niekontrolowany jęk uciekł z moich ust. Pragnąłem go z każdą sekundą coraz bardziej, więc nie wiele myśląc, wplątałem palce w jego włosy, by nadać mu swoje tempo. Zacząłem pieprzyć te słodkie usteczka, nabijając się na gardło Fovv'sa gdy on starał się brać go jak najgłębiej. Obijałem się jądrami o twarz blondyna kiedy zassał policzki, a z pomiędzy moich warg uciekały gardłowe jęki. Poczułem ciepło w podbrzuszu, więc stwierdziłem, że jestem wystarczająco twardy i opuściłem tą uroczą buźkę po czym przyciągnąłem go do siebie. Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku natomiast Fovv'ie usiadł w rozkroku na moim torsie. Przeniósł dłonie z mojej twarzy na swoje pośladki kiedy ja złapałem za swojego kutasa. Blondyn pomału zaczął opuszczać się w dół i gdy wszedłem już cały stopniowo przyspieszał tempa, ujeżdżając mnie. Położyłem ręce na jego tyłku, by pomóc mu utrzymać rytm natomiast on umiejscowił swoje na moich piersiach

- Boże Andy... Jesteś tak dooobryy - wyjęczałem, czując jak chłopak się na mnie zaciska z każdym następnym ruchem

- Blisko Bee - zaskomlał, pochylając się do przodu, by zaatakować moje wargi

Jęczeliśmy sobie w usta, wiedząc, że jeszcze chwila i nadejdzie upragniony przez nas orgazm. Chłopak kręcił biodrami na moim penisie, a ja podnosiłem i opuszczałem jego pośladki w coraz szybszym tempie. Po trzecim nabiciu się na prostatę blondyna, Andy doszedł, zaciskając się cholernie dobrze na mnie. Nie wytrzymując napięcia, ponownie rozlałem się wewnątrz Fowler'a, gryząc przy rozkoszy jego ramię. Poruszyłem jeszcze kilka razy rękoma oraz biodrami, by przedłużyć naszą przyjemność następnie delikatnie zdejmując z siebie chłopaka. Mając gdzieś, że jesteśmy cali od spermy i , że laptop leży na ziemi, przyciągnąłem Andy'ego do siebie po czym pocałowałem w czubek głowy

- Tak mocno cię kocham blondi - szepnąłem, normując oddech

- A ja cię jeszcze mocniej - cmoknął lekko mój policzek, wtulając się we mnie

Przykryłem nas kocem, stwierdzając, iż na prysznic przyjdzie czas później.

Otuliłem najważniejszą osobę w moim życiu ramionami, następnie odpływając. 

-----------------------------------------------------------
Dzień dobrzy zboczuchy 😂❤ mam nadzieje ze się podoba 🙏❤ komy komy komy❤
40⭐+35💭= next ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro