Rozdział 37
POV. Andy
Szedłem ciągnięty przez Rye'a wciąż z zakrytymi oczami. Czułem piasek pod butami przez cały czas, więc wiem iż z plaży nie zeszliśmy.
W pewnym momencie brunet zwolnił kroku i objął mnie w talii
- Niespodzianka - szepnął uwalniając moje tęczówki z mroku
Zerknąłem najpierw na niego lecz uśmiech nie schodzący mu z twarzy sprawił, że odwróciłem wzrok.
Przed nami rozciągał się piaszczysty brzeg morza a zachodzące - już prawie nie widocznie - słońce dodało uroku temu miejscu. W koło nas na drzewach porozwieszane były kolorowe lampki oraz wszelkiego rodzaju aksamitne tasiemki. Na samym środku leżał koc a w koło niego obrzucone były płatki róż.
Odwróciłem się do Rye'a czując jak łzy wzruszenia spływają po mojej twarzy lecz za nim, zauważyłem mały domek, który zamiast ścian miał duże szyby
- Dziękuję - powiedziałem prawie nie słyszalnie lecz brunet uśmiechnął się podchodząc do mnie
Wytarł moje policzki następnie łapiąc mnie za dłoń i prowadząc w stronę koca. Usiadł rozkładając nogi po to bym mógł dołączyć między nimi. Oparłem plecy o tors chłopaka kładąc głowę na jego ramieniu. Spojrzałem na perfekcyjną twarz bruneta, zastanawiając się czym zasłużyłem na takie szczęście
- Głodny? - zapytał otwierając koszyk z jedzeniem
- Rye? - odpowiedziałem pytaniem wciąż obserwując jego buzię
- Tak słońce? - uśmiechnął się do mnie ukazując śnieżno - białe zęby
- Darujmy sobie kolację... Proszę - mruknąłem obracając się przodem do niego następnie siadając mu okrakiem na kolanach
- Dobrze.... - ledwo skończył gdy wpiłem się w jego wargi
Złapałem za jego dłonie nakierowując je na swój tyłek po czym wciąż operując językiem, swoje włożyłem pod bluzę chłopaka. Zassałem się na wardze bruneta w momencie gdy jeździłem opuszkami palców po jego napiętych mięśniach. Ryan ścisnął moje pośladki tym samym ułatwiając sobie dostęp do mojego języka. Nie mogłem czekać dłużej
- Bee... Błagam... Weź mnie... Już! - powiedziałem między pocałunkami
- Trzymaj się kochanie - odpowiedział łapiąc mnie pod pośladkami następnie wstając
Napastowałem bruneta mokrymi pocałunkami wzdłuż jego szczęki oraz szyi podczas gdy on wchodził do sypialni. Położył mnie na łóżku samemu nade mną zawisając. Złapałem za jego skórę ciągnąc go do siebie po czym ściągnąłem mu ją do łopatek. Ryan zrozumiał moją aluzję i chwilę później oby dwie nasze kurtki leżały na ziemi. Chcąc go już teraz, sięgnąłem dłonią do jego spodni następnie odpinając guzik
- Spokojnie skarbie. Nigdzie się nie spieszymy - mruknął pomiędzy pocałunkami i zszedł na moją szyję bym mógł złapać oddech
- Rye żyjemy w takim świecie gdzie nie mamy czasu by się kochać, więc... Uhh - jęknąłem kiedy zassał się na moim obojczyku - Po prostu mnie zerżnij... Błagam... - wyjęczałem podczas gdy brunet otarł o siebie nasze erekcje
Bee podciągnął moją bluzkę aż do piersi dając mi znać iż mam się podnieść co uczyniłem natychmiastowo. Nie minęła sekunda kiedy to ja prawie zerwałem bluzę z bruneta by w końcu móc obmacywać jego umięśniony brzuch. Wróciliśmy do poprzedniej pozycji podczas, której nasze języki tańczyły w spólnym tańcu a opuszki moich palców jeździły po napinających się - za każdym dotknięciem - mięśniach chłopaka. Rye zszedł ustami na moją szyję skąd zaczął robić sobie dróżkę mokrych pocałunków. Zassał się na drugim z obojczyków zostawiając tam sporych rozmiarów malinkę lecz podobało mi się to.
Byłem jego...
A on...
Był mój...
Zjechał niżej łapiąc w zęby jednego z moich sutków a drugiego ściskając w palcach. Ciche jęki uciekały z pomiędzy moich przygryzanych warg jakbym bał się, że to wszystko zniknie kiedy wydam z siebie głośniejszy dźwięk
- Jęcz dla mnie kochanie - wymruczał jadąc językiem jeszcze niżej
W końcu brunet pozbył się moich jak i swoich spodni pozostawiając nas tylko i wyłącznie w bieliźnie. Patrzał na mnie wzrokiem pełnym miłości oraz pożądania i uhh doszedł bym tu i teraz tylko pod jego spojrzeniem gdybym nie chciał poczuć go w sobie.
Chłopak pomału nachylił się nad moimi bokserkami po czym złapał w palce gumkę i zaczął ją powoli zsuwać. To była tak intymna lecz cudowna zarazem, chwila iż mógłbym odtwarzać ją w nieskończoność.
Po kilku moich stęknięciach - gdy Rye otarł przypadkiem moją męskość - leżałem już nagi. Brunet złapał jedną ręką mojego sterczącego penisa a drugą przystawił do moich ust. Od razu zrozumiałem o co chodziło, więc wziąłem palce Ryan'a między wargi. Zassałem się na nich następnie przejeżdżając językiem by dobrze je nawilżyć. Widziałem jak chłopak roztapia się patrząc na to co robię przez co mocniej ścisnął mojego członka a z moich ust wydobył się stłumiony jęk.
Kiedy jego palce były wystarczająco mokre, wyciągnął je po czym przystawił do mojej dziurki, i zaczął mnie drażnić, zataczając kółeczka w okół niej
- Rye.. Proszę - wyskomlałem lecz podziałało
Poczułem w sobie jednego z jego palców lecz chłopak nie widząc sprzeciwu od razu wsunął drugi a potem zaraz trzeci
- Jakim cudem je zmieściłeś bez żadnego grymasu? - zapytał głębokim tonem przez który zadrżałem
- Jestem chłopcem Rye - rumieńce pojawiły się na mojej buzi - Nie zawsze czytam, oglądam czy spaceruję w wolnej chwili - odpowiedziałem powodując chytry uśmieszek na jego twarzy
Bee w końcu zaczął krzyżować i ruszać się we mnie powodując tym moje coraz głośniejsze jęki. Wrócił do moich ust bez wahania wkładając w nie swój język kiedy ja sam, zacząłem nabijać się na jego palce. Gdy mój penis zadrżał a na czubku pojawił się preejakulat, wyszedł ze mnie i spojrzał w moje oczy
- Kochanie - zamruczał lecz wiedziałem o co chodzi
Podniosłem się do klęczek następnie popychając Ryan'a by się położył. Ściągnąłem jego bieliznę nie bawiąc się w drażnienie go - mimo, że mu się należy - i złapałem za podstawę twardego już kutasa
- On jest wieelki... - zająkałem się po czym pochyliłem nad męskością Ryan'a
Wciąż patrząc mu w oczy przejechałem językiem od nasady po same jądra chłopaka. Rye zachłysnął się powietrzem a ja by jeszcze bardziej doprowadzić go do szału, zassałem się na jego czubku. Usłyszałem przekleństwa zmieszane z komplementami na mój temat co dodało mi skrzydeł i teraz, raz po razie wkładam penisa Beaumont'a do swoich ust. Brałem go do połowy utrzymując stałe tępo i wciąż operując językiem. Chłopak wsunął dłonie w moje włosy pomagając mi utrzymać się w tym stanie lecz ja miałem inny plan. Jedną ręką złapałem jego jądra a drugą zostawiłem na samym dole podstawy i wziąłem go do końca
- O kurwaaa - zajęczał dzięki czemu byłem pewny, że podoba mu się to na pewno
Zacząłem dławić się kutasem Rye'a tak na prawdę samemu pieprząc swoje usta jego sprzętem. Kiedy poczułem żyłki na penisie chłopaka zaprzestałem swoich ruchów i wyjąłem go z ust przerywając strużkę śliny wciąż łączącej mnie z nim. Ryan podniósł się następnie delikatnie kładąc mnie na pościeli oraz rozkładając moje nogi. Zawisł nade mną od razu łącząc nasze usta kiedy ja poczułem główkę jego penisa przy swoim wejściu. Przygryzłem wargę bruneta - gdy zagłębiał się we mnie - powodując sapnięcie chłopaka. Wszedł we mnie cały, stopniowo zanikając.
Wychodził by za chwilę wejść po same jądra.
W jednej chwili pokochałem uczucie wypełnienia, które mi zapewnia.
Jęczałem pod nim czując jak mój penis pulsuje pod wpływem tego co daje mi chłopak.
Brunet nabił się na moje słodkie miejsce powodując dreszcze na mojej skórze
- O boże! Tak! Tam! Proszę Rye! - wyjęczałem czując ciepło rozchodzące się po całym moim ciele
- Taki ciasny. Tak wspaniały. Dla mnie - szepnął tuż przy moim uchu nabijając się w swoim tempie
- Błagam mocniej - owinąłem nogi w okół jego bioder zmniejszając naszą odległość do zera
- Kogo jesteś?! - zapytał wbijając swoje dłonie w moje biodra
- Twój! - krzyknąłem czując rozkosz zapoczątkowaną w moim podbrzuszu
- Kogo?! - chłopak zaczął mnie pieprzyć wkładając w to wszystkie pokłady swojej siły ale tego właśnie pragnąłem
- Twój! Boże Rye - wbiłem paznokcie w jego plecy i zjechałem nimi aż do pośladków chłopaka powodując krwiste sznyty na jego ciele
Złapałem za jego tyłek samemu nabijając się na znikającego we mnie penisa Beaumont'a
- Rye ja zaraz... - urwałem kiedy chłopak złapał moje nadgarstki umieszczając je nad głową oraz przyspieszając ruchy do maksimum swoim możliwości
- Dojdź dla mnie księżniczko - powiedział swoim ochrypłym głosem lecz zbyłem jego słowa czując jak wszystko co skumulowało się we mnie eksploduje na zewnątrz
Wygiąłem plecy w łuk pod wpływem uniesienia nie świadomie zaciskając się na Ryan'ie
- Jezu Andy - krzyknął rozlewając się we mnie i kładąc głowę w zagłębieniu mojej szyi
Nasze przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą tworząc gorącą otoczkę w okół naszych spoconych twarzy. Bee wyszedł ze mnie powodując zaciśnięcie się mojej dziurki na niczym a w końcu na spermie wylewającej się ze środka. Położył się obok mnie po czym przytulił do swojej klatki.
Mieliśmy gdzieś to, że koc z koszykiem został na plaży. Nie interesowało nas iż nasze komórki leżą gdzieś na ziemi. Leżeliśmy we własnej spermie. Spoceni oraz obklejeni słoną cieczą.
Liczyliśmy się tylko my.
I nawet koniec świata nie przerwał by tego.
Bo była to nasza chwila
- Kocham cię Andyś - mruknął tuż przy moich ustach
- Ja ciebie mocniej - musnąłem jego wargi następnie wtulając się w chłopaka
Rye przykrył nas kołdrą i pocałował mnie w czoło.
Dzisiejszej nocy wszystkie zmartwienia poszły w niepamięć wraz z całym bólem, który kiedykolwiek pojawił się w naszych sercach.
Byliśmy jednością, którą pozostaniemy do końca naszych dni.
Popchnął na ścianę
Wymilczał miłość ustami
Nim zerwał ubranie
Rozebrał mnie oczami do naga
Do żywych kości
Obdarł moją duszę ze wstydu
Czas
Przystanął na chwilę
Między naszymi oddechami
Kiedy zapomniałem każdego słowa
Z wyjątkiem jego imienia
-----------------------------------------------------------
dzień dobry moje zboczone duszyczki ❤ half_gone_ jak chcialas tak masz 😂, wstalam dopiero 😂😂❤ mam nadzieje ze się spodoba ❤
Komy kochani komy🐝🐝
35⭐+30💭= next❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro